oczy jak pustynia | |
PROFIL O autorze Przyjaciele (47) Poezja (119) Fotografia (63) Dziennik (16) |
oczy jak pustynia, 26 lutego 2013
Śnił mi się mężczyzna,
czarny, brudny, zgorzkniały
od niepowodzeń.
Ciągnął dom,
pochylony jak chłop,
czy żołnierz.
Droga wydarła mu buty
i wszystko, co wypadało
przykryć dachem.
Lina sklecona z rzemieni
wrosła w ramię.
Ciemność wokół niego
i w nim, wybuchła w połowie
pacierza.
Sztachnął się,
zasępił.
Dom spakował
do butelki po dżinie.
/wersja warsztatowa? /
oczy jak pustynia, 13 listopada 2011
Narodziła się na nowo, w świetle francuskiej ulicy,
gdzie śpiewała zwyczajne piosenki. I miała ten dryg, ten dar,
którego nie bała się użyć, mimo mało sugestywnych
piersi. Rozchwiana, jak wierzba szumiąca nad Sekwaną,
rosła w siłę na scenie, a on wyrywał się z niej najśmielej,
przechodząc z nawoływania paryskiej straganiarki,
w głos czysty, klarowny, zajęty przez pożar.
Otwierał przed nią sen, kiedy cichł,
jak słoneczniki van Gogha, głowę skromnie pochylała.
I była królową zagubioną wśród tłumu, demonem
uśmiechniętym do nostalgicznych pieśni.
Odeszła przedwcześnie
w legendę, złożoną z wielu zdarzeń.
Krucha, rozbita przez życie, suchotnica, dzierlatka, wróbelek.
oczy jak pustynia, 24 maja 2011
ostatnie lata były pełne nieoczekiwanych zwrotów
jakby życie nie umiało napisać dla mnie lepszego scenariusza
w marcu któregoś tam roku rozstałam się z pierwszym mężem
(we wszystkim mnie ograniczał)
kilka tygodni później wdałam się w gorący romans z niebieskooką fascynacją
(nie chcieliśmy dzielić się ze światem swoją radością)
później poznałam starca pochylonego nad grobem
(czuliśmy zaledwie czułość a układ ten nie przeszedł do legendy)
po nim były mocno skomplikowane związki
które nie odegrały większej roli
dzisiaj jestem sama
wieczorami siadam przy leciwym biurku przygniecionym szklanym blatem
i z tkliwością oglądam przyszpiloną kolekcję swoich mężczyzn
czuję się doskonale - o świcie nie odfruną
oczy jak pustynia, 16 lutego 2014
nocą podążam w stronę światła
na którą wychodzi balkon
jak kot wskakuję na balustradę
i idę w ciemno pod wpływem księżyca
gdy go mam w zasięgu ręki
wspinam się na palcach przyciągam
i jestem małą Madeleine
zagubioną na moście zwodzonym
oczy jak pustynia, 18 października 2011
jeszcze niedawno plotkowano
że rozstaliśmy się bezpowrotnie
tymczasem znowu razem
paradujemy w nadmorskim
klimacie do pokoju zamawiamy
obiad na jednym talerzu i butelkę
wina - o niej się nie mówi
mamy to za sobą przed nami
początek byle znów nie zdradził
i powrót do domu
co powie rodzina?
oczy jak pustynia, 3 stycznia 2012
grudzień w ogrodzie stokrotki i pąki na drzewach
świat złożony z tysiąca mniejszych i księżyc
tłusty niczym czwartek wychyla się
jak żołnierz z okopów
gdzie przypływy i odpływy
adrenaliny
nie miesza się w nieswoje sprawy a jednak zachodzi
od tyłu ukazując swoją ciemną stronę
Antarktyda leży w nas - lód załazi głęboko
za skórę i grozi powodzią
podczas prania
brudów
oczy jak pustynia, 28 kwietnia 2012
nie zatrzymała go w domu pogoda w kratkę,
nie przechwyciła żona, córka ani syn.
dał nogę, w klapkach na różowych podeszwach,
tam, gdzie wczoraj. przysiadł się na ławce,
do otwartej butelki piwa, zaszył
pod piórami i odpłynął na skrawku papieru,
z nadzieją, że przetrwa. niebawem ogarnie
chwilę słabości, uniesie głowę i zakłóci obraz.
