9 march 2011
Cantobiografia jętki
spotkałem go nad ranem. spuchnięty
usta były wylęgarnią jednodniowych przekleństw
gorzkim, niespełnionym morzem
paluchy z brudu i złota, czarne pierścionki
cholerny początkujący demonofil, wędrowny mistyk
pewnie znów wywoływał gorycz różdżką (tfu, na krew mu urok!)
ciało miał z dzikiego bagna, z młodej śliny
pełne niebieskiego kaca
chwiał się, mamrotał coś do siebie, a słowa sunęły
ruchem pełzakowatym, zawracały kijem wino
w oczach szkło. minął mnie, chyba nie zauważył
powoli zmieniał się w wodę
wylałem go na piasek
już nie odrósł
15 march 2025
ajw
14 march 2025
absynt
14 march 2025
absynt
14 march 2025
absynt
14 march 2025
jeśli tylko
14 march 2025
ajw
13 march 2025
marka
13 march 2025
marka
13 march 2025
marka
13 march 2025
marka