15 march 2025

Ucieczka

Uja­da­ją­cy pies, dym z ogni­ska i za­pach pa­lo­nej trawy. Świat
roz­mie­nio­ny na drob­ne, szla­chet­ność co­dzien­no­ści. Je­stem sam.
Szklan­ka whi­sky prze­glą­da się w ogniu ko­min­ka, w wą­tłej wiąz­ce
świa­tła twarz, roz­sz­cze­pio­ne spoj­rze­nie wstecz.

Mógł­bym chcieć wię­cej; pła­wić się w roz­pu­ście lub czu­wać,
su­chym igli­wiem wy­mia­tać słowa. Nie znam imion ludzi bez skazy,
są tylko mgli­ste ma­rze­nia, jak odłu­pa­na kora, jak cień. Za­pach ży­wi­cy
i płacz brzo­zy. Tak wy­glą­da mi­ja­ją­cy czas.

Zimno. Wraz ze słoń­cem za­ni­ka cien­ka linia ho­ry­zon­tu, ciem­nie­ją
pola, kuszą mokre od łez trzę­sa­wi­ska, cich­nie wiatr i opa­da­ją li­ście.
Ta noc prosi o odro­bi­nę cie­pła, czu­ło­ści, pło­myk ognia na krań­cu
lasu to od­pa­la­ny pa­pie­ros, ktoś czeka. Na świt.


number of comments: 2 | rating: 2 |  more 

ajw,  

Jak zawsze u Ciebie dużo obrazów, które składają się na wewnętrzny stan podmiotu lirycznego. Tęsknota za czułością i ciepłem drugiego człowieka ujada w duszy jak pies.. Nie zagłuszy jej "łiskacz" ;)

report |

wolnyduch,  

Samotność i pocieszycielka w postaci bursztynowego płynu, a jednak ona nie zastąpi tęsknoty za czułością... Pozdrawiam wieczornie.

report |




Terms of use | Privacy policy | Contact

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


contact with us






wybierz wersję Polską

choose the English version

Report this item

You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1