11 grudnia 2018
pestycydy
nadal z tobą rozmawiam. skarżę się, narzekam, klnę.
czasem rzucę jakimś naprędce spłodzonym dowcipem,
a potem udaję, że razem zaśmiewamy się do nagich łez.
usiłuję nie zauważać, że dialog zrobił się jednostronny,
jak osiedlowa uliczka nieodwołalnie prowadząca pod
poobijany trzepak. milczenie przeszkadza jakby mniej
gdy korzystam z magicznych zdolności domyślania się
czego mogłabyś właśnie zapragnąć. jestem wytresowany,
więc ani przez chwilę nie warknąłbym "to twój problem".
przecież wiem, że poczucie winy jest jak chwast. kiełkuje
gdy tylko odwrócę wzrok, wyprostuję zgarbione sumienie,
spróbuję pozbyć się odpowiedzialności. wciąż potrafię
wsłuchiwać się w polujące na światło chlorofile. mogliśmy
być pierwszą oazą (tą sprzed ery ludzi), gdybym tylko wciąż
nie karmił cię własnymi złudzeniami. jak falą pestycydów.
6 maja 2024
0605wiesiek
6 maja 2024
ZamęczanieAdam Pietras (Barry Kant)
6 maja 2024
AntypodySztelak Marcin
6 maja 2024
PamięćArsis
5 maja 2024
Dłuuugi wekendMarek Gajowniczek
5 maja 2024
Jasność enigmatycznaArsis
4 maja 2024
Izerska rzekakalik
4 maja 2024
0405wiesiek
4 maja 2024
WładcyMarek Gajowniczek
4 maja 2024
WartośćMarcin Olszewski