Marcin Olszewski, 31 july 2010
Zamiast czarować o wielkich perspektywach
Snuć plany na przyszłość, przenosić złote góry
Zastanów się czy na pewno tego chcesz
Żeby dowód miłości nie stał się przekleństwem
Miło jest pójść do łóżka, przeżyć cielesne uniesienia
To nosi za sobą pewne konsekwencje
Nie oczywistość, nie kazanie moralne
Po prostu bardzo łatwo zostać katem dziecka
Obudzić się w przekonaniu własnej młodości
Nieprzygotowania do życia w rodzinie
Uciec z tonącego okrętu w poczuciu wypadku
I robienia z siebie zniewolonego chłopca
Łatwo jest skorzystać z przyjemności życia
Jeszcze łatwiej porzucić ciężar w szpitalu
Pozbyć się przez balkon, śmietnik, cokolwiek
Balast w młodości jest niepotrzebny?
Ktoś Ci o tym kiedyś przypomni
Własne sumienie, twarz zapłakana dziecka
Nie umiesz zapewnić przyszłości nowego życia
Nie niszcz go własną naiwną głupotą!
Marcin Olszewski, 9 september 2010
Jestem wyrocznią Twojego losu, Panią Twej egzystencji,
Na ekranie, w słuchawce, czy w gabinecie….
Twój los, moja gra, zaczynamy zabawę o życie,
Ty pytasz, ja mówię … co chcesz usłyszeć.
Uśmiech, magia atmosfery, rozkładam karty,
…Twoja droga
Podaj swoją datę urodzenia,
Pragniesz tego samego …. co wszyscy.
Twoje życie bardzo się zmieni….
Nowa miłość w życiu, pieniądze, praca,
Uwierz w to, o czym marzysz,
Każdy los wygrywa, za to mi płacą.
Budzisz się oczekując na lepszy czas,
Wsparty ręką wróżki masz wielką nadzieję,
Że spełni się to o czym wiesz,
…czego pragniesz
Nic się nie dzieje? Czar magii prysł?
Przecież tego chciałeś, wysłuchać swoich pragnień!
Nie spełniły się? Wiem dlaczego,
Przyjdź do salonu, powiem Ci co zrobić.
Przecież zawsze pragniesz….
Marcin Olszewski, 24 may 2010
Spotykamy się w każdą niedzielę, o tej samej porze,
Czas nie kończy się wraz z zamknięciem oczu,
Na głową szarość dnia i chmury,
Przeglądające się w przetartym kamieniu marmuru.
Rozpalam płomień ciepła nad naszymi duszami,
Okrywam je przed płaczem aniołów nad ludzkim losem,
Modlę się….
Drzewa wznoszą ku niebu suche ze starości ręce.
Wędrujemy wciąż w poszukiwaniu siebie,
Ja po alejach uśpionego Miasta Oczekujących,
Wy po miejscach swoich niedokończonych spraw,
W pół drogi, pomiędzy życiem a śmiercią.
…..pamiętam
Kiedyś się spotkamy, kilkanaście pięter wyżej,
W błękitnej poczekalni Sądu Ostatecznego,
Oczekując na kierunek dalszej drogi,
Bo wielką niewiadomą jest przeznaczenie.
Dziś rozmawiamy tam, gdzie czas nas zastał,
Szukając odpowiedzi na to, czego nam zabrakło,
Co straciliśmy, gdy w sercu pozostała pamięć,
I łzy Aniołów zastygłe snem spokojnym na wszystkim.
Płomień zamyślenia szarpie strunami wiatr,
Światło znicza może zgaśnie, lecz nie światło nadziei,
Że kiedyś zobaczę Was powstałych z mroku ziemi,
Kocham, dlatego tu jestem.
