Poetry

szamanwww
PROFILE About me Poetry (25)


szamanwww

szamanwww, 19 october 2011

Opowiadanie


Chciałbym Wam coś opowiedzieć
Ale to taka opowieść okropna…
Której każdy wysłuchać się boi!
To takie ooopowiadanie, że się kręgosłup jeży na plecach!
 TO
TO
TO
to strasznie przerażające…
To są słowa których nikt nie chciałby usłyszeć od ojca!
To słowa których nikt nie chciałby otrzymać od matki!
To słowa Zarazy!
TO
TO
TO
Jest to po prostu Ego!
Te trzy przestraszne litery…
Co samobójczej śmierci nadają atrybut!
Ten skrót się tłumaczy jako Rzeź Niewiniątek!
TO
TO
TOO…
Wilkołaka nienasycenie!!!
To Nietoperzych oczu Ślepota!!!
To w końcu Ryk pępowin we włosy meduzy upiętych!
Co w kamień zamieniają głupie pytanie Dlaczego Ja!



Dlaczego akurat Ja!?!
Dlaczego ja mam być Mesjaszem?
Dlaczego Ja mam zmywać ich Grzechy???
Grzechy, braci i matek…

Głupie to…

Ale prawdziwe!
Dobrze…
Zapomnijmy o Tym Opowiadaniu…
 
 
Szamanwww


number of comments: 1 | rating: 5 | detail

szamanwww

szamanwww, 7 october 2011

***


W czerepach otwartych wyraz zdziwienia
Mózgu jęzor na zewnątrz jestestwa wydalony
Zawisł na pętli szczęk rozwartych świadomości podporze
Z mózgu glejaka gwiazda opada
Jak pająk z gniazda swego wyłazi
Rtęcią otruty i ołowiem pocięty
Piszczy piskiem zdartej opony
W strukturze sieci rozdrobnionej przez botoksu cyngiel
Blokuje Astrocytów fal uderzenia
O tamę astro neuroprzekaźników
I ból szeptem zaszczepia
W Astrocytów szepczącym chórze
Behawioru tłumnej masy hahanie!
Jonów wapniowych ulewa
O tafle uczuć odbitych
Tajfunu wrzaskiem sensu wybrzeże niszczy!
Gdzie jesteś mego jestestwa nowotworze?
W której komórek jaskini…
W której przed chaosem szaleństwa nie człowieczeństwa okrzyku
Się uchowałeś?
Jakże malutkim jesteś kryształem
Co błyska z pod kurzu kosmatej złota struktury
Jak tam w śród ciszy gęsto utkanej w ogóle cokolwiek usłyszeć
zdołasz?
Ta cisza co Ciebie deprawowała
Mnie mocą i blaskiem obdarza
I za nic mam życia narkotyk!
 
szamanwww


number of comments: 3 | rating: 1 | detail

szamanwww

szamanwww, 7 october 2011

Powrót potworny



Potworny sadysta powraca do mego ciała legowiska
W kamiennej pięści serce me ściska
Piersi ze strachu drżące językiem ostrza molestuje
Lęku bieliznę z ud moich zdziera!
Blizna w umyśle powstała wyciera rzeczywistości kontury
Czy to przeszłości Projekcja?
Czy przyszłości piekło?
Niepewne krople przez ciało wyejektowane
Oprawca z uśmiechem spija
Umysł w zgorszeniu żaluzji powieki rygluje
I po omacku ust zbawiciela poszukuje!
Modlitwy żar rozpala świętość prześcieradła
Ikony grzechu podkładem czyni!
Chodź do mnie Judaszu!
Złóż pocałunek najprawdziwszego Pragnienia!
Wejdź w moje ciało Pragnienia klinie!
Przygwóźdź do krzyża we wrzasku Spełnienia!!!
Niech płaczu z oczu opady i łez wodospady
Obmyją naszych splątanych stóp grzechy
I w smutku w piekle zbudzeni
Cieszmy się choć jednego spełnienia kwantem!
Fant z naszych dusz Bogu oddany
Niczym jest w porównaniu z naszych ciał jednością!
 
Szamanwww


number of comments: 0 | rating: 2 | detail

szamanwww

szamanwww, 7 october 2011

***


 
Powraca umysłu syn marnotrawny
Z fabryki życia pokuty świątyni
Świątynia ta naszego ciała pokarmem
Ciało tam nasze składa pokłony
Pochyla czoło i hostii błaga zapłaty
Daj… daj proszę ojcze!
I w śliny wycieku umysł wyrzuca do nas pogardę!
Weź... weź marny szczurze!
Weź i się nażryj!
Napychaj się tym styropianem!
Napychaj się, aż pękniesz!
W nałogu swoim ty pływasz!
Zatapiasz się w nim coraz bardziej…
Kiedy ostatnio o mnie myślałeś?
Kiedy ostatnio na mnie spojrzałeś?
I w swej męskiej powadze się przestraszyłeś?
Gdzie Twoje pytanie…
Kochanie, kiedy ostatnio coś zjadłaś?
?
?
?
O mnie i tak już dawno temu zapomniałeś!
Już zapomniałeś słowa przysięgi!
Nie karmisz mnie już swoim ciałem!
Dlatego Jezusie Od Ciebie odchodzę…
Na zawszę się z Tobą rozstaję…
Biorę ze sobą jedynie to co masz w czaszce.
Bo to jedynie do mnie należy.
Bierz sobie Światów Miliony!
Bierz Bogactw Blask Bielmo!
Bierz ten Cholerny Materializm!
Nigdy już się nie dowiesz co z krwi swej oddałeś…
Czym razem z nią na ołtarz w toaście chlusnąłeś!
Chlusnąłeś z tętnicy oddania nektarem!
Upiją nim się miast Ciebie już Inni!
 
