Robert Hiena, 21 february 2011
Czy miecz zapłakał
gdy krew skapnęła
z jego ciała na ziemię
po pozdrowieniu twego
przerażonego serca
szybkim ciosem?
Czy winić lwa za to
że pożera człowieka
z głupoty zdjecia
mu robiącego.
Czy uważać nas wszystkich
za coś naprawdę Boskiego
gdy do śmierci wystarczy
trzy dni bez wody
tydzień bez snu
20 minut utaczania krwi.
Jesteśmy mniej bajeczni,
niż niejedna baśń
Robert Hiena, 17 february 2011
Tabula Rasa i tępa zawiesina
oczy w słup pęknięty wpół
a umysł runie w gruzy
Zbyt tępe słowo zamiast ubić
rozrywa tylko trzewia
Spoglądam w dal i widzę ból
dziś więcej mi nie trzeba
Do szczęścia i radości
gdy znika złudna chwila
Wypchany miś szpilkami
dziś mniej się uśmiechał
nadając rytm tamtemu gdy
krew płynie między
wierszami.
Robert Hiena, 2 may 2011
Siadasz na ławeczce w parku
na tej samej, gdzie twoi rodzice
poznali siebie i uznali, że ciebie
na świat przywołają.
Zwykłe drewno widziało więcej
niż twoje oczy kiedykolwiek
wcisną w twój tępy umysł
otoczony fanatyzmem.
Czy pojmujesz sens swoich słów
nie wiedząc, co one znaczą?
gdy "bynajmniej" jest dla ciebie
potwierdzeniem BOSKIEJ prawdy?
Ściskając w rękach obrazek Papieża
odchodzisz do domu myśląc
co dziś ta pieprzona żydówka
zrobi na obiad, roznosząc zapachy
po całej klatce.
Robert Hiena, 3 may 2011
Gdy bagnet nam żebra liczy
a uścisk ręki silniejszy od
nadania czemuś nazwy
dając szansę istnienia.
Jak kolor czerwieni i bieli
powoduje spięcie pleców
większe niż strach
przed śmiercią okrutną.
Gdy w ciszy wywołujemy
bezsensowny wrzask
rzucając kamienie we własne
odbicia i refleksje braci
Bo nie ma nic bardziej wrzącego
od wody na ogniu piekielnym
jak krew Polaka poruszoną
przez 'Boga' nadaną naturą
ku klęsce i umartwieniu.
Z dumą.
Robert Hiena, 21 may 2011
Zegarek zatykał i basta.
Ty, ty, ty i ty. Na prawo dżuma
a na lewo zmiażdżeni.
Tylko w rzędach, bo nie nadążam.
Może i jestem Świętą Skałą,
ale takiego ruchu to my nigdy
nie mieliśmy.
Ale wreszcie będzie spokój, ot co.
Lucek ma większe przeludnienie.
Robert Hiena, 22 may 2011
Strzał za strzałem
pada deszcz myśli.
Gdy na kolanach
w rytm automatu
rzucasz róże
pomiędzy palcami
Gdyby nie brak chęci
i nieco odwagi
Monotematyczna klepanka
nie byłaby odliczaniem
Do tego co nieuniknione.
Strzał za strzałem.
Robert Hiena, 23 may 2011
Uśmiech dziewczynki rozmazany był
śladami krwi na okaleczonej twarzy
Zastanawiam się czasem po co ludzie
właściwie uczą się czytać. Po to?
Prezydent Obama nie ma czasu
na odwiedzenie grobu na Wawelu
Kiedyś to był dar, a dziś powoduje
częściej niestrawność umysłową..
"Come on, just sleep with me,
aha oh yeah just sleep with me"
..niż jakiekolwiek inne uczucie, jakie
można byłoby pozyskać z tej zdolności.
Ale umieć czytać może każdy.
Szkoda że nie każdy wie, że marnuje oczy
Na czytanie tego, co nie jest warte splunięcia.
.. Zacznę hodować szczury, to ciekawsze
niż zmuszanie do czytania poezji.
Robert Hiena, 8 november 2010
Nigdy nie znajdujesz odpowiednich
słów do uczuć, gdy depczesz trawę
co roku, w tym samym miejscu
gdzie kiedyś staliście obok
a nie pozostał nawet cień
jego zaginionej duszy.
Goryczy dodaje słońce
które ciebie nie rozumie
wschodząc i zachodząc
jakby nigdy nic nie nastąpiło
grając ciche pieśni na liściach
rosnących co roku na nowo
(Czasem sam nie wiem, co pisać.
Chyba gubię swój umysł
gdzieś między tymi wersami.
