nikojan | |
PROFILE About me Friends (11) Poetry (47) Prose (1) Photography (110) Graphics (11) Diary (21) |
nikojan, 14 december 2012
Zmarznięty majtek zakrył twarz
i ryknął niczym zwierzę:
- Neptunie, swą powinność znasz
i mówię ci to szczerze!
Natychmiast ucisz morze te,
co zwie się naszym morzem,
bo fale tak kołyszą mnie,
że nic już nie pomoże!
A Neptun okrył ciało swe
i cicho szepnął w ucho:
- Spokoju morza ci się chce,
a mnie tu mrozi sucho.
I trójząb twardy zrobił się
od tego zimna w rynku...
Najlepiej rumu napij się
w przytulnym gdańskim wyszynku!
nikojan, 6 may 2012
Na dużym kamieniu
żabka siedziała
i żabie myśli
w główce swej miała.
Obraz przewijał
się przed oczami,
jak młody książę
niespodziewanie
całusem uraczył
i stał się cud -
zmieniła się żabka
w królewnę jak miód.
On również widział
tę scenę w obrazie
i chciał pocałować
żabkę na głazie.
Podszedł ostrożnie,
nachylił się ślicznie
i dał buziaka
artystycznie.
Zagrzmiało w niebie,
zahuczał wiatr
a widz postronny
z wrażenia padł:
Na małym kamieniu,
gdy ścichło w niebie,
dwie małe żabki
przylgnęły do siebie.
nikojan, 20 december 2012
Grudzień się zjawił na końcu świata -
zabierze w śnieżnej zamieci,
a jeszcze należy co nieco załatać,
posprzątać i wynieść śmieci.
Trzeba napisać listów kilka
do brata i bratowej,
pożegnać przyjaciół, na małą chwilkę
odwiedzić zaułek znajomy.
Pora wyjaśnić anse, niuanse,
drobne potknięcia naprawić,
bliźniemu dać jeszcze drugą szansę
lub całkiem go czci pozbawić.
W obliczu totalnej katastrofy,
w tej nieprzyjemnej godzinie,
ułożyć ostatnie wiersza strofy
i wdrapać się na Szczeliniec.
Spróbować także dobrego piwa,
zapalić papierosa,
zadumać się i głową pokiwać,
że przeszło koło nosa.
nikojan, 28 january 2013
Obraz maluję pędzlem miałkim
zabranym małym dziecięcym marzeniom
wiodę po śladach niesfornych pomysłów
obdarzona darem poddaje się
ciepłym dotykom dłoni
nie chowa już wnętrza opuszkom uległa
jeszcze chwilę i świat rozleci się na kawałki.
nikojan, 9 september 2013
Wyciągam okruchy z życia
wspominam dawne podboje
i blaskiem własnego odbicia
chowam to w sercu mojem.
Kochałem ciebie w malinach
aż ciałem wstrząsały dreszcze
mocno ukłuła jeżyna
i powłaziły kleszcze.
I nie mam co ukrywać
ani zatajać szczegółów
kiedy kochałem w pokrzywach
a później piekło z bólu.
W trzcinie i w tataraku
i w zagajniku małym
koło starego baraku
oraz wśród jagód dojrzałych.
Na skale i połoninie
w kurhanie małej pieczarze
w życie pietruszce boćwinie
koło miejskiego cmentarza.
A teraz zbieram truskawki
poziomki garścią zajadam
a leżąc koło ławki
sercem do trawy gadam.
nikojan, 25 april 2012
Widziałem Ciebie na dróg rozstaju,
gdzieś się zaplątał w życia wielką matnię.
Dzieliłem smutek, tęsknotę do kraju
i byłem z Tobą w tej chwili ostatniej.
Pamiętam, gdyś ziemię ojczystą całował,
pielesze rodzinne witał ze łzami.
A coś się potem nafatygował,
by nokturn napisać z fajewerkami!
Nie myśl, że nie wiem! Nielekko ci było,
boś się zaplątał w miłosne intrygi;
Zauroczony wszechpotężną siłą,
mazurki klepałeś bez zbytniej fatygi.
Do cna przez życie obnażony,
z fryzurą rozwianą mazowiecką burzą,
przemykasz chyłkiem na świat obrażony
i tylko wierzby pochylone wkurzasz.
Tkliwością pragniesz je przekupić,
za mgłą się chowasz na łąkach zielonych;
Zechcesz zapewne z gałązek je złupić,
nad rowem placzliwie zawieszonych.
nikojan, 1 november 2013
Szukałem zapachów leśnych
na stokach pnących w niebo
i zmęczonym ramieniem
podpierałem górę.
Kamyki jazgotem
ciągnęły w dolinę
rechocząc nakrapianym
światłem nocnych okien.
