stani, 1 november 2022
kusiłem Boga nierozważnie
rzucając mu do stóp
światy które stworzył
zgubiłem eliaszowy płaszcz
bojąc się nawrócenia
w zamian za zapaloną świeczkę
na szczycie Hajfy
wciąż wracam do zielonej Galilei
z judzkich pustyń myśli
i zamykam bezpiecznie oczy
w zapachu pieprzowego drzewa
na górze przemienienia
brunatny bezdech chamsinu
przysłania horyzont
jestem pustynną różą
czekając na kroplę wody
by otworzyć się ku niebu
stani, 18 november 2020
czy wrócisz
nim opadnie mgła
a nad zniczem
zadrży cień
choćby snem
fatamorganą
w zaduszkowe tango
bo tamten anioł
zburzył przestrzeń
i odszedł
a moja pieśń
nadal rośnie w żal
stani, 25 september 2019
wyszedłeś na pustynię
a teraz szukasz oazy
by uciszyć oddech
doświadczyć rosy
nie umiesz czekać
i nie chcesz uciekać
wciąż jesteś obok
powinieneś już być
nie oczekiwać
rozpisywać ciszę
przynależeć do siebie
.
nie idź na ten bal
samsonowi odrosły włosy
.
stani, 6 november 2017
wpadam w aplauz
przepłacam klakiera
wołam dajcie mi konia
a ona
zabiję cię kocurze jak psa
stani, 25 october 2017
spadła na moje biurko
październikiem
we wrzosach i kasztanach
pisze libretto a vista
na liściu klonu
zazdrosnym zachodem
w przestrzeń złotocieni
myśli skręcone w nagość
w pobliżu kominka
przy jej stopach płoną
nawet butelka zakręciła się
zatrzymując dżina pytaniem
o trzecie życzenie
jesteś
i ta jesień bezkarna
słodkim smakiem najbliżej
zabrana w pamięć
pozwolenia na sen
niekoniecznie o wiośnie
stani, 11 november 2015
nadal mi się polsko dość białoczerwienisz
czasem zdobna w kosy szańce i szrapnele
już mi się na pewno w inną nie odmienisz
jak dzisiejszsza środa jak inne niedziele
niosę cię w mej duszy bez fanfar i krzyku
jak miłość kobiety w tętniącym apelu
jeszcze nie zginęłaś rozsupłam po cichu
I dumny pod basztą stanę na wawelu
stani, 18 february 2015
tak mało mi ciebie choć jesteś tak wiele
całą dusza strzegąc firmamentu ciszy
w której przy mnie jesteś wciąż jakby za mało
wierząc że w milczeniu najlepiej się słyszy
i nie wiem dlaczego chcesz właśnie mych dłoni
czytających z drżeniem twe włosy i ręce
gdy więcej nie można objąć w jednej chwili
choć wiele tak mało a chciałbym wciąż więcej
dziś stoję bezbronny przed twą kobiecością
w tętnicach krzyczącą gdy jesteś zbyt blisko
i bezradnie supłam najpiękniejsze słowa
bo ty powiedziałaś przecież za mnie wszystko
stani, 21 january 2015
gdy rozplatała warkocz
było ich tak wiele
w każdym niebie
nigdy nie zabraniał jej
mówić o miłości
bał się tylko
że zabraknie tchu
na niepogodne dni
gdy obudzą się bogowie
a teraz
cisza ginie bezsłowiem
biorąc w jasyr
wspólny ślad
stani, 31 december 2013
zadziwiła mnie cisza
wczoraj w starej katedrze
opadając gotycką linią
wprost pod moje stopy
ambitny kaznodzieja
łamał wyobraźnię
dowodząc
że przekraczanie granic
jest naturą wolności
że należy
zorientować przestrzeń
by nie była pustką
mury szeptały kadzidłem
stuletnich modłów
zapisanych głęboko w tło
niesyte wciąż ciszy
fascynacji bogiem
i odnajdywania siebie
takich jak ja
złotousta ambona zawisła
w połowie mowy
malarze nie dobrali
odpowiednich barw
a dzwony
nie wybrzmiały do końca
stani, 31 december 2013
weź mnie ze sobą
do twego nieba
zasuń zasłonę
i wpisz
w tylko z tobą
zabierz mnie
aleją modrzewiową
do granic zieleni
stani, 24 december 2013
bieszczą się połoniny
tatrzą smreki
niebo bez chmurki
wigilia na włosku
wadera pije grzańca