Albo po prostu umieram coraz bardziej
za każdym razem gdy wtaję z łóżka
zabijam poezję.)
Robert Hiena, 29 august 2011
Zazgrzytały boleśnie zawiasy w mej głowie
gdy starałem się przypomnieć jego twarz.
Ból wrzynał się w okolice mostka, nieco z lewej
promieniejąc na plecy, jak objaw zawałowy.
Gdzieś te rysy kojarzę, jakby zatknięte na fladze
która powiewa od lat, jednak nigdy na nią nie patrzę
Szarpana przez wiatr, zbyt wysoko i zbyt żywa
by móc ją zapamiętać.
Aż jej nie opuszczą, do połowy.
Robert Hiena, 21 november 2010
Ty, Polaczku, co deptałeś ziemię
pod Grunwaldzkim lasem
Nie podniesiesz głowy, nie widzisz
szklanych domów sunących ku
wszechobecnemu niebu?
Czy ostatnią wartością w twej duszy
jest krzyż i walka sama w sobie
i rzeczy mniej ważne od tych dwóch
najważniejszych kolorów - krwi, co
przelałeś i śniegu, w którym leżałeś
Opuszczony przez Sąsiada na dalekiej
wrogiej ziemi?
Wtedy pamiętałeś i kosę nawet ostrzyłeś
dziś patrzysz w srebrny ekran i nie pamiętasz
co znaczyło "kocham" twego dziada i "Polska"
Twoich przodków.
Zetrzyj piach z oczu i spluń za ramię
gdyż ciągną się tam hasła niewłaściwie
nie dające tobie zadrżeć odpowiednio
na dzwięk Poloneza czy Mazurka.
Nie udawaj patrioty. Jak nie potrafisz
Bądź kosmopolitą. Z uszanowaniem ojczyzny.
Robert Hiena, 6 december 2010
To te małe
szczególiki
i twoje myśli.
Zatępiają umysł
ostrząc szablę
do tańca, radości
bo nic innego
nie sprawia tak
osobistej satysfakcji
jak zapach mięsa.
Robert Hiena, 21 october 2010
Czy dobro tak naprawdę
nie winno zwać się
pospolitym egoizmem?
Gdy ku chwale własnych
niezaspokojonych ambicji
czynimy to, co opłacalne?
Czy też zło nie jest obroną
i dobrem także, bo jakże można
kwestionować moralność ludzką
w porywie zachowań
z egoizmu pospolitego
zwyczajnie wynikające?
Czymże jest moralność
jak nie zbiorem praw utartych
na ludzkim cierpieniu
podlanym krwią innych
by każdy mógł mieć
potencjalnie lepiej.
Robert Hiena, 18 october 2010
Zadając pytanie unikamy sami
odpowiedzi na tematy, które są
z reguły dla nas skrajnie niewygodne.
Widzimy w czerni tylko biel a na bieli
jedynie czarne cętki i plamy ryjące
swobodne dziury, reszta umyka cicho
Nadchodzi lepszy czas gdy widzimy
jak wszystko dookoła jest po nadziei
Bliżej nierozpoznanej myśli.
Naucz się żyć bez emocji które tłumią
swobodny przepływ informacji
który może odebrać tobie cierpień.
Gdy wszystko już ułożone, zamykasz
księgę ostatniego rozrachunku, jednak
nie wyrywasz zamazanych kartek
One z czasem bieleją lub czernią się kryją.
Robert Hiena, 27 december 2010
Śnieg spadł. Lubię śnieg.
Daje mi do zrozumienia
że coś zbliża się ku
nieuchronnemu końcowi.
..Powtarzamy, samolot
nie wylądował, chyba
się rozbił, boże drogi
nie ma od nich sygnału!
Każdej nocy i każdego
mniej ważnego dnia
modlę się do siebie samego
o jakieś zrozumienie.
..w mule pozostałym
po powodzi w Bogatyni
znaleziono wisiorek
zaginionej kobiety..
Nie wiem, na co liczę
patrząc w lustro.
Może szukam tego,
co było nim wybiła północ?
...do prowokacji ataku
dalej nie przyznaje się
Korea Południowa, strony
grożą wojną nuklearną...
Gdybym jakoś mógł podsumować
to wszystko, po czym chodzę..
Chciałbym! Nie ukrywam.
Ale brakuje mi czasem słów.
..dziesięciolatek zginął
na miejscu trwają akcje
ratunkowe dziewczynki
uwięzionej pod autobusem..
Mam mętlik w głowie
widząc przez okno świat
rok w rok ten sam
a tak naprawdę coraz gorszy
... Bronisław Komorowski
wygwizdany na Wybrzeżu przez
ludność zebraną na obchodach
rocznicy...
