poezja

poezja
Sztelak Marcin

Sztelak Marcin, 6 maja 2024

Antypody

Zimny poranek:
dzień budzi się z ociąganiem,
przewraca świat na nice,
od podszewki lepiej widać
liczne dziury
i niedoskonałości szwów.

Perfekcyjna bylejakość.

Toaleta:
twarz ochlapana lodowatą wodą
tężeje w grymasie.
Pośmiertna maska odbita
w mocno skrzywionym
kafelku.

Ciąg dalszy:
niespodziewanie zapada wieczór,
na szybach niezabliźnione rany,
swędzą.
Nie drapię, ręce mam związane
tasiemką od nieślubnej wiązanki.

Noc:
jeszcze tylko uśpię
puste fotografie,
na których dla mnie zabrakło miejsca.

Sen jak zawsze przyniesie
Zimny poranek:


liczba komentarzy: 0 | punkty: 0 | szczegóły

Arsis

Arsis, 6 maja 2024

Pamięć

Patrząc przez okno, tym patrzeniem raczej smutnym. Sponad parapetu w typie lastriko,
w którym wyłupało się kilka drobnych kawałków w czasach mojego dzieciństwa.
Podczas zabaw z młotkiem i śrubokrętem. W wojnę…

Testowane były wybuchy jądrowe na pacyficznych atolach
czy na płaskich terenach Kazachstanu… Jeden z okruszków trafił mnie wtedy w oko.
Łzawiłem.

Ojciec zezował na mnie gniewnym wzrokiem
jak na przegraną walkę Goliata na polu bitwy.
Nie było łatwo w czasie próby odzyskania prestiżu.

Ale szedłem
w górę
z mozołem.

Wspinałem się po obsypujących kamieniach.

Kilka razy obsunąłem się na stoku.
Skrwawiłem
sobie boleśnie kolano.

Pies wesoło szczekał,
merdał ogonem.
Ojciec kazał wyjść z nim na spacer.

I szedłem wtedy. I idę nadal
w te czasy napełnione szczenięcym śmiechem.

Uciekałem
od siebie.

Uciekając w świat
pustych otchłani,
w których ciszą
napełniał się każdy oddech.

I każde
ciężkie
westchnienie.

I wszystko oddychało
w dalekich gongach stojącego zegara.

Kiedy pewnego razu, wyrwany ze snu wołałem, przestępując próg drugiego
pokoju…
— nikt nie odpowiedział.

Nie było nikogo.

Szukałem długo wśród mżących w powietrzu pikseli
znajomej twarzy ojca albo matki…

Lecz tylko wgniecenia
na fotelach
świadczyły o ich niedawnej obecności.

Podchodziłem ostrożnie do drzwi,
próbując się porozumieć
ze skulanym za nimi głosem. Pełen nadziei…

Kiedy je otworzyłem, chłód owiał moje skronie
tym chłodem idącym ze schodowej klatki, piwnicznej głębi.

Na drewnianej poręczy odłupana drzazga, promień zachodzącego słońca.
Falujące na ścianach pajęczyny… W ogromnym przeciągu trzask zamykanych drzwi.

(Włodzimierz Zastawniak, 2024-05-06)

***

https://www.youtube.com/watch?v=ZFtJ3hfw5TM


liczba komentarzy: 0 | punkty: 1 | szczegóły

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 5 maja 2024

Dłuuugi wekend

Kolejne już międzywojnie
mija w Polsce nam spokojnie
i choć wszystko Unia psuje -
nikt się bardzo nie przejmuje.
.
Lud historią doświadczony -
zagrożeniem z każdej strony
i sojuszy niepewnością
umie cieszyć się Polskością.
.
Zwłaszcza wiosną. Zwłaszcza w maju,
w utrwalonym juź zwyczaju
majówkami świętujemy
wolność i w Polskę jedziemy!
.
Choć na drogach są blokady,
chmury oponowych zadym -
do rolników na Podlasie
jeszcze wciąż przejechać da się.
.
Przejechać i w korkach wrócić.
Rząd się nadal ze wsią kłóci
sprowadzjąc obce żniwo
na rynek z flagą fałszywą.
.
Konsumenta nie obchodzi
skąd zamiennik? Kto go zwozi?
Tylko ile grill kosztuje?
Oszczędzi... i odchoruje.
.
Maj to jest radosny czas!
Polski Maj! Żyje się raz!
Kto za bardzo się przejmuje,
Śliwowicy nie próbuje!
.
A po flaszce Piwa Zero
śmieje się w oczy kamerom
i kiedy w probierz nadmucha -
szerzej - od ucha do ucha...
.


liczba komentarzy: 0 | punkty: 0 | szczegóły

Arsis

Arsis, 5 maja 2024

Jasność enigmatyczna

Czy ty mnie słuchasz? Nikt nie odpowiada. Albowiem nikt. Odpowiada w mżącej szarością
głuchocie
jedynie dalekie echo barw.