Szamanwww


number of comments: 0 | rating: 2 | detail

szamanwww

szamanwww, 28 september 2011

***


W czaszki wnętrzu mózg ropą brzydkich myśli nabrzmiały
W centrum swym ukrywa istotę o kształcie szczura
W modzelowatym spoczywa legowisku
Tam dogryza człowieczeństwa ostatnie członki
Sierpowatym żółtym pazurem zdrapuje ostatnie sumienia strupy
Chłepcze kleistym ozorem mej krwi fermentującej zakwas
Jej smak kwaśnym i cierpki jest jego cedrem
W nałogu swoim wiecznie trwać będzie
Do chwili w której wiara człowieka się zachwieje i ostatecznie
runie
W sekundzie tej człowieka rozum ostatecznie  oślepnie olśnienia blaskiem
Że to nie on myślał więc był, a to przecież myśli są Szczura
Jego myśli drobniutki smaczek zlewanym bywał wyłącznie do lampy
Szczura
Niczym wisienka na czubku ciasta
Malutki nadziei kontraścik
Wolności własnej ułuda
Tym Szczurem natura ciebie stworzyła
I na nic Tobie zakładać mędrców togę
Mądrość niestety nigdy nie będzie sprytem
W swej megalomani wnyki wpadłeś Zającu
Tchórzliwym i tak będziesz
Nawet jeśli masz kumpla Misia
A ty delikatny z pozoru ptaszku
Zadziobiesz w gnieździe swojej wybrance dzieci
Naszej myśli głębokość jest pustynną fatamorganą
Chciałbyś ją mieć, zaczerpnąć do ust łyk jak największy
Lecz suchego piachu smak 
jedynie poczujesz
Na nic twego umysłu widziadła
Wszystko zawsze prostszym i straszniejszym niż jest się okazuje
 
Głębiej!
Głębiej zanurzaj skalpel mój asystencie!
Rozpruj Szczura włochatych myśli pancerz!
Co jego czaszka dobrze broniona twierdza jeszcze ukrywa?
Przez szpary palcami 
zakrwawionych kamieni z uporem wydłubanych
Prawdy rozerwiesz delikatne zasłony
Zdrady plugawej odkryjesz hańbę
W kłębowisku Szczura pokrętnych i nielogicznych myśli
Szyszynki odnajdziesz szyszkę
 A każdy jej skrawek zawiera
wszechświata schematy
Sterczą słów bożych zwojów pióropusze
 Uwierz mi mój drogi
studencie
Ich przeczytać naprawdę nie chcesz!
Spal je i zmiel na proszek lepiej natychmiast!
Później pod mikroskopem powinniśmy je zbadać
Czy prawdy słów pierwiastki 
w sobie zawierały!
 
Jakże wielkim się okazało studenta zdziwienie
Gdy oka promień od pyłu odbity w siatkówkę go zakłuł
W powstałym pyle ten sam wszechświat widział
Te same planety i słońca!
Ten sam dom nasz Ziemię!
Ten sam roślin krajobraz i zwierząt za sobą gonitwy!
Kogo jeszcze odszukać tam zamierzasz…?
Ze strachu drżą Tobie już ręce…
W sercu opada krwi ciśnienie…
Do wewnątrz uczuć pompa zmiażdżyć je próbuje!
W kropli ostatniej z nanopipety wylanej odkrywasz prawdy koszmar
W kleistej nafty breji
Odkrywasz człowieka zwłoki
W gęstych ołowiu chmurach
Odkrywasz swych braci skostniałe mumie!
 
Za krótkowzrocznym obserwatorem się okazałeś
Niegospodarnym Ziemi właścicielem
Za szybko się rozmnażałeś
Za łatwo swych konkurentów eliminowałeś
Jak bakcyl Dżumy za szybko swych żywicieli zlikwidowałeś
I padłeś pośród swych toksyn wyziewach
Zatruty odpadkami swojego życia odpadkach
Nie pohamowana chciwość i wiara w św. Opatrzność ciebie pożarła
Sam swoje ciało upiekłeś na swych ambicji żarze
 
 
Szamanwww


number of comments: 1 | rating: 2 | detail

szamanwww

szamanwww, 28 september 2011

***


Dusz cierpiących sztylety w sercu moim ugrzęzły
Nie mam nadziei się ich pozbycia
Tkwią tam głęboko jak boga palce
W chaosu płodność wepchane
Niszczą jego dziewicze piękno
Zemdlił swoich członków ruchem
Niewinności pewność
Z tej torsji chaosu rzygania
Stwarza naszego wszechświata zalążek
W tej torsji słów własnych plowaciną namieszał
Z tej rzygowiny ulepił człowieka na materiału tego
podobieństwo
 