Nie mówię tylko o nauce szacunku
i tej "polskości" jaką my znamy.
Po prostu... Moje życie potrafi
przygnębić bardziej, niż śmierć
Niejednego prezydenta.
...Podczas sekcji zwłok mężczyzny
znalezionego z nożem w ręku
odkryto list o następującej treści:..
"...."
Robert Hiena, 14 january 2011
Podtopiony w swojej
sadzawce nienawiści
zmywasz krew braci
znakiem krzyża.
Nie ty jedyny,
amen.
Robert Hiena, 28 january 2011
Stuknięcie za puknięciem
i bęc wolna wola.
Naciskasz, przyciskasz,
czy taka ma dola by umysł
Zaciskać, wyciskać
spoglądać spode łba
Na rzeczy (DO RZECZY!)
Uf! Dosyć tych bzdur.
Ja pluję i snuję, czcionką
cyfrową, tajony stalinizm
w tych oczach na niebie
na ziemi niechcący agituję.
Czasami to wszystko doprawdy
za dużo na jeden ciąg liter.
Zhieniony złośliwy
markotny, MAMROTLIWY.
I już.
Robert Hiena, 21 may 2012
Gdy człowiek nieznany
spluwa Ci w twarz za to
kim jesteś a nie byłeś
Nie klękaj
Gdy jak pies zaszczeka
wróg twój obelgą
płonąc nienawiścią
Nie klękaj.
Gdy Ojciec twój i Matka
z nadzieją chcą posłać
ku planom swoim w świat
Nie klękaj
Choćby sam Bóg
w twarz Ciebie
bezwstydnie uderzył
Nie klękaj.
Gdy z głodu zapłaczą
nieznane ci usta
odwracając wzrok
Uklęknij
Jak z deszczem upadną
Istoty słabsze niż ty
drżąc w słabościach
Uklęknij
Gdy człowiek odejdzie
z tej ziemi w nadziei
że coś zmieni
Uklęknij
i zapłacz, że jesteś
jednym z nich.
Robert Hiena, 14 october 2010
Nadymasz policzki cudzym powietrzem
Wypowiadając słowa nie będące tobą.
A On się przygląda, przekrzywiając głowę
W zwierzęcym akcie niezrozumienia.
Zapalasz pochodnię swoich marzeń
Gaszoną co dzień wiatrem obowiązków
Wypuszczanych z setek płuc
Istot, które się tylko uśmiechały.
Dramatyzm umysłu sięga zenitu
Gdy patrząc w lustro nie widzisz
Mimo oczu i umysłu, obraz umyka
Zamroczony krwią twojej imaginacji.
Robert Hiena, 16 july 2012
Ściany piją krew.
Chłoną niczym wodę ziemia
wdychają dym jak wisielec
któremu zerwał się sznur.
Pragną pamięci i krzyczą
wyją jękiem pękającego tynku
i opadającej farby
lękając się zapomnienia
Stoją dumnie - gnijąc samotnie
dusząc w sobie historie
jakich nie powinno się słyszeć
by móc pojąć słowa "Spokojny sen".
Robert Hiena, 12 october 2010
Ukradkiem karmisz swój umysł
a Ukradek, jak to czasem bywa
powoduje obrzęki i ból głowy.
Zatem każdy przez lewą nogę
(Co by demokracji było więcej)
odstresowuje swoje chore fantazje
Zazgrzyta zębami ten, co szukał
a okulary na nosie nosił (mimo iż widzi)
I uderzy się w czoło. Z pożałowaniem.
Jaki to ładny się dzień szykował!
Robert Hiena, 23 september 2012
Spod wzroku Chrystusa dążę
krokiem powolnym ku grobowi
Eberharda Hilschera.
- Ciekawe, co teraz byś powiedział.
Sądząc po sentymencie - nic złego.
Chciałbym mówić tak samo
odwracając wzrok od przemian
kaleczących pamięć.
- Stare pocztówki pamiętają więcej,
niż człowiek chciałby pamiętać.
A wszystko to we wspólnym gnieździe
usłanym przez słowiański ród,
wykarmiony germańską piersią, zabitą
adoptowanym na syna i córkę
narodu, który go buduje na nowo.
Tylko napisy szyldów spod farby
upominają się o odrobinę uwagi.
Robert Hiena, 24 september 2012
Otępiałe umysły
błagają o litość
DOŚĆ
dratycznie zgrzytają
pozbawione wdzięku-
-nabite na pal własnych
wyuzdanych poczynań
A ty po ILU się uśmiechniesz?
