26 october 2010
natural born cykor (czyli podzwonne dla tchórza)
wtedy nie wierzyłem, że miłość może być partią śmiertelnego badmingtona
bez ustępstw. za bardzo bałem się, że możemy zmajstrować nowe pokolenie,
więc na hasło odbijany, odstąpiłem cię temu szczelniej zasklepionemu w sobie.
on ukradkiem wyrywał z siebie wiersze. nam to imponowało. ale teraz miałaś
piersi tak samo siedemnastoletnie, jak resztę wystawionego na słońce ciała.
improwizowany performens dla jedynego widza w milczącej pantomimie
przypadków, które ponad moje libido. musiałem opalać się na brzuchu,
by zamaskować niezawinioną erekcję. teraz chciałem rozmawiać o polityce,
o tendencjach buntu w prozie afro, ibero, nawet hindu, a wciąż te bordowe sutki
sterczące w chmurny błękit. wiedziałaś? spod powiek wszystko było pod kontrolą
bardziej, niż korytarze powietrzne nad zamglonym Heathrow w obliczu nawałnicy.
nasze oswojone jezioro drgało raz po raz bliżej. piasek bezwstydnie emigrował
w poszukiwaniu cieplejszej pustyni lub głębszych pachwin. ciężko ranne wargi
w zgrzytach o siebie i nadspodziewanie mokre dłonie, których nie mogłem wetrzeć
we własną skórę. aż po ból, że już tak mi zostanie. popatrz: pierwszy biały szkwał
tego lata. przynajmniej zmyje z ciebie maskę, a ze mnie szczeniacką ejakulację,
której jeszcze nie warto ujawniać. już cię przecież dawno stchórzyłem - tamtemu
co wyskrobywał zapiaszczone inwersje z miejsc bardziej niedostępnych niż księżyc.
16 january 2025
16.01wiesiek
15 january 2025
0032absynt
15 january 2025
"Za dzikiej róży zapachemJaga
14 january 2025
Ja jeszcze kiedyś do ciebieEva T.
13 january 2025
1301wiesiek
13 january 2025
zimowy deserjeśli tylko
12 january 2025
1201wiesiek
11 january 2025
11,01wiesiek
11 january 2025
ciepło-zimnojeśli tylko
10 january 2025
1001wiesiek