Kiedy się tak wsłuchuję w to odpowiadanie samemu sobie, w otchłani nocy
faluje pajęczyna pęknięć
na płaszczyznach sufitów, ścian pustego pokoju…

Jakby coś tam żyło we śnie. W tym nadmiarze powietrza.

I oddychało w czterech kątach ciemnego wymiaru, w którym drgają
niezdefiniowane słowa.

Wiesz, w tych snach,
w tych samotnych,
ktoś mnie zdradza z księżycem w pełni.

Kto?

Idzie w aureoli srebrnego blasku
i w srebrnych do samej ziemi
szatach.
Idzie razem z cieniami drzew,
co się kołyszą w nieskończonym szpalerze drogi.

Jest cicho. Tylko serce bije w szumie wartkiego strumienia, w kroplistym szmerze.

W płynącej w żyłach
wzburzonej gorączką krwi.

Kto tu jest?

Zasłaniam oczy przed tą przedziwną,
rozbłysłą znienacka jasnością,
co wywija się
błękitną gwiazdą w gałęziach smukłej topoli.

I drąży.

Przewierca na wylot
niedokończone
popiersia rzeźb…

I zastyga na ich twarzach
kamiennym krzykiem przerażenia…

(Włodzimierz Zastawniak,2024-05-05)

***

https://www.youtube.com/watch?v=xu_cjVkxmjk


liczba komentarzy: 0 | punkty: 3 | szczegóły

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 4 maja 2024

Władcy

Mocarstwowi Włatcy Móch
chcieli dzielić Świat na dwóch,
jak dorośli - nie jak dzieci.
Bez udziału osób trzecich,
a że muchy mieli w nosie,
łatwo nie udalo to się.
.
Inni chętni o nich mniejsi
byli liczni i silniejsi
i wyrośli na rywali.
Na podział się nie zgadzali.
W każdym razie nie na taki.
Dochodziło więc do draki.
.
A w sojuszach i układach
walczyć Włatcom nie wypada.
Rozpletli pajęcze sieci
i czekają kto w nie wleci.
Słabnąc w obietnic oplocie
za wolność zapłaci krocie.
.
Ćmoki, Czopki i Mondzioły
z Oślej Ławki nowej szkoły
potrafili tak namieszać,
że rozsądnych ludzi rzesza
walczy za nich - nie na słówka!
Rzeczywistość? Czy kreskówka?
.
Wojny toczą się przed progiem.
Przeciw, a niektóre z Bogiem,
broniąc wartości Maślanej -
dotąd nikomu nieznanej,
bo podobno lepszej nie ma
w Centrum oraz na ekstremach.
.
Krótka piłka - świat na skraju.
Próbują zamrozić w maju
to, co ledwie już się tli
i powoli samo gaśnie.
Wszyscy razem... dobrzy, żli -
Włatcy Móch... i nasi właśnie.


liczba komentarzy: 0 | punkty: 0 | szczegóły

Marcin Olszewski

Marcin Olszewski, 4 maja 2024

Wartość

Masz wartość? Będę Twoim rzeczoznawcą uczuć
Operat szacunkowy, podejście dochodowe. Metoda
Zysków. Zyskasz. Zapewniam Cię. Przecież kochasz?
Jak bardzo? Pokaż na co Cię stać. Inaczej nie będę

Julią na balkonie

Wybierz ten hotel. Podoba mi się. Ma 4 gwiazdki
Pozwólmy sobie na odrobinę luksusu. Płać i płacz
Idziesz na smyczy mając w oczach marzenia. Myśl
Nie tym co wszyscy. Myśl tym co pozwala na luksus

Jeleń na rykowisku

Pójdziemy do tego salonu biżuterii. Wybiorę co chcę
Wszystko ma swoją cenę. Ty płacisz, ja korzystam
Chcę jeszcze to i tamto. Nie chcesz mi kupić?
Bo się pogniewamy. Czyli już mnie nie kochasz?

Tylko tyle jestem dla Ciebie warta?