Marcin Olszewski, 21 may 2016
Pokolenia w albumie, pokolenia w słowach
Z dziada, pradziada przekazywanych
Jesteśmy w wielu miejscach. Z tęsknotą
Za sobą. Za domem swych przodków
Wędrówki na przestrzeni wieków
Daleko od gniazda. Pamięć pozostaje
Lotnisko. Uścisk. Spotkanie po 300 latach
Rodzina. Miłość bez wielkich odległości
Wspólny chleb, serca. Uśmiechy na twarzach
Czasem i łzy. Łzy tęsknoty za sobą
Jedna krew, jedna ziemia, jedna rodzina
Na zawsze i wszędzie. Olszewscy. Kościesza
Marcin Olszewski, 17 may 2015
Głodni, spragnieni, niewyspani
Dniem, nocą, karmimy się słowami
Ciepło liter pomiędzy ustami
Dotyk warg w wyrażeniach, zwrotach
Skrzydła listów na szybie, ekranie
Czymkolwiek, gdzie jedno zdanie
Otwiera drzwi duszy. Chaos
Bez względu na odległość
Zapach wspomnień, krótka wiadomość
Mapa ciał w kolejnych zdaniach na e-mailu
Jedzmy. Na poduszkach nocy. Bez końca
Bez talerzy, sztućców. W czcionkach prześcieradeł
Pokarm. Przy jednym stole w chmurach
Ważne zdania zawsze i wszędzie
Światło na ekranie, kolejna wiadomość
Przystawka. Serce i dusza czytają
Oczy jedzą
Marcin Olszewski, 11 april 2014
Imię nazwisko, PESEL, data urodzenia
Składam się z danych rekordu w bazie
Synteza, analiza, weryfikacja ….
Całokształt informacji, identyfikacja kryteriów
… jaki produkt jest dla mnie odpowiedni
Inwestycje, przyszłość dziecka
Moja śmierć, czy ktoś po mnie coś dostanie?
Co mam, co mogę oddać na przyszłości?
Odłóż teraz, zanim umrzesz ….
…. Oddaj to co masz, co możesz dać innym
Myślał Pan swojej śmierci?
Zastanawiał się Pan nad tym?
Może spotkanie z konsultantem?
Póki żyję … jestem towarem ….
Przydatną informacją z bazy ….
Marcin Olszewski, 24 may 2010
Kiedy unosisz do góry ciężkie kurtyny powiek ku życiu,
Karmię Cię jak piękną wilczycę śniadaniem,
A poduszki skrzydłami unoszą się pod sufit,
By raptem zastygnąć na kandelabrach.
Gdy tworzę – atakujesz znienacka płomieniem ust,
Zabierasz łup i znikasz w cieniu gorących spojrzeń,
Każdy z nas nosi w sobie inną duszę i serce,
Zastaw w lombardzie wielkich uczuć.
Gdy leżysz i czekamy wspólnie na nowe życie,
W świetle świec, położnych i rytmie oddechów,
Mamy swą krew i łzy,
I łączy nas coś więcej niż wczoraj.
Biegnę po śniegu nocą ku miastu,
Zostawiwszy Cię czytającą Księgę Miłych Snów,
Innym razem piszę płonącym rumem Twoje Imię,
Na śniegu, na chwałę tego, co już się stało.
Nie posyłaj mnie do psychiatry,
I tak wiem, że jestem nieuleczalnie chory,
Leżę obok ciebie przez kilka lat życia,
Aż do zasunięcia ciężkich kutryn powiek ku śmierci.
Marcin Olszewski, 22 march 2014
Zataczając się we wspomnieniach
Zostawić płaszcz przeszłości po sobie
Nic więcej …..
Tylko żyć
Bez wzroku na ciało, wnętrze
Bez łez, zwykły spokój
I uśmiech jakby każdy dzień
Był następnym …..
Dwie dusze myśli, chora i cierpiąca
Twoja odrzucając oczekiwania na wyrok
Moja … bojąc się go przyjąć
Nie mam już mamy
Nie umieraj Tato ….
Marcin Olszewski, 29 november 2013
Każdy dzień, rozmowa
Nie myślę
Czy to po raz ostatni
Nie chowam żyjącego
Napięcie, co będzie
Gdy nie odbierzesz
A głos zostanie w pamięci
Ale odbierasz!!!!
Myślę że jesteś
Nawet jak Cię nie ma
Nie chce wiedzieć
Bo żyjesz
Marcin Olszewski, 5 december 2014
Muszę żyć, nawet jak kogoś to nie interesuje
Ty byś mi tego nie darował
Bym po łzach ewentualnej rozpaczy
Stanął „na przystanku” mając żonę, Twego wnuka
Życie idzie dalej, nie znam swej psychiki
Los na sprzedaż, jak będzie, czas pokaże
Nie wierzę. Czekam na Boga ruch na szachownicy
Jesteś. To najważniejsze ….