Robert Hiena, 18 december 2010
Powiedz mi, towarzyszu
z jaką wiarygodnością
spoglądasz za okno?
Czy większą jak na ekran
wiadomości, które dają ci
świadomość tego, kim jesteś?
Najwyższy Jezus stanął u mych
niewierzących stóp.
W telewizji wydawał się wyższy.
...
Robert Hiena, 10 april 2012
Zaskrobały oczodoły spoglądając
na otwartą pustkę zamkniętej --
Naoglądali się, byle co, byle czego
słuchając chichotu ciszy niesionej
warkotem uśmiechu Diabła, poczętego.
I nakłaniali dalej, i dalej, i dalej, i dalej
i dalej
i dalej
i dalej
...
Za głośno, za cicho, za daleko
//
A Fryderyk podparł się dłonią i pojął,
w czym rzecz.
Robert Hiena, 27 december 2010
Wspomnienie dzieciństwa pachnie
rozgrzanym, wilgotnym asfaltem.
Niebo powinno być ciemniejsze
jednak i tak drżę od wspomnień
Może jednak nie wszystko straciłem
w dniu gdy upuściłem Złotą Kulę
Wszystkiego Co Miałem Za Sobą?
Rozpadła się na tysiące kawałków
a one na miliony opiłków
rażących oczy, dających płacz
Nie dających spokoju.
Spoglądam na zachód, kolejny
a z nim odchodzę na inny świat
Nie chcąc zapomnieć tego,
co dziś daje mi smutek
ironicznie wyciskając w łzach
serdeczny uśmiech
Robert Hiena, 19 october 2010
Gdy patrzysz w słońce za blokiem tonące
a kawa zimna jest twoim jedynym gościem
zamilknij w duchu i odgadnij słowa
które wielką syntezą będące
odnajdą nieco więcej
niż tylko westchnienia do samego siebie
o filozoficznej idei wszechbytu.
Robert Hiena, 18 december 2010
Czy to gdy pada deszcz
nie jest znakiem rozpaczy
tych, co widzą a nic nie mogą
i płaczą, widząc nas?
Chciałbym odpowiedzieć
na pytanie dziecka, wykrzyczane
Gdy opuszcza ono łono matki
"Dlaczego ja?" pełne goryczy
Skąd wiem? Bo najczęściej
powtarzam to rodząc się
codziennie na nowo, umierając
coraz bardziej.
Robert Hiena, 25 august 2010
Unosisz głowę
raniąc świętym słowiem
za sposobnością diabła
z każdym dniem
umierasz bardziej
zaś życie mętne
pluje ci w plecy
odchylając łeb ciężki w bok
by widzieć
gdzie bładzisz.
Robert Hiena, 25 august 2010
Polemizowane zasady
doktrynowych spraw
dotkliwie pędzą
przez oddechu czas
gdy ostry dzwięk trąb
pobudza serce
gdy krwawe jażmo
ostrzy topory i kuje miecze
dajcie mi siłę
bogowie śmierci
bym mógł odpocząć
od tych żywych spraw.
Robert Hiena, 15 february 2011
Deszcz szumnie omotał
twój
przygwożdzony
niczym żelazem
do stołu szklanką
otępiały
umysł.
Ręce jakoś same
zwaciały jak bawełna
zbierana przez
czarnego
niewolnika z XIX wieku
- niezbyt chętnie .
Oczy błyszczą
zielenią
trunku zlanego na umysł
opuszczony kuter
na brzegu rwistego
morza
wyschniętego od łez.
Robert Hiena, 2 september 2023
Wydrapane na twarzy wspomnienia
grymasów
które
raczej bym wolał puścić
z dymem.
Zakonserwowane kremem żalu
pod makijażem ignorancji
pulsują subtelnie
nie dając spokoju
Skrzywiony obraz w lustrze
daje rozkosz iluzji - maskując
Wszystko to, co jątrzy się
pod powierzchnią.
Robert Hiena, 7 february 2011
Czy umiesz pojąć
jak głośno
potrafisz płakać
mając przed oczami
to, co chcieli inni
byś tym był
A sypie się między
twoimi palcami na
prochy tego, czym
TY chciałeś być?
Robert Hiena, 7 february 2011
By móc przerwać
widniejący krąg
ostatecznego końca
Spoglądam na ścianę
pozbawioną okien
wybijając je głową
A mimo krwawienia
posiadłem wolność
kosztem zapomnienia
kim ja jestem?
Robert Hiena, 31 august 2023
Sparciałe balony wypchane
marzeniami głów ściętych
zatopionych głęboko, daleko.
Unoszą się mdląco nad
szkarłatną powierzchnią
zgagi wspomnień
wypartych.