oczy jak pustynia, 8 stycznia 2012
to nic to tylko tempo
przyśpieszone - przechadzka
po śliskim jak węgorz elektryczny
a miały być w oczach
gwiazdy zostały światła
jupiterów lampki choinkowe
słowa krótkowzrocznie rzucone
jak wyzwanie pustyni
fortel
z przeładowaną twarzą
ulepioną z napiętych żył
oczy jak pustynia, 2 czerwca 2012
noc. druga pięćdziesiąt trzy. wyczekując ofiary
zasadził się przy zamykającej przestrzeń kutej
balustradzie i padał gęsto na szyby przyciągając
uwagę. słyszałam z odległości pary kroków
jak podszedł ją od tyłu, chwycił pewnym ruchem
i zanurkował w przewietrzonym futrze.
haczyk - pomyślałam i bezmyślnie przywołałam
sukę. wilgotna wgramoliła się na pościel i mrucząc
szczęśliwie zamknęła ślepia. stał się niewidoczny
niczym napity nieznajomy i opadł na łóżko pociągając
mnie na siebie. usiadłam okrakiem.
zgłupiał - ulotnił jak kamfora. za nim nadciągała burza.
przyparta do ściany dałam się ponieść - przyszedłeś
mi na myśl, ułożyłeś w ramiona. piszę. kocham. czwarta
dwadzieścia - dobijam do dnia.
/szkic/
oczy jak pustynia, 1 lipca 2011
instynkt zawodzi wyobraźnie i gubi w miłości.
po nieoznaczonych przejściach idą prosto w iskry,
brudne myśli, łapy i zmięte pościele.
lekko schodzą w omamy, oczy domykają na życie
i wszystko pierdolą. płoną jak świeczki na torcie,
zamki budują w klepsydrze, liczą cuda, przyjaciół,
drobne na tampony i tych, którzy odeszli .
wierzą w ślepe gwiazdy i rozdane karty.
szczytem marzeń facet - wsparcie kompaktowe,
własność we współwłasności i przed upadłością przystań.
w procesie gnilnym, na widok publiczny,
wyciągają wnioski, nabierają rozumu i łapią frajera
jak katar. na wszystko mają serum i ostatnie słowo.
bez niczyjej winy, na czas określony, zachodzą w remisje.
kobiety po czterdziestce powinno się usypiać,
nie rokują poprawy.
12-06-2009
oczy jak pustynia, 3 stycznia 2012
nawet jeśli światu wymknę się przez uchylony sen
lub niedomknięty wiersz na jedno twoje skinienie
powstanę z przędzy babiego lata
i snuć się będę w zasięgu nadchodzącego roku
abyś mógł ulotną odwiesić jak włosy anielskie
na choinkę by w samotności owinąć
wokół palca
oczy jak pustynia, 2 czerwca 2013
Nie jestem moczygębą, ćpunem ani kundlem.
Tylko wyglądam, jakbym wdepnął w bagno,
albo jak bezdomny. Ale mam dach
do remontu. Kiedyś miałem dziewczynę, plany
na weekend. Wszystko trwało pięć minut
i poszło się jebać.
Dzisiaj jestem spłukany, w depresji. Nie potrafię zliczyć
romansów zawiązanych przez Internet
i połowy godzin z przegranego życia.
Czuję się jak Dżinn, uwięziony w butelce po whisky,
jak ryba, wyrzucona przez pole
na morze słoneczników.
Dlatego dużo wymyślam, przechodzę kolejne
wiersze, a świat kończy się na tym,
co mogę dotknąć.
Dotykam bólu. Krawędź wyrasta na kształt skrzydeł
i krąży.
oczy jak pustynia, 10 października 2011
jesień. wspólne posiłki doprawione żalem
rosną w ustach jak napięcie przy stole.
gruntownie wyburzam zamki, które i tak
naruszyła nuda. buduję ogród zimowy.
oczy jak pustynia, 4 grudnia 2011
nie wiem jakim człowiekiem jest ukryty pod nickiem
i co mu w głowie świta ale próbuję odczytać
tropy obficie zastawione w sieci
zaledwie je odkrywam a już z posmakiem przełykam
prze(d)kładając na(d) życie które zaskakuje
grą i przechodząc obok szybko bije
na głowę
oczy jak pustynia, 11 lipca 2011
kocham, kiedy jesteś
na wyciągniecie języka
i nie ścigają nas wzrokiem.
