4 april 2011
macewy
Na stoliku nocnym mojej pamięci
Zasiadł czarny ptak
Wczoraj gdy jeszcze śmiech
Perlił się z ust naszych
A słońce wygrywało przyjazną melodię na ścianach
Dziecięce dłonie
Tak zabawnie składały dom z drewnianych kostek
Wiadomo było że przepadnie wśród szaleństw i konstrukcyjnych wad
Ale wszystko
Miało swoje właściwe miejsce
Zastanawiam się która fotografia
Musi spaść trącona jego skrzydłem
Na kogo przychodzi całun zapomnienia
Powietrze w letnim blasku wiruje
Miriadami drobin kurzu
może to gwiezdny pył
Zapach podwórka i stalowe jęki
Odkształconych latami ciężkiej powinności bram
Zgarbione plecy orzechowej twierdzy
Oddycham pamięcią
Jak niewiele trzeba by oddychać
Może jeszcze nie dziś
Przyjdzie nam zbierać potłuczone szkło
I bać się nadchodzącej nocy
Wyglądam przez okno na inny świat
Czasem jak coś w nas się uprze
I zapomni języka w duszy
To będzie tak trwać wpatrzone w nicość
Kłamiąc w żywe okna
Że wszystko wygląda jak kiedyś i trwa
Niezmienne, żywe, prawdziwe
Tylko strach nie pozwala iść i widzieć
Zarośniętych bluszczem płyt
Z wypisaną skargą dat
20 september 2024
2009wiesiek
20 september 2024
Laws Of ChemistrySatish Verma
19 september 2024
1909wiesiek
19 september 2024
Różowe chwile.Eva T.
18 september 2024
1809wiesiek
17 september 2024
1709wiesiek
17 september 2024
A potem zrobiło się przeraźliwieEva T.
16 september 2024
Love To ViolenceSatish Verma
15 september 2024
You are like my soul, A butterflyEva T.
15 september 2024
1509wiesiek