diana w wannie
żona w rosole
śledź na parapecie
dusza na ramieniu
choinka bezwstydna
osiołek na krupówkach
babcia zje wilka
syriusz do oriona
staszek do kąta
ma być porządek
wesołych świąt
stani, 8 december 2013
bieszczadzka ziemio
nikt nie zliczył
twoich łez
deszczową nocą
płaczą stare kałakolnie
a w jesiennym słońcu
zamierają zdziczałe jabłonie
nie pozwolono im mówić
a teraz ostatkiem sił
wołają o pokój
stani, 23 november 2013
wciąż za mało tak wiele
zwijam motki pośpiechu
w wieczornym przepytywaniu siebie
czytam odbicie myśli
śpiesznie mi do jutra
do jeszcze jednej nadziei
by zapisać nowy dzień
tak wiele mam sensów
w złotych księgach świętych racji
pomników ambicji
poprawiam medale
dumnym spełnieniem
ale teraz
ogłaszam przetarg na wszystko
wpisz w vadium moją duszę
łagodną w czterokątnym świetle
chcę wracać z tęsknotą
do herbaty w ciepłych dłoniach
i słów
jak dobrze że jesteś
stani, 31 march 2013
podobno największa strata
bywa największym darem
a marzenia o cudzie
są piękniejsze niż sam cud
w zmienionej perspektywie
można zobaczyć więcej
jak być dobrym drzewem
na którym śpiewają ptaki
a cień błogosławią wędrowcy
jestem oddychany istnieniem
w wielkiej rodzinie świata
w wieczornym świetle
otwieram oczy wdzięczności
o którą też zapyta Bóg
stani, 29 march 2013
oparłem smutek na kamieniu
niesamowity i złowrogi
w ogrodzie oliwnej rozterki
wśród cykad nieświadomych
krzyczącej bólem duszy
stanęły za mną tłumy proroków
czekając na wejście do Jerozolimy
gdzie w rozpalonych krużgankach
wypełniał się czas
myślałem o tobie
niosąc krwawą samotność
byś w swojej dolinie jozafata
nie zsunął sie w rozpacz beznadziei
gdy zwątpienie zakuwa w kajdany
przyjaciele zasnęli po kolacji z winem
a ja dotykam nabrzmiały ból
stani, 29 march 2013
czemuś się Chrystusie dał zabić na krzyżu
pokornie niezdarnie gdzieś w miasta pobliżu
ja na Twoim miejscu walnąłbym stugromem
i stukopytnym hukiem zatrząsł każdym domem
a Tyś się Chrystusie dał zabić hołocie
gdy mogłeś ją zdusić i położyć w błocie
i jeszcze mnie uczysz dać policzek drugi
jakby to być miało czynem dla zasługi
ta Twoja nauka przecież nie do życia
trzeba być cierpliwym modlić się z ukrycia
a Tyś jest niemową wiszącym na drzewie
wielu mówi wierzę lecz w kogo nikt nie wie
żeby się nauczyć Twej ciszy na krzyżu
i by ją zrozumieć - trzeba być w pobliżu
stani, 5 march 2013
gdyby tak cię wyłączyć
upuścić krwi postawić bańki
potem wypocić wykaszleć
i zapomnieć
trzeba było przedwczoraj
gdy na palcach
tańczyłaś się w pieśń
dać było klapsa
gdy pisałaś w jasyr
myśli o tobie jak modlitwę
a teraz muszę cię nosić
rozpamiętywać
wyprowadzać na spacer
spać z tobą i nie spać
nim świt
otwiera pacałunkiem oczy
stani, 5 march 2012
na tej górze
skąd widać płonące drzewo
skulony z zimna
z kocem jak ostatnią deską
czekam na pierwsze słońce
oniemiały
żaden bóg
nie zrzucił mnie z wielbłąda
nie spadła gwiazda
a zdradliwy stopień
nie podłożył nogi
w nocnej drodze na szczyt
tutaj cuda na kamieniach
roznoszą beduini i osły
wystawiony
na widok samego siebie
szukam oczu by zobaczyć
stani, 29 december 2011
zgubiłem
gdzieś duszę
zapomniałem zabrać
zobacz czy nie leży
w pobliżu paproci
na dywanie przed lustrem
w wieczornym pokoju
przy kominku
ścielą się ręce i myśli
w dotyk i w pięść
lecz czyje one są
i ucieczka dokąd
niedomawiam bojaźnie
ale krążę wokół
świecy
rozpalony zimnym ogniem
w płonący lód
.
