Nieodgadniony, 8 czerwca 2017
coś Ci dzisiaj wypadło
Twoja piosenka w tle
ta z latynoskim wokalem
a mieliśmy się zjeść
i siedzę tutaj sam
lecz nic Tobie za złe
ja tylko nie mogę
wyprzeć Cię z jaźni
niby to książkę czytam
a nie wiem o co chodzi,
bo myślami jestem daleko
dumam co teraz robisz
permanentnie cudowna
trwasz w mojej głowie
a ja właśnie w tej chwili
zapragnąłem być w Twojej
głębi, wibrują rączki
prędko wstałem z łóżka
przy biurku usiadłem
jejku, coś mi się rusza!
wyświetliłem zdjęcie
Tyś na nim i uda rozwarte
wtedy w sobotę je zrobiłem
czekałaś aż językiem wjadę
och, mokry miałaś środek
kosztowałem Twego owocu
a soki jego przesłodkie, to
smak poważnego związku
i w monitor się wgapiam
a w spodniach powstał on
niczym z popiołów feniks
chwyciłem prawą dłonią
ptaka za szelki, ręka
chodziła ruszając moszną
z ekranu do mnie mówisz
"jestem Twoją rozkoszą"
Ty wszędzie we mnie, aż
wolnego nie mam miejsca
i choć jesteś nie tutaj
ja myślami Cię wypełniam
wstałem z krzesła – szczyt
białe eksplodowało w ekran
ejakulacja strzał! Twoje
pikselowe ciało w plemach
oddycham zsapany, jutro
Ty moim będziesz wysiłkiem
wejdę w Ciebie do końca
i na ciepło się podpiszę
a w nocy zanim zasnę
do mych marzeń zawitasz
róbmy tak, by codziennie
na nowo się odkrywać
Nieodgadniony, 2 czerwca 2017
księżyc w górze wysoko
widzisz go przez szybę
noc w pełnej krasie
całuję Twoją szyję
od tego się zaczyna
nasz w ciemności taniec
wijesz się ponętna
na myśl o zjednaniu
jak kotka mruczysz
czekając cierpliwie
aż wejdę napięty
ścisnąłem Twój tyłek
kolejny Twój dźwięk
przeszył powietrze
zaraz ja Cię przeszyję
tak będziesz jęczeć
chwytasz moje spodnie
ściągają się z trudem
ja Twoich strinów
nawet nie zdejmuję
i jak taran wchodzę
a jestem tyranem
topimy się od środka
targam Twoim ciałem
chwyciłem Cię za szyję
i dopycham mocniej
w erupcji wulkanu
już wkrótce skończę
drży moje ciało
Twoje również zaczyna
jesteś spóźniona
lecz nic nie straciłaś
już nie taki twardy
na zewnątrz wychodzę
namiętne usta całuję
szerzej niż na co dzień
palcami muskam brodawki
nadal nabrzmiałe sterczące
powtórka zaraz rankiem
gdy wezmę Cię na stole
Nieodgadniony, 3 sierpnia 2015
jakbym zmysłów nie posiadał
brak czegokolwiek, wena i chęci
ich nie ma od dawna i nie wiem
o czym wers będzie następny
potrzebuję impulsu, nagłego
zrywu, jakichś pozytywów życia
twórczo-rozwojowy tu zastój
oraz potężna cielesna chcica
pisanie tego idzie mi zupełnie
szorstko, bezcelowo i bezrady
jakbym kręcił maglem próbując
wycisnąć wodę z mokrej skały
Nieodgadniony, 9 lipca 2015
napisać coś pięknego
z Twych oczu czerpać wenę
ze skóry litery pozbierać
i stworzyć co na niebie
Twe imię w chmurze wykuć
zaś moje wiatrem będzie
a ten, Twój obłok otoczy
czujesz? od razu cieplej
która z Was mnie zgłębi?
wkroczy do środka głowy
zobaczy z czym jem myśli
ujrzy fazę twórczej strony
która z Was na zawsze
zaprzyjaźni się z sercem?
ona wejdzie do mej duszy
dziwaczne zwiedzi wnętrze
poczuje bezsilne chwile
stany odczepienia i bólu
lecz dzięki niej używałbym
więcej radosnego tuszu
i pisałbym tęczowe wiersze?
tak pogodne i miękkie?
iż spomiędzy słów kolorytu
wyrosłoby kwiatowe ziele?
a może nic bym nie tworzył
tylko Twoją osobą radował
zbierał wszystkie chwile
do pudełka wspólnych doznań
jestem w szczęście ubogi
radość dla mnie bezcenna
za to ból do demonstracji
cierpienie na sprzedaż
Nieodgadniony, 29 czerwca 2015
erotyczny słowotok
kolejna jego tura
nastrajam myśli
będziesz słuchać
subtelność za burtą
będzie nachalnie
sprośnie i mocno
ledwo oddech łapiesz
zdarłem z Ciebie
sukienkę w kwiaty
i jak druga skóra
przyległem ciasny
czujesz moje ciało
na własnym, ciepła
mieszają się nasze
jesteśmy gorącem Etna
całowałem usta, teraz
wargami obłapiam szyję
krew buzuje w Tobie
oblizuję tętnice
po plecach krążą
palce rozpinają stanik
ręce po lędźwiach
idą na dół w majtki
łapczywie wgniatam
Twoje ciepłe pośladki
stłumione wzdechy
wysysam brodawki
dłonie wędrują
wprost na podbrzusze
jesteś mokra, palce
prą dalej na południe
pojękujesz, ciało
wijesz wilgotne
pragniesz więcej
naszych wspomnień
lecz daleko jeszcze
na wspólny koniec
nie zdjęłaś moich
napięte spodnie
resztę w tajemnicy
wyobraźni zostawię
wspólnej wilgoci
i Twoich pragnień
ale masz przecież
tyle w sobie miejsc
iż na kolejny sprośny
wystarczy wiersz
Nieodgadniony, 27 czerwca 2015
ostatnio nie jesteś
w mojej głowie jedyna
kolejna ciemnowłosa
w myślach przebywa
gdy mam dni w próżni
gdy tak bardzo bolisz
kiedy godziny głuche
ona do jaźni przychodzi
i w chwilach tych słabości
szczelnie wypełnia umysł
ale w porównaniu z Tobą
to najwyżej sekundy
ona ma tylko ponętność
Ty to absolutny urok
dotyk ogromnie ważny
lecz ciało jakby skorupą
ku Tobie więź mocniejsza
ona niejako na dokładkę
posprzątać gruzowisko
po Tobie przyjdzie czasem
chociaż z nią związek
identycznie wykluczony
jak z Tobą, macie tutaj
wspólny temat rozmowy
więc może po Was dwoje
nareszcie trzecia przyjdzie
podaruje duszę własną
w zamian za moc iskier
Nieodgadniony, 26 czerwca 2015
to po prostu nie ma sensu
to już nie ma sensu, słyszysz?
