26 july 2010
Gonitwa
Już od godziny albo i dwóch
Zbiera się na mocz
I jak pędzący pług
Wybiegnę i ukarzę swój krocz
U podstawy gęstej mgły
Wylewa się złoty strumień
W dobrobycie toną muchy
Aż w końcu runę
Wkomponowany w zieleni gryzę piach
Zaskoczony trawą w zębach
Krzyczę niah bleh ciah fuu niah
Zrazu przypomniała mi się kolęda
Której słów nie pamiętam
O jutrzence na kolanach modlitwa
Oooo godzina przeklęta
Kieliszek za kieliszkiem to gonitwa
Opustoszała przeźroczysta butla z tlenem
Runąłem w zieleń
Tu, pod gołym niebem
Jak upolowany jeleń.
1 october 2025
ajw
1 october 2025
ajw
29 september 2025
absynt
28 september 2025
Jaga
28 september 2025
absynt
26 september 2025
wiesiek
26 september 2025
wiesiek
24 september 2025
wiesiek
24 september 2025
absynt
23 september 2025
Jaga