25 may 2010
sen prześladujący mnie przez lata
moje dzieciństwo odcięte
gdzieś porzucone w przeszłości
zasypane piaskiem i dobrze ukryte
czasami budzi mnie do snu
blaskiem księżyca
idę gdzieś gdzie nie ma granicy
gdzie słowo było krzykiem
i moim milczeniem
spod stołu bolesnych doświadczeń
gdy miłość miała być najważniejsza
a była tylko niemocą
nazwania prawdy po imieniu
idę za głosem z oddali choć nic nie widać
i jestem ciemnością odwiecznych upadków
tych co mogli coś zmienić ale odeszli
nie zapisując sobą śladów
życie na uboczu życia jest cierpieniem
punktem na mapie drogi bez celu
to ciemność tak ogarniająca jak czeluść
skąd nie ma powrotu
to dno samounicestwienia
powoli zanikam
przestaję oddychać
spadam
16 november 2024
1611wiesiek
16 november 2024
0006.
16 november 2024
Collective LossSatish Verma
15 november 2024
1511wiesiek
15 november 2024
Wielki BratJaga
15 november 2024
In Your Own TempleSatish Verma
14 november 2024
0005.
14 november 2024
0004.
13 november 2024
Słońce w wielkim mieścieJaga
13 november 2024
0003.