Robert Hiena, 31 august 2023
Zaświszczały smętne trąby,
niegdyś drące niebo słowem-
teraz echem obijającym się
od czaszki do czaszki.
Uszy uschnięte, od głowy
jak liście w chorobie -
nienaturalnie szybko,
przedwcześnie
----- zanikają.
XXXXXXXXXXXXXXX
Komu, komu słowo, skoro
głów chętnych słyszeć
brakuje?
W lustrze pękniętym, krzywym
obraz słów pustych łopocze
jak flaga biała
Sącząc jad niezrozumienia
na żyzną glebę nadziei.
Robert Hiena, 31 august 2023
Zabielone zemdleniem oczy
Wywrócone na lewą stronę -
nie widzą żaru tlącego się
u podstawy spękanej czaszki.
Oddech płytszy od myśli
dymiącej głęboko w oddali,
poza zasięgiem rozsądku.
Spazmy mięśni szarpane odruchem
bliższym spuszczeniu wody
niżeli
wyrozumiałej reakcji
wycieńczonych neuronów.
Robert Hiena, 1 september 2023
Pochowane nieumyślnie
drżące z emocji zarżniętej
upchanej watą poduszek,
od których jedynie
napierdala kark.
Zza zamkniętych oczu
obrazy nie chcą znikać,
szlamem swego marszu
płyną
kiedyś stolarka się podda.
Robert Hiena, 26 august 2010
Odrywasz wzrok od monitora
przeciągnąwszy się lekko
ziewasz.
Umiera człowiek
Rodzi się bohater
Papież się modli
Chińczyk pracuje
Zwierzę atakuje
Kobieta szyje
Biznesmen zarabia
Żebrak szuka pieniędzy
Ksiądz spowiada
Morderca chowa ciało
/
Prostujesz się i wracasz do pracy
Nieświadom świata
w jakim żyjesz.
Robert Hiena, 31 october 2010
Dla H. II
Spoglądasz przed siebie
z poziomu ziemi, łapiąc
w swą łapę garść ziemi
ubroczonej własną krwią
Wszyscy parsknęli i odchodzą
widząc, że wyścig się skonczył
a najsłabszy został pokonany
klęcząc w żenadzie porażki
Oddychasz ciężko i widzisz
to, co oni chcą tobie odebrać
podnosisz nogę pomimo bólu
kroczysz dalej, zaciskając zęby
Wtem spoglądają i wygwizdują
widząc twą walkę chcą ciebie
zwyczajnie pokonać z daleka
zażenowaniem i swoją słabością
Ty jedynie westchnąłeś i runąłeś
do przodu, gdy tylko sił starczyło
dobiegasz do celu przez ciernie
własnych niepowodzeń
Które nagle usychają i opadają
zostawiając gładki grunt
pod gołymi stopami, kojący rany
które powoli się goją ku wygranej
Odwracasz wzrok i dystans maleje
zaś widzisz jedynie że to co musiałeś
to uwierzyć że to, czego nie możesz
wprawdzie zrobić, to się poddać.
Robert Hiena, 31 october 2010
Uśmiechasz się do niej, mówiąc o lwach
jakie pokonałeś, pędząc przez park
i patrzysz z dumą na jej wielkie oczy
które w wielkim szoku patrzą na ciebie
Wprawdzie wtedy zwierzę takie drapieżne
zanadto nie było, w końcu kot i mało,
jakoś uznałeś fakt uczulenia na sierść
mało interesującym dodatkiem do opowieści.
Gdy zaś już twoja po spotkaniu, umyka ci myśl
o tym, co jej mówiłeś akurat w momencie
gdy z wrzaskiem pokazała potwora (ogromnego!)
ku twej trwodze - siersciucha zapchlonego.
Ciężko uciec od odpowiedzialności swych słów
gdy je powtarzasz znów, lecz zniekształcone
że jednak nie jesteś tak, heroiczny, jak mówiłeś
a ona z żalem zostawia tobie jedynie czerwony policzek
Ty zaś odchodzisz z porażką wypisaną na twarzy
gdyż nie po raz pierwszy potknąłeś się o własne
wyimaginowane podejście do spraw poważnych
które jedynie przyniosły ci wstyd.
Robert Hiena, 18 april 2012
Wykułeś na swej dumie
tryptyk
z pychy-zuchwalstwa i chamstwa.
Ozdobiłeś złotem i klejnotami
(wykształceniem i tytułami)
po czym postawiłeś w swym
Osobistym Prezbiterium
(pokój 23: gabinet D.)
by ciebie czczono.