życie jest jedno, tymczasowe
za krótkie by marnować zmysły
widziałem w Tobie oryginał
chodzącą niepowtarzalność
nadal to widzę tylko gorzej
słońce zakryte i tyle zasłon
choć pragnę Cię niemożebnie
to wiem, że nie jesteś jedyna
inaczej twierdzi serce, a więź
moja, bardzo wolno, ale zanika
umysł obiektywnie realia widzi
podobnych Tobie jest niemało
wrażliwych, uroczych, słodkich
jedynie zerwać kolejne jabłko
i następny OSOBLIWOŚĆ Twoją
zuważy, a Ty jedność z nim ujrzysz
nadwieczna miłość Was połączy
tylko wybrany na Ciebie zasłużył
ostatnie wersy pewnie pisane
lecz chwilowa to przymoga*
początek miłosnych roztopów
a podróż długa, daleko do końca
cierpiał będę jutro i kolejno
jesteś Unikat i zapomnieć muszę
z wnętrza wypaczyć prawdę
niemożliwe przechodząc bóle
ja również nie jestem jedyny
bez korony stąpam na głowie
bardzo wielu wiersze tworzy
o mnóstwo lepsze niż moje
*przymoga – ulga, ukojenie; pomoc
Nieodgadniony, 9 czerwca 2015
jesteś moim ulubieniem
każdym pomysłem
ilością niezliczonych pragnień
jesteś rzemiosłem
owocem w krysztale
środkiem zmysłów
jesteś sumą erotycznych tłamszeń
grupą zawiłych niegrzecznych myśli
skupiskiem nikczemnych starań
jesteś pierwiastkiem mojej duszy
centrum mego drżenia
i pierwszym atomem
bądź każdym śladem na moich ustach
jakimkolwiek ich pęknięciem i wgłębieniem
bądź dla mnie odbiciem, Malutka
lustrem niczym
niechi ślady na czerwieni moich warg
odpowiadają namiętności Twoich
połączmy sfery naszych umysłów
i połączmy strefy naszych ciał
stańmy się wielkim pragnieniem
wspólnego istnienia
bo to w tych sztucznych, słabych czasach
ma miarę
jesteś ckliwą zasadą
otulam się uczuciem
niczym puchem chmur
jesteś
najpotężniejszym z zamiłowań
i ostatnią plagą serca...
Nieodgadniony, 7 maja 2015
będzie krótko
jesteś piękna
pragnę Cię
bez przerwa
Twoich piersi
pośladków, licy
brzuszka, ud
pleców i szyi
pragnę myśli
czułej duszycz-
ki, Tyś ckliwa
czysta jak łzy
Tyś startem
oraz końcem
całością, póki
czuć mogę
Nieodgadniony, 5 maja 2015
już trochę zmęczony
wiersz za wierszem
piszę ostatnio
prawie codziennie
a takiego tempa
jeszcze nie miałem
wrażliwość i ból
pisały je za mnie
jestem bezradny
a tak tylko mogłem
wyrzucić ze środka
trawiący ogień
choć te literki
nic nie zmienią
musiałem trochę
pobyć z nadzieją
a nawet gdybyś tę
grafomanię sczytała
te kilka wierszy
niedawno powstałych
to po co? Twoje
wnętrze, Twe serce
przez obce dłonie
i obce oczy zajęte
dobrze, że często
się nie widzimy
a ja przechodzę
terapię samotni
ten liryk miał być
krótki, pożegnalny
muszę odpocząć nim
odpadną mi stawy
jestem zmęczony
muszę dać przerwę
od wersów wierszy
i od Ciebie
ile potrwa przerwa?
tygodnie? może dni
zależy od weny
losu i wrażliwości
teraz żegnam, ujrzę
Cię za dni dekadę
tylko po co? Ty już
masz swój diament
31.03.2015.
Nieodgadniony, 13 kwietnia 2015
Dla własnego dobra
Powinienem muszę
Cię nienawidzić
A tymczasem
Gdy widziałem ujrzałem Cię dzisiaj
Byłaś jeszcze słodsza piękniejsza
Dlaczego?
Dlaczego!
29.03.2015.
Nieodgadniony, 9 kwietnia 2015
patrzę nie patrząc
aby ujrzeć Ciebie
nie muszę widzieć
boś wszędzie we mnie
czuję Cię w ciele
także poza nim
jakbyś lewitowała
w mojej przestrzeni
czuję z Tobą jedność
dach oraz podstawę
jakbyśmy tworzyli
kamienicy jednakiej
czujesz to prawda?
jakbyśmy stanowili
awykonalne równanie
z dwiema niewiadomymi
i równania nikt
odpowiedzi nie zna
ona skryta gdzieś
głęboko w sercach
czujesz ten jedyny
swoisty magnetyzm?
ja Cię przyciągam
jak Ziemia Księżyc
Ty mnie również, och
być przy Tobie zawsze
tak blisko by czuć
drżenie Twoje każde
lecz nie to tylko
dzięki Tobie zaczynam
widzieć rzeczy których,
wcześniej była cisza
a także rozumieć
kwestie które kiedyś
pytajniki były
teraz widzę odpowiedzi
ogólnie sprawiasz
że umysł mi dojrzeje
tak wpływasz, mimo
żeś młodsza ode mnie
nie jestem idealny
bo tego nikt nie jest
mam wiele wad słabości
choć jakoś dorośleję
i chciałbym bardzo
byśmy w uścisku palce
nasze łącząc, mogli
wspólnie się postarzeć
lecz co się zdarzy
czas świadom tylko
odpowiedzią tykanie
zegarek na biurku
Nieodgadniony, 31 marca 2015
ten wiersz
smutny nie będzie
lecz radosny może
ubrany w pragnienie
staram się walczyć
być przed frontem
lecz na zdjęciach
ujrzałem Twą urodę
i pękła ściana
mur w kawałeczkach
Twoja skóra pragnie
mojego zbliżenia
Twego ciała i ducha
teraz wielce pożądam
znowu zapłonęła
mej duszy pochodnia
tworzę w myślach
pocałunek pierwszy
byłby wśród drzew
i wspólnych obietnic
połączone dłonie
splecione twarze
tworzymy jedność
apogeum mych marzeń
na plecach Twoich
ciepłe moje ręce
i brzuszek nagi
ustami pieszczę
a w uda wpijam palce
wzdychasz, Twoja skóra
napięta, namiętność
szepce nam do ucha
intymność, delikatnie
swoim Twoje łechcę
ciało, bliżej nie można
skurcze i dreszcze
ale miłość - nie tylko
cielesność, seks i jęki
lecz pojednanie dusz
na zawsze, po śmierci
no, było miło, a teraz
rzeczywistość szarpie
wita chłód realiów
moja pochodnia gaśnie...
