Poetry

melkart
PROFILE About me Friends (1) Poetry (71) Prose (2)


melkart

melkart, 15 march 2011

Norwid

W białej sukni ze snu - twór wyobraźni -
mijała ulice przepełnione goryczą i udrękami,
skompana deszczm łez, westchnień i pragnień potokiem
- bez celu, bez sensu.
Z niewinnym uśmiechem - zwidzeń kobiet niegdyś podziwianych -
podeszła do przemoczonego zimnem chłopca.
W szafirowych oczętach, pięknych pięknem bez wyrazu -
dojrzał siebie. Zarzuciła swe chłodne, zmysłowe dłonie
na chłopięcą szyję, i nachylając się do pocałunku
wyszeptała lekko: "Odtąd jesteś moim wrogiem i przyjacielem,
spowiednikiem i katem, kochankiem i oprawcą".
Młodzieniec uwiedziony goryczą istnienia został poetą.


number of comments: 3 | rating: 10 | detail

melkart

melkart, 19 april 2011

Diabeł

Skrył się raz diabeł w mroku czeluściach
i słuchał, i patrzył, notował skrzętnie
jak Bóg świat lepił.
Zapragnął Mistrza zwyciężyć w tym dziele
... Zabrał się z rozmachem do pracy,
lecz stworzył niewiele.
Woda i glina - cudowne tworzywo - spod rąk jego zmykały.
Co ulepił niszczało, a  że wówczas
wszystko mocą kipiało, życiem poczęte
umrzeć nie chciało.
I diabła wstyd ogarnął, rozpacz rozum odjęła
wypuścił na ziemski padół wszystkie swe dzieła.
W ten sposób pojawiły się wszelkie plagi.
Morał z tego taki, by nie tracić rozwagi.


number of comments: 0 | rating: 10 | detail

melkart

melkart, 15 march 2011

Iliada

Pallado, piękna bogini mądrości,
dlaczego zagrzewałaś tak gorąco Homera,
by wlał mi w serce zapał herosów
- jam nieśmiały, strachliwy przyjaciel chwały,
wolę spoglądać na cudze puklerze.
Achillu, wybacz, w twe mięśnie nie wierzę!
Żyję jak filozof dumny z myśli tysięcy.
Nie wytrwałbym w biegu gwałtownym,
za słabym, by w gniewie szalonym
rzucać wyzwanie światu.
Łuk mój i strzały ukryte w serca obłoku,
miecz wsadzony między księgi, a tarcza z boku.
Nie stąpam równo w poczcie bogów, nie żadam sławy.
Zamiast miecza przyobleczon w ideały
- legnę w zacisze, i tylko czasem chwytam pióro do ręki,
zupełnie nieświadom, że karcę nim lęki.
I wkrótce w rydwan poezji zasiadam...
i krew nadziei, i żądz łzy w boju zaprawiam!
Aresa szybkonogiego wojny boga wołam:
"Stań naprzeciw, już się nie chowam!
Staw mi pola, chcę poczuć smak swego oręża,
chcę poczuć co to znaczy zwyciężać!
Krwawym grotem w Polaków sercach pozostać,
ja – mierny poeta – Homera nie godna postać.

Gdy rano budzę się z uroku Iliady,
wstaję radosny, lecz wstaję blady,
gdyż wiem, że Ślepiec świadkiem chwały,
a w starciu z nim, jam zbyt słaby.


number of comments: 2 | rating: 6 | detail

melkart

melkart, 29 november 2013

Nie łza...

Nie łza, lecz samotności pustka:
Skowyt mój i zaciśnięte pięści,
I bystrych przekleństw usta,
I złośliwość kpinna, i serca strzaskane w części.

Nie łza, lecz pustka i zwątpienie:
Ten bezład życia codziennego,
I groza snów mglistych jak cienie,
I serca zamknięte - bytu więzienie.

I drwię tylko, i karzę, niosąc to brzemię,
I wbojam stal rosnącą w piersi,
I z nienawiścią kocham to plemię,
I jedyne co pragnę - człowieka, choć w ćwierci.


number of comments: 2 | rating: 5 | detail

melkart

melkart, 20 april 2011

Warszawa

Biegły wiatry po twarzach zastygłych
w triumfie. Radosnych smutkiem,
smutkiem radosnych pogrzebał pył i gruz.
Wrogowie i obrońcy solidarni
w pobojowisku miasta. Cisza. Spokój.
A pewien jestem, że jeszcze
chwilę temu słyszałem krzyki i strzały.
Bóg osądzi - wstyd czy chwała.
Wybaczcie mi postańcy, że w zaciszu
ronię nad wami łzy. Daliście mi wolność
wyboru - nie potrafię jej udźwignąć.
Kiedyś przyjdę, położę wasze
kwiaty w pył, a wtedy zielenią rozkwitnie...