Wiatrem niesione strony
rozkosznej młodości
zmieniły się w plamę wspomnień
chłopięcego szaleństwa.
Jałowcowa polana
żegnała smutnym szelestem
znajomych odgłosów
i umknęła pod stopami.
Otchłań drażniła zmysły
wracała nadzieja
w srebrzysto omszałych załomach
dolomitowych krawędzi.
nikojan, 21 december 2012
Rozrzucone
za kurtyną niewiedzy
strzępki ubrań
straszą przepowiednią
kamień z kosmosu
wyroczni znak potwierdzi
szkła matowieją od starości
i w dymie świec
pęka święta kopuła
sklepienia modlitwy
wrota wszechczasu
nie tkną ciała grzesznego
pragnienia smutkiem
odejdą poza czas
oderwać się od niewoli
koła parowozu.
nikojan, 15 november 2013
W skrzypiącej i starej
szafie dębowej
wisi odzienie
już nienowe
wiszą krawaty
różnych kolorów
i leży książka
od semaforów.
Koszule równo
lecz ściśnięte
wiszą spokojnie
i obojętnie
tuż obok
pożółkłe papierowe
cztery schematy
ideowe.
Dalej napotkać
można przypadkiem
dwie pary spodni
które ukradkiem
zerkają sztywno
i krytycznie
na zagubioną
popielniczkę.
Na samym dole
koło narzędzi
sporo przewodów
zegara tryby
i stara lornetka
do słońca zachodów
z okna bocznego
lokomotywy.
nikojan, 31 january 2014
Szukałem przyjaznych cieni
w odwrotnej stronie świata
pragnąłem niebieskich płomieni
na oceanie przestworzy
przybiegłem do starej latarni
z nikłym promykiem nadziei
a tam kolejka.
nikojan, 6 may 2012
W parowie, koło szlachetnej mięty,
nieduża larwa spotkała motyla,
który był stary i trochę pomięty,
lecz jeszcze nie przyszła na niego chwila.
- Dlaczego nie cieszysz się mleczykiem? -
spytała grzecznie, dygnąwszy z gracją -
i zamiast zabawiać się z konikiem,
leżysz bez ruchu tu, pod akacją?
Och, moja droga - odrzekł uprzejmie
i okiem wprawnym kibić obrzucił -
Czekam z nadzieją, że kiedyś się spełni -
postaci twojej czas skrzydeł dorzuci.
- Tak niecierpliwie, z wielkim pragnieniem
wyglądam dziwnej przemiany cudownej
i widzę w myślach, jak z uwielbieniem
obejmę wąsem talię nadobną.
Zdziwiona bardzo, oblana rumieńcem,
poczuła w środku palące pragnienie.
Ukryła się szybko za żółtym kaczeńcem,
żeby larwowe wydać westchnienie.
A kiedy wydała, zaszła przemiana,
aż stary motyl jęknął z niemocy,
ugiął skrzypiące w stawach kolana
i leżał bez czucia do końca nocy.
Rankiem przy ostrych promieniach słońca,
w pobliżu akacji, na małej polanie,
pląsom i śmiechom nie było końca.
Czy to już koniec? Niech tak zostanie...
nikojan, 5 may 2012
W mieście niedużym, na peryferiach,
zalęgła się w wodzie mała bakteria.
Tyle jej było, co atom powietrza,
choć w miejscach niektórych troszeczkę szersza.
Lecz nie wiadomo, jakiego rodzaju
i co potrafi uczynić w ruczaju?
Czy jest ujemna lub działa dodatnie,
czy wpędzi brudasa w najgorszą matnię?
Albo też wstydu narobi dużego,
gdyby tak było, że... ten, tamto, tego?
No, nie wiadomo, co z niej powstanie
i jakie jeszcze wykona zadanie.
Więc opcje ochronne należy wprowadzić,
by złu podstępnemu natychmiast zaradzić:
Zamiast na łąkach trawę ugniatać,
trzeba cukierkiem gębę załatać!
nikojan, 6 june 2012
Można napisać wiersz lub prozę
stanąć na baczność prosto
albo też skoczyć do rzeki z mostu
lub głowę położyć na torze.
Czasem potrzeba dobrze policzyć
i umieć dodać dwa do dwóch
albo wykonać ostatni ruch
na szyję założyć stryczek.
Można się męczyć całe wieki
łamać buciorem stawianą poprzeczkę
albo wyciągnąć granatu zawleczkę
i powędrować kosmosem dalekim.
Wybierać perły w plejadzie korali
i te najbardziej lukrowe zawieszać
a łzy różową papką pocieszać
lub włożyć do serca kawałek stali.
Alternatywy roją się blaskiem
conocnych mrzonek pieszczonych za dnia
a każda inny kolor ma
oczu sypanych powszednim piaskiem.
nikojan, 7 may 2012
Woskowobutozdarte ścieżki
szczypane trawskiem dziuropędnym,
prowadzą do jezioroniecki
po skałoprogach górnospiętych.
