31 october 2012
gdy czas wygładza kanty
jeszcze wczoraj
w soczystej zieleni rumianku
bosą stopą
teraz szczelnym płaszczem
otulona
wypatruję kasztanowego ludzika
prządka oplata mgliste wspomnienia
nabieram dystansu
pozwalając złapać oddech tylko
jasnym dniom
każdy ma swojego szrotówka
wieczorem popijam rumianek
wiatr szeptem czasu
dławi się za oknem a ja suszę
zielone liście
zamykając je w słowa
29 april 2024
AmnesiaSatish Verma
28 april 2024
Pan pokląskwa w ostatnichJaga
28 april 2024
CompromisedSatish Verma
27 april 2024
Uśmiech z trawkąJaga
27 april 2024
By KissesSatish Verma
26 april 2024
2608wiesiek
26 april 2024
The EntitySatish Verma
25 april 2024
2504wiesiek
25 april 2024
QuartzSatish Verma
24 april 2024
The End StartsSatish Verma