Osobiście uważam,
że są lepsze metody
na tworzenie miejsc KULTU.
Robert Hiena, 13 april 2012
Dekonstrukcja Opty-mali-zacji
...
Pogłębiające doznania swojej
NIE-Samorealizacji
konstrukcja nadinterpretatywnej--
wymiarowości tego, co nie-za-jasne.
Zadawanie pytań, nie pragnących (XxX).
Rysowanie krzywych własnego nastroju
kredkami wykutymi z doświadczeń
NAD NICH.
ulgowanie tematami wysączonymi
--Razem,wspólnie,raźniej.
Absurdyzacja słowotoczności
igrająca z nićmi logika-nie-za-bardzo.
Czysta zachęta neuro-bolączki.
.
Robert Hiena, 3 october 2010
Gdy już słońce zajdzie
a ziemia popiołem się skryje
ty zawyjesz cicho
w ostatnim skurczu żołądka
wołającego o pomstę
do twego zaślepionego umysłu
Gdy utracisz już wszystko
zaś koniec będzie pisany
WIELKIMI LITERAMI
pojmiesz wtedy jak bardzo
spierdoliłeś własne jestestwo
które miast życiem
stało się egzystencją
a innym kolcem w stopie
raniącym każdy krok
w ich samotnym życiu
Bez twoich absurdalnych
Krzywd.
Robert Hiena, 15 april 2012
Antypojmujące szepty
.
Stąpają po włosach ciszy nad wąwozem
Schizofrenicznej radości
//Dzikiej furii// -- Ładne opakowanie.
Następuje przełom, gdy w połowie
Słońce świeci księżycem
a ptaki mówią ludzkim głosem
Dając nam możliwość złowrogich pomruków
pohukiwania i skrzeczenia ku sobie
jak wymarzyła to nasza mentalność.
Robert Hiena, 17 april 2012
Bezmyślność - o ironio!
Stan owocujący emocjami
gorętszymi niż te,
co daje stu tomowa powieść.
...
Robert Hiena, 6 october 2010
Zaglądnę do szafy i dmuchnę
Na kurz, pokrywający lukrowe słowa
Przypudrowane dokładnie, złotem przytykane
Z jednej odlewni i jednego wzoru utoczone.
Milczę w żalu czując myśl płynącą
Ze strumieni setek, zaś duszą kopii
Jednej z miliona i każda ta sama.
Rzucam na wiatr zmyślny umysł
On zaś go rwie na kawałki i obrzuca
Śniegiem chłodnej zimy
Mojej własnej samotności.
Gdy nie czuję ciepła z symboli
Widzę jedynie Słoneczniki Vincenta
Namalowane gdzieś w Rewalu.
Robert Hiena, 17 april 2012
Hiperaktywność antyneuronowa
dopada tylko tych, co (...)
Ostatecznie winę można zwalić
na wojnę w Jugosławii.
Lub na śnieg.
Zazgrzyta, podrapie, nadepnie
i wtedy - wręcz olśnienie!
A wystarczyło nadać sygnał
do ośrodka dowodzenia
By uczynił COKOLWIEK.
...
Bo człowiek uważa na zużycie
(drogocennego) materiału.
Robert Hiena, 7 october 2010
Arystokratyczne umysły
jątrzą swe słone domysły
o istnienie rzeczy, jakich
brzydząc się, nie chciałeś
nawet widzieć w swym
ideologicznym więzieniu.
Rżnięte szkło połyskuje
pozbawione zawartości
ku chwale depresji
- Usychająco czułe.
Robert Hiena, 16 october 2010
Napinając cieniutką
*niczym twa wiara*
cięciwę samoświadomości
obserwujesz ofiarę
*niekoniecznie lubianą*
i trzymasz strzałę
ostrych argumentów
*teraz im pokażesz!*
Kolejny dzień uznany
za udany, po kolejnej
nieudanej akcji
rozbudzania afer.
Robert Hiena, 15 december 2012
Zatknąłeś w ich mózgach
swój sztandar idei i wiary
ruchem lobotomicznym
upewniając się - że rozumieją.
Przelali krew zbyt czerwoną,
by być Bliźnim.
a Oni niosą pieśń na ustach
chwaląc zaplute odbicia
w Twoim krzywym zwierciadle.
Robert Hiena, 24 october 2012
Spod tynku wyrywają się cienie
przeszłości tych, których krew
umazała scenariusze współczesnych.
W zapachu prochu i odłamków szkła
zapisali oni swoje dziedzictwo naszym
wszystkim codziennym pragnieniom
Unikając - w poczuciu dumy
Wezwania poza szereg Krwawej Dumnej
spisanej na straty w dniu poczęcia
w łonie Uniesionego Podbródka Wyżej - matki.
