16 november 2011
Dzień ósmy i następne
Aniołowie upadają nagminnie, jak
zakazane owoce.
W bliskich okolicach Edenu.
Węże kuszą bez przekonania,
amatorów przejrzałych
jabłek.
Supermani na emeryturze
artretycznymi palcami
cerują obcisłe wdzianka.
Zmęczeni zapadają w fotele. W
oparach whisky snują bajki.
Czarno – białe.
Coś w stylu starego kina. Z ledwie
odczuwalnym brakiem
tapera i subtelnego szelestu.
Dam w powłóczystych sukniach i
ogromnych kapeluszach.
Z kwiatami na rondzie.
Poeci dokarmiani w przydrożnych
barach, piszą
na przetłuszczonych serwetkach,
linijki i wersy.
Coś o miłości i trudnej drodze. W
przeczuciu nieistnienia.
W starych płaszczach żebraków wiatr
świszczy.
Nieliczne datki nie dziurawią
kieszeni.
Oni wiedzą - wszystko przeminie.
Szalony sen
w wypożyczonym łóżku.
Za które mimo wszystko trzeba
będzie zapłacić.
W jeszcze nieznanej walucie.
13 january 2025
zimowy deserjeśli tylko
12 january 2025
1201wiesiek
11 january 2025
11,01wiesiek
11 january 2025
ciepło-zimnojeśli tylko
10 january 2025
1001wiesiek
9 january 2025
09.01wiesiek
6 january 2025
0601wiesiek
3 january 2025
Każde wspomnienie jest jakEva T.
2 january 2025
Każda rzecz nocą nabieraEva T.
1 january 2025
Happy New Year!Eva T.