stani, 18 december 2011
tak pięknie wierzyłem w żłóbeczek w stajenkę
gdy pierwsze rodziłem na kolanach słowa
roraty pasterki na choince świeczki
wanilia i drożdże w świątecznych ozdobach
a dziś się kolędą rozbijam o duszę
ukradkiem chowając żal niezrozumiały
i modlitwy łamię w niezdarny okruszek
składając w ofierze na obrusie białym
nie rozumiem boskich planów rozrzutności
z kartezjuszem włażąc w wątpienia odmęty
bo mi się kolęda nie klei w miłości
a ja w tangu życia w połowie zaklęty
stanę o północy gdzieś przy szopce z boku
wpisany w rozgrzaną do nieba pasterkę
a ty mi łzę zdejmij zakręconą w oku
i bez słów się przytul i weź mnie za rękę
stani, 12 april 2011
.
bezbronny po wielosłowiach
i walkach o sens
odpływa wierną rzeką
w bezwład zaklęcia bogów
wciąż niepokorny
syntezy jak widmo
rozbestwione z bieli w myśl
nie zatrzymuje na siłę
choć kocha ich złośliwy ślad
asymetria pewności przedwiośnia
zamiera kaczeńcem w sens
i rodzi sie innym porankiem
nad brzegiem pochylonego słońca
zbyt wcześnie na dytyramb
zbyt późno na pewność siebie
choć pozwoliła mu na bezwstyd
nie , to nie jego łzy
nie ma tego w rejestrze
spojówki do naprawy
i kokardki duszy
zapętlone na szafot
on chyba już wie
.
stani, 13 february 2011
wyrywam cię z serca
po kawałku
bo nie mogłem poronić
bez bólu
kazałaś zabić tę miłość
bo jej nie chcesz
więc wypalam ją z duszy
i nie wiem już
dlaczego na brzegu tkanki
czytam żal i nienawiść
nie nie chcę i ja
ale dlaczego
odrastasz tęsknotą
bez rozsądku
głupi abelardzie
już czas na ciebie
to serce jest nijakie
przebarwione jej imieniem
brak dawcy
zejdź ze stołu
następny proszę
stani, 12 february 2011
rozkląskała się dorożka
przy sławkowskiej
lecz przy szewskiej
koń się potknął
o czyjś żal
i zadrżało w stuk kopyta
moje serce
stopytajnie
co to skąd to
zerwał lejce charon w koźle
wybaczając świstem bata
kasztanowe roztargnienie
i popłynął klipoklapiąc
gdzieś przez grodzką
do wawelu
w klapopląsie kopytstuku
w mej dorożce jak panisko
jadę stępem
do hadesu
przez krakowską
stani, 1 february 2011
spójrz
śnieżnymi płatkami
spadają z nieba marzenia
i płyną bez słów
białym oczekiwaniem
kładąc kryształy wyobraźni
na zmrużone powieki
wczoraj w ciszy
całowałem twoje łzy
a teraz bez słów
przytulam wilgotną twarz
stani, 31 january 2011
ślubowałaś
że mnie nie opuścisz
aż do śmierci
a po trzecim dziecku
opuściłaś
już był dom i pies
chociaż bez trawnika
lecz mnie nie widziałaś
a teraz
kręci się stara płyta
czkawką do miłości
groźbą i tuleniem
w próbie powrotu
i nawróceniu bo boga
za późno
tamtych nas z deptaku
już nie ma
stani, 22 may 2010
nie mów ostatniego słowa
że zawsze że nigdy
nie budź zaspanego dżina
by nie pomylił życzeń
już tyle wiem do zamarcia
słowa zazbrojone w trzask
rakiety racji odpalone
serca w czujnych palisadach
zakute w bezsilność
szczerozłotych pierścieni
nie mów ostatniego słowa
by nie zamknąć
ostatniego serca
Terms of use | Privacy policy | Contact
Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.
13 may 2024
I Write With Red InkSatish Verma
11 may 2024
Everything Is BlackSatish Verma
10 may 2024
Wielki wypasJaga
10 may 2024
Tangerines SingSatish Verma
9 may 2024
0905wiesiek
8 may 2024
0805wiesiek
8 may 2024
Touching EverywhereSatish Verma
7 may 2024
0708wiesiek
6 may 2024
Taking RevengeSatish Verma
5 may 2024
Poetic JusticeSatish Verma