Muszę żyć. Nie jak pomnik
Dla Ciebie, żony i syna
Byście wierzyli że nie płaczę
Nie płaczę.
Jeszcze nie teraz
Marcin Olszewski, 22 november 2014
Sen. siedziałeś na klatce schodowej
Chcąc wrócić do domu naszych wspomnień
Drzwi skrzynek pocztowych powyginane
Dałem ci klucze od mieszkania
Cierpienie. Twa dusza chciała wrócić do domu
Stryjowi śniłeś się w starym domu
Gdzie mieszkał Twój dziadek, rodził się ojciec
Chodziłeś trącając butelki
Lęk stryja. Błąkasz się nie mając spokoju
Modlitwa przy krzyżu przydrożnym. Niebo
O spokój Twej duszy, dróg Twych gdziekolwiek
Nie znamy dróg swych, za życia, po śmierci
Z pamięcią o żywych i zmarłych z tej ziemi
Marcin Olszewski, 7 february 2014
Nie mam, widzę u kogoś rzecz pożądaną
Nie przejdę obok z obojętnością
Moc posiadania mi nie pozwala
Lepiej zdobyć i mieć
… za cenę czyjegoś życia?
Mam, moje. Nieważne że mało warte
Moje, i tylko moje. Nikt mi już nie odbierze
Nie miałem, dlaczego mam nie mieć?
Życie odeszło w cień? Trudno
Mógł oddać
Rzesza rzeczy moja dookoła
Cmentarz sumienia ofiar posiadania
Było minęło, dzisiaj jest moje …
Dopóki ktoś mi nie zabierze ….
Marcin Olszewski, 8 august 2020
Wieczorny mrok na Świętojańskiej. Gwar rozmów. Restauracja
Czas Wigilii. Widzę Cię kątem oka przy zbiegu z Rycerską. Znam?
Tylko z opowieści już po osiągnięciu stanu miłości ze Wschodu
Mijamy się w milczeniu. Nie wiedząc jeszcze że nasz czas
Powróci
Żyję dalej, chwile płyną. Przekazuję w słowach pozdrowienia
Tym, którzy Cię znają. Byś wiedziała o drugiej pokrewnej duszy
Być może ze wspólnym morzem tych samych myśli. Pasji.
Myśli na odległość. Brak kontaktu. Wspomnienie w szufladzie
Marzenia się spełniają?
Przychodzi dzień, kiedy jesteś. Żywa. W świetle dnia. Jak wtedy
Gdy mijałem Cię Świętojańską. Z uśmiechem na twarzy, pudełkiem
Prezent? Uśmiechy spotykają się na twarzy. Jest moc i wzruszenie
W otwartych skrzydłach nadziei na spotkanie. Barwy naszych państw
Barwy naszych pasji
Dziękuję, że jesteś
Marcin Olszewski, 6 april 2019
Siedzę na fotelu w ciemnym mroku ścian i w towarzystwie myśli
Tak jak bym stał na wietrze pośród rozstaju dróg
Kolejne zapisane księgi wspomnień chowam do Archiwum Życia
Może na starość je wypożyczę?
…nie wiem
Burza mózgów w głowie jak na kupców Hanzy zebraniu
Wyzwania, potrzeby, możliwości, realizacja
Tylko tutaj należy do mnie
Spółki bez ograniczonej odpowiedzialności
…. z udzielonym kredytem na życie
Czerwone wino burzy spokój rzeki
Nie wiem czy jeszcze stoję czy już siedzę
Zapałkę od podpalonego papierosa
Odkładam na stos przeszłości
… i wychodząc zamykam drzwi
Płonie przeszłość, płonie pamięć, pali się tęsknota
Niespełnionych marzeń, dni i snów
Walą się regały, księgozbiory zapisane dawno temu
Nie spoglądam na popiół
… to już przeszłość
Ze wschodem słońca buduję jutro
Od nowa zapiszę karty zdarzeń
Nowe myśli budzą się jak wilki nocą
Zdobycz pali serce i duszę
Wywrócić wszystko, destrukcja teraźniejszości
Mam prawo planować program życia
Zagrajmy sztukę jak na próbie od początku
Póki jeszcze Bóg nie zamknął oczu reżyserowi
Tylko jedno życie, wiele ról, wiele zdarzeń
Dźwięk organów gra preludium dla nowego aktu
Zmieniam się pod wpływem otoczenia
Walka z emocjami toczy się na Polu Duszy
Z pamięci nie wydrę kartek jak z Diariusza
Zalewam go kolorem krwi czerwonego wina
Co jednak boli, podpalam na wieki
Proszę tylko o czyste kartki dla nowego życia!