świat wtenczas blednie,
a ja podnoszę się,
jeszcze głębiej w ciszę.
odnajduję siebie
nową, zapatrzoną,
jak dziecko w choinkę,
oczy jak pustynia, 4 kwietnia 2013
okno otwarte. wystarczy odrobina odwagi
by uciec wyobraźni, wystarczy łyk powietrza,
a głowa rozsupła się i odkręci błędy.
jesteś wszystkim, co rozumiem.
idę w ślepą uliczkę i nie chcę z tego wyjść.
podsycaj! skąpana w świetle mięknę
i pragnę wzlecieć,
stłumiona przygasam i nic nie jest tym
na co wygląda. dlatego gram na zwłokę,
karty wykładam na stół.
rzeczywistość znaczona nie ułoży się
w domek.
oczy jak pustynia, 27 października 2011
Budzić się rano i starać się odtworzyć sen
po to, żeby uporać się z podejrzeniem, że sen powiedział o nas więcej,
niż chcemy na jawie wyznać.
Czesław Miłosz
przebudzona czymś czego nie da się zdefiniować
nie mogłam dalej spać twarzy mi brakowało
od szerokiego uśmiechu
przystawione do piersi rosło jak apetyt na życie
nagle wymknęło się z rąk puściło w te pędy pod stół
chciałam je dogonić wziąć na kolana zatrzymać
ale wybiegło gdzie schody kręcone
było żywą dziewczynką z burzą rudych jak ogień
znalazłam ją w końcu przerażoną pod drzewem
zwiniętą niczym wieczór przy ścianie plotła trzy po trzy
a liście przebierały w kolorach
zapaliła trawkę dym rzedniał nad miastem
nie wiedziałam jak się nazywam
oczy jak pustynia, 30 czerwca 2014
jestem jak przygaszony pokój nie dopuszczam do siebie
światła i myśli które chodzą po głowie we mnie mały człowiek
rysuje zaczarowanym ołówkiem okno otwarte na oścież
wspina się na palcach wygląda jakby miał zaraz wyskoczyć
w2.
jestem jak przygaszony pokój nie uznaję światła i myśli
które chodzą po głowie we mnie mały człowiek
rysuje zaczarowanym ołówkiem okno otwarte na oścież
wspina się na palcach wygląda jakby miał zaraz wyskoczyć
.
oczy jak pustynia, 7 czerwca 2012
paradoksalnie marzy mi się być małą księżniczką
ukrytą pod ekstrawaganckim melonikiem
do którego ronda przymarzałby śnieg
oczami zawodowca biegłabym wzrokiem
w niedaleko rozkopany czas przyszły
zamykając go na cztery spusty
zanim padłby
strzał
oczy jak pustynia, 23 maja 2011
gdy coś we mnie pęka, nie gram, nie piszę
na siłę. siadam na łóżku, dotykam czołem kolan
i wyłuskuję grochy z czerwonej pościeli.
rzucam o ścianę. czary
- mary, upadają głucho i układają się w sen
z drugiego dna wiersza. wiem, że łatwo go rozwiać.
dlatego szeptem stawiam drobne słowa.
pną się, po linijkach, w górę.
nie odnotowałam w pamięci, kto, komu i kiedy
zaczął snuć się po głowie
i w którym momencie skłóciło nas życie,
ale podkreślam kolory, w jakich
rozpisałam ciszę.
