15 august 2011
nadbagaż ze starego kalendarza
Skrawki pamięci palą bólem
i nie pomogła nowa bluzka
i para jeansów za sto dwadzieścia
złotych cholera pamiętam nawet
przy otwartych oczach
Zawładnąłeś moją wyobraznią
wstydem gniewem płaczem wciąż
powracasz odgrzewany zapachem
z poduszki dobrze że pozwoliłam ci
odejść a może sam uciekłeś
Sprzedałam ci wszystkie moje myśli
za tysiąc orgazmów teraz opowiadasz
jaką to byłam wariatka a ty ogierem
zawsze się bałam że nie wrócisz
teraz się cieszę że cię nie ma
tylko pamięć niech zapomni
W taką ciszę juz wszystkich gwiazd
nie policzę i poduszka mokra
całowałeś namiętnie i wściekle
gryzłeś i szarpałeś do nieprzytomności
nawet przy otwartych oknach
Wybaczałam razy dwieście i pare łez
choć uśmiech zamarzł i popadałam
w szaleństwo podróże i historia kształcą
ta nasza dobiegła kresu wylądowaliśmy
w odległych portach
nabawiłam się migreny
a ty czkawki
6 october 2024
0610wiesiek
5 october 2024
0510wiesiek
5 october 2024
Wielkość nie jest kwestiąEva T.
5 october 2024
In God's ShadowSatish Verma
4 october 2024
mężczyzna idzie do domuEva T.
4 october 2024
January CoolSatish Verma
3 october 2024
Pieprzyć to!Eva T.
3 october 2024
Światła porankaJaga
3 october 2024
Kwiatki u sąsiadki.Eva T.
3 october 2024
Sending My HymnsSatish Verma