7 november 2011
Ostatnia baśń Szecherezady
Od pewnego już czasu jeżdżę do
pracy
na wielbłądzie.
Przyplątał się pewnego wieczoru,
prosząc o szklankę
herbaty z wkładką.
Codziennie widujemy śliczne kobiety,
zerkając na nie
ukradkiem.
Dla odmiany nie żywimy zaufania do
zbyt pięknych
mężczyzn.
Ich wypracowanych gestów, życzliwości
na wydatnych
wargach.
Wieczorami dromader opowiada przygody
tysiąca
i jednej.
W pustynnych oazach, albo nawet
portowych
knajpach.
Mrużę wtedy oczy, wcale nie
posądzając go
o kłamstwa.
Później zasypia na balkonie, budząc
zdziwienie,
niekoniecznie aplauz.
Głośno chrapie, szczególnie kiedy
wypije dużo wody
z burbonem.
Przekornie nadałem mu imię Ferdynand,
chociaż wymienił
inne.
Od tego czasu grozi że odejdzie, kiedy
tylko mocno
stanę na ziemi.
13 january 2025
zimowy deserjeśli tylko
12 january 2025
1201wiesiek
11 january 2025
11,01wiesiek
11 january 2025
ciepło-zimnojeśli tylko
10 january 2025
1001wiesiek
9 january 2025
09.01wiesiek
6 january 2025
0601wiesiek
3 january 2025
Każde wspomnienie jest jakEva T.
2 january 2025
Każda rzecz nocą nabieraEva T.
1 january 2025
Happy New Year!Eva T.