14 march 2012
14 march 2012, wednesday ( taka była piękna )
bezszelestnie podeszła do okna
a rzemyki małych sandałów
łagodnie owijały jedwabne stopy
tuż nad głową mruczały
rozkołysane cedry
a wiatr pieścił sukienki
roztańczone na sznurach
była piękna
w hebanowych włosach
mieniły się pory roku
złote brzozy i szelest liści
czerwone pola malinowe
i ramiona kochanków
obsypane rubinami jesieni
świt rysował niedbale
przeznaczenie na jej twarzy
nim wzbiła się wysoko
i nagle rozbieliło się wszystko
jak kwiaty dojrzałej jabłoni
a potem
ta moja noc zamilkła
ubrana w jasne koszule poranka
26 april 2024
The EntitySatish Verma
25 april 2024
2504wiesiek
25 april 2024
QuartzSatish Verma
24 april 2024
The End StartsSatish Verma
23 april 2024
Three poemsAdam Pietras (Barry Kant)
22 april 2024
Echoes TravelSatish Verma
21 april 2024
od wewnątrzsam53
21 april 2024
2104wiesiek
21 april 2024
Picking RelicsSatish Verma
20 april 2024
To Dying MuseSatish Verma