Korzenne kolcowate pętle
ukryte w głębi jasnodarni
kaleczą ostrym lianowtrętem
spróchniałej glebowylęgarni.
Wielkie na niebie chmuroobrazy
słonecznoplotnopołyskliwe
w situ skucinie oddają razy
i kuszą kolorem luftotreściwym.
Bezmyślna kołysanka mami
okopromienne Durnoszczyty
z wynędzniałymi trikamami,
krawędzią progów niezdobytych.
Dreptobucioki idą odważnie
po piargorolkach śliskojezdnych
i drapią kozioskryte płaśnie
zdradliwoskoczne dla przyjezdnych.
nikojan, 8 may 2012
Starymi łęgami
srebrem tlą cienie
chropowatości
podartej tęczą
i drążą pożółkłe
liści odcienie
zaklęte w powłoce
siecią pajęczą.
Wyniosła olszyna
otuchą ciepli
w pestce orzecha
zamotanego
a obok żabiąc
kumkanie piekli
kroplami rosy
parowu ciemnego.
Krokiem ostrożnym
ślad dociekliwy
stąpa po trawie
zielonookiej
i smuży poświatą
obłoków nobliwych
w jesiennej poświacie
zwabionych potokiem.
nikojan, 18 august 2013
Przywiozła ich długa
limuzyna
młodego i pannę
z woalem
a niecierpliwie czekała
dziewczyna
i pan co nie pił
wcale.
Przyszedł urzędnik
z łańcuchem na szyi
połączył węzłem
trwałym
aż smutno westchnęła
wzruszona dziewczyna
i pan co nie pił
wcale.
Po uroczystej ceremonii
wtargnęli goście
na salę
pierwsza spragniona
tańców
dziewczyna
a za nią pan
co wcale.
Muzyka do północy
grała
i welon poleciał
w górę
pierwsza dziewczyna
go złapała
a pan zakrzyknął
hurra!
Nad ranem taksówką
odjechali
wypełnić przeznaczenie
i tylko neon mrugał
z oddali
śląc im zazdrosne
jarzenie.
nikojan, 8 may 2012
Zdradliwą ścieżką starego strumyka
wiodącą korytem mrożonej wody
zając lutowy dość jeszcze młody
do góry ochoczo skokami pomykał.
Lodospad swym murem dostępu bronił
oślizgłym progiem lśnił w nocnej marze
i niebezpiecznych dostarczał wrażeń
gdy promień księżyca cień drzewa gonił.
Lasem powiało na mroźnej polanie
na dróg rozstaju tuż koło krzyża
gdzie droga pielgrzymów do skarpy się zbliża
a Chrystus łzą zlewa zatroskanie.
nikojan, 26 june 2013
Na domniemanych rubieżach świata
nieogarniętych wielkością własną,
ze świadomością ciemność się brata
trochę ułomna i zwykle przyciasna.
A we mnie potrzeba rozwikłania
tajemnic dużych i tej Jedynej,
co nadprzestrzenią się zasłania
i z aureolą jest w komitywie.
Chcę dotknąć czule, jak wiatr chłodzący ciało,
zanim realnie poznam bieg tej rzeki,
popłynąć w otchłań i spojrzeć, gdzie śmiało
artyleryji ruskiej ciągną się szeregi*.
Z cyklu: Militaria
* Zapożyczne od Wieszcza.
nikojan, 28 may 2014
Odsięwziąłem po zewnętrznej
wzdłuż wytycznych zgodnych z pismem
i przegiąłem obosiecznie
do reguły oczywistej.
Policzyłem zbyt przejrzyście
na wektorach międzylinii
lecz nie wyszło statystycznie
i nieznane mi przyczyny.
Więc dlatego dwa do czterech
nieparzystą jest przynętą;
kołem toczą wśród rozterek
z obopólną życia puentą.
nikojan, 5 may 2012
Mały robak pełznął w trawie
o wczesnym poranku
i rozglądał się ciekawie
w liściach majeranku.
Tak zapachów się nawdychał,
aż skręciło w nosie
i pokrótce zaczął kichać
zachrypniętym głosem.
To posłyszał pewien wędkarz,
wesoło zanucił,
wziął robaka na przynętę,
do jeziora wrzucił.
A na obiad rybkę świeżą
zajadał na ganku,
ułożoną na talerzu
pośród majeranku.
nikojan, 24 april 2012
Na szarym końcu świata
i jego ciemnych rubieżach,
zabraknie siostry i brata,
gdy drogę będę przemierzał.
