JUSTYNA ANNA, 7 september 2012
Idziesz z nadzieją, że tym razem będzie inaczej
Idziesz z nadzieją, że tym razem się uda
Lecz nie oszukasz się, że masz pecha i nie zdarzą się cuda.
Z wielkiego przejęcia tracisz kontrolę
Z wielkiego przejęcia tracisz pod nogami grunt
Jednocześnie masz w sobie bunt.
Bunt, że przecież raz się żyje
Czasem chudnie czasem tyje
Ale zawsze po fakcie masz wyrzuty
Że byłeś taki nieodpowiedzialny i w tamtej chwili zepsuty.
JUSTYNA ANNA, 8 november 2010
Kolejny raz.
W tym przypadku myślałam, że się inaczej potoczy.
Napełnione nadzieją były
moje
kocie
oczy.
Po tylu przejściach i rozczarowaniach,
po wewnętrznych prośbach i błaganiach,
pojawiła się iskra..
lecz jak szybko się pojawiła - tak prysła.
I kolejny raz pytanie - co złego zrobiłam czym na to zasłuzyłam?
Przez czas cały mnie to spotyka,
na okrągło się z tym borykam.
Przecież nie chcę się zmienić,
udawać kogoś kim nie jestem.
Nie umieją zaakceptować mnie jeszcze,
może gdy dorosną postarają się docenić?
W chwili obecnej znowu przypominam sobie
że mam
ból w sercu bolące wspomnienie w głowie.
JUSTYNA ANNA, 23 august 2010
Czy to istotne?
Czy ktoś się nad tym głowi?
Chyba tylko ja, i to jest okropne.
Już tyle czasu minęło,
Powinnam dać sobie spokój,
by już uczucie w sercu nie płynęło.
Lecz to jak przysłowiowy wiatrak,
Mimo chęci zero poprawy,
A ja wciąż odczuwam jego brak.
Wielkie serce,
Miejsca w nim ogrom,
Lecz ciągle w rozterce.
Serce płonące smutkiem,
Mimo starań, mimo przedsięwzięcia odpowiednich czynów.
Powie się - taki los,
A co gdy z losem chcę walczyć,
Gdy to daremne i bezsensowne?
Niech mi ktoś mądry odpowie.
JUSTYNA ANNA, 22 july 2010
Są wokół mnie,
Otaczają wciąż,
Nie chcą odejść,
Lecz wiją się jak wąż.
Nie chcą uciec,
Nigdzie się nie spieszą,
Dla nich mój problem,
Jest błahą rzeczą.
A ja już nie mogę,
Ja już nie wytrzymam,
Przeżywam trwogę,
Z ludźmi się mijam.
A oni nic nie wiedzą,
Na ławeczkach siedzą,
I uśmiechają się,
A ja modlę się,
Aby me zmartwienie,
Odeszło w zapomnienie.
JUSTYNA ANNA, 22 july 2010
Podążam myślami tam,
Gdzie kierują się moje marzenia,
Moje marzenia pozbawione zapomnienia.
Bo ja ciągle śnię i marzę,
Słucham tego, co mi dusza każe.
Dotychczas nie zawiodła,
Wręcz przeciwnie – pomogła.
Pomogła w krytycznych momentach,
Trudnych wyborach, udrękach.
Marzę teraz o domu,
Który nieznany nikomu,
Żyje w moich marzeniach.
Codziennie nowe przedmioty dodaję,
Za obraz piękniejszy uznaję,
I czekam na moment
Gdy
spełnią się o Nim
Me sny…
JUSTYNA ANNA, 22 july 2010
Zdruzgotany,
W morzu łez zapłakany,
Purpurowy bez,
Oderwany od korzenia,
Od swego mienia.
Rozrzucony po łące lub
Zanurzony w wodzie w domu,
Nie znany nikomu…
Kto nie patrzy w głębię,
Ja w jego myśli dosięgnę,
Spojrzę w jego marzenia,
O domu, o słońcu promieniach.
Niewiele mu pomogę,
Lecz razem złamiemy,
Smutek, jego trwogę,
Polepszy się jego stan.
Do ostatnich dni nie będzie sam,
A potem …zginie… zwiędnie.
JUSTYNA ANNA, 21 july 2010
Każdy liść
,
Opadnie.
Jego blask,
Przepadnie.
Drzewo ostanie.
Liść zielony, złoty – zaginie.
Pusta gałąź – zostanie.
Brązowa, samotna – lecz piękna.
Tajemnicza, bez życia.
Wiosną powróci,
Liść ożyje.
Lecz
później – wszystko przeminie.
JUSTYNA ANNA, 21 july 2010
Lato
odeszło już,
Przeminęły chwile nad morzem.
Trzeba wrócić do pracy,
Do domu, do wszystkich ,żyjących
Stworzeń.
Trzeba dalej się uczyć,
Nowe doświadczenia zdobywać,
Nie tylko leniuchować –
Nie tylko
odpoczywać.
JUSTYNA ANNA, 21 july 2010
Ta mała
kawiarnia na rogu,
Zaprasza do siebie ludzi,
A oni wchodzą, czekają
Aż kawa im się ostudzi.
Ta mała kawiarnia na rogu,
Zaprasza do siebie ludzi,
A oni wchodzą bo w domu,
Cały czas im się nudzi.
Ta mała kawiarnia na rogu,
Zaprasza do siebie ludzi,
Niektórzy nie wchodzą w ogóle,
Bo za dużo
się trzeba natrudzić.
JUSTYNA ANNA, 20 july 2010
I zabłysnęła noc,
Zasnęły wszystkie zwierzęta,
Ludzie gaszą już światła,
Mała kawiarnia zamknięta.
I śpią ludzie w swych łóżkach,
Wiewiórka w dziupli ma łoże,
Pies w budzie, kot w domu
A bezdomni na dworze.
I nastaje dzień,
Ludzie idą do pracy,
Zwierzęta biegną polować,
Piosenkarz szuka słuchaczy.
I tak ze sobą się łączą,
Noc i Dzień nad ranem o świcie,
Jedno odchodzi w dal
A drugie zaczyna życie.
Terms of use | Privacy policy | Contact
Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.
27 november 2024
2611wiesiek
27 november 2024
0023absynt
27 november 2024
0022absynt
27 november 2024
Jedno pióro jest ptakiemEva T.
27 november 2024
Mgła ustępujeJaga
27 november 2024
Camouflage.Eva T.
26 november 2024
2611wiesiek
26 november 2024
0021absynt
26 november 2024
Gdy rozkołysze wiatrJaga
25 november 2024
AfrykankaTeresa Tomys