31 may 2011
Bezsilność...
Przechodziłem obok Boga. Tylu ich pląta się pod nogami.
Przez sekundę chciałem być lepszym człowiekiem. A może i ten zna tylko dwa słowa na K i H?
Byłem na wielu frontach. Z zamkniętymi oczyma, w ciasnym pokoju wygląda to tylko trochę mniej strasznie.
Ale te martwe dzieci śmierdzące zgnilizną,
pewnie oplułyby wojennego turystę. To ich krew zasila portfele władców.
Ukrzyżowali mnie. Nie urodziłem się, by rzygać swoim pochodzeniem.
Pies to ma dobrze. Nie musi się z nimi utożsamiać.
Z tafli wody zrobiło się bagno. Tysiące szponów nakazało mi nienawidzić.
Dziś jestem potworem. Nie większym, niż inni. Takim samym popaprańcem.
Wyciągam ręce po padlinę. Też chcę skosztować sukcesu.
Nie wystarczy dla wszystkich. Nigdy nie starcza.
Wyżynamy się, by zawsze mieć wizje na przyszłość. By nie zabrakło ziarna na jutro.
Bo jak to miałoby być bez nas?
Zresztą i tak jesteśmy maszynami do zdychania.
Gdy tylko osiągniemy normę narzuconą przez Pana. Potem będą następni.
Ułuda przechadza się ulicami. W kolorowych szatach i na sterydach z salonu piękności.
Palce na ustach, w geście "Ciii" przyszyte na stałe.
Żyły nabrzmiałe od pytań: Jak długo jeszcze?
Gruby makijaż ma za zadanie zamaskować cierpienie.
No i rozchichotane marionetki. Najwięcej.
Po co sie smucić, gdy to nie jego wioska straciła pięćdziesiąt tysięcy pamiętników.
Spalone na jednym stosie w imię religii, kasy, panowania.
Cokolwiek.
Ta obojętna cisza w imię Diabła.
Jutro postawią pomnik mordercy, a za kilka lat go powieszą.
I tak w kółko.
Nie to boli najbardziej, że oni giną, a my nic nie możemy zrobić.
Nie to, że jutro, ja , a pojutrze cała reszta do piachu.
Chyba najgorsze, że nikt nie chce się nawet przyznać.
Człowiek - morderca. Bez polemiki.
15 july 2025
wiesiek
14 july 2025
jeśli tylko
14 july 2025
wiesiek
14 july 2025
Jaga
12 july 2025
wiesiek
10 july 2025
wiesiek
9 july 2025
wiesiek
8 july 2025
wiesiek
7 july 2025
jeśli tylko
5 july 2025
jeśli tylko