Zegary zaś zabiją po raz milionowy ze stukotem
kasy i sejfu tym co jest pępowiną dla prawdziwych
Braci Poczucia Najwyższego Obowiązku
Unikaniem - w poczuciu dumy.
Robert Hiena, 23 october 2010
Wybierając lekkie słowa
ledwo moczysz stalówkę
nie
chcąc czernić jednak
swoich pięknych myśli.
Ciągniesz stalą po
drzewie
które już raczej nie urośnie
a jedynie zapamięta to
co ty nie
mogłeś zapamiętać.
Utykasz umysłem na widok
zaplutych czarną
mazią
odpychająco prawdziwych
realiów złotego wieku dwudziestego.
Robert Hiena, 25 february 2012
Sztuką komunikowania się
oznajmiamy radośnie na
złotych tablicach epitafiów
"Kto chciałby żyć wiecznie?"
Ironicznie, na pogrzeb Babci,
Dorota kupiła najlepszy krem
by wyglądać możliwie
'naj-nieśmiertelniej.'
A na pewno żywiej od
wyżej wymienionej denatki.
Bo któż chciałby żyć wiecznie
gdy każdy chce, byś umarł?
Promocja: dwa opakowania
w cenie jednego.
Czego się nie zrobi dla rodziny.
Robert Hiena, 24 september 2010
Zachowawczo zatykasz usta
nie pojmując swego otępienia
szukasz w odpowiedzi ludzkości
słów brzmiących znajomo
co napełniają czarę goryczy
płynącej od chwili twojego
wyduszonego w ciszy
pierwotnego oddechu
Istota zaś znika gdy
każdy, kto pragnął
posiąść nie może
tego w co wierzył
i umiera sam sobie
pozostawiająć brzemię
własnego Egoizmu.
Robert Hiena, 31 october 2010
Ujmujesz w dłoń swą przyszłość
starasz się stłamsić własnymi
zakichanymi kompleksami
jej złoty blask bijący między palcami
Po co walczysz? Przeznaczenia
nie jesteś w stanie pokonać
jedynie smucąc się i patrząc
prosto pod nogi, modląc się o ból
Jedyne co może ciebie czekać
to żałosne rozczarowanie
że twoja wizja mesjańskiego życia
pełnego cierpień ucieka
zasłonięta jasnością prawdziwej
nieopisanej mądrości która tobie
tak bardzo jest obca, że można
w sumie powiedzieć, że wroga.
I tak wygrasz.
Robert Hiena, 8 april 2011
Szatan rozłupał mi czaszkę
i myślami napisał swoje zdanie
"love me tender" - bo angielski
to język brudny i nieczysty.
Nawet Elvis miał w sobie
coś z Diabła, skoro jeszcze
nie raczył umrzeć, jak inni.
Amerykański sen.
Chyba tylko Morrison dostał
to, czego chciał, nie wygrywając
potyczki z siłami wiecznymi
umierając w wannie, a nie
jak trzeba - na krzyżu.
Robert Hiena, 1 may 2011
Zaszył swe oczy słowami innych ludzi
odziany w szatę z marzeń i nosząc berło
wykute z czarnej stali realizmu
zawył swój testament do księżyca
bo tylko on potrafił go słuchać.
zwieszał głowę łamiąc sobie kark
codziennie i conocnie, klęcząc
przed samym sobą w pogardzie
do samego siebie, nie licząc już
jak wiele zawdzięcza innym.
Bo nie istniałby w swej otoczce boskości
bez fali umysłów i zupy neuronów
usilnie wmawiających dookoła o jego cudzie
jakim było stworzenie świata i nas samych
do bólu podobnych jemu. I jego do nas.
Robert Hiena, 30 october 2010
Idziesz po potłuczonych witrażach
własnych myśli, otaczających świat
pełen nienawiści i ciskanych zdań
ku umysłom inaczej widzących.
Nie w stanie uciec ten, co krwią
swoją ślady zostawia na bruku
którego wrogowie zapach doskonale
a wręcz perwersyjnie dobrze - znają.
Spoglądanie w słońce daje ostatnią
tobie otuchę, nim ściany świątyni
runą, grzebiąc wszystko, co pragnąłeś
z tobą samym, na zakrwawionym dnie.
Robert Hiena, 24 october 2010
Dlaczego na siłę szukasz słów
chcących opisać coś, co nie ma
prawa w ogóle istnieć?
Po co spoglądasz przez ramię na pola
wypalone własnymi nadziejami
ciągnącymi się jak dym?