Marcin Olszewski, 4 january 2014
Gdy słyszysz uwagę kierowaną w swoją stronę
Odwracasz lustro zdarzeń ze słowem na szkle
Niewinna
Każdy, nie ty, przyznanie to porażka
Im więcej racjonalnych argumentów za dowód
Tym większa moc ku uzyskaniu przewagi
„Win – Win” nie możesz przegrać
Znasz lepiej winnych niż samą siebie
Jeżeli jednak słowa trafią w czuły punkt
Zamykasz się w murach Wieży Milczenia
Stoję, oblegam, Twoja obrona, Twój pokój
Każdy może przegrać, nie ty ….
Marcin Olszewski, 9 january 2014
Odwracam wzrok, gdy mówisz
Nie jestem w stanie utrzymać go
Na swej Twarzy, bez emocji
Komunikatu ku duszy ….
Twoja Twarz, nie zwracam uwagi
Na to, o czym rozmawiam
Przyzwyczajam się że muszę
…. Bo oszaleję
Poprawiasz włosy Teraz?
Czy dlatego że Teraz?
Napięcie mięśni Twarzy
Rozluźnienie, w odejściu
….od zachwytu na Twą skórą
Wiem już, że nie spojrzę
Tylko przez sekundę
By odwrócić wzrok
Nie spłonąć w ogniu Twarzy
…. Twej Twarzy ….
Marcin Olszewski, 27 may 2010
Empirysta, wolny słuchacz, w ramach Koła Miłości
Więcej na wykładach, niż na ćwiczeniach
Zastanawiam się dotknięty chemią uczuć
Korepetycji znikąd…
Szukam odpowiedzi na pytania w księgach
Dlaczego i jak warto Cię kochać?
Mój ty problemie badawczy…
Zawarty w konturach ciała i kącikach uśmiechu
Stan uczuciowy w skupieniu ciągłym…
To w skali ogólnej, a w ujęciu szczegółowym
Po prostu nie zasnę, bo łazisz mi po głowie
Cecha niezależna – jak zachować spokój?
Wytrzeć z pamięci gąbką zależne
Owszem, wzięło mnie, a jestem sobą
Dumny i niezależny mężczyzna z zasadami
I tak się karmię, bo nie ma nic lepszego
Jak wytłumaczyć sobie samemu…siebie
Owszem istnieje taka hipoteza, że miłość istnieje
Ale moment! Ja dopiero jestem w korytarzu
Mogę nie wejść do Sali jak nie zechcę
Mnie to nie dotyczy…
I co?
I tyle z tych płonnych odczytów
Okraszonych salwami chichotu naiwności
Że mnie nie ruszy, będę twardy
Roman Bratny się znalazł…
Trzeba było chodzić na ćwiczenia…
Marcin Olszewski, 24 may 2010
Jak znajdziesz wolną chwilę w pociągu życia,
Spoglądając przez szybę przemijającego czasu,
Wysiądź na najbliższej stacji,
I po prostu zadzwoń do mej duszy.
Czy to będzie dziś, jutro czy za lat kilkanaście,
Może będę spoczywał już na starym fotelu lub w trumnie,
Po prostu przybądź i pogadajmy,
O tym jak to było kiedyś wspaniale.
Mijamy się w przeciągu myśli,
Zabiegani z zakupami trosk i radości,
Jeśli dziś nie zdążysz na czas,
Poczekam, gdzieś tak do osiemdziesiątki.
Nieważne, czy jesteśmy po dwóch stronach mostu, morza,
Czy dzieli nas przestrzeń po między niebem a ziemią,
Zegar kiedyś może wybije tą godzinę,
A karty kalendarza odetchną atramentem godziny i miejsca.
Pewnego dnia, o pewnej godzinie…
Może zdarzy się…
Że dwa rozpędzone pociągi życia,
Zatrzymają się na tej samej stacji.
