27 lutego 2011
listopad
zimny kolor ścian
powiewa uprzejmym chłodem
blady puch przyprószył
twój niemy świat
w słowa nigdy nie ubierałeś uczuć
żyłeś jednak tak
bym czuła się ważna
nie śmiałam ranić twojej dobroci
bezradnie skostniały
czekasz na ciepło
jak ja tęsknię do chwili
gdy zakup niebieskich taczek
wywołał radość dziecka
wykrzyczałbyś pewnie
wszystkie przemilczane słowa
gdyby tylko usta przypomniały
jak zegrać się z głosem
kawałek drzewa stał się podporą
jak przyjaciel z którym
dzielisz ból równowagi
zbliżył do natury
moc drżącego cierpienia
zmieszana z cichą pokorą
uczyła zmieniać pampersy wstydu
egoizm klęknął przed agape
spod raz po raz zamykanych powiek
wypłynęła łza
tak samo cicha jak ty
męstwo spoczęło w dłoniach kobiety
* mojemu tacie
15 maja 2024
1505wiesiek
15 maja 2024
ToastJaga
14 maja 2024
Szczęścievioletta
14 maja 2024
Z pamiętnika duszyMisiek
14 maja 2024
Wyznanie majoweArsis
14 maja 2024
Z dymem pożaruMarek Gajowniczek
13 maja 2024
PozostałośćArsis
12 maja 2024
Podróże bliskie i dalekieMelancthe
12 maja 2024
GniazdkoMelancthe
11 maja 2024
AntydepresantyMarek Gajowniczek