Gdy już ostatnie marki wyciągniesz z konta
Wyczyszczony do cna w drodze iluzji o miłości
Której pozór łatwo dać i omotać pajęczyną zjawisk
Powiem Ci „baj”. Jak Syty do Cyrka w „Ekstradycji”

Za mało masz. Za mało


liczba komentarzy: 0 | punkty: 1 | szczegóły

sam53

sam53, 3 maja 2024

można można

żeby coś się zaczęło coś się musi skończyć
tak jak dzień przed wieczorem albo noc nad ranem
sen przerwany na chwilę gdy otwierasz oczy
i smakujesz jej usta na pierwsze śniadanie

tę subtelną namiętność rozpiętą pomiędzy
brzegiem warg a językiem - to już się nie śniło
niespełnieniem w spełnieniu drążąc bez pamięci
każdą jedną pieszczotą wiążąc dwoje w miłość

pocałunkiem porannym pachnącym konwalią
zagubionym motylem błądzącym w obłokach
gdy się zbudzisz w ramionach - huczeć będzie miasto
bez początku bez końca
też można się kochać


liczba komentarzy: 0 | punkty: 3 | szczegóły

sam53

sam53, 3 maja 2024

źródło wiary

taki przekropny deszcz jak dzisiaj
babcia nazywała - w kawałkach
jak niedokończone cząstki różańca
kiedy przerywała szept by odstawić barszcz z fajerki
czy przewinąć wnuczka

burze wichury susze a kiedyś pożary
miały swoich świętych opiekunów
pamiętam przedwieczorne modlitwy do świętej Zofii
o noce bez przymrozków
pełne nadziei na pogodę
jeszcze w uszach brzmią zdrowaśki w sianokosy czy we żniwa
albo zwyczajne na Anioł Pański

dzień zaczynał i kończył się pacierzem
zawsze z pochyloną głową
"bo nad prawdą się nie klęczy
trzeba z nią żyć
i z nią spokojnie umrzeć"


*cytat z wiersza Justyny Barańskiej


liczba komentarzy: 0 | punkty: 2 | szczegóły

sam53

sam53, 3 maja 2024

o świcie

gdyby tak świtem nim noc zaśnie
zróżowić chmurom pierwsze cienie
twój sen zatrzymać gdy śpisz smacznie
i pewnie śnisz o siódmym niebie

gdyby tak mgiełką - ciepłym "kochaj"
wtulić się w ciebie choć na chwilę
z chmur zrywać szczęście póki wiosna
i maj z miłością do nas przybiegł

gdybyś tak jeszcze pocałunkiem
nim świt odnajdzie nasze usta
ach gdybym gdybyś - czekaj frunę
powiedz zaklęcie
wyjdę z lustra


liczba komentarzy: 0 | punkty: 2 | szczegóły

Voyteq (Adalbertus) Hieronymus von Borkovsky

Voyteq (Adalbertus) Hieronymus von Borkovsky, 3 maja 2024

Co wiesz o bólu?

"(...) żaden ból nie zdoła zmienić faktów".
Stephen Edwin King, "Bastion" 1)

przed snem zostawiasz
płaszcz i kapelusz na wieszaku
w przedpokoju a sam

idziesz do łóżka i śnisz bez ustanku
o pani z pobliskiej
apteki ale ona

ma ciebie co do joty w odbycie albowiem
jest mężatką i bardzo kocha
swojego męża którego traktuje
jak rzadkie
gówno

Olsztyn – Zatorze (Allenstein/Schubertstraße), środa, ‎21 ‎lutego ‎2024, ‏‎02:44:31
---------------------------------------------------------------------------
1) Tłum. Robert Lipski.


liczba komentarzy: 1 | punkty: 3 | szczegóły


10 - 30 - 100  

Regulamin | Polityka prywatności | Kontakt

Copyright © 2010 truml.com, korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu.


kontakt z redakcją






Zgłoś nadużycie

W pierwszej kolejności proszę rozważyć możliwość zablokowania konkretnego użytkownika za pomocą ikony ,
szczególnie w przypadku subiektywnej oceny sytuacji. Blokada dotyczyć będzie jedynie komentarzy pod własnymi pracami.
Globalne zgłoszenie uwzględniane będzie jedynie w przypadku oczywistego naruszenia regulaminu lub prawa,
o czym będzie decydowała administracja, bez konieczności informowania o swojej decyzji.

Opcja dostępna tylko dla użytkowników zalogowanych. zarejestruj się

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1