Na kresów antypodach
i przeciwieństwach bytu,
nikt mi już ręki nie poda,
nikogo więcej nie schwytam.
nikojan, 18 january 2013
Potężna ściana światłem błyska
porannym niebem odwrócona
toruje ptakom mleczną drogę
a kratownicą utwierdzona
wytycza nową wizję miasta
ponad równinę betonem wzrasta
pędzą szaleni na igrzyska.
Obok nie zbraknie świeżego chleba
i czteropaków za psie grosze
za ścianą zrobić co należy
zapełnić butelkami kosze
dzwonią powietrzem wydychanym
barwią zszarzałe mrozem ściany
a resztę rzucić gdzie potrzeba.
nikojan, 17 may 2012
Strzępki poezji! Z maligną zmieszane,
jak mamałyga. Sensem rozmamłane
lub jaki kisiel, choćby z żurawiną,
zgodnie z prawidłem się w treściach przewiną.
Bo jakież będą dziwne wierszydła,
skoro nie w normie uczone stawidła
i brak spójności w każdym wyrazie,
co już w zarodku wszelki twór kładzie?
Trzeba więc w karby ująć pisanie!
Nie, ot tak sobie, na zwykłym kolanie,
tylko porządnie poezyję klecić
unormowaną, niechaj pojmą dzieci.
Cóż mamy czynić, by srogi nasz cenzor
z zawiści wielkiej ugryzł się w jęzor
i nie był w stanie uwag mądrych wlepić
oraz do treści i formy przyczepić?
Może logarytm ze zgłosek ilości,
przyczyni się znacznie w poprawie jakości,
albo pochodna lub niewielka całka,
pozwoli na dzieło z małego kawałka?
Może by sito wymyślić ciut gęstsze,
co przez to rymy uczyni gorętsze
lub te, zbyt długie, przyciąć po prostu,
a zbędne słowa wyrzucić z mostu?
A jeśli jeszcze nie będzie składnie,
czyż obcych wartości poszukać wypadnie
i taki poemat publice wypalić,
że wielcy mistrzowie przestaną się chwalić?
nikojan, 13 december 2012
na obrzeżach pręciki ruchome
w środku czeluść głęboka bez końca
pytaniami spowita osnowa
biegnie wokół kielicha gorąca
kredka szarpie brzegi papieru
kreśli linie w szale poznania
receptory na falach eteru
sluzem wiodą w najdziksze doznania
nikojan, 11 december 2012
Skrawek śniegu w zaciemnionym kącie
w niedostępny wkleił się chłód.
Z kolektora ciepło bijące
zamieniło maleństwo w lód.
Próbowałem wygrzebać palcem
wskazującym, bo taki też mam,
lecz to zdało się mikrym zakalcem
i nie chciało wydobyć się z ram.
To go kijem od zmiotki ukośnie
oraz kluczem oczkowym (ósemka),
a ten siedzi dalej radośnie -
taki mały śniegowy przestępca.
Żeby chociaż było wskazane
usuwanie zmrożonej kałuży,
ale nie! Ma przechlapane,
bo widoczny i spokój mi zburzył!
Kto podobne miewał kłopoty,
zna psychiczną zależność główną,
wie, że płyną po plecach poty,
gdy wciąż siedzi takie małe nico:)
nikojan, 10 october 2012
Żeby powiedzieć, a nie do końca,
tak połowicznie, z grzecznym umiarem
i żeby pytań pytająca nie zadawała
w mych oczu parę...
Pytanie bowiem zawierać może
podteksty i pułapek głębie,
a wtedy nikt już nie dopomoże,
kiedy się jęzor zaplącze w gębie.
Skrytych zamiarów nie odgadnę,
trudno też będzie pojąć aluzje
i w wir tych ogromnych oczu wpadnę,
przez co wypaczę logiczną konkluzję.
Więc mały dystans rezerwuję
dla wszelkich prerogatyw chuci,
a jak dogodzić, wykombinuję,
by pasywności mi nie zarzucić.
nikojan, 3 july 2012
Za drzwiami rozległ się dzwonek,
lecz trochę późny, nerwowy,
bo naprężony mocno postronek
i ustał już ruch wahadłowy.
Niepewność w zwojach cewki
nierównomierne drgania
i czasem dźwięk bardziej krewki -
nie wznowią chybotania.
Wieczorem gwiazdy na niebie
cień siny rzucają na ścianę,
lecz już się nie kolebie,
już nieruchomy zostanie.
Terms of use | Privacy policy | Contact
Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.
16 may 2024
1605wiesiek
16 may 2024
O TrinitySatish Verma
15 may 2024
1505wiesiek
15 may 2024
ToastJaga
15 may 2024
Studying LifeSatish Verma
14 may 2024
NonethelessSatish Verma
13 may 2024
I Write With Red InkSatish Verma
11 may 2024
Everything Is BlackSatish Verma
10 may 2024
Wielki wypasJaga
10 may 2024
Tangerines SingSatish Verma