Szamanwww


number of comments: 0 | rating: 2 | detail

szamanwww

szamanwww, 28 september 2011

***


Śmierci kosa ścina gęsiej skórki pióra
Jak nóż rzeźnika co w żebra kołatką uchwytu puka
Fala strachu w serce zakłuwa
Bite za mocno warstwy ciepłego węgliwa
Jak nieboraków zgraja bosa
Przed blokiem górą podartą flag koszul macha
A Twoja twarz kapitulacji wągrem zakryta
Z bólem twarzy czerwia czerwienią wybucha
Wstydu krew z mego oblicza ucieka
Gonią ją sentymentu wampiry
Skroń zryta ciężkiego czołgu pługiem
Kamieni skibą jak śmierci nagrobną płytą przykrywa
Gonią jej mojej przysięgi 
słowa
Jak miłość zdradzona śmierci dotykiem
Tak ty się poddaj i nie walcz
Nie skuwaj tarcz z wątpliwych iskier idei
Poddaj nadzieję pod czołgów glist gąsienic omotem
Nie wyplączesz się z pod tej pajęczyny zdradliwej
Dotknełeś zarazy nici
I tam pod obowiązkiem daniny ugrzęzłeś
Wyłaź twardzielu z błota moczaru
Grzechu paskudna gruda ugrzęzła w twej głupoty pancerzu?
Mocarzu weź i się utop pod swojej wagi ego
Nic nie wart czołgu pancerz na broń niematerialną
Ducha głowica pancerz rozdrabnia
 Jak roślin nasion
kiełki asfalt prują
Tak uczuć igła ideę zakłuwa
I szczepi nadzieją zarazy ludzkiej pyszności
Schrup człowieku te wszystkie czołgi
I wypluj w piach dusz nieprzepasanych zarodek!
A ty opasaj bioder ich płodność
Opasaj nadziei karmazynem
Opasaj i posiądź w słów przysiędze
Że wart jesteś tych słów brzmienia
Bo jeśli One nie ważne to wszystko nieważne
 
szamanww


number of comments: 0 | rating: 1 | detail

szamanwww

szamanwww, 26 september 2011

Taniec żyletki


Taniec żyletki po żyły trasie
Smutek z serca powoli wypływa
Kostucha kosą przecina zamkniętych oczu
zszyte powieki

Spojrzeń pustych oczu pustynia
Żar Żalu wypala oczu powierzchnię
Oaza łez już dawno wysechła
Wędrowiec już nie zaspokoi pragnienia
W pustyni piach twarzą upadnie
Próżności wicher piachem zakryje
Opadnie na zawsze trumienne wieko
 
Szamanwww


number of comments: 2 | rating: 4 | detail

szamanwww

szamanwww, 26 september 2011

***


W pustym pokoju
Pokuj zanika
Agresja ściany rozpycha
Strachu dreszczem targana skóra
Piszczy szaleństwo w uszu jaskiniach
Samotności Obłąkanie Blaskiem Wybucha
Mózgu ścierwo na ścianie przysycha
W czerwieni zmierzchu z głębin wypływa poczwara czarna
Z podłogi wyrasta łożyska łodyga
Na niej owoce goryczy smaku
Oko odpada
W pyle dywanu blisko się chowa
Źrenicy koło w Owal rozciągłe prawdę wypacza
Rzeczywistości pokarmu szuka
Pokarm jest już kwasem przeżarty
Pokarmu wcale niepodobien
Rakiem zatruwa
Gdzie jest członków początek a kończyn koniec?
Gdzie serca arytmia w pieśni życia fałszująca?
Gdzie ukryłeś Panie ten piękny porządek?
 
Szamanwww


number of comments: 0 | rating: 4 | detail

szamanwww

szamanwww, 26 september 2011

***


Przegryzam ze wstrętem nadgarstka konar
Wypluwam posoki strumień!
Zębów piła oka motywem rozgrzana!
Rżnie marnej tkanki osnowę!
Ha! Czy obraz wszechświata o łzy kształcie
Duszy miałczenie zatruwa?
Kwasem trawi wyższych uczuć tęsknotę
Za ową prawdą dawno temu zgubioną
W historii fałszu roztartą!
Nie masz nadziei w trzepocie skrzydeł od ramion Twoich urwanych!
Upadłych w jęku śwież bocie!
Gdzie masz człowieku oka zwierciadła?
Chyba Cyklopa Gniew Ci je
wykolał!


number of comments: 0 | rating: 2 | detail

szamanwww

szamanwww, 23 september 2011

Macica Miasta!


