7 november 2011
Ostatnia baśń Szecherezady
Od pewnego już czasu jeżdżę do
pracy
na wielbłądzie.
Przyplątał się pewnego wieczoru,
prosząc o szklankę
herbaty z wkładką.
Codziennie widujemy śliczne kobiety,
zerkając na nie
ukradkiem.
Dla odmiany nie żywimy zaufania do
zbyt pięknych
mężczyzn.
Ich wypracowanych gestów, życzliwości
na wydatnych
wargach.
Wieczorami dromader opowiada przygody
tysiąca
i jednej.
W pustynnych oazach, albo nawet
portowych
knajpach.
Mrużę wtedy oczy, wcale nie
posądzając go
o kłamstwa.
Później zasypia na balkonie, budząc
zdziwienie,
niekoniecznie aplauz.
Głośno chrapie, szczególnie kiedy
wypije dużo wody
z burbonem.
Przekornie nadałem mu imię Ferdynand,
chociaż wymienił
inne.
Od tego czasu grozi że odejdzie, kiedy
tylko mocno
stanę na ziemi.
17 november 2024
Too PrudentSatish Verma
16 november 2024
1611wiesiek
16 november 2024
Collective LossSatish Verma
15 november 2024
1511wiesiek
15 november 2024
Wielki BratJaga
15 november 2024
In Your Own TempleSatish Verma
14 november 2024
0005.
14 november 2024
0004.
13 november 2024
Słońce w wielkim mieścieJaga
13 november 2024
0003.