Nie miniemy się z walizkami jak zwykli podróżni,
Tylko przystaniemy na chwilę,
Przynajmniej na chwilę
…w poczekalni życia
…nieba, czyśca lub piekła
Marcin Olszewski, 13 july 2019
Biegnę rano z myślą dnia
Zmyjemy szarość, nadamy blask
By ujrzeć wspólnie uśmiech słońca
Zwykłe chwile. W myśli oknach
Gonitwa dnia, setki ważnych spraw
Lecz w oknach duszy wspólne chwile
W powiewie firanek zwykłe myśli
W odbiciu szyb wspólny uśmiech
Nasz i słońca
Popołudnie. Głos w słuchawce. Cisza
Woda kroplą łez, ból na szkle rysując
Potok wspólnych chwil. Płonie ogień
Słońca. Nie biegnę już. Stoję
Czysto i spokojnie. Bez szarości dnia
Zamknięte skrzydła okien naszych dusz
Bez słów, w milczeniu. Zmyte deszczem
Nie ma już uśmiechu na naszych twarzach
Pozostał uśmiech słońca
Marcin Olszewski, 10 may 2012
Stoję w tłumie, bo coś się zdarzyło ….,
Przechodziłem obok, dołączyłem do widowni ,
Leży ktoś, a my patrzymy ….,
Podobno ranny, zwija się z bólu,
Darmowy bilet, uliczne kino,
Rzesze widzów, jeden aktor tragedii,
Nie mnie boli, czuję tylko ciekawość,
Co będzie za chwilę
…. w kolejnym kadrze
Już jadą, jadą, słychać, na sygnale,
Przyśpieszenie akcji planu,
Zatrzymanie akcji serca,
Ostatnie sekwencje minionego życia
….. zostając na chwilę w pamięci widzów
Zabierają go, but mu spadł z nogi,
Domieszka komedii, uśmiechy na twarzach,
Wreszcie można coś pooglądać,
To najważniejsze, dla ciekawości
Wartość poznawcza zaspokojona,
Nie moja sprawa, odchodzę po wszystkim,
Stałem jak wszyscy, nikt się nie ruszył,
W milczeniu, bo po co ruszać obcego
Leżę na ziemi zwijając się z bólu,
Niebo nade mną, oczy widowni,
Gasnę, przypadkiem zostając aktorem,
Jednego spektaklu w teatrze życia
Marcin Olszewski, 29 april 2012
Stukot kołatki w drewnianą bramę, słychać już kroki
Otwiera dozorca, uniform jego zlewa się z nocą
Z mieszkania bieży, gdy w drzwi załomocą
… spóźnieni, z monetą w rękę, za fatygę
On śmieje się, patrzy i trzyma pod boki
Z bramy, minąwszy próg z budowy datą
Milczące rzeźb posągi z brodami
Przez drzwi oszklone, dywanem po schodach
Ku górze, drzwiom skrzydłowym, gdzie czas
Nie kratą przysłonięty, a pamięć na nowo
…. Zegar w pokoju nastawia
Przestrzeń pokoi, kafle pieców i kuchni
Skąd zapach herbaty z imbryka podawanej
Wśród rozmów cichych, karty szeleszczą
W tańcu pasjansów, dłońmi cioć Sapiejewskich
Brzęk szkła w kredensie i przy toaletach
Gdzie ciężki zapach kolońskiej tumani
W Stołowym właśnie kolację podano
Z dźwiękami sztućców, za oknem goni
Tramwaj ciągnięty przez dwa konie
Patrol kozacki, miarowym krokiem
Podąża ku Ciemno Wileńskiej
Jeden w prostocie, by spełnić potrzebę
Okrakiem stanął na praskim bruku
Już po kolacji, we śnie domownicy
Nie skrzypi podłoga, kredens zamknięty
Karty w pudełku, ogień pod płytą
Jedynie zegar myśli o czasie
Jak dozorca przed bramą lat dawnych
I tych współczesnych
Pamiętam …
Marcin Olszewski, 24 april 2018
Noc. Powieki zamknęły dzień na klucz
Nie mamy jednak świadomości. Czy to już
Spokojny oddech z początku. Miarowy puls
To sen. Skąd wiesz? Przecież śnisz
Bezwolne nogi w teoretycznej rzeczywistości
Dzień, ulica. To jak sen? Ktoś goni nas
Ucieczka w nieznane. Bo nie wiem
Czy to faktycznie sen, czy życie
Nigdy nie zgadniesz po której stronie
Świata obecnie jesteś. Taka natura
Jeżeli fabuła spokojna, kontynuuj
Jeżeli nie. Pytanie, kiedy zrozumiesz?
