9 september 2011
W pierwszą rocznicę
Za oknami zmierzchało lato
z zarośli nieśmiało wynurzały się nawłocie
krzewy winogrona zaczynały ociekać żółcią
ty zawsze rozmowna milczałaś
leżąc z dogasającym spojrzeniem
długimi głębokimi oddechami odliczałaś ostatnie minuty
wilgotnym wacikiem nasączałem twe suche usta
moje oczy naciągały podskórnym strumieniem łez
twoje ciało traciło resztki ciepłego dotyku
w pokoju obok spiker podawał prognozę
na jutro, którego już nie będzie
a ty odchodziłaś w stronę, gdzie było ci po drodze
pozostając cały czas na odległość spojrzenia
gasłaś jak światła na scenie po skończonej sztuce
czy ja ci mówiłem, że cię kocham?
ty wiedziałaś prawda, że wiedziałaś?
trwałem jak halabardnik na straży spokojnego zachodu
zbroczony bólem, którego jeszcze nie czułem
sierota pozostawiony w szczerym polu życia
gdzie prawda droczy się z fałszem dobro ze złem
pamiętam jak jeszcze nie dawno
przychodziłaś do mojej kołyski dotykając mnie głosem
później ja niepocieszony, pocieszałem ciebie
dzisiaj każde z nas poszło swoją drogą
lecz przyjdzie dzień, kiedy do ciebie dołączę
jak dzień do budzącej się nocy
25 november 2024
Pod skrzydłamiJaga
24 november 2024
0018absynt
24 november 2024
0017absynt
24 november 2024
0016absynt
24 november 2024
0015absynt
24 november 2024
2411wiesiek
23 november 2024
0012absynt
22 november 2024
22.11wiesiek
22 november 2024
Pod miękkim śniegiemJaga
22 november 2024
Liście drzew w czerwonychEva T.