Czy dalej naiwnie wierzysz w istnienie
uczuć, które mają trzymać ciebie
przy życiu na tym świecie?
Uznajesz że to co myślisz jest tym
co widzisz i nie patrzysz dalej
bo i tak oznaczałoby to kłamstwo?
Unikasz spojrzeń ludzkich które chcą
wylewu krwi twojej matki i ojca
a ciebie spalonego żywcem
w ich chorej ofierze samozadowoleń.
Robert Hiena, 29 august 2011
Bo każdy twój krok jest policzony
od pierwszego, do ostatniego i basta.
Szkoda, że nie poznałem tego licznika,
który raczył zepsuć mi humor pedanterią.
12 3456 666 77, brzmi jak numer telefonu.
Szkoda tylko, że to kierunkowy.
Prosto do piekła.
Robert Hiena, 25 september 2011
Zwymiotował na okno swoim światopoglądem
odcinając się od innych warstwą marzeń
które nigdy nie powstaną z gnijącej mazi
jego własnego -egoistycznego- ego.
Wyrzeźbił z flaków swoich westchnień
najobrzydliwszą wizję samego siebie
w złotej koronie większej od Jezusa
spoglądającego mu przez ramię.
Wyśmiał cały świat oddając to, co chcieli
z nie większym wysiłkiem jak poranne
oddawanie moczu na fotografie osób
które powodują palpitacje wnętrzności.
Niemiecki Kanibal bywał subtelniejszy.
Robert Hiena, 12 october 2011
Uwaga, uwaga.
Z Łaski Swojej ogłaszam
wyczerpanie helu i wodoru
na słońcu.
Macie 24 godziny na pomyślenie
Co zrobiliście, by z uśmiechem
skończyć gorzej niż dinozaury.
Osobiście uważam tą legendę
Za niezbyt logiczną.
Gady nie chciały utonąć,
to w bilarda grałem.
Kolej na was, robaczki!
Robert Hiena, 26 october 2011
Nie zapukał, nie zapowiadał
Swojej niezbyt-chcianej(Ściśle Tajnej)-wizyty.
Narobił rabanu, krzyku,
nie pozwolił zjeść śniadania.
Nim usłyszą o nim media,
zdąży uciec.
Ale w jakim stylu!
Osobiście, ja nie znoszę grzybów.
Szczególnie tych trujących.
Jakby fast foody nie starczyły.
Robert Hiena, 24 october 2010
A gdy zaś łzy twoje zroszą
lekkim smutkiem ramie moje
odpowiem jedynie to, co mogę
nie umniejszając bólu wcale
ale nie dając tobie utonąć.
Spojrzymy wtedy w gwiazdy
i razem widząc przyszłość
tym samym torem leniwie sunącą
nadziei nabierzesz a wtedy
świat zniknie spod stóp naszych.
Gdyby tylko bóg chciał istnieć
uśmiechnąłby się ironicznie
na ten widok dwóch dwóch dusz
tak innych i podobnych sobie
Nigdy nie myślących o innych.
Robert Hiena, 1 january 2012
Nie powitał Go ani
Deszcz, Śnieg..
Mróz zaszedł od tyłu
- buty do jezdni kleił.
Z hukiem sztucznego
wymuszonego wystrzału
Rozstrzelano tragiczne 365 dni
każde z osobna i wszystkie razem.
W zapachu siarki wkroczył dumnie -
- a znając już swój los.
Robert Hiena, 30 september 2012
W obawie przed wpływami
zamykam oczy.
Jedynym moim wydawcą
będzie moja ręka
A poezja leży i kwiczy
Bo orze ją chłopek bez wiedzy.
Odrobina żyznego gruntu
i nasienie światłych idei
Wtedy nawet ślepiec może
zostać Wielkim Twórcą.
Robert Hiena, 10 april 2012
Fotonizacja globalizacji
nastręcza pewne zamyślunki
o interpretacji hipersamochwalizacji
której nikt nie potrafi wyleczyć.
Nadegoizacja będąca skutkiem
samozadowolizacji
gwarantuje cywilizacji* (*trudne słowo)
Odrobinę samozagładyzacji.
Terms of use | Privacy policy | Contact
Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.
20 may 2024
Leaves Are Changing ColorsSatish Verma
19 may 2024
1905wiesiek
19 may 2024
Broken BridgesSatish Verma
18 may 2024
Misty MemoriesSatish Verma
17 may 2024
In TemperatureSatish Verma
16 may 2024
O TrinitySatish Verma
15 may 2024
ToastJaga
15 may 2024
Studying LifeSatish Verma
14 may 2024
NonethelessSatish Verma
13 may 2024
I Write With Red InkSatish Verma