6 lutego 2023
Kebabożercy
Stojąc przed zamkniętym barem klnę
na czym świat spoczywa. Mową wiązaną,
klasycy zatykają uszy pakułami
do zapychania dziur w kompozycji.
Niefart, a jeszcze wczoraj znalazłem
prawdziwy kamień z napisem kamień,
podrzucił go stwórca albo inny demiurg
o nieokreślonych kompetencjach.
Gardło wysycha na wiór, z deski
na ostatnią drogę, nogi wrastają
w krzywiznę płyt chodnikowych
ułożonych ręką ostatniego brukarza.
Na tej szerokości geograficznej.
Miłośnicy mięsa w cieście mijają mnie
obojętnie, dążąc do swoich świątyń.
Ja nie wznoszę modłów, ściskając
w kieszeni ręce. Dziś nie zamienię
czasu na drobne, tym bardziej
na, tak potrzebne, nektar i ambrozję.
Tymczasem zapach drażni nozdrza,
a apetytu jak na lekarstwo. W końcu
apteka zamknięta na spusty, nie ma
sensu wołać na puszczy.
Świat mi się kurczy do wąskiej drogi
ku domowi. Tam odetchnę, może nawet
pomyślę. Nawet o czymś innym niż zwykle.
10 maja 2024
Koza na wypasieJaga
10 maja 2024
10.05wiesiek
10 maja 2024
Wielki wypasJaga
10 maja 2024
IluminacjaVoyteq (Adalbertus) Hieronymus von Borkovsky
9 maja 2024
wciąż na faliYaro
9 maja 2024
0905wiesiek
8 maja 2024
0805wiesiek
8 maja 2024
Światełka dla zbłąkanychSztelak Marcin
8 maja 2024
Pamięć silniejsza jestMisiek
8 maja 2024
Pamięć silniejsza jestMisiek