bosski_diabel | |
PROFILE About me Friends (34) Poetry (171) Prose (20) Photography (18) Diary (2) |
bosski_diabel, 14 may 2013
nocą stary kasztan śpi. i ty. spokojna jak liść na bezwietrzu,
tafla jeziora na flaucie, jak księżyc z niedomkniętą powieką.
w podświadomości masz mnie, jestem wiatrem do oswojenia,
krawędzią nocy nie do dotknięcia. odpowiadam swoim snem
zupełnie inaczej. lunatycznie z literami w kieszeni wślizguję
się wersami nad ranem. zmrużone oczy wytyczają mleczny
trakt. stajesz się mgiełką, liściem wirującym na powierzchni.
podglądam się w tobie oniemiały. zasypiam z ostatnią głoską na a.
bosski_diabel, 24 august 2013
miejsca w których odrastają cienie mokrych skrzydeł
codziennie można by było powtarzać
na wiele sposobów padakapiekropi
deszcz jak lekarstwo to dobry
początek mojego chodzenia od kropli - do kropli
swoisty syndrom smutnordzawej rynny
którą czas rozpadał na kawałki we wszystkich
językach niepogody takie tam kap - kap - kap
zza mokrych szyb odstają bezludne wyspy na rzekach z ulic
zamroczone autobusy zieją pustką
wracam do siebie czytając światła z mokrych parasoli
bosski_diabel, 28 february 2014
lepiej nie pytaj czy często przekraczam rubikon.
oczami przepływam do środka, jak światło, osiadam cieniem.
niedoszłe powroty składam w wizyty, buduję z nich pomosty.
w nocy szkło grzęźnie w gardłach, ludzie szukają w śmietnikach
zużytych ust na aluminium, koty seksu, ja siebie. codzienność
najwyraźniej nie wyszła, uwiera. jest jeszcze coś,
czasami pęka sufit, wtedy opisuję ucięte kciuki i dialogi.
jutro zabrała fala z tamtego brzegu.
(Isi i nie tylko)
bosski_diabel, 1 june 2013
wersami związuję wszystkie przynależne mi części.
minuta po rozdrabniam się, usypiam za oknem dzielącym
życie od życia. staram się nie widzieć dźwięku niepewności,
słyszeć kolorów strachu - liczenia cząsteczek atomów w powietrzu.
wykruszam się jak popiół z dopalanego papierosa,
rany zabliźniają się cicho.
rozgrzeszenia wywalają drzwi,
to nie spowiedź, chwila rozwagi, może zadumy.
szare dni jak wróble przelatują przez palce,
pociągi kursują w tym samym kierunku od-do.
zza okien przestrzeń między nami migocze,
w niedomkniętych komorach serca.
bosski_diabel, 2 september 2012
przez wszystkie dni biegnę
w odwrotność niepewnego celu
tylko dłonie nadal kołyszą szepty-twoje
oczy wypowiedziały całą prawdę
bieguny płci stopiły lodowce
na uczyliśmy się posługiwać mową ciała
teraz dni są jak włosy babiego lata
ulotne w huśtawce podmuchów jesieni
bosski_diabel, 6 june 2014
zastanawiam się czy nie bolą cię nogi,
wciąż drepczesz po mojej głowie
nabrzmiałe żyły, spragnione usta.
wdycham. czułość panuje nad myślami,
nadzieja na uwięzi, drży mózg. dni bez
są bardziej czarne niż czerń nocy.
porządek dróg zakłóca nienasycenie,
niebiańskie oczy poza bólem złudzeń.
chemia wdziera się w ciało, wyniszczający odlot.
wiesz Ko-Ka, chyba pójdę na detoks, choć wiem,
że się nie uwolnię, łańcuch werżnięty za głęboko.
bosski_diabel, 22 february 2013
moje oczy przycięte na krótko nawpółzamrużone
szepczą gdy reszta milczy na cztery ręce i dwa języki
przychodzisz lecz ja nie jestem gotów
by nie-odejść ani by cię zakochać
dziś zapolowałem na stare wspomnienia w mojej szafie
bezdechem powracają ostatnim
szeptem znikasz - wracasz echem
świadomie przemijam twoje myśli ciemniejsze od oczu
gładsze od piersi niecierpliwsze od rąk.
bosski_diabel, 17 september 2013
powiedziałaś: przemoknięte dni rozmyły nasz krajobraz,
jakbyś przeżuwała coś nieświeżego. wypalone
słoneczne - jest tym czego należy się wstydzić. (?)
pamiętam, jak o trzeciej nad ranem księżyc na policzkach
malował bladym cieniem poczuciem niewiny,
że sztuka kochania jest piękna tylko nocą.
czasami lepiej podglądać niż wplątać się w akcję.
zapożyczone postanowienia zdecydowanie były łatwiej przyswajalne.
nie trzeba szafować faktami, które do nas nie przynależą
poszliśmy na łatwiznę biorąc miłość na wynos. poranna
świadomość sztywniała jak wykrochmalone prześcieradło,
przy każdym muśnięciu pierwszych promieni, wtedy
słowa wracały echem budzącego się miasta. Uwaga,uwaga...
o świcie na pierwszym peronie skonał pocałunek
w rozluźnionych dłoniach.
bosski_diabel, 27 march 2013
szaroszarpiące wybudzenia. popioły bezlistnej pamięci
ktoś rozsypuje wokół mojej głowy. zatrzymuję zapach dłoni,
zielonej herbaty i cynamonu. reszty dzisiaj chyba
sobie nie przypomnę. na czczo karmię się
niedopowiedzianą frazą i wersetami Dantego. mole zżarły
marzenia. gonię cudze, potem oddam w dobre
ręce. połówki słów wiszą w powietrzu. za oknem pada
ostro. wymokły ostatnie strzępy tamtego lata. widzę cię
w białym i niebieskim, uwiecznię w brązie. czerwień wina
przyczajona w kącikach ust kusi zakazanym. a ja tak chciałbym
choć raz zanurzyć spierzchnięte wargi w miękkości dłoni które znam.
odłożony na półkę obok antologii wrażeń czekam na spełnienie.
bosski_diabel, 2 march 2013
nocą cienie wspmnień są dłuższe
bardziej zawikłane zachłanne na krew
sklejam fragmenty słów wyszeptanych
witraży spojrzeń utkwionych w źrenicach
za oknem bez zmian tylko kolory wyblakły
padają na - wznak absynt drapie w gardle
dosłownie - dokładnie siedzę przed lustrem
prowadzę monolog na poziomie wzroku
mam siebie na końcu języka
Terms of use | Privacy policy | Contact
Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.
11 may 2024
Everything Is BlackSatish Verma
10 may 2024
Wielki wypasJaga
10 may 2024
Tangerines SingSatish Verma
9 may 2024
0905wiesiek
8 may 2024
0805wiesiek
8 may 2024
Touching EverywhereSatish Verma
7 may 2024
0708wiesiek
6 may 2024
Taking RevengeSatish Verma
5 may 2024
Poetic JusticeSatish Verma
4 may 2024
Izerska rzekakalik