18 may 2010
TRUDY ŻYCIA
Gdym do mety już dotarł,
radości mej w progu na próżno szukam.
CZY tak musi być ?- sam pytam siebie,
będąc u bram rozpaczy.
Gdy kurz opadł,
zastanawiam się czy to wszystko miało-
ma-
będzie mieć sens.
Przecież mury co trzymały- RUNĄ.
Ciepło nastało, pokonując chłód.
Ptak już zajął swe stanowisko śpiewaka.
A słońce nie śpieszy się by odejść.
Wszystko wyrzekło się smutku,
by kiedyś na nowo zaprosić do serca.
Lecz serce ME nie pozwala mi się rozradować.
Nie skacze jak inni,
co w próżności dotarli do mety.
Ja nie chce tak jak oni,
choć bieg wycisnął ze mnie ostatnie poty.
Me usta nie dosięgają obydwojga uszu.
To co STARE we mnie nie,
nie odpłynęło całkowicie z nurtem rzeki,
gdy oni dotarli już do brzegu.
Ale zbyt dużo straciłem, gdy dotarłem do mety.
Gdy już jej bram dotknąłem z ulgą,
straciłem wolność, siłę, przyjaciół, wiarę w siebie.
WARTOŚCI- czy pozostały ?
Mą radość mogę opiewać tylko z siostrą samotnością,
i bratem Słońcem.
Jeśli to można nazwać wogóle radością.
A później już tylko pogrążony jestem w tajemnicach snu zmęczony.
Lecz nie żałuję mych osłabionych kości,
gdy radosną bajkę OBY wysnuć kiedyś mą Niebieską,
i z czystością serca, gdy inni ze skorupą ciążącą,
opuszczę stadion mego życia z Krzyżem wspaniałym- opuszczę-
a NIE łatwości moje w moc się obrócą.
Marcin Luraniec
1 february 2025
0102wiesiek
1 february 2025
Góra w chmurachajw
1 february 2025
Paulinaajw
31 january 2025
3101wiesiek
31 january 2025
Martaajw
30 january 2025
Nawet w styczniu jest wiosnaJaga
30 january 2025
Nadiaajw
29 january 2025
0038absynt
29 january 2025
2901wiesiek
28 january 2025
2801wiesiek