Nieodgadniony, 28 marca 2015
jestem Twój cały
a Ty jego w pełni
taki nasz trójkąt
pełen chemii
chociaż ostatnio
moje zobowiązanie
do Ciebie, miła
po trochu słabnie
wcześniej sądziłem
że nie istniejesz
że Twój gatunek
wymarł w Plejstocenie
a tymczasem jesteś
fizyczna i namacalna
podobnych Tobie
więcej pośród świata
lubię egzotyczność
Azjatki są urocze
może więc Japonka
opowie swą historię?
ale za granicą mnie
nie ma, ubogie trasy
to nic, może być
Japonka z ambasady!
i zmieszamy krew
rozrodzą potomkowie
a ksenofob już chce
podkładać ogień!
cóż da przyszłość?
a cóż odbierze?
czas odpowiedzią
człowieczek nie wie
Nieodgadniony, 27 marca 2015
Ty nie masz pojęcia
po prostu go nie masz
jak bardzo Cię pragnę
jakbym spadał w przepaść
nigdy nie będziesz moja
myślisz o kimś innym
tak, jestem kurzem na
flakonie trucizny
bo wszystko co Twoje
moje imię nosi
a wszystko co moje
umrze w samotności
nie będziemy razem
nigdy, w Twoim sercu
kto inny piastuje
i na wieki wieków
a tak bardzo chciałbym
byśmy w chwili odkryć
połączyli skryte
nasze intymności
nie tylko ciała chcę
Twego, lecz i ducha
gdy zemrze materia
poznamy się po duszach
Nieodgadniony, 26 marca 2015
drugie to podejście
do tekstu wierszem
pierwsze było parę
godzin wcześniej
i po raz kolejny
puszczam muzykę
i po raz kolejny
nad wersami myślę
jestem zadurzony
w Tobie głęboko
w ocean zanurzony
okrywam się trwogą
to uczucie zakazane
nie powinno istnieć
my sobie nie pisani
inne plany na życie
moje myśli wypełniasz
nadal nie jest dobrze
ale dziś wydobyłem
pierwszy wolny oddech
najbliższe tygodnie
będą szachownicą
kochać i nienawidzić
Cię - moja przyszłość
i rozegram kolejną
partię z życiem
a po tygodniach walki
oddam serce innej
bo aktualnie wszystko
dla mnie znaczysz
ale może przyszłością
panienka w pomarańczy?
Nieodgadniony, 23 marca 2015
moje pragnienie Ciebie
jest samotne, jak wiatr
i tak już będzie, nie
ważne ile poruszysz skał
i na dalsze zwroty
nie posiadam już sił
mój umysł przeziębiony
a serce choruje z nim
i dla dalszych zwrotów
nie mam pomyślunku
coś mnie zainfekowało
gdzieś, głęboko w duchu
patrzy tutaj dziewczyna
w sweterku z pomarańczy
czarne włosy, jak lubię
ładna i uśmiech ciekawy
zerkam w jej kierunku
dziewczynę na tym łapię
że prędko wzrok odwraca
bo spoglądała na mnie
a tu na stoliczek jasny
kolejny mój włos poleciał
23 wiosny i z każdym
dniem, coraz bliżej nieba
bo to nieuniknione, byle
stanąć przed lustrem
teraz i za połówkę wieku
w tym samym towarzystwie
Nieodgadniony, 21 marca 2015
ktoś powiedział kiedyś:
ile masz życia w sobie
mówi jak kochasz
nie... to nie kiedyś, nie ktoś
to ja powiedziałem
sam sobie, przed chwilą
a czuję w sobie życia malutko
to znaczy, że co?
że kocham bardzo?
i jakby ta miłość wysysała
wszystko co we mnie
a ponoć ona ma dawać
uskrzydlać Cię
a tylko zniewala
i wgniata w glebę
jak spadły samolot
i już nie możesz się podnieść
bo samolot zrobił bum...
mój umysł tak robi
i serce
i szukam remedium
swego anioła skrzydlatego
który zleczy ból
Ona już ma swojego
a we mnie tylko anioły
upadłe...
Nieodgadniony, 19 marca 2015
ostatni raz zamknąłeś drzwi
padłam bez sił na kolano
powietrze uszło z piersi
bez ciebie nie mogłam zasnąć
na sen połknęłam tabletki
gdy obudziłam się rano
łzy, płakałam w chusteczki
kolejny rozdział koszmaru
nie wiem ile zniosę jeszcze
ta ohydna szarość wkoło
byłeś jutrem lecz odszedłeś
nie zabrałeś mnie ze sobą
wolno podeszłam do okna
dzisiaj niebo płacze ze mną
ból zaczyna się od środka
i we łzach płynie na zewnątrz
lecz zniknęły chmury nagle
a ciemność w światło przeszła
ptaszek usiadł na parapet
czyżby nowy kurs? nadzieja?
nie wiem ile zniosę jeszcze
ta ohydna szarość wkoło
byłeś jutrem lecz odszedłeś
nie zabrałeś mnie ze sobą
18.12.2014.
Nieodgadniony, 16 marca 2015
cóż napisać teraz?
cóż napisać teraz?
Podpowiedz...
Włosy heban czarne
Czy aby barwa ich hebanem?
Heh nie wiem
Z pewnością ciemne włosy
Niczym noc bezgwiezdna której
Księżyc gdzieś zapodział
A twarz?
Cóż twarz...
Gdyby tylkoż długaśne uszy zjawiły
Spod włosów niewiadomego hebanu
Wtedy twarz jej elfa twarzą
A oczy?
Cóż, Tutaj wstyd mych myśli
Nie wiem kiego koloru te oczy...
Wzrok mój biernym okazał
By w elfiej twarzy ową barwę dostrzec
Patrząc na ciało
Figura niczym złote pióra
Lotne
Na melodyjny powiew podatne
Zanuć tylkoż słońca brzmienie
A figury pięknej
Cudownego pląsu doczekasz
I usta, które uśmiech kochają
Wargi, co lubują promienieć
I chichotać z monotonnych...
głupka żartów...
Luty 2012 ??
Nieodgadniony, 6 marca 2015
I znowu późno
bo już trzecia
cholera
a ja błądzę po Twoim ciele
i spisuję w wyrazy
otaczają mnie litery
a chciałbym
aby to wszystko były Twoje włosy
nie jestem bliski
nie jestem daleki
czy jestem żaden?
Nie wiem gdzie jestem
Pojęcie dawno mnie opuściło
A chciałbym znaleźć sens
Długie ciemne włosy
Oplatają się wokół mnie niczym wąż
I choć nie jest przyjemnie
To nie odejdę stąd
Ale późno już
Gadam bzdury
Umysł mi się zamyka
a może zawsze jest zamknięty
i tylko mi się zdaje, że jest odwrotnie
a słowotoki, które w moim mniemaniu są potwierdzeniem
poczytalności w głowie i realności obok
to w istocie, w faktyczności, rzeczywistości i fizyczności
tak twardej i bezwzględnej namacalności
te słowotoki są wyrazem mojej bezsiły, marnoci i bezrady,
bezłady mnogie
idę stąd
idę spać
bo gadam jak naćpany
może przyśni się szczęście
a po tym srogoć otoczenia
kiedy już otworzę oczy
zrówna mnie z badziewiem
nie mam serca
mam
pompkę
ona pompuje życie
pompuje próżność oraz ułudę
że chociaż coś tutaj wychodzi
i odziewam się w nadzieję
ona jak gdyby peleryna mnie okrywa
i nawet od biedy się uśmiecham
wnętrze niby bogate
za to serce jak w rynsztoku biedak
tonie, i płynie kanałami, do kanałów, przez kanały do wnętrza bezczeluści
srogiej, otoczonej niczym panierką – panierowanej w bólu
ląduje na rozgrzanym oleju, i tonę w krzyku, palę się nie wiem w jeszcze czymś innym
a moja dusza rozpada niczym z klocków cokolwiek
a plastikowe części gubią między zakrętami światów
więc już teraz nikt mnie nie poskłada
choć i tak serce było plastikowe..
a tu już po trzeciej
bzdury rzeczę
co na język
spontaniczność przyniesie
czuję wszystko
czuję pustkę
jestem biedny
w uczucie
jestem biedny
ogólnie
jestem brakiem słów
niemocą sił
idę stąd
do łóżka
mam metr
kołdra czeka
no właśnie
kołdra
a gdzie tu włosów woń
ciepło skóry
ocieram dłoń
o Twoje walory?
Kołdra to tylko i poduszka
Bez gorąca
Twojego wnętrza
Które rozpali mój środek
Stopi co plastikowe
i zrodzi nowe
czyżby?
Potrafiłabyś?
Dużo nie trzeba
A może się mylę
Może aż nadto
I jak zawsze jestem bliski
Ujrzeć z daleka
Twoje ciało, które
Stawia na baczność
Wszystko co we mnie
Mógłbym podejść
I rozerwać Cię od środka
Przyjemnością wzniecić rozkosz
Bliskością dać Ci pożądanie
Jestem głąbem, i kretynem
I idiotą
A skoro metr od łózka
To pójdę w jego ciepłe ramiona
Ono mnie zawsze przyjmie
Choć nigdy nie pokocha
A tu już chyli się
Do wpół do czwartej
30.12.2014.
Nieodgadniony, 14 lutego 2015
kiedy to piszę
jestem w głębi piasku
myśli się duszą
to wyrazy bez zasług
nie umiem słów dobrać
SŁOWO przecież fundament
na potęgę bez pojęcia
ja wyrazami się dławię
przesiałeś sito? hah!
zuważyłeś diadem?
wyłowiłeś go? a ja
rzygam na posadzkę!
naszyjnik z kamieni
do jeziora wpadłem
ciężar ciągnie w dół
tracę ostatnie hausty
bo słowa nigdy
nie są takie same
hah! weź torcik
i zawiąż kokardę!
i niech będzie pięknie
Wy w krainie przygód
nie.. zakopałem się
to wena na stryczku..
brakuje mi cokolwiek
myśli skaczą na bandżi
lina pęka, ciało spada
kark w mękach, krwawi
jutro gdzieś uciekło
jest między trupami
skracam niebo, przyszłość
już mnie nie bawi
Nieodgadniony, 27 stycznia 2015
siedzę tu
chcę coś napisać
jestem jak kłoda
bez leśnego życia
nie, strofa powyżej
była poniżej zera
ile na minusie?
nie starczy liczenia
jestem bez weny
na siłę sklejam
literki na kredyt?
nie starczy płacenia
chciałbym stworzyć
coś dla Ciebie
co z tego wyjdzie?
nie jestem pewien
nadal weny nie ma
ale pochwyć mą duszę
czujesz? ślepy traf
a wygrałem fortunę
Twoje rdzawe włosy
spływają obok, przecież
po to podwinąłem rękawy
na skórze bordowy eden
siedziałaś blisko
czułem ich na dłoniach
i pragnę ich w puklach
a co! do wazona!
nic już nie wycisnę
to zarodek podniet duszy
a ja, jak marionetka
wiernie jej, Tobie służę
powiedz, ile włosów masz?
tysiące? aż tak wiele?
i tak zbyt mało do tego
ile liter mam dla Ciebie
Nieodgadniony, 15 stycznia 2015
twarz skąpana w modzie, piękna
chętnie zrzucę z Ciebie odzień
Tyś niewiasta, a ja tonę w Twej urodzie
tęczowymi oczyma zaszczycasz moje co dzień
wspomnienia tego nie oddam komu innemu
urodą oszałamia, zjawiskowa Wenus
wtedy skradałaś je, skradłaś serce
od tamtej chwili znaczysz dla mnie więcej
jednak uczucie me przed Tobą chowa się
a serce w ukryciu bije
w obecnym rozdziale jesteś moim życiem
napotkałaś zagubiony mój wzrok
czuje jakbyś patrzyła w głąb duszy
uczucie to intymne, prędko nie odejdę stąd
widzisz na policzku mym rumieniec zawitał
już chcę tłumaczyć ten stan rzeczy cicho wzdycham
a Ty kładziesz palec na mych ustach, konsternacja
mojej twarzy odbija się w Twych źrenicach lustrach
co zrobisz teraz? poczniesz co?
zaskakujesz w pełni, dotknęłaś mych warg swymi
nie wiem co myśleć mam, cóż czynić?
w głębi cudownych uczuć wezbrała fala
me serce znowuż bije, chwili tej chwała!
niegdyś w bezruchu zastygło, bo kochać chciało
podaruj miła uczucia talon
lecz ów osoby chętnej do podarku nie było
więc istnieć przestało
dzięki Tobie na duchu zdrowym
mej duszy stan odrodzony
w sedno Twych barwnych patrzę oczu
prosze, mą miłość poczuj
przechwyć jej subtelne brzmienie
jestem jeden, cały dla Ciebie
rękoma objąłem ciało w talii
czuję delikatnych włosów aksamit
przywarliśmy jeszcze siebie bliżej
kocham parę oczu tychże
smutek i żal w niepamięć odeszły, bowiem..
erosu wybiła era, wargami obiema
koleżeńską granicę zacieram
20.09.2012.
Nieodgadniony, 9 stycznia 2015
Rękoma objąłem delikatne ciało
Namiętnie Twe usta swymi masuje
Lecz nam nadal mało
Rozkoszy wspólnej brakuje
Teraz już nadzy
Jesteśmy oboje
Twe ciało niczym narcyz
piękne, objęło moje
My tak siebie blisko
Jak szkarłatne nasze wargi
...A te drugie już wilgotne
Błogi tworzymy portret
Wokół zmysłowe pomruki
Zapanowała miłosna słodycz
W chwili tej nasz głos umilkł
Wzrokiem czule objąłem Twe oczy
Uzależnił mnie Twój narkotyk
Uczucie to gorące, żarzy
Tylko Ty mi się marzysz
Na mej piersi usnęłaś słodko
Wszystkie rzeczy tego świata
W obliczu tej miłości spłoną
31.08.2012.
Nieodgadniony, 30 grudnia 2014
nie wiem gdzie Cię dotknąć
bo boję się, że znikniesz
a ten sen skończy się
chciałbym zjeść Twoje zmysły
skonsumować Twoją bliskość
zamienić to wszystko
na wspólną przyjemność
i radość wspólną
więc czasem dobrze, że
nie wiesz
co takiego
przyniesie jutro
jestem szorstki – nie podchodź
jestem miękki – mam ochoć
więc jednak podejdź proszę – wszędzie Cię dotknę
przyszłaś do mnie – i choć masz daleko do domu
to szybko dojdziesz – razem stworzymy podmuch
..radości – Twój uśmiech
..rozkoszy – Twoja skóra
bliskość – nas połączy
i uczucie – co środkiem targa
razem silni – razem huragan?
Wiesz gdzie jest najdalej?
Choćby metr od Ciebie
A gdzie najzimniej?
Poza Twoim spojrzeniem
A gdzie
Najwilgotniej?
Najcieplej?
W Tobie?
Nieodgadniony, 29 grudnia 2014
Powodem mego dotyku
Cielesnych doznasz przygód
Taka istota ludzkich natur
Rozkoszne wyznanie miłości
To dane nam fatum
Twe ciało do ściany przylgnę
Nic tu nie ostygnie
Wnętrze topić się będzie i tlić
Od namiętności naszych żyć
Moje do Twoich zbliżę wargi
Usta nasze.. origami
Do miłosnego układają tańca
Me ręce pod Twym ubraniem
..eros pożądanie
07.02.2012.
Nieodgadniony, 24 grudnia 2014
nie masz pojęcia
ile bólu ma łza
a łez tysiące
sztorm wadzi o maszt
wiesz, że cierpię
tu jak ptak, który
oberwane skrzydła
on nie może w chmury
temperaturę wrzenia
osiąga ból, topi skórę
życie spada w dół
ktoś dziurawi suknię
dość cierpienia? coś
kolorowego chcesz?
który to już raz
przejdzie Cię dreszcz
kiedy od spojrzenia
do bliskości przejdę
kiedy Cię tu nie ma
a ja gadam z powietrzem
08.2014. ??
Nieodgadniony, 8 grudnia 2014
powiedz mi jak ugryźć świat
którędy drogę znaleźć
myślisz, że mapę masz
a umiera bogini Aten
nie potrafię nic
prócz tego alfabetu
tuli mnie bezradność
tonę już u brzegu
jest tak wiele rzeczy
monopol na inspirację
umysł wytwarza głębię
to Wezuwiusz natchnień
choć ostatnio sam
topi się w magmie
bo jest tutaj sam
jak kamień
i trzęsie posadzką
siła jego lęku
wtem wejdzie kapitan?
i zasiądzie u sterów?
kapitan - forma odbicia
w lustrze autokreacje
pokieruj w końcu sobą
bez pomocy będziesz w stanie?
Nieodgadniony, 19 listopada 2014
Twoja uroda zniewala
dlaczego taka piękna?
bliskość, tętno wzrasta
serce wali o żebra
dotknąć Twoich uczuć
Twoich policzków słuchać
opuszkiem wzory kreślić
móc całować brzuszka
jakbym widmo bytu swego
jakby mnie tutaj nie ma
jakby mało oczu widzi
a żywym, jak syrena
mam w sobie ogień
coś à la słońce
rozpalę Twoją duszę
tylko tutaj podejdź
lecz wyrazy to tylko
jak papieru nie starczy
litery te znikną, a ja
rzucam słowa na halny?
Nieodgadniony, 16 października 2014
siedzę na balkonie
wokół dosyć gorąco
coś napisać dla Ciebie
lecz słowa nie przychodzą
wrzesień, popołudnie
drzewa jeszcze w koronach
słońce się rozszalało
powietrze z czystego ognia
ocieram twarz dłonią
czoło w pocie ścieka
a ja się zastanawiam -
serce może być z płomienia?
moje, jakby wulkan w środku
choć zastygły ostatnio
lecz nieustannie pragnie
na powrót pokryć się lawą
a jak z Twoim środkiem?
czasem sobie żarzy?
a czasem skuty lodem?
o kim Ty marzysz?
no nic, słońce przypieka
więc chowam się do środka
do tego ze srebrnego lodu?
czy złotego ognia?
09.2014.
Nieodgadniony, 23 września 2014
patrz, poruszam palcami
kontroluję własną rękę
a Ty masz bezsprzeczną
władzę nad moim sercem
siedzę na ławce, słyszę
muzykę i jezioro i pomosty
ten wiersz nie będzie oryginalny
ten wiersz ma wszystkiego dosyć
dłonią podpieram głowę
nie mam żadne pomysły
a chcę wyrzucić z siebie coś
i rymy które już dawno były
więc znowu cedzę je w umyśle
czuję się niedobrze, obco
jedyne co mi tutaj znajome
to chować myśli za strofą
siedzę na ławce, twarde dechy
wieczór, własne pismo widzę ledwo
bez weny, zwrotki bez spójności
te zwrotki nic ci nie powiedzą
trochę dalej, dziewczyny siedzą
pod ich butami ten sam piasek
co pod moimi, pokruszony kamień
który ogrzewa ciało latem
Nieodgadniony, 19 września 2014
znowu odwiedziłaś mój sen
Twoje włosy pachniały przyjemnością
a ciało miało woń figlarności
ocieraliśmy się o siebie, jak koty
byłem napięty, rozmarzony
chciałem Cię od zawsze
ciemno wkoło - zmierzch
ciemność ogarnęła sylwetki
lecz w każdej chwili
mogłem widzieć Cię dotykiem
zuważyć opuszkami
newralgiczne punkty
oddychałabyś płytko i czujnie
pożądając głębszej bliskości
wysoki, zdławiony pomruk
mnożyłby się w powietrzu
Nieodgadniony, 11 września 2014
pragnę obserwować
ruch Twoich warg
na skórze; śledzić
poczynania Twych dłoni
zdrapać strupek, który
powstał gdy udrapnęłaś
mnie paznokciem
nie chciałaś, a teraz
róż Twoich policzków
uśmiecha się uroczo
wiatr rozwiał Ci włosy
odgarniam je z powiek
wszędzie wokół nas
jesienne liście, ten sam
wiatr, tworzy małe tornadka
z piasku obok Twoich butów
listopadowy deszcz właśnie
zmierzwił hebanowe włosy
czapkę masz w kieszeni
bo po co? starczy mój dotyk
Nieodgadniony, 6 września 2014
puściłem muzykę, wiesz?
teraz czekam na wenę
najlepsze w tym jest
że co pisać nie wiem
o, chyba przyszła
Ty w myślach, czas zacząć
głodne spojrzenia, żar
w żyłach, szyby zasłoń
może prócz luster
będziemy się mnożyć
w odbiciach szkła
wspólne szyje i włosy
potargane od wysiłku
odciśnięte opuszki, palce
wiruje ogień, wszystko
odbite w zwierciadle
jestem Twój, wiesz to
po co szukać drugich dłoni?
wsłuchaj się w brzmienie
spragnionych melodii
spocone oddechy, żarliwe
słowa, moje odbicie pośród
no i nie wiem, poszłaś
straciłem wenę, powróć
bo muzyka leci dalej
i rytm tęsknoty wybija
kogo szukasz, łatwo znajdź
nie podejmuj ryzyka
Nieodgadniony, 2 września 2014
nawet nie wiesz
jak droga jesteś
ile kosztujesz
trudu i przekleństw
wybiła pierwsza
wspominam kształty
barwę powietrza
wokół Twojej aury
są chwile bez Ciebie
z radości tańczę
są chwile, gdy jesteś
wszędzie we mnie, płaczę
kradniesz mi powietrze
wszelkie kolory grabisz
jestem, jak pierwszy rodziców
telewizor, czarno - biały
bez drobnych nadziei
spadłem na dno
wysuń drabinę, wespnę się
przyniosę miłość i bagno
chciałbym tulić do snu
Ciebie, całować policzki
radość ponad zenitem
radość przekracza liczby
mogę spłodzić wierszy
milion, ale po co?
żadnego nie wchłoniesz
bo nie jesteś gąbką
a ja jestem idiotą
wędruję pośród ulic
i marzeniami widzę nas
pośród tłumu ludzi
lecz nawet za parę lat
to prawdą nie będzie
nie oddasz siebie
w moje ręce
ogrzej ciepłem uczucia
gorącem namiętności oddaj się
czego szukasz?
na pewno nie mnie
siedzę tu, prawie druga
powieki zamykają same
sen ogarnia umysł
niczym kartkę atrament
na te kilka godzin
wydalę Cię z myśli
po czym wrócisz rano
kiedy zdwojone siły
lecz ku własnej i Twojej uldze
przyszłość w większym mieście
tam siedzą perspektywy
wszystkie w pierwszym rzędzie
tam uczuje mnie uczucie
i z Ciebie się wyleczę
także deszcz pod Twoim oknem
nie będzie moich oczu deszczem
Nieodgadniony, 29 sierpnia 2014
teraz będzie sprośnie
wiesz o tym
sensorycznie
sensualnie
mój dotyk Twoje ciało wygnie
pochłonie
kałuż pełno
jesteś mokra
sięgam w otchłań
Twego ciała
szczelin szukam
będziesz podła
na ciele spocona
pod ubraniem krople
rozochocona
ściągasz moje spodnie
ledwo weszliśmy na podest
już masz mnie
ręce we włosach
sięgasz do torebki
szukasz kluczy na dnie
nie widzisz, bo oczy zamknięte
podwijam sukienkę
sąsiad patrzy?
my zaraz zjemy się
wiesz co to znaczy?
ile mórz, oceanów
i choćby to zamrozić
to nadal będzie wilgotno
czujesz mnie do kości
gorąco i mokro
ma wiele znaczeń
zdejmuję ramiączko
jak kot mruczysz
zamykamy drzwi?
pff.. nie ma czasu
całuje Twoje brwi
sąsiad patrzy?
okna zasłoń
moim ciałem
blade plecy
pełne po paznokciach znamion
skórę poszarpałaś, pazurami
Twoje uda me dłonie wabią
pośladki, plecy
za mało mam rąk
w apogeum apetyt
i nadal rośnie
podnoszę ciało
rzucam na łóżko
moja zazdrość?
prysła, bo jesteś poduszką
i leżę na Tobie
choć delikatnie
to jednak swobodnie
oczekujesz na koniec
lecz to wszystko, to wszechświat
kosmos, uniwersum
nasza bajka
my jedność
w tym miejscu
Nieodgadniony, 7 sierpnia 2014
przez mnogie noce
kusisz mnie pięknem
więc ja kiedy dzień
odpowiadam Ci wierszem
gdy głowa na poduszce
sen Twoje oczy pamięta
ukazuje policzki i usta
z jednego tylko zdjęcia
ja myślę, że ta bliskość
dzieje na poważnie
lecz serce to tylko
spragnione, oszukuje jaźnie
zawsze nie wiem, że sen
i delektuję Twoją bliskością
a, gdy budzę się, żałuję
że noc jest tylko nocą
chciałbym aby wskazówki
nie ruszały się w ogóle
by Twoja uroda trwała
zatrzymana w sekundzie
i często pragnę, by sen
ta zjawa, strzyga, zmora
w rzeczywistości była, a nie
efektem myślowych tornad
skóra nieposzlakowana
nieskażona dotknięciem
i ja, co muskam jej
Ciebie, widzę zdjęcie
Nieodgadniony, 19 lipca 2014
Twoja skóra przyciąga
moje każde patrzenie
i choć nie spoglądam
jej widok zapiera eter
mój miękki dotyk
nieprzestannie pragnie
łechtać Cię delikatnie
skórę poznawać palcem
czas odpływa, a powietrze
przestaje oddychać powietrzem
wszystko jakby skończyło
ruchem się poruszać
teraz dokładnie słyszę
Twoją bliskość, Twoje oczy czuję
i gdyby moje ręce dłonie
ramion nie miały, to swawolnie
zwiedziłyby Twych punkty krocie
pagórki, wzgórki, piersi, plecy
pośladki, policzki, uda, usta
na skórze i pod Twoją, moje opuszki
w przypływie chwili
widzę Twój moment
on łączy się z moim
lecz to złudne, nic ocalone
nie wiem czy już uczucie
czy tylko fizyczny pociąg
bo gdy ten odjedzie
co nas uchroni przed nocą?
Nieodgadniony, 13 kwietnia 2014
nie pisałem wierszy dawno
a chcę nazwać urodę
ideał, delikatność
niczym nenufar na wodzie
twarz piękna, dostojna
czarne włosy, długie
wzdłuż smukłej szyi
otaczają Twój uśmiech
kobieca sylwetka
tak lekka, tak smukła
iż ulecieć by mogła
gdyby skrzydła, ach i te uda
jesteś śliczna i słodka
jak malutki kotek
lustruję ciało, w wyobraźni
dotykam, usta rubinowe
ale nie dojrzałem Twych oczu
źrenice jak włosy czarne
a tęczówki? ich jaki kolor?
jaka barwa pośród białek?
lecz wszystko to złudne
bo patrzysz zwyczajnie
inne problemy w Tobie
romantyzm ugrzązł na dnie
Nieodgadniony, 29 stycznia 2014
mam milion słów
ukryte w umyśle
podaruj mi uczucie
a dam Ci ich usłyszeć
mam milion słów
schowane w kieszeni
zajrzyj do niej
a wszystko się zmieni
sercem spróchniałym
porusz w dłonie
tak odzyskasz życie
moje stracone
a co niegdyś szare
wobec żaru Twoich oczu
i kształtów Twych kobiety
powróci do koloru
pragnę byś kiedyś taka
przyszła dobrowolnie
z woli uczucia
swojego do mnie
a kiedy nazajutrz
ciało i myśli obudzę
z radości uciekną łzy
spod powiek na poduszkę
i mych końca
nie będzie wzruszeń
ta miłość skruszy cegły
w damasceńskim murze
mam milion słów
tam milion, dwa miliony
przytul, ogrzej chłód
znikają samotne twory
Nieodgadniony, 1 stycznia 2014
chciałbym słuchać bicia
serca Twego w piersi
ucho przychylone do skóry
uczuciem czule obejmij
żyję by kochać
dołącz do mego kręgu
jak na razie w środku
dojrzysz mnogich tektur
doszukuj radości innych
choć szczęście wielu
w jednostkach liczone
stworzona fasada chmielu
pragnę znaleźć gdzieś
Ciebie pośród łąk zieleni
chcę istnieć dla Ciebie
Twoich jedynych źrenic
choć rok nowy zawitał
rozkwita kwiat mas
wszyscy ludzie bez oczu
kroczą, fasada trwa
kiedy radosny kolor
zejdzie osobom z tęczówek
skończysz kroczyć w uciesze
żywot zmieni w torturę
jakoś nie mogę widzieć
w kolorach słyszeć otoczenia
pęknięcia multiplikują
w pełnym bólu, wnętrzach
i chcieć wiedzieć co robić
w tej monotonii bólu
kroczę ścieżką ciernia
obok dziurawego muru
wszelkie defekty konstrukcji
obok dysfunkcji mych kroków
skutkują męką obfitą
tam - głęboko w środku
co mi z tego wyszło?
Ty nie musisz oceniać
to bez znaczenia według
Ciebie tyle racja, co brednia
umysłu bełkot, spłodził
my młodzi - bełkot liryczny
byliśmy i będziemy, póki
płodzić, będziesz fizycznie
Nieodgadniony, 16 października 2013
szukam formy, wiesz?
potrafię tworzyć
lecz nie wiem jeszcze
dokładnie jak to robić
eksperymentuję nieco
mieszam gatunki
nie chcę, by głos ducha
gdzieś przepadł, umilkł
nie potrafię pisać
językiem potocznym
proza zbyt normalna
lubię zwydziwiać twory
a czytać wierszem
napisane przezeń treści
może umysł znużyć
liryk mój zbyt ciężki
w literaturze drogi szukam
własnej, tworząc hybrydy
może w końcu znajdę to
co udźwignie mój wymysł
formę która w pełni odda
cóż pragnę przekazać
a możesz mi wierzyć
opowieści w duszy nawał
fabuła fabułę goni
umysł podsyła motywy
co dzień, co godzina
ten ukradł, a ten przytył
nie wiem, jak to idzie
umysł uchwyci detal
słowo, obraz, myśl
i kolejne wątki dokleja
to jest bezodruchowe
nie wiem jak to tłumaczyć
ja chcę na kartki spisywać
tuszem, chociaż wyblakłym
niemoc nad wyraz boli
historii wieloć w umyśle
a ja nie wiem, nie potrafię
ożywić je wszystkie
więc kiedy już Ariadna
dopomoże znaleźć formę
to czy powstały twór zdoła
zaciekawić swym środkiem?
Nieodgadniony, 28 września 2013
Siedziało dwojga ludzi w gospodarstwa izbie
Wtuleni w siebie, słyszeli wzajemnych serc bicie
Po podłodze zimnej kot latał, miałczał
Zanim drugi, jakby czarny, pierwszego ganiał
Woda gdzieś w dzbanku, gotowała para
Nad stołem, obok kredensu, mucha latała
Wtem, głosy, słowa w kuchni rozbrzmiały
Cicha to, stłumiona, rozmowa owej pary
- Chciałbym widywać cię każdego ranka, wiesz?
- Przecież tak właśnie jest
- Tak, tylko że skończyłaś szkołę, niedługo pójdziesz na studia do miasta, a ja zostanę tu sam, jak ten palec
- Boisz się, że ucieknę do wielkiego świata z jakimś przystojnym studentem?
- Tak, chyba tak. Można tak powiedzieć.. W końcu spotkasz tam facetów z przyszłością, z perspektywami, a ja? Jakiś marny rolniczyna, co do wieczora na polu gania i już nawet łysieć zaczynam. Pewnie całe życie na nim spędzę.
- Kochanie, znasz mnie już tyle lat i wiesz, że dla mnie liczysz się tylko ty. Pamiętasz, jak byliśmy dziećmi, bawiliśmy się w sieni, a twoja mama przynosiła nam ciepłe mleko?
- Pamiętam, twoja ciocia, robiła ci śliczne warkoczyki.
- Przestań, nie cierpiałam ich. Już wtedy wiedziałam, że chcę z tobą być. Nie wiem, czy to już była miłość, ale wiedziałam z kim pragnę spędzić resztę życia. Miałam nadzieję, że i ty będziesz chciał tego samego.
- Jak widać, łatwo mnie rozszyfrować. – Chłopak dziewczyny szyję ucałował.
- A poza tym, sam wiesz jacy my, młodzi ludzie jesteśmy. Szczególnie wy, mężczyźni. Każdy chce wstąpić do Unii Kosmicznej, szybko przywdziać Gwiezdną Zbroję, po czym spełniając chłopięce marzenia, walczyć z Federacją Wschodu. Mało to się słyszy, ciągle trąbią, że każdego dnia giną młodzi ludzie, w miejsce których na orbitę wysyłane są kolejne oddziały Zbroi.
- Tak. Zamiast pakować te miliony w różne, pokojowe ekspedycje i wspólnie odkrywać kosmos, to oni bez sensu się tam tłuką.
- Dobrze, że chociaż ty nie jesteś taki zadziorny i nie szukasz zwady
- Moja droga, wyobrażasz sobie mnie szukającego zwady? Po całym dniu spędzonym z rodzicami na polu, nie miałbym siły się bić.
- A właśnie, gdyby tak ktoś chciał mi zrobić krzywdę, obroniłbyś mnie?
- Naturalnie, gdybym widział, że jesteś w niebezpieczeństwie, bez wahania z motyką i kosą porwałbym się na cały oddział zbroi. – Dziewczyna wyczuwając sarkazm, uśmiechnęła się, po czym czule ucałowała chłopaka.
- A teraz na poważnie, gdyby ktoś mi cię porwał, przemierzyłbym cały wszechświat by cię odnaleźć i uwierz mi, zrobiłbym to choćby bez Gwiezdnej Zbroi.
- Zrobiłbyś to dla mnie?
- Oczywiście, choć w Zbroi byłoby mi trochę łatwiej. – Uśmiechnął się chłopak.
- Kocham twój uśmiech. A ponoć kierowanie taką Zbroją, wcale nie jest trudne, tak mówił mi Maciek. Ponoć sterujesz nią samymi myślami, czy jakoś tak.
- Czy ja wiem, to w końcu sprzęt wojskowy za grube miliony, chyba nie może być za prosty w obsłudze.
- W sumie po co nam to wiedzieć, skoro tobie wystarczy kosa i motyka. – Nikt, nic już nie powiedział. Nastała chwila czułości, pocałunek gonił pocałunek. Przepełniała ich namiętność. Karmieni wzajemnym uczuciem, trwali w zbliżeniu.
- Dobrze. – rzekła w końcu dziewczyna, poprawiając pogniecione ubranie. – Ty musisz już iść pracować, a ja jak zwykle udam się do siebie, pomagać mamie. Dzisiaj może skończę wcześniej, to odwiedzę cię na polu.
- Będę z utęsknieniem wypatrywał twojej pięknej buzi – Uradowany chłopak.
Żółtawe słońce zawisło na niebie wysoko
Swymi promieniami grzejąc glebę wkoło
Ciepły wietrzyk smagał kłosami rzepaku
Które niedługo na ścięcie pójdą, co do hektaru
A chłopak na polu trwał, pracując w pocie czoła
Jego rodzice przed gorącem uciekli do domostwa
Młodzieniec kolejno już godzinę na polu wyrabia
Mimo tego, i mimo słońca co promieniami stapia
Dzielnie pracuje, chwasty mnogie wyrywając
Lubi, gdy robota wykonana i spokojną ma noc
Wnet, błyski w chmurach zaczęły jarzyć
Cóż to być może, chłopak miał obawy
Nagle, coś wyłoniło się zza chmur
I zbliżało w stronę uprawnych pól
Z wielkim hukiem wbiło się w ziemię
Wyrzucając na wierzch czarną glebę
Młodzieniec oczom własnym uwierzyć nie mógł
Człowiek w kosmicznej zbroi u jego stóp
Wstając ociężale, ukazał świetność współczesności
Technologia nowoczesna okalała jego kości
Słońce padało na barwy srebra zbroję
Wywołując pełne kolorów morze
Tył machiny otworzył się, wypadł człowiek
Bezwładnie leżał na ziemi, nie mógł się podnieść
Chłopak by mu pomóc, podbiegł bez wahania
Lecz daremne były jego starania
Mężczyzna posapując, jedną dłonią chwycił drugiej
Odpiął z niej dziwny zegarek, robiąc to z trudem
Chłopakowi chciał przedmiot wręczyć
Lecz on, z niedowierzaniem głową kręcił
Żołnierz Unii, chciał podarek sprawić
Przecież to zaszczyt, a on ręce odstawił
Zakłopotany był, nie wiedział cóż począć ma
- Dalej, musisz to wziąć szczeniaku! Oni zaraz tu będą i z pewnością cię nie oszczędzą. To twoja jedyna szansa, niebieski guzik. – Powiedział, a ręka jego drgała.
Po czym razem z ciałem na ziemię opadła
Mężczyzna bez ruchu teraz, ducha wyzionął
Wnet, chłopak zauważył, że chmury znowu płoną
Świetląc na białym puchu, kolorów gamę
To wszystko z hałasem zmieszane
Nagle, kolejny żołnierz Unii, wyleciał zza chmur
Za nim, co go goniło, następnych dwóch
Słychać było kolejne i kolejne strzały
Kule po niebie targały, a lufy błyskały
Pociski, co żądne swej pierