25 december 2011
Dywagacje ekologiczno-kulinarne
Kupiłem karpia na bazarze
ryba pływała w plastykowym stawie,
sprzedawał ją człowiek w waciak odziany
niby zwykły, choć lekko pijany.
Zgrabiałymi rękami do
do torby foliowej zapakował
a na odchodne uśmiechem częstował,
ona popatrzyła swym rybim oczkiem
mi się zrobiło smutno troszkę.
A przy wigilii powstała rozterka
czy zjedzenie tej ryby to zwykła tradycja,
a może barbarzyńska uczta złego okrutnika ?
co usmażył ofiarę na oleju z słonecznika
i jaka nagana po śmierci mnie czeka,
może za karę jej ość w przełyku mi stanie.
I ktoś sprawiedliwy
zmówi wieczne odpoczywanie.
Ofierze i oprawcy racz dać, Panie.
24 november 2024
0018absynt
24 november 2024
0017absynt
24 november 2024
0016absynt
24 november 2024
0015absynt
24 november 2024
2411wiesiek
23 november 2024
0012absynt
22 november 2024
22.11wiesiek
22 november 2024
Pod miękkim śniegiemJaga
22 november 2024
Liście drzew w czerwonychEva T.
21 november 2024
21.11wiesiek