8 april 2020
kondycja człowieka
Nieśmiało patrzy na twarze
milczy wpatrzony w puste miejsce
Nie widząc czym z wolna sie staje
nie słysząc jak wzywa go przestrzeń
coraz głośniej
Opada liściem na trawnik bezwładnie
i jesiennym zimnym słońcem
oświetla nieswoje twarze
nasyca barwą tła szare bezbarwne
skleca szarość i szarość zagniata
z ciasta poranków i zmierzchów
wstaje po to by upaść i by wstać upada
niepamiętając przez tą chwilę o nieuchronnym końcu
i o tym trawniku naprzeciw kościoła
o tym naprzeciw drzwi stygnącym wieczornym kamieniu
jego palec od dawna już nieba nie wzywa
na odczytanie zarzutów
Anioły już nie stają na ławie przysięgłych
nie świadczą ani za ani przeciw
naiwność dotarła do swych kresów
i nie śpiewa wiejskich pieśni lecz łka w niepocieszeniu
W Sądzie Przedwiecznym zakurzone ławy
i nikogo nie wzrusza kara sens czy wina
życie śmiercią się przecież karmi a śmierć życiem
może nic nigdy tak naprawdę się nie kończy nic nie rozpoczyna
O tak
Wartość dawno obłupiono z wartości wszelkiej
(i nawet nie bardzo jest na co się gniewać)
Wolności wolność wykradziona zaraz z poczęciem
(Tak to i straty żadnej nie ma)
Czy jest światłość czy jej nie ma także obojętne
wszyscy i tak są ślepcami
wszyscy brną w ciemności
wyciągając chciwe ręce szukają kostura
27 april 2024
Uśmiech z trawkąJaga
27 april 2024
By KissesSatish Verma
26 april 2024
2608wiesiek
26 april 2024
The EntitySatish Verma
25 april 2024
2504wiesiek
25 april 2024
QuartzSatish Verma
24 april 2024
The End StartsSatish Verma
23 april 2024
Three poemsAdam Pietras (Barry Kant)
22 april 2024
Echoes TravelSatish Verma
21 april 2024
od wewnątrzsam53