Wiktoria Danielewicz | |
PROFIL O autorze Przyjaciele (11) Poezja (27) Fotografia (12) Grafika (9) Pocztówka poetycka (1) |
Wiktoria Danielewicz, 7 stycznia 2011
Zapraszam cię
do tanga sauté
ty mówisz, że do
księgowej musimy
pojechać w daleką
podróż, gdzie
nikt nas nie zna
Zapraszam cię
do tanga sauté
ty piszesz, że spać
ci się chce mnie
ciebie brakuje
kilku słów, by
to ogarnąć móc
zaproszę cię jeszcze
zatańczysz ze mną
Wersja audio czyta Waldemar Kazubek
http://supershare.pl/?d=8352B4B82
Wiktoria Danielewicz, 20 lutego 2012
byłam gotowa, ale życia mi się pomyliły.
zbieram się do wyjścia, tylko drogę zgubiłam.
więc zbieram myśli. spisuję w różnych częściach
dnia. do wieczora nawet nie dochodzę. zwijam się
zawijam. każde słowo. zostawiam, utykam, odkładam.
na później, na lepszy czas. lepszy dla kogo.
byłam gotowa, ale życia mi się pomyliły.
nie zapominam. zostawiam, utykam, odkładam
w różne szuflady wspomnień. te najpiękniej
spisane są przez ciebie. ja najpiękniej tworzę
przy tobie.
byłam gotowa, ale życia mi się pomyliły.
ubieram się w nowe. to zawsze daje poczucie
świeżości. moment łudząco podobny do szczęścia.
krótka, ulotna euforia. czujesz jak spływa po tobie
wiosenny deszcz. promienie przebijają się przez
skórę. płyną z krwią wprost do serca.
ubierasz się w nowe. jesteś gotowa. jednak
czujesz, że wchodzisz już w nie swoje życie.
Wiktoria Danielewicz, 25 września 2012
"Pustkę mam taką w około.
Dojechałem, ale niby gdzie.
i wiesz mam tyle deszczu w oczach"
W.K.
niebo wtedy płakało całym sobą.
siedziała wbita w fotel. skamieniała.
z tym samym deszczem w oczach.
nie było już modraszka.
ani atali o czarnych skrzydłach.
nawet żółte motyle odfrunęły
bezpowrotnie. jak Chróstnik
który dziwnie zniknął
z mapy ich podróży.
tkwił
na nowym już peronie
pośród zburzonych torów
które częściej prowadziły donikąd niż do celu.
stali się
dwoma znikającymi punktami
na horyzoncie
który był ich jedynym wspólnym światem
komendant armii filozoficznych traktatów
nie może powrócić tam skąd przybył.
to miejsce na mapie również nie istnieje.
Wiktoria Danielewicz, 21 lutego 2012
oddałam włosy na akcję charytatywną.
jest mnie teraz mniej. mniej o trzydzieści
centymetrów.
trzydzieści centymetrów z całego życia.
ile takich cięć trzeba by było, żeby
wykosić je całe.
ktoś te trzydzieści centymetrów hodował,
pielęgnował z wielką miłością i oddaniem.
to kawał czegoś wielkiego i jednocześnie
niewielka cząsteczka, by czuć się godnie.
godnie. będąc łysym. nie mając swoich
trzydziestu centymetrów. za to siły na
kilka metrów. za siebie i bliskich, bo ich
też muszą zapewnić, że dają radę.
jedni mają swoje centymetry, one mają
metry, a może nawet tony, żeby zabić
bezsilność.
jest szansa, że do tych kilku metrów
siły dostaną jeszcze kilka utkanych
cięć. trzydziestu centymetrów, które
pamiętają pierwszy dzień w szkole,
smak pierwszej miłości, zapach każdego
kochanka, dotyk i zachwyt różnych ludzi,
wiosenny wiatr, zimowe mrozy,
palące słońce lata, jesienny deszcz.
wzrok umierającego dziadka, który
całując w szyję prawie niewyczuwalnie
muskał opuszkami palców kosmyki
opadające na łóżko szpitalne. nawet
to, kiedy jeszcze silny i zdrowy
grał na dziecięcych żebrach, a one
plątały się między palce u rąk.
Wiktoria Danielewicz, 30 marca 2012
mam wspaniały plan na życie.
jestem już gotowa.
najpierw pójdziemy na spacer do biedronki,
a potem opijemy się wina.
dla mnie możesz być nawet wielbłądem,
bylebys miała pełne garby.
będę się kapać w twoim mleku.
nie! nie przyjadę do ciebie już nigdy.
za to kupię sobie cebulę w wykładance.
Wiktoria Danielewicz, 10 października 2011
Obnażyłeś.
zdarłeś
wszystkie warstwy.
otworzyłeś na pragnienia
zniewolone utajone
niespełnienie.
wszedłeś.
proszony i nieproszony
połączyłeś przewody.
iskrzą
łącząc setki
nieprzebytych kilometrów.
iskrzą
rozpalając hektary
całe armie wołających.
zburzyłeś ruinę
potykasz się o gruzy.
ile trzeba odwagi
by przerzucić ten kamień?
rozbiłeś skorupę
odłamki leżą u stóp kalecząc
do granic wytrzymałości.
ile trzeba siły
by to pozamiatać?
Wiktoria Danielewicz, 25 stycznia 2012
czym tu się chwalić.
te kilkaset książek
choćby na cmentarzysku książek znajdę.
kiedyś ciocia chciała dać mi papugę.
za darmo.
nie chciało mi się gówien sprzątać
i wrzasków słuchać.
to ma określać wartość człowieka?
wszystko można sobie kupić, albo ukraść.
miłości dzieci nie.
Wiktoria Danielewicz, 17 grudnia 2010
Z utęsknieniem
czekamy na to,
co po święcie
przekonani, że świat
należy do nas
albo my poza światem
kradniemy każdą chwilę
gest słowo
upajamy się oddechem
by potem żyć resztkami
bezsensownej miłości.
Wiktoria Danielewicz, 13 października 2011
Same łamią szklane ampułki,
bo oni boją się krwi.
Nie gotują obiadów,
bo oni robią to lepiej od nich.
Często unoszą się honorem,
nie okazują lęku.
Są zaradne,
choć ta zaradność je gubi.
Ciągle muszą coś udowadniać
im i samym sobie.
Skrycie poszukują miłości
każdego dnia idą na wojnę
z samą sobą.
Wiktoria Danielewicz, 27 stycznia 2012
czym tu się chwalić. te kilkaset książek
znajdę choćby w antykwariacie. kiedyś
ciocia chciała dać mi papugę.
za darmo. nie chciało mi się
gówien sprzątać i wrzasków słuchać.
to ma określać wartość człowieka?
wszystko można sobie kupić, albo ukraść.
miłości dzieci nie.
Regulamin | Polityka prywatności | Kontakt
Copyright © 2010 truml.com, korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu.
18 maja 2024
Amatorzy antychrystówkb
17 maja 2024
Tęsknoty byt intencjonalnyDeadbat
16 maja 2024
Kremvioletta
16 maja 2024
Śladem Strusia PędziwiatraMarek Gajowniczek
15 maja 2024
ToastJaga
14 maja 2024
Szczęścievioletta
14 maja 2024
Z pamiętnika duszyMisiek
14 maja 2024
Wyznanie majoweArsis
14 maja 2024
Z dymem pożaruMarek Gajowniczek
13 maja 2024
PozostałośćArsis