ZGODLIWY | |
PROFILE About me Friends (15) Forums (6) Poetry (26) Prose (22) Photography (162) Graphics (43) Video poems (11) Postcards (9) Diary (44) Handmade (14) |
ZGODLIWY, 18 january 2013
Chcę
Chcę słowem... słowem chcę!
Nie słowem chcę grać
Nie grać chcę, chcę nie grać... nie chcę grać !
Słowem chcę grać, grać chcę słowem... słowem chcę grać !
Nie słowem chcę, chcę nie słowem... słowem nie chcę !
Nie słowem chcę grać - Chcę grać słowem „NIE”.
Nie chcę „GRAĆ” słowem - Nie „GRAĆ” chcę słowem.
Nie chcę słowem grać - Nie „SŁOWEM” grać chcę.
Chcę „SŁOWEM” nie grać, grać „NIE” słowem chcę.
Słowem nie chcę grać.
Słowem grać nie chcę.
Grać słowem nie chcę.
Nie grać słowem chcę.
Chcę nie grać słowem
Chcę nie słowem grać
Chcę grać nie słowem
NIE CHCĘ GRAĆ SŁOWEM....
ZGODLIWY, 15 november 2017
W październikowe przedpołudnie
z podkaszarką w dłoniach,
wybieram się do sadu,
ostatniej trawie w tym roku
przykrócić zapędy.
Jabłonki pozbyły się ciężaru
niechcianych owoców.
Gdy kosiarka w swym pędzie
natrafi na miękki już
wilgocią jesienną owoc,
rozrzuca fragmenty wokoło.
Czasem w policzek mnie plaśnie
rozpędzona grudka miąższu.
W powietrzu rozchodzi się
rozkoszny zapach jabłeczny.
Wspomnienia przywołane
wonią cudowną
porywają w te chwile,
gdy w zimowe popołudnie,
u mamy,
przy kawie.
Z pieca wyjęty jabłecznik
parował na stole.
I piękne to wspomnienie ciepła,
spokoju domu mamusi.
Niestety w sadzie
gdzie kosić mi przyszło,
żyją też pieski.
I psie potrzeby...
...i wtedy
zapach
na policzku
sprawia
że myślę
o życiu swym.
ZGODLIWY, 6 december 2017
Znów narodził się w stajence,
znów położon w kępce siania.
Matka grzeje zimne ręce,
Józef łata dziury w ścianach.
Już pasterze pod stajenką
i królowie gdzieś w oddali.
Niebo wita nas jutrzenką,
aniołowie hymn zagrali.
no i znów się nam udało
wytrwać w tradycji świątecznej
jednak czegoś mi tu mało
w tej radości wszechobecnej
słowo "cud" już zbyt wyblakło
święto w tandecie ocieka
w bogu boga nam zabrakło
a w człowieku człowieka
ZGODLIWY, 25 december 2012
Gdy tak siedziałem
przy stole zastawionym
schematem corocznym.
Choć kilku nas ubyło,
ubywa.
Przyszedł,
bezczelnie usiadł,
na wolnym miejscu.
Z szyderczym uśmiechem
zaglądał w twarze pozostałym.
Walnąłem go w pysk,
z otwartej,
zwyczajnie,
siłą jaka pozostała
w zmęczonych dłoniach.
Wyrzuciliśmy gościa za drzwi.
I radośnie sięgnąłem
po pieroga z kapustą.
Niech w to puste miejsce
nie pcha się więcej
wigilijny smutek
ZGODLIWY, 9 january 2013
Utknąłem
w gamie korespondencji
na jednym znaku
choć tak ich wiele
i czka się list kolejny
ja z dechem zapartym
czekam na więcej
Re:
Re: Re:
Re: Re: Re:
muzyko mych emocji
graj mi to re
najgłośniej
ZGODLIWY, 22 january 2013
Piszę w tych kilku ciepłych słowach,
bo chcę Ci z serca podziękować.
Za hojność, gościnę i szczerą troskę.
Choć wiem, zasiedziałem się tu troszkę.
Lecz Ty nie gniewasz się, jak mniemam, wcale,
Bo przecież finansujesz me wczasy w kryminale
Świadom poniesionego przez Ciebie poświęcenia,
by ocalić wdzięczność mą od zapomnienia.
Piszę, bo nie zginie, co spisane będzie.
Tak przynajmniej twierdzili panowie na komendzie.
Tak więc.
Gdy Ty pracujesz w trudzie i znoju.
Mnie tu każą siedzieć w ciszy i spokoju.
Marzysz by odpocząć, kładąc głowę w poduszkę.
Ja leżę tak ciągle, więc marzyć nie muszę.
Wodę i prąd mam tu bez ograniczenia.
Ty słono płacisz za te udogodnienia.
Biedny, czasem nie masz co do garnka włożyć.
Ja co dzień dostaję trzy posiłki – gotowe by spożyć.
Pewnie czasem samotność Ci trochę doskwiera.
Ja nowych ludzi poznaję na częstych spacerach.
Uwierz, chciałbym atrakcje to pozostawiając,
zmykać stąd niczym polny zając.
Lecz są w Twym imieniu mądrzy ludzie, którzy
nalegają bym pozostał tutaj jak najdłużej.