................................................................................
przed poprawką
gdy coś we mnie pęka, nie gram, nie piszę
na siłę. siadam na łóżku, opieram plecy o ścianę
i wyłuskuję grochy z czerwonej pościeli.
rzucam przed siebie. czary
- mary, upadają głucho i układają się w sen
wycięty z głębi wiersza. wiem, że łatwo go rozwiać.
dlatego szeptem stawiam drobne słowa.
pną się, po linijkach, w górę.
nie odnotowałam w pamięci, kto, komu i kiedy
zaczął snuć się po głowie
i w jakim momencie skłóciło nas życie,
ale wspominam kolory, w których
rozpisałam ciszę. wybuchła jak wojna
przestawiając zwrotki, po czym zaczęła się
w próżne przelewać. dziś drżę we własnych dłoniach.
obudź mnie, zanim się bardziej oparzę.
oczy jak pustynia, 31 grudnia 2012
wiem że tam
na pierwszym od nieba
stopniu schodów
ktoś rozdmuchał jasność
na śmierć
chciałabym podążyć za przebłyskiem rozżarzonym w płomień
który (s)pali mosty
i odlecieć
ale jestem jak ćma
którą ciągnie w dół
przywiązany do skrzydeł
wypalony
przydrożny
anioł
oczy jak pustynia, 14 stycznia 2012
omal nie umarłam z wrażenia
śnieg prawdziwy gęsty jak tęsknota
za drugim nieszczęściem zasypał
życie przez okna mrozem
malowane nie można wyglądać krążę
po północy niczym lodu
kryształek zegar godziny miele
na drobne szczegóły ziąb bije od stóp
przerasta i nic nie rozpala
w fałdach zmiętego pledu śnię
o rowach pełnych błota o linie która była
tania tutaj urywa się
oczy jak pustynia, 3 czerwca 2011
(wersja druga)
zachcianki powstają z repertuaru wysmażonego w nocy
kubek ma swoje wyziewy jak wszystko co odstręcza
i w nic nie sposób się zmieścić
dookoła zalegają drobiazgi nafaszerowane emocjami
i życie coraz cięższe od brzucha
wygląda jakby uszło
uwadze
.............................wersja 1.................
zachcianki biorą się z jadłospisu ułożonego w nocy
kubek ma swój zapach jak wszystko co mierzi
i w nic nie można się zmieścić z wyjątkiem
t-shirtów i koszul męskich
wokół odkładają się drobiazgi nasycone emocjami
i życie coraz cięższe od brzucha,
wygląda jakby uszło
choć jest go za dwoje lub dwie
oczy jak pustynia, 2 maja 2011
noc. jak krąg podejrzeń,
zacieśnia się chimeryczna przestrzeń.
w odbitym świetle
rosną zmutowane obrazy.
ulewają się
od zachodu słońca
po góry,
by na szczytach
zawiesić dramatyczne sądy.
kiedy są złe, przestają być smutne.
przechodzą z bezsenności w gehennę
i tajemne schowki.
uchylają śmiałe przejścia i oczy,
na wszystko w rozsypce.
gdzieś, w tym wszystkim,
upadam
(zadanie dla kobiety)
i przyciąga mnie odmęt
wilczych ślepi.
rosną jak kłamstwa
i rozwijają swój potencjał.
wymyślony jest ten sen, bo nagle
odpadam od ściany, która
była więzieniem.
otwieram się na podświadomość
i wychodzę
na wierzch.
znów jestem kimś.
nie myślę jak inni
i mam drugą stronę.
węszę pomyślne wiatry,
wygrywam potyczki
i mozolne rozmowy
ze sobą.
w podtekście, chowam się za słowem
i wychodzę nago.
nie potrafię oswoić
śnień.
wracają wyolbrzymione.
oczy jak pustynia, 9 czerwca 2012
nie jestem w stanie szczerze zapłakać.
mam dach nad głową, ubranie na grzbiecie,
białe wino w lodówce i kanapę z funkcją
spania. niczego mi nie trzeba. czasami choruję
na duszę. zaszyta w czterech ścianach użalam się
nad sobą jak nad losem trzymanej w kuli
rybki.