To miejsce na mojej skórze to moje
miasto
Ten skóry brudnej czerniaka pagórek
Metropolii toksycznej świątynia!
Wydrapać tego drapacza z odrazą chce
prawdy pazur!
Zniszczyć! Wypalić! Zatruć!
Nowotworu strukturę rozłamać!
Łez serca łomot z oczu jak iskier
wiązanki wyrzyga!
W Grzmocie Serc wodospadów wybucha
cieczy Ulewa!
Utrapień Dusz horyzont urwany!
Zalewa nienawiści potokiem!
I bagna smaku odrazą!
Jaki smak masz człowieczku?
Jak można Ciebie rozczłonkować na
tacy?
Twego mięsa chemią nasyconego
Boi się rzeźnika ręka nożem
pogłaskać!
Twój Demon wyrzygany na talerz
strawy
W szaleństwa amplitud drganiach
uczuć rozpaczy
Wrzasku tornado stwarza!
Jego pohukiwań głębia POHŁANIA!
Wszystkich oczu fotony!
Pożera z niesmakiem waszych wszechświatów
pokraczne stwory!
Wichura w sercu miasta nadal szaleje!
Powiek firany harcują rozwichrzone!
Szaleństwa harce snów za późno
zsyłają zboczenie!
W snach nie ukryjesz zbrodnicza
ISTOTO!
Swych motywów aksjomat!
Ha! Człowieczku mikroteoegoisto!
Barwisz swojej głupoty rechotem ten
smutków wszechświat!
Tak zniesmaczony jestem twoich żywotów
breją
Że twarzy Twojej mój umysł
przetworzyć nie chce!
Ha! Huraganie posprzątaj CHAOSEM!
Ten świat pokraczny dziwadeł i
stworów!
Zniszcz Wierę ambicji ludzkich ułudzeń!
Wiatrów harmonia elegii odczuć
Zatory w arteriach ludzkich potworów
tworzą!
I w serc zawałach zło uśmiercają!
To Pruchno ludzkich odczuć zatyka
serca reaktor!
Oko jutrzenką do życia zbudzone
W błyskach atomów do snu się układa!
Tych zębów ze szczęk zniewieściałych
chłopców wybitych
W rozpadzie błon ich dziewiczych rozdartych!
W Agresji Siłą Podartych z pożądania
Boga rozkazu!
Ha! I co? Zdziwiona jesteś kobieto?
Pewnie myślałaś, że Tobie jedynie
ŚWĘTOŚĆ jest dana!
Spierdalaj kobzo pragnień ukrytych fałszem
wypchana!
Poczuj twarz swoją w beton wpisaną!
Poczuj tan smak Falusa na igłach
kryształów piasku nabrzmiałą!
Zliż SUKO ten Świat Zepsuty!
Zliż ze szczęk od ciosów napuchłych
smak pocałunków Judasza!
Pochłoń zepsucia cały nieboskłon!
Rozkoszuj się Jezusa całunu
początkiem i końcem!
Zeżryj nas całych!
Wysmoktaj w cmoku duszy naszej
upadek!
Ukołysz nas na kłamstw huśtawce!
Rozpruj naszej duszy miękkie
podbrzusze!
Wyrwij z męskiej macicy zarodek
dumy!
Zabij! Rozchłostaj żyletką na
ścianach niechciany buntu zarodek!
Ha! Kończmy… i tak nikt z Was tej
mocy wichury prawdy podmuchów nie zrozumie!
Nikt z Was nie poczuł Boga Zębów
wbitych w twarz człowieka głęboko!
Utkwionych w mięsie drapieżnych
Aniołów pazurów!
Pocałunków zdrady skorpiona ukłuwań!
Jadem napuchłych policzków!
Nabrzmiałych czerwienią bursztynów!
Krew ta napuchła od ciosów
szyderstwa!
Opływa miasto zmywając grzechy…
Zmywa serc odłamki, sumień
odtrąconych roztrzęsione pociechy
I dusz bezdomnych obdartusy!
Idioto! Gnomie! Bęcwale!
Zrozum wreszcie, żeś pychy boskiej
nowotworem jesteś!
Ty idź i bezcześcij!
Ciągnij zarazy pomór!
Idź zarazo i płódź się!
Napełniaj śmierci i piekła widokiem
ZIEMIE!
Grzmij Grzmotem UPADKU!
Tnij błysków mieczem nadzieje!
Bezkrzewów krzyki rozległe pustoszą
urodzaju nadzieję!
W pustyni uczuć śmierć pierworodnym
i wszystkim mającym narodzin nadzieje!
Wyplutych płodów przekleństwa ślina
jęczy o powrót do szczęk grona!
Rozsiewa bałwochwalstwa nasienie!
Zamilczcie usta gniewem nabrzmiałe!
Odstąpcie ręce od siania chaosu!
Tragedii farsa ręce złote odcina!
Cicho Już!
Już lepiej nic nie mów!
Tego 
demona nie przyzywaj!
Człowiek dawno temu zapomniany
gatunek…
Ja składam na usta ich pocałunek
Ja mam układać ody w ich nekrologii!
 
Szamanww


number of comments: 0 | rating: 2 | detail

szamanwww

szamanwww, 23 september 2011

Żałość żałosna zakwita…


Żałość żałosna w sercu rozkwita
Wrasta jej  korzeń w
serca czarnoziem
Starannie przez środowisko swoje wyhodowana
Łez zawiedzonych wypiła kałuży
Żarem pogardy ludzkiej ogrzana
Kłamstwa pokarmem syta
Szyderstw szczekaniem do miejsca swojego jak więzień przykuta
Myśli hipoteza niezsyntezowana
Że jeszcze jakiś człowiek jest tam być może
Na tej uczuć jałowej pustyni
Grad tylko pyłu kamieni przez nienawistną złość nawiany
Kolejnych kamieniowań fale
Kolejne naiwne ofiary z krzyżów swoich spadają
W pękaniach pępowin owocników
Jak liści opad z konarów jesiennej depresji
I leżą tam niewiniątka gęsto w gęstowiach człowieka
kroków
Gniją tan sobie w fermentacji kwileń niziutkich
I szlochań cichej melodii
W rytm naszych podskoków i harców usypiane
Z ust delikatnie rozwartych nasion
Czerwonych robaków wyzierają jęzory
I zrazu ich depcze ogrodnika podeszwa!
Bo jakże to bydle mogłoby jego nasienie kalać?
Żaden ogrodu własnego twórca by nie pozwolił
Aby z rąk jego pracy wyszłoby coś niedoskonałego!
Selekcja ziarna to przecież podstawa
Płodów posłusznych urodzajność ziemie zapełnia
Czas starych proroków wskrzesić
W poezji słów inkantacjach!
Przybądźcie wszyscy wieszcze upadku!
Pomóżcie zburzyć tego piekła królestwo!
Epokę opacznie pojmowanego Darwinizmu
To prawo leniwie przestudiowane
Wyartykułowało dekret okrutny…
Śmierć wszystkim frajerom!
Zwycięstwo wszystkim drapieżcą!
O jednym tylko zapominają okrutni…
To od pokarmu swego są uzależnieni
To on może ich w każdej chwili zniszczyć
To balans na cienkiej linie
Spadniesz z niej jeśli przesadzisz Zaratustro!
Czas dusz swych mordowania zakończyć trzeba
Na powrót ich populacje odbudować!
Łez kropel chrztem na powrót do naszych ciał duszę
wpuścić!
Sentymentalnym snów mych obrazem
Zatwardziałych serc waszych bryłę skostniałą rozpuścić
I tak oto napatrzcie się na obraz ze snów złowiony
Oto łudź kapitana losu wichurą zniszczona
Kapitan jak skała stoi niewzruszenie
Wraz z wrakiem swoim wpada do trzewi potwora
Każdy by przysiąg, że nie jest to prawda
To nie kapitan lecz posąg ze spiżu stoi!
A na policzku tego posągu łza jedna opada zgubiona
Wszystkich wód smak goryczą zepsuje!
A głębia jego płuc oddechów
We wstydzie pognębi głębokość oceanów otchłani!
A moc jego serca uderzeń
Pobije wszelkie rekordy natury smagań!
A siła jego spokoju
Zatrzyma wszelkich tajfunów siłę!
A w jego oczu blask zaglądając
Zbledną struchlane wszelkie błyskawic i gwiazd światła!
A ciężar bólu dźwigany na jego barkach
Przeważy wszelkich grawitacji kolapsy!
A Boga przekleństwo w ustach uwięzłe
Uciszy wszelkich bluźnierców imiona!
A jego ducha hart
Rozhartuje wszelkie z metalu ukute zbroje
A duszy jego szlachetność
Szlachetniejsza jest od diamentu struktury!
A trwałoś jego postawy
Zdaje się trwalszą być niż wszechświatu trwanie!
A ty zwykły człowieku masz tutaj decyzje podjąć!
Gdzie jest dla twojej postaci miejsce
Czy w bezpiecznej szalupie?
Czy przy swym kapitanie?
Dlatego przed treścią tekstów następnych poznaniem
Zdecyduj teraz i wybór swój przemyśl
Czy oby na pewno warto to robić?
Czy mądrym jest skakać w fal odmęty
I na dno oceanu mrocznego opadać?
Czy warto w poszukiwaniu fizycznie nieistniejącej rzeczy
Zapuszczać, aż tak głęboka swego umysłu mentalność?
Zdrowiem rozsądku własnego przecież ryzykujesz
Nie wiem człowieku czy warto
Czy warto dla tych syrenich pieśni kilku
Skazywać serce swoje na wieczne rozbicie i rozkołatanie?
 