number of comments: 0 | rating: 5 | detail

melkart

melkart, 9 february 2013

Miłość

Czyś jest Piękno? Czy Piękno masz na imię? Okrutnie figlarnie spoglądasz znad jasnego ramienia. Czyś niezwykłą jak dzieła Michała Anioła? Cisza? Nic nie rzeczesz. Tylko blady uśmiech skrycie odpowiada. Już mi trucizna krew zatruła, w porządek dysharmonię wprowadziła - obłęd i zbawienie od ciebie zależą. Uczyń cichą, choć najcichszą obietnicę... O przemocy, co targasz mój umysł, krynico obłędna... Ewo z raju wygnana, sprawczyni zmysłów płodności, tyrańską moc posiadłaś, i błyszczysz czystością miłości! Tyś zapachem łąk kwietnych i róż w krzewach skąpanych. Odrobiną goryczy, słodkokwaśnych upojeń i płomiennych lodów! Dziś jam pijany, i struty słodkością. O morderczyni zwana Miłością.


number of comments: 2 | rating: 5 | detail

melkart

melkart, 21 march 2011

Panie, dzięki Ci składam

Panie,
dzięki Ci składam za tą całą toń życia,
po której nieporadnie żegluję - i nie wiem
po co, i nie wiem dlaczego.

Bądź pochwalony za niezrealizowane idee,
które tak nieumiejętnie wpaja się w małe dzieci.
Dzięki Ci za media, które uczą błazeństwa, oszustwa
i estetycznej miłości.

Bądź pochwalony za słowa których nie muszę rzec,
pewien, że ludzie i tak opacznie pojmą ich sens.
Dzięki Ci za kłamstwa, pozwalające unikać
spoufalania się z innymi.

Bądź pochwalony za głód, który uczy szacunku dla pieniędzy
- wiem co oddawać Cezarom!
Dzięki Ci za miernotę mężów stanu,
zajętych plugawieniem słabych umysłów.

Panie, dzięki Ci składam za niebo, lasy, góry i rzeki,
skalane ludzkim istnieniem,
a nade wszystko za to,że słuchasz tych bzdur skrytych w sercu,
i choć milczysz, wiem... rozumiem...
(Tobie i tak to obojętne!)


number of comments: 2 | rating: 5 | detail

melkart

melkart, 5 july 2015

Spotkanie

Pragnąłbym bezustannie pływać w trawie twych loków,
płynąć kwiatami twoich ust,
i tonąć w bezdeni skrytego płomienia,
które tak usilnie zdajesz się skrywać.
Wsłuchany w burzę obaw i marzeń,
wciągałbym woń twego ciała - bezceremonialnie i lubieżnie.

Niegdyś szukałem najrzadszej z róż - znalazłem tylko Ciebie.


number of comments: 3 | rating: 4 | detail

melkart

melkart, 21 march 2011

Żeglarz

samotny pośród bezkresu obłudy,
żegluję po odmętach kłamstw.
Wszyscy, tacy sami jak ja rozbitkowie,
zalewają się wzajemnie bluzgami.
Językami tną owe morze bezustannie,
jakby przerażała ich jakaś straszliwa mara.
Dryfuje na swej tratwie,
i zamiast myśleć nad możliwością ocalenia,
rozpatruje cudze lęki, cudze kłamstwa i czyny.
Idiotyzm. Ślepo wierzą, że prawda opokarza.
Paradoksalnie twierdzą, że kłamstwo wyzwala.
Czy to głupota, czy tylko chęć ucieczki?
Tak usilnie dążą do tego, ażeby wyróżnić się z tłumu,
a tyle ich wszystkich łączy.
Na tle ludzkości wyglądam jak apostata
- skryty, zawsze zamyślony. Podobno bujam
w obłokach. Coś w tym jest. Niemniej stąpam
po ziemi mocniej od wszystkich, a moje ślady
pozostają wyryte w ich ciałach. Kocham prowokować,
dawać wątpliwości. Burzę ich przyziemność
- czy słusznie? A może powinienem spokornieć,
i popłynąć z ludzkim prądem, z pochyloną głową,
przyjmując plwociny losu! Bzdura!
Nie oddam godności, nie poddam się niewoli
przyzwyczajeń, przywar i urojeń, którymi mógłbym
zjedać serca innych ułomnych!
Czuje się wolny! Słyszycie, wolny!


number of comments: 4 | rating: 4 | detail

melkart

melkart, 29 november 2013

Nie wierzyłem nigdy...

Nie wierzyłem nigdy w miłość
w wiarę w nieistnienie
talenty które się zaprzepaszcza
że zło ma ludzkie oblicze
w życie bez marzeń
w rodziny żyjące obok siebie a zawsze poza sobą
w trawę co głupotą odrasta
w chłostę w barwnej spódnicy i szmince neonu
w smutek radością ziejący
w wilka z bajki
że ziemia otchłanią zwątpienia
w diabła co pragnąłby odkupienia
w usta gorejące lodem
Nie uwierzyłem w to do końca
reszta jakoś z tym żyje


number of comments: 1 | rating: 4 | detail


10 - 30 - 100  




Terms of use | Privacy policy | Contact

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


contact with us






wybierz wersję Polską

choose the English version

Report this item

You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1