oczy jak pustynia, 6 lipca 2011
można w murach przesypiać leżąc w wątpliwościach
których sen nie rozwieje lub życie przesiedzieć pod ścianą
gdzie bezgłos kłuje jak ziąb przeszyty na przestrzał
myślą lodowatą do ramion
pokój sobą pompować i mniej ważyć niż słowa
bez oddechu odpływać przed oknem sięgając dogasającym
wzrokiem piętrzących się domów albo iść ufnie w ciemno
gdzie strach dławi się złem
i odrastać
jak zęby jadowe u węży
oczy jak pustynia, 29 czerwca 2011
lubisz kiedy kobieta
ubrana w koralową sukienkę
bez pleców
miękko i radośnie
kręci piruety
jakby na jedną chwilę słabości
rozwinęła ramiona
każdy krok trzyma ją zbudzoną
i powstrzymuje
na granicy
dna
upadnie kiedy będzie krucha
i bezwzględna
tymczasem kocem
spowija obecny poranek
cienie kształtuje ze świtu
rozpisuje nuty
do twojego serca
http://www.youtube.com/watch?v=891Wf6agszg
oczy jak pustynia, 24 września 2011
wyrastam z tęsknoty aspiracji a może tylko
z jakiegoś doświadczenia wzuwam kozaczki
na szpilce podbitej metalem i wychodzę
z gorąco kutej bogato zdobionej w noc
która nie zdradzi nie wyda opinii a wiersze
chyłkiem przemykam przez bramy
w których trzepie się kasę wiatr przyjaciel
porywa za ekran gdzie księżyc rządzi w pełni
po wszystkim wracam do siebie zrzucam
ubrania jak zbędne kilogramy i opadam na łóżko
zapalam black devil ze srebrnym pierścieniem
oswajam pokój z dymem wciąż pachnę miłością
oczy jak pustynia, 31 lipca 2012
dotyk mógłby być tu lekarstwem
gdyby nabrał kształtu
a tak
pytam czy los się do mnie uśmiechnie
stawiając tarota
jestem królową monet i królową mieczy
kobietą na stanowisku
która cierpi na deficyt ciepła
dbam o swój wizerunek i czyste
zasady nie unikam pracy
i nowych wyzwań
zżera mnie niedosyt możliwości nadziei
i wrażenie stagnacji
szczęśliwie nie żyję tylko wspomnieniami
nie rozpamiętuję przebrzmiałych chwil
w temacie tu i teraz
nie biorę pompatycznie błahych zdarzeń
które w niesprzyjających okolicznościach
mogłyby nastąpić
cenię sobie ludzi którzy nie polegli
w walce z wiatrakami
i mimo rozdarcia
analizując wszystkie za oraz przeciw
próbują sprostać wyzwaniom
wierzę we własne siły
i wbrew skłonności do izolacji
zwielokrotniam wysiłki w poszukiwaniu
oczy jak pustynia, 9 maja 2011
"Jeśli chcesz o czymś zapomnieć, oznacza to,
że nie możesz przestać o tym myśleć."
Sylvia Plath
Uważam, że w życiu gram prosto, bez wnikania w sens scen,
powielając stereotypy. Nie próbuję zrobić czegoś na opak,
i nie podnoszę głosu, choć byłoby wtedy o niebo ciekawiej.
Zwykle poruszam się chwiejnie, po krawędzi słowa i sama
do końca nie wiem, do czego jestem zdolna. Mówią, że mam
naturalne predyspozycje i potencjał, by wyciągać wnioski.
Wszelkie upadki traktuję jako deficyt umiejętności
aktorskich, bo ileż można ludziom wciskać pustosłowia,
gdy każdy szuka kogoś ważnego, do rozmowy. Nie jest dobrze,
ale już wiem, że zmieniłam się pod twoim wpływem
i że każdy wiersz, dzielony z tobą, zadziwiająco smakował.
Regulamin | Polityka prywatności | Kontakt
Copyright © 2010 truml.com, korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu.
17 maja 2024
Tęsknoty byt intencjonalnyDeadbat
17 maja 2024
1705wiesiek
16 maja 2024
Kremvioletta
16 maja 2024
Śladem Strusia PędziwiatraMarek Gajowniczek
15 maja 2024
1505wiesiek
15 maja 2024
ToastJaga
14 maja 2024
Szczęścievioletta
14 maja 2024
Z pamiętnika duszyMisiek
14 maja 2024
Wyznanie majoweArsis
14 maja 2024
Z dymem pożaruMarek Gajowniczek