10 may 2017
Po co śmierć?
PROLOG
Tomek idąc po mokrym chodniku, układał kolejny wers w myślach. Gdy uznał, że jest gotowy, zatrzymał się i dołączając go do reszty, zapisał w komórce. Powietrze miało zapach deszczu, który padał niedawno, a uliczne latarnie rzucały światło na budynki, nad którymi panowała już tylko rozległa ciemność nocy. Młodzieniec szedł dalej, zlepiając w głowie kolejne słowa. Kiedy wpadł na odpowiednią kombinację, znowu przystanął, by zapisać to w telefonie. Potoku jego słów nic nie mogło zatrzymać, a jego wena była uzbrojona w jeden z najlepszych napędów w dziejach twórczości: smutek. Miał wrażenie, że nosił go w sobie tyle, ile blasku emitowała gwiazda, na którą właśnie patrzył.
Po rozstaniu z Martą blask wewnątrz niego zgasł bezpowrotnie, a powstała ciemność przyniosła ból. W tej ciemności wydrążyła się dziura, która siłą żalu wyssała wszelką radość. Niekiedy czuł, jakby jego ciało zjadała implozja i w końcu miało zapaść się w sobie, nie zostawiając niczego.
Przerabiał właśnie końcowe wersy w myślach, szukając odpowiedniego słowa do rymu. Postanowił jednak zostawić ostatnią strofę bez niego.
To nada lepszy ogólny wydźwięk. – pomyślał, po czym pośpiesznie zapisał całość.
Powstały wiersz był swego rodzaju lirycznym zabezpieczeniem. Gwarancją spokoju przez parę dni, podczas których będzie nosił w duszy nowy twór i będzie się przejmował nie utraconym uczuciem, a odpowiednią kompozycją zwrotek.
Wchodząc do domu, usiłował zachować ciszę, ponieważ jego rodzice już spali.
Będąc w swoim pokoju, szybko się przebrał, usiadł przed komputerem i zaczął przepisywać tekst z telefonu:
jesteś cudem faktycznym
ogromnie za Tobą tęsknię
i nie zobaczymy się nigdy
została wolna przestrzeń
ma dusza pragnie Twojej
bliskości palców z policzkiem
głębokich w oczy spojrzeń
tak czule przytuliłbym Cię
w sercu nie ma innej osoby
we mnie tylko Ty istniejesz
Twój urok w pudełka pakować
i otwierać w każdą niedzielę
tak doskonale Ciebie nie mam
za to oddycham cierpieniem
i nie wiem co napisać teraz
rymu doszukać nie potrafię
Czytając wiersz kilka razy, nie wychwycił wersów potrzebujących zmiany, więc zapisał go w systemie, po czym wstawił na bloga.
Nie czuł już bólu. Ulokował go w tekście, którym teraz żył. Natomiast gdy kładł się spać, poziom ekscytacji spadł do zera, a Tomek czuł w środku kojącą pustkę. Kokon bezpieczeństwa działał w najlepsze. Otaczając młodzieńca, chronił od zewnątrz, a zatykając dziurę w duszy, chronił od wewnątrz. Już nie myślał o niczym, po prostu zasnął.
22 november 2024
22.11wiesiek
22 november 2024
Pod miękkim śniegiemJaga
22 november 2024
Liście drzew w czerwonychEva T.
21 november 2024
21.11wiesiek
21 november 2024
Światełka listopadaJaga
20 november 2024
2011wiesiek
19 november 2024
Niech deszcz śpiewa ci kołysankę.Eva T.
19 november 2024
1911wiesiek
19 november 2024
Jeden mostJaga
19 november 2024
0011.