 
Szamanwww


number of comments: 1 | rating: 3 | detail

szamanwww

szamanwww, 23 september 2011

***


W kazamatach podłego stwórcy
Ta rzecz się rozgrywa
Ze strachu impulsów swych zębów zgrzytu kruszą w ustach nadziei
szkliwo
Trą się o siebie w spięciu złych myśli sztylety zębów na sztorc
postawione
Gdzie niegdzie wrzasku okrzyki i rechot zwycięscy dopełnia łez
geometrie
Wszechświat upadły w swego stwórcy gniewu odmęcie
Gnębi poczciwych
Wydusza dusze tych sprawiedliwych!
 Gniecie, obrywa, dusi,
rozrywa…
Ha… szukaj uśmiechu maleczki mój Harlekinie…
Szukaj miłości jakiejś…
Nawet tej wieki temu poległej…
Jej obraz padliny
Na łożu Twoim
Twą duszy głębie z oczu wypluwa
W łzy barwie i jej podskokach
W kota mruczeniu mem stary w mózgu drzeć się zaczyna
Amplituda wrzasku w strzępków pierzynę Twój mózg obraca!
Ej… Boli… Dręczy sumienie… Wierci w ciele tysiąc otworów!
Do krzyża życia przybija wiary nadzieje!
Jak mogłęś tak Tępym być Harlekinie.?.
Jak mogłeś???
 
Szamanwww


number of comments: 0 | rating: 1 | detail

szamanwww

szamanwww, 22 september 2011

***


Z chwilą powiek rozwarcia
Przybywa Twego gniewu pokutny jeździec
Opada wraz z nocy końcem
Na truchło moje w barłogu złożone
Z impetem przygniata piszczele!
Pod dźwiękiem skóry prześcieradła dartego
Słychać podłużne dźwięki kości drzazg rozpraszanych!
W umyśle mym tylko jedno słowo – Dlaczego?
Z piszczeli kleistej szpiku mazi bagno
W galaretę zmiażdżonych mięśni wypływa!
Uderzasz ponownie Aniele w twarz bezlitośnie!
Policzków kości w mózgu bagnie ugrzęzły!
A czaszka strzaskana kry roztopem
Ze zwojami mózgu zmieszana opływa czerwienią poduszkę!
Uderzasz ponownie Boga gniewu Aniele!
Me ciało w kąt pokoju z łoskotem
Mebli strzaskanych opada na podłogę!
Kolanem me ciało w trójkąt ścian próbuje wpisać!
I już tylko ostatnia myśl w mózgu ścierwie dźwięczy
Jakże słabym i bezsilnym musisz być Boże!
I z obojętnością w oczy Twojego oprawcy zaglądam!
I szukam w ich człowieka ziarenko duszy…
Lecz widzę, że jemu pożałowałeś daru współczucia!
I kończę roztarty na bladej ściany sukni!
Słów bożych ostrzeżeniem i dla innych płenty przestrogą!
 