… budząc się
Marcin Olszewski, 23 july 2012
Blade światło dnia, szarość chmur, tynków
Czas wolno płynie wśród czerwieni cegieł
Każdy dzień podobny do poprzedniego
Zegar bijący krokami tych samych ludzi
Przez mgłę oczu w podwórzu Wehrmacht
Lub Kozacy z szablą nad proletariatem
Tłumy ludzi w opaskach z Gwiazdą Dawida
Stare mury klimatem tylko dla filmu
Odjechali. Cisza przerwana krzykiem kłótni
Spraw rodzinnych, brzękiem szkła, płaczem
Przeciągły wrzask, ostatnie uderzenie
Znowu tłumy, karetka, ktoś ją wypchnął z okna
Stary zegar nakręcany wedle czasu dnia sąsiadów
Wszystko ma odpowiedni czas i miejsce
Gruby z gazetą, potem z psem, kolegami
W odwiedzinach rzędy czarnych samochodów
Płomień słońca odchodzącego ze sceny
Swąd podpalonych śmietników, ogień w szybach
Codzienne zakończenie spektaklu na wieczór
Przyjechali, gaszą, jutro też się podpali …
Zamykam okno, zasypiam wraz z pamięcią
Co jutro może być inne, kiedy dni podobne?
Ludzie, będą inni ludzie przed tym samym oknem
Z twarzy. Czas płynie tak samo …
Marcin Olszewski, 28 october 2023
Jesteś moim ojcem. Widzę co robisz
Uznaję, iż to co robisz jest słuszne
Jak w wieku kilku lat mogę sądzić inaczej?
To co robisz, zaczyna się podobać
Mamo, tata robił to z tym a tym. Potem
Pobiegli. Powoli poznaję wszystkich
Twoich kolegów i ich dzieci. Chcecie
Byśmy byli tacy sami. Praska szkoła
Coraz więcej faktów. Więcej czynów
Opowiadanych w domu mamie. Z uznaniem
Jako dziecko nie rozróżniam dobra i zła
Chcę być taki sam ja ty. Mały „Bysio”
Nadszedł dzień. Słowa mamy „stop”
Szlaban na wyjście na podwórze. „Nie”
„Nie zabieraj go ze sobą. Nie będzie taki sam”
„Jak ty”. „Jak wy”. Zacząłem czytać mnóstwo książek
Dzięki mamie
Nie zostałem bandytą
Marcin Olszewski, 27 may 2010
Gdzie podążasz, słodkie żebro Adama
W bieli szat po dywanie trawy?
Nie słyszy, lub udaje, że nie słyszy
Słyszy to, co chce usłyszeć
Kocham Cię! A to co innego
Odwrócona głowa łabędzia
Pełny uśmiech słońca, radość
Artyście też by drgnęła ręka
Zależy mi na tobie, na nas
I będę Cię gonił przez ten las
Żebyś w końcu zrozumiała
Jakbym nie wiedział, że rozumiesz
Nie mówię już, milczę, bo więcej czuję
Ale ty i tak wiesz, co mam w duszy
Śmiej się śmiej i tak Cię dogonię
Moja części ciała i serca, przechero
Marcin Olszewski, 31 july 2010
Oczy i twarz….
Nieruchomy obraz lustra nie do przeniknięcia
Tajemnice zamknięte na klucz w szufladzie duszyTy się spowiadasz, ty jesteś sobie spowiednikiem
Znamy się?
Znam Cię taką, jaką chciałabyś żebym znał
Złudzenie trwa dopóki nie zdradzisz się
A elementy puzzli przestaną pasować do siebie
Wczoraj Pani X, dzisiaj Pani Y, jutro Pani Z
Zmieniasz twarz, znikasz w mroku iluzji
Pytania biegną w pościgu za odpowiedziami
Byłaś, jesteś, będziesz sobą
….tylko dla siebie
Odkrywam nowe karty w kolejnym rozdaniu
Nieważne, kto wygra, ważne, kto ustala reguły
Gdzie jest granica pomiędzy prawdą a prawdą?
Tam gdzie naiwność kładzie się spać z ufnością
Każdy dzień może być dniem szczerości
Lecz tylko ty wiesz czy jest ona prawdziwa
Pozostaję jak pielgrzym w oczekiwaniu
Albo uwierzę, że to kolejny krok ku Tobie
….Lub znów zatrzymam się przed murem
Nie jesteśmy sobą, dla siebie, o sobie
Znamy się przecież jak para przyjaciół (?)