Korzystając z atrakcji jakich mam bez liku
Chcę Ci podziękować hojny podatniku!
Gdy wieczorem będziesz liczył swe dochody,
nie zapomnij odłożyć lwiej część na me wygody.
Gdy się myśl zabłąka – Jak tu nie zapłacić?
Zrobisz pierwszy krok, by tu do mnie trafić.
Siedząc na pryczach, razem się będziemy śmiali
Za tych co płacą byśmy tu zostali.
Ocenzurowano - Prokuratura rejonowa w Głogowie
11.10.2010r
ZGODLIWY, 24 june 2010
Betonowo stalowy, ludzko ziemski,
falus kościelnej wieży
gwałci, spoklojny, błekitno-zielony,
ulotnie niewinny,
spokój czystego nieba...
ZGODLIWY, 21 january 2013
Nieuchronny schyłek, narastająca ciemność.
Tempo natrętnie wzrasta, obelgi puchną w głowie.
Oceny pęcznieją.
Krytyka ciśnie, drapie.
Obwinianie trze, naciska.
Zło kłuje, szarpie, gryzie.
Szorstki byt twardy, zimny.
Myśl błądzi.
Ciąg zdarzeń i brak składni.
Umęczone zamykam oczy
Pozostał tylko oddech...
wdech... wydech...
Usłyszałem bicie.
Skromne nierówne, wyczuwalne.
Cicha mowa tętna.
Wdech, uderzenie, szum... wydech uderzenie szum...
Skromna melodia mojego ja.
Podniosłem głowę, nikły promień.
Ruch powietrza na naskórku.
Gra światła na betonie.
Wdech, uderzenie, szum...wydech uderzenie szum...
Człowiek przypadkowy.
Cień uśmiechu.
Gdzieś zaszumiał dźwięk.
Miasto zagrało światłami.
Wdech, uderzenie, szum...wydech uderzenie szum...
Uśmiech.
Wstał dzień.
Nowy, inny, nadziejny.
Kolorowy i pulsujący.
Piękna melodia mojego ja .
Przecież... tylko... podniosłem głowę.
ZGODLIWY, 8 january 2013
Napisane w 2010r
WAMPirzyca
Jak poznałem?
Prosta sprawa.
Gdy zaczęła się zabawa,
to złamałem ciało w pół.
Bo chciała głową w dół.
Nie wypluwaj proszę tego!
Jeść nasiona to nic złego.
Kiedy wchodzisz do mej jamy
nie zapomnij wziąć pidżamy
Nie pilnuje swojej cnoty,
bo mąż poszedł do roboty
Bym z miłością na Cię zerknął
trzymaj przed sobą lusterko
Mogę nieba Ci uchylić
ale musisz się przymilić
Mężowie ukryjcie swe żony
Narodził się M nienasycony.
Będziesz wierna?
Rzekła – TAK
Ale przy mnie
zrobi wspak.
ZGODLIWY, 31 may 2010
11 godzin
Garść tabletek, aby stłumić ból fizyczny nie pomaga…
zabolało…
krew kapie tworząc wzory na wodzie…
gałęzie drzew, grzyby atomowe…
płynie…
kładę się…
NIECH PŁYNIE…
Kolejne cięcia…
może szybciej mózg przestanie dręczyć świadomość…
NIECH PŁYNIE…
szarpię żyły,
krwawię twarz,
ścianę i podłogę …
początek końca…
ciemnieje…
… nerwowe spojrzenie na zegarek…
ile czasu się umiera?
NIE PŁYNIE!
… kiedy dotknąłem pustki …
przyszła bezczelnie ona…
CHĘĆ ISTNIENIA…
przychodzi za każdym razem, kiedy się podnoszę…
pulsuje…
wypruta żyła szyderczo wypluwa miarowo kroplę za kroplą…
wzory na wodzie zamieniły się w breję
mojej czarnej przeszłości…
tak wygląda ZŁO …
wciska mi się w osłabione usta…
… nie wstanę…
walcz…
breja dostaje się razem z zimnem pod skórę…
KAP…
z kranu powoli kapie woda
licz krople…
walcz…
156…157… 158…
…pulsuje…
płynie…
wypływa…
chce wrócić…
wciska się…
lodowata już woda …
odbiera osłabionemu,
blademu ciału pozostałości tego, co ma
energię…
gdzieś tam…
jakieś dźwięki…
… żyły szyderczo liczą własne wyplute krople…
…breja wypełnia mózg…
wżera się do duszy…
nie, nie teraz już nie uciekniesz…
ciepłe dłonie szarpią…
nos spotkał breję…
… JESTEM…
Terms of use | Privacy policy | Contact
Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.
8 may 2024
Touching EverywhereSatish Verma
7 may 2024
0708wiesiek
6 may 2024
Taking RevengeSatish Verma
5 may 2024
Poetic JusticeSatish Verma
4 may 2024
Izerska rzekakalik
4 may 2024
Suffering Was RightSatish Verma
3 may 2024
0305wiesiek
3 may 2024
I Was LostSatish Verma
1 may 2024
DogmaticallySatish Verma
30 april 2024
Justice PureSatish Verma