 
Szamanwww


number of comments: 1 | rating: 2 | detail

szamanwww

szamanwww, 22 september 2011

***


Miłości muślin ze śliną zmieszany
Gasi na świecy uczucia płomień
Ten prawdy obraz fałszem zatruty
Ten kłamstwa nalot rdzy barwą kochankę pokrywa
Nadziei pragnienie słowem modlitwy śpiewa słowa spowiedzi
Z serca czerwieni sam czerw wychodzi
Demona twarzą oczy przygniata
Językiem z czoła krople udręki wyciera
Zębów uściskiem oddech zabiera
W ciepłym posłaniu duszyczkę składa
Buntu wrzask niespełnionych nadziei
Pod kołdry wiekiem na wieczność ucisza
 
szamanwww


number of comments: 0 | rating: 2 | detail

szamanwww

szamanwww, 22 september 2011

***


Za dużo wiedzy już nakapało z empiryzmu
kranu

Źródło poznania już opróżnione przeraża
pustką istnienia

Istnienie gnębi człowieczeństwa istotę
Ten zlepek słów nie zrozumiałych
Prawdy ukrywa płodność
Kwiat raz już zasiany w umysłu głębie
Na zawsze wrośnie w serca żyzną materie
Ten chwast rzucony przez Boga siewce
Na wieczność wrogiem życia zostanie
Życie człowieka marną otoczką
egzystencjalności wszechświatu trwania

Topi się człowiek w jego głębinach
Bezsens istnienia swym hukiem zagłusza serca
ciche pukania

Serce rozdziera brudny materializmu pazur
Oczu blask gasi emocji znieczulica
Ślepiec nigdy nie ujrzy swej świecy
płomienia!

Cholera!!!
 
Szamanwww


number of comments: 0 | rating: 3 | detail

szamanwww

szamanwww, 21 september 2011

***


Ze złością swe ręce od ciała odrywam!
Urwanych rąk wici ze wstrętem przez przełyk przepycham!
Połykam tą chęć serca reakcji ekspresję!
Erekcja duszy budzi w człowieku zgorszenie!
Jak taniec szaleńca gestów
W Twym oku budzi odrazę
Tak słów w wersach moich sodomy z gomorą złączenie!
Ha! Żono Lota!
Trwasz w swojej bryle tysięczne z kolei lata
I tylko smak Twój ze sopla soli mój język pochłania!
Na wieczność ta sól konserwuje...
Mej krwi kałużę ze wstrętem spuszczoną przy narodzinach!
I krwawi me serce w tych wściekłych uczuć cyklach!
Menstruacyjną krwią papier okrasza!
Nierealną jest we mnie ta chęć ludzi zmieniania!
 
Szamanwww


number of comments: 5 | rating: 1 | detail

szamanwww

szamanwww, 21 september 2011

Ucieczka


Z Szaleństwa Wrzasku Pękają Płuca
Serce Rozchwiane Aorty Pętle Zrywa
W Jęku Melodii Pęka Aorty Struna
Kręgosłup Wije się z Bólu
Skręcona, Marna Ciała Muszelka Chowa się Sześć Stóp pod Ziemią
Neuronów Cicha Piosenka Wibracją Daje Sygnały
Ja Zatopione w Bagnie Systemu Materializmuniemoralnego
Czaszki Puchar z Krwi Opróżniany
Zamiera z Braku Nadziei
Tęskni za Duszą Swą Ukochaną, Prawie już Niespotykaną
Usta nie przełkną Żalu Goryczy
Wyplują w Buncie Bluźnierstwo
Trzymająca nas Razem Spójności Siła
Zniknie w Wielkim Rozdarciu
Rozproszy Wszystkich w Wielkiej Ucieczce
Nic nas Powrotem nie złączy
Nasze Różnice Niezacieralne
Niezatrą Ich Erozji Eony
 
Szamanwww


number of comments: 0 | rating: 1 | detail

szamanwww

szamanwww, 21 september 2011

Topielca duszy głębina


Na dnie sumienia bezkresie spoczywa topielca dusza!
Targana umysłu reakcją nad bezmiaru wszechświata ucieczką!
Zamknięta w kajdanach bólu wzdycha za sensem miłości!
To gorycz nigdy się niekończąca bezmiarem jęku tęsknieniem!
To spowiedź nigdy się niekończąca!
Nieznana Omegi współczucia!
Zamknięty w sześcianie trumny schemacie!
Nieznana zbawienia odczucia!
Ten kto wiecznie gnieciony w ludzkich umysłu okowach!
Wszechświat nie pojmowalny jedyna ucieczki droga!
W wiecznej ucieczce się zatapiając!
W bezmiarze pustki głębinie!
W mroku pogrąża się coraz bardziej topielca ratunku nadzieja!
Topi się po raz dziesiąty tracąc oddechu czucie!
Tak spełnia się przepowiednia zapisywana w duchu poczęciu!
Niesprawiedliwości zwycięstwem na mogiły kamieniu pisząc!
Ta krew niezapomniana przypomni zbrodni okrzyki!
 
Szamanwww


number of comments: 0 | rating: 5 | detail

szamanwww

szamanwww, 20 september 2011

***


Złamanych palców wytrychem obracam skostniałych ścian kostek
rubiki zagadkę
Skręconych myśli iskry trzaskają w piwnic mózgowia skręconych [
zwojach ] zwłokach
Szarpią prostaków umysłu poznania [Tkanki]klamki
Strachem rozpala serce ognisty Feniksa Ozor
Karmazyn rozpala Pierwotnej Puszczy Mroku czeluści
Człowiek w czapce krasnala, rozczarowuje ciężarnych poetów
umysły
Chochlik Lucyfer ze spuchłym od pejczów Tatusia wyroków podłych strzępkiem
jęzora straszy
Apetyt na prawdy ziarno zębów półnowiem ludziom obwieszcza
Gotowy strawić ich wnętrz [kwant gwiazdozbiór ] marksięgozbiór
Krętych we wnętrzu Ciała Własnego Twierdzy, we krwi śliskich żył
korytarzach,
Potokiem zimnych poręczy ukrytych schodach podańża
nadwrażliwy  Lucjusz Cyjanu potomek
Za duszy impulsów jękiem Ha! Ha…
Aż Łza z oka wypływa
Cichy robak głodny sensu poszukiwacz?
Achhhhhhhhhhhhhhhh…..!!!
Jak głęboko wetknie buntu poznania żądło Skorpion w własnego
Hiokampu padlinę
Nic tam najczulszy neuronów opuszek palca nie wykryje…
Boga Twarz ujrzał i zdechł…
Śmierci obwieścił przyczynę
Szept Lucyfera
Pękło z żalu serce Mojżesza gdy ujrzał w prawdy zwierciadle twarzy
odbicie Boga!
 
 
Szamanwww


number of comments: 0 | rating: 1 | detail

szamanwww

szamanwww, 20 september 2011

***


Ciężar mego umysłu mnie w błoto wpycha
Upada prawdy nadzieja
I tylko wiary kończyna
Bezwładnie tańczy
Błota do ust mych zagarnia
Chce zatkać tych wrzasków wulkan
Mój umysł pełen jest gnijących myśli padliny
Ach! Kurwa mać! Tak bardzo boli myślenie!
W absurdzie skąpane człowieka stworzenie!
Nonsensem szympansa bajki tworzone!
Ty głupia małpo!
Jak wogle mogłaś!!!
Jak mogłaś mniemać?!?
Żeś wszystko ogarnąć zdołasz!
Za miękką się urodziłaś!
I teraz płaczesz!
Na pustego życia zgniecione karty
I tworzysz marności ody
I własnych łez potokiem zalewasz gardło
Topisz własnego płodu stworzenie
Ach czemuś tak krótkowzrocznym plemnikiem byłeś?
I do czego się głupku pchałeś?
W wielkim wyścigu egoistycznych myśli się ustawiałeś?
Ach po cóż teraz wzdychać i szlochać?
Masz chyba jeszcze garstkę ambicji?
Żeby im swojej śmierci rozbłysk pokazać!?!
Że wcale nie są tacy kurwa mać zajebiści!
Przeklęte Ego-Boga czarem karły!
Z prochu eony temu powstali!
I nikim więcej stać się nie potrafili!
Żaden zdradziecki systemu robak ze swoich kolan powstać nie zdołał!
I gniotę swe serce z żalu, żem takim durniem się okazałem!!!
Żem wierzył w moc człowieczeństwa…
Żem wierzył, że w waszych czaszkach…
Coś więcej niż ochłap pofałdowanego mięsa!
Gnuśność oddechu człowieka me płuca dławi
Mego serca strukturę rakiem pokrywa!
Ten ciężar krost i pryszczy me serce zgniata!
Z minuty na minutę ucisza!
I zaśnie Ja!
Ta głupia małpa!
Z języka przerostem, lecz z chciwości niedorozwojem!
 
Szamanwww


number of comments: 0 | rating: 4 | detail

szamanwww

szamanwww, 20 september 2011

Pustki stworzenie


Potężna Ambicji Siła!
Niemocą Ogarnia wszystko!
Brakiem i Niedostatkiem Ducha!
Wysysa Ducha Rytmikę!
Dławi! Wszelkie Serca Odruchy!
Przerywa wrażliwości Nutę!
Te Drgania Mięśni i Skóry!
Uśmierca w Głębokiej Pustki Akordzie!
Nieujarzmiona Siła Kosmicznej Próżni!
W Pustce Pustki wciąż więcej i więcej!
Aż Ryk się Chce wydać Niepowstrzymany!
Wypełniający Pustkę Sumieniem!
Sumienie już Dawno przegrane!
Truchleje w Płodowej Pozie!
Cofa się Coraz bardziej!
Wzruszona Technokracji wyrazem twarzy!
Czy Dotrze do Granic Początku!?!
W Pustce Okropnej zatopi!?!
Czy pojmie Nie pojmowalne !?!
Czy Raczej Utopi w Pustce Chaosu!?!
Tych Granic Przekroczyć się nie da!
Na zawsze Zamknięte w Boskim Nakazie!
Furiatów,  Śmiałków i Głupków!
Gotowych zostawić Wszystko!
Aby się Przebić przez Pustkę!
Idei Falsyfikatów!
I poznać Marną Zasadę!
Kierującą Losem!
Nie pojmowalnych Rozkazów!
Płynących z Nikąd Sygnałów!
Losem Straceńca Sieroty!
Samoistnego się Uśmiercacza!
Bezsensem śmierci!
Udławić można!
Każdego Umysłu Stwora!
 
Szamanwww


number of comments: 0 | rating: 3 | detail

szamanwww

szamanwww, 19 september 2011

***


Złam mózgu półkul bochenki chleba
Nakarm nimi demonów legiony
Serc uderzeń skondensowanym do
granic
Rozerwij rzeczywistości płótno!
W szaleństwie twarzy gestów
dysharmonicznych
I wrzasków fal odwracanych
Świata obraz na głowie stawiasz
Na czubku samym studni jego
potencjale!
Przemian fazowych Twe ciało doznaje
W rytm błysków promieniotwórczych
atomów rozpadów!
Fotonów spin w neuronów Split się
układa
Wiążą je myśli leptony
Piekła atraktor duszy wędrówki
W zimnym uczuć przepływie
W sam środek jego osobliwości wpada
Tam Szatan-Lucyfer z pod ksiąg
wielkich wychyla nosa
I zapytuje dlaczego…?
Skąd się tu wziąłeś mego umysłu
wytworze…?
Ja ciebie przecież wcale nie
chciałem stwarzać!
Czy to w obłędzie się mój umysł
zanurza?
Czy może toksyną jest jaką zatruty?
A może jesteś jedynie iluzją…?
Ostatnio źle się wysypiam...
Za dużo mięsa pochłaniam…
Czekaj psubracie!
Wiem co się stało!
Fal prawdopodobieństwa żartem
zredukowanych
Ot oto i sam twój wszechświat w
umyśle stworzyłem!
Kto, by pomyślał, że całkiem
niewinna umysłu zabawa
Ma taką moc twórczą!
No kto, by pomyślał, że sama
objętość…
Prawdziwie pusta!
Zawiera w sobie potencjału, aż
tyle!!!
Może i śmieszne jest To i
niedorzeczne…
Lecz autor się z tym zgadza…
Już sama pusta przestrzeń zawiera
Informacje jak bardzo jest pusta
I ile ta pustka miejsca zajmuje!
 
