31 may 2013
kudłate ulice mojej duszy
na tle zachodzącego
słońcem wezmę w pocałunek
pod nieba deser na potem pozostawiając blask
za horyzontem pragnień rozjuszona
otworzysz nieskończoność
wrota widnokręgu rozchylą same
wilgocią na skrzydłach pięciolinii
grając muzykę do piersi
poprzez uda na nutę G skanując zachwyt
i marzenia zapisane defloracją chwil
przeczytaj to proszę nie kłamię
wiejska chata
bałwan ze śniegu i cała reszta poczynań w aureoli
ale przecież wiesz
nigdy nie byłem aniołem
śniąc dziwne sny przelewałem czas do wiader
tylko po to
by światłocienie życia były dla dwojga
i abym mógł wylać po brzegi kiedy nadejdziesz
czas
ja i ty... ty i ja
eksodus wyjścia w jutro życzeniami spod łąki nieba
rymowanki wspólnych słów i brak kryzysu w przestworzach
do tego stopnia że ze światem pod rękę aż się chce
iść bezskazą
w totalnym widzie niekończącej się historii
18 may 2024
....wiesiek
18 may 2024
Misty MemoriesSatish Verma
17 may 2024
1705wiesiek
17 may 2024
In TemperatureSatish Verma
16 may 2024
O TrinitySatish Verma
15 may 2024
1505wiesiek
15 may 2024
ToastJaga
15 may 2024
Studying LifeSatish Verma
14 may 2024
NonethelessSatish Verma
13 may 2024
I Write With Red InkSatish Verma