Wiem tylko tyle, ile wiedzieć powinienem
Na wszelki wypadek, gdyby ktoś o Ciebie pytał
Milczenie ukryte w kącikach warg…
Kontrola właściwego przekazu informacji
Uwierz w to, że ja wierzę…Z kim naiwność podpisała dziś układ o przyjaźni?
Kim jesteś, kim jestem?
Paradoks kłamcy w praktyce stosowanej?
Nie, system bezpieczeństwa na życie
Nikt nie może wiedzieć o Tobie wszystkiego..
……na pewno wiesz wszystko o sobie?
Marcin Olszewski, 2 october 2013
Mrok, cisza, w ręku pukiel zmarłej matki
W myślach grób, dzieciństwo, głód i płacz
Za dużo ciemnych korytarzy myśli, biegną
Zrzucając książki z półek starych bibliotek
Kurczowy chwyt pożywienia, mimo że własne
By nikt nie zabrał, zawsze na zapas
Wspomnienie łaknienia z solą w palcach
Muzyka, twarz w chrzcielnicy z wódką
…dużo muzyki! By stłumić płacz wspomnień
Chłód murów, brak ciepła bliskich
Siła mięśni na sznurach, by świat przywołać
Ku Bożemu słowu, obyczajowi, obronie
Z myślą o ludziach …
… przez myśli o sobie ….
Marcin Olszewski, 13 august 2016
Wrażliwość na życie po mamie i tacie
Mam swoją prywatność. Uszanuj ją proszę
Gdy jednak z butami wchodzisz. Pamiętaj
Nie jesteś tu mile widzianym człowiekiem
Nie jestem ciekawy życia innych
Mam swoją granicę. Za nią rodzina
Zawsze serdeczny, ciepły, radosny
Dopóki nie przekraczasz granicy
Nie wchodź w prywatność, nie zaproszony
Wchodząc, naruszasz moje terytorium
Nie uwłaczając niczyjej godności
Chcę tego samego, względem mojej osoby
Jeżeli za nic masz moje granice
Uznając iż wejdziesz, gdy masz ochotę
Nie mam szacunku i uaktywniam
Wrażliwość na życie po mamie i tacie
Marcin Olszewski, 11 january 2017
Spokojny sen. Miarowy oddech. Cisza
W mroku siedzę na fotelu. Czuwam
Na Twym snem, spokojem. Uśmiechem
Poprawiam kołdrę, poduszkę. Marzenia
Dałaś mi skrzydła. Jak nikt nigdy dotąd
Chcę dać Ci dobroć, miłość i szczęście
Gdziekolwiek jesteś. Gdziekolwiek jestem
Twój Anioł Stróż. Twój dobry anioł
Czekam na znak troski, radości, potrzeby
Bym mógł, gdy zechcesz pomóc i wesprzeć
Umysłem, siłą ramion, rąk ciepłem
Otuchą. Czymkolwiek zechcesz
Twój i dla Ciebie
Marcin Olszewski, 3 may 2016
Jestem nad płytą. Zapalam znicze
Trudne z ust słowa. Tak na odległość
Ktoś w innym czasie. Zapala znicze
Przynosi kwiaty. Ktoś nieznajomy?
Mijamy się w cieniu kamienia krzyża
Bez wzroku kochamy siebie nawzajem
Te same osoby. W życiu i w niebie
Wspólny pocałunek na ustach pamięci
Modlitwa na wietrze. W dywanie liści
Kocham Was, babciu, droga prababciu
Nie tylko jak kocham. Kocha ktoś jeszcze
Mijamy się w cieniu grobów z miłością.
By ujrzeć prawdę, pewnego dnia
Terms of use | Privacy policy | Contact
Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.
31 may 2024
3205wiesiek
30 may 2024
3005wiesiek
30 may 2024
Over Your DreamSatish Verma
29 may 2024
2905wiesiek
28 may 2024
2805wiesiek
28 may 2024
Watching A MiracleSatish Verma
27 may 2024
Stąd do wiecznościJaga
27 may 2024
No ComplaintsSatish Verma
26 may 2024
Between Whips And TetherSatish Verma
25 may 2024
Travesty Of TruthSatish Verma