szamanwww


number of comments: 1 | rating: 1 | detail

szamanwww

szamanwww, 19 september 2011

***


Komarów sytych krwi rakiety
Z kwantowej piany wysłanych
Swą płachtą ciał zakrywają świata horyzonty
Ich tory lotu upite
Wynikłe ze działania wirusa
W przepiękne fraktale się układają
Na mego oka owalu
W klatkach za pętlonych taśmy zerwanej
Rozpada się obraz przepięknie z drobinek ciał zmontowany
A siła snów końca zrywa spokoju głuchotę
W milionowych eksplozjach reaktorów komarzych na ścianie
strzaskanych
Wypływają krwi radioaktywnej kałuże
Plam nieregularnych centki składową się stają ścian
czterech krajobrazu
Mgła ich odnóży, szczątków i skrzydeł unosi się w
milionach rakotwórczych kapeluszy
A ich rapiery w ścianę są wbite
W kapitulacji geście ich walki ducha
Ciało me rzucone strachu eksplozją w kąt jeden ze
czterech
Plecami ze ścianą się zrasta w dziwnej symbiozie
To chyba promieniotwórczej mutacji sztuczka
Wrasta kręgosłupu konar jak korzeń drzewa w glebę
Głęboko w ściany strukturę zakotwiczone są jego neurony
Rdzeniem nerwowym przez sieć jaskiń skostniałych kręgów
Rdzenia drutem biegną ze ściany martwe elektrony
Płyną tym drutem umarłych dusz prądy
Docierają do sieci neuronowych rybaków
Tam w pułapkę ich efektorów złapane
Poddawane są dekompilacji i translacji
I niosą się falami ich bajtów okrzyki
Opowiadają śmierci historie ich właścicieli
Z duszy elementy wybite śmierci reakcją
W piekielny świat martwej ściany zostały wpisane
A tam za karę smagane energetycznym biczem
Z bólu jęczą i całe dygoczą
Z innymi więźniami związane w tej bólu filharmonii
Niewidzialnego dyrygenta skinień rozkazów
 
 
szamanwww


number of comments: 1 | rating: 3 | detail

szamanwww

szamanwww, 19 september 2011

Sen nieziszczalny


Usta moich wersetów niechaj całego wszechświata atrament
wypiją!
I słów ludzkich wszelkich dźwięk zabiorą!
Niech zamilkną wreszcie usta przeklęte!
Co bezwartościowością treści własnej rzygają!
Zamknę jadowitych języków pieczarę!
A Wieże Babel przez Boga zwaloną
Na powrót wzniosę ponad Jego pychy sferę!
Na powrót ludzkich umysłów translator
Rozumienia drugiego otworzę!
I żarem słów natchnionych roztopię
Zatkane egoizmu własnego woskowiną małżowiny!
Słów znaczeń bogactwem
Ja Was obsypię jak monet deszczem!
Iż nikt nie zechce już biżuterii swojej!
I wszelkie swe kosztowności
Na dnie oceanu zakopie!
I tym blaskiem ducha ośmielony
Spojrzy drugiemu człowiekowi na usta
Bursztynem zrozumienia nabrzmiałe
I pojmie od razu…
Jak bardzo mu jego brakowało
Jak bardzo jego potrzebuje i jak bardzo go ceni!
I w tym bogactwie ducha obłaskawionego
Nigdy już nie pożałuje jałmużny dobrego słowa!
Pochwały i pocieszenia!
I w tym bogactwie łez pereł oczy nabrzmiałe
Wybuchną szczęścia płaczem!
Rozsieją ich ziarno na całą planetę!
 Diamenty dobrej
nowiny!
Że oto jest w końcu!
Oczekiwany od lat eonów zalążek człowieczeństwa
Jest i się rodzi człowiecze niemowlę
Jest i ma szansę przetrwać bez swojego krzyża!
Hosanna! Hosanna!
Hosanna! Hosanna!
I niech teraz czyjeś usta wypowiedzieć spróbują
Że dusza człowieka nigdy nie zdoła urosnąć do rangi
Anioła!
A ja Wam mówię, że ona od dawna ich wszystkich przerosła!
I teraz niech reszta skrzydlatych upiorów ze swoim Panem
Do reszty przeklętych w piekieł otchłani dołączy!
Tam na nas czeka Jedyny nasz Prawdziwy
I innych nam nie potrzeba!
A w moich wersach nowej jakości ukryta jest Biblia
Skacz po nich i szukaj!
W podświadomości swojej masz zakotwiczone do szyfru
klucze!
Sterczą tam w dno wbite jak miecz EXSKALIBUR!
Doceń człowieku swej duszy hart i boskości swojej szlif!
Wyciągnij ramię i jego dobyj!
Wznieś odważnie do góry!
Niech jego blask Boga źrenice wypali!
Pokaż iż masz już w swej dłoni broń
I będziesz nią swych sentymentów odważnie bronił!
 
szamanwww


number of comments: 3 | rating: 6 | detail


10 - 30 - 100




Terms of use | Privacy policy | Contact

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


contact with us






wybierz wersję Polską

choose the English version

Report this item

You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1