26 april 2011
26 april 2011, tuesday ( remanent )
Remanent poświąteczny wypadł przyzwoicie, co prawda
flaszka była ale nikt nie uchlał się dla zasady, bo jest
to trza pić na umur.
Trzeźwe święta, z obżarstwem znośnie, nawet na modlitwe
można było znaleźć cisze i skupienie.
No i to co najważniejsze, chyba tylko dwoje ''judaszy''
składało mi fałszywe życzenia. Które im szybciutko
sprostowałem.
Jedynie przykro że dzieci nie odezwały się, że syn to
zmamusiała ciota to wiedziałem. Na córki bardzo liczyłem,
ale przyzwyczaiłem się; intrygi katolickie. W sumie taką
mi przysięgę katolicką złożyła moja psudożona;
''nikt ci nigdy nie poda ręki, moja matka zabiła swojego
chłopa ja to zrobię jeszcze lepie''-katolicyzm w czystej
formie.
Mój teść ś.p. wytrzymał do 48 roku życia, ja mam 42 pewnie
nie uda mi się go przeżyć. Macki intrygi zacieśniają się.
Ja tracę siły i zdrowie no ale czego się spodziewać.
26 april 2024
The EntitySatish Verma
25 april 2024
2504wiesiek
25 april 2024
QuartzSatish Verma
24 april 2024
The End StartsSatish Verma
23 april 2024
Three poemsAdam Pietras (Barry Kant)
22 april 2024
Echoes TravelSatish Verma
21 april 2024
od wewnątrzsam53
21 april 2024
2104wiesiek
21 april 2024
Picking RelicsSatish Verma
20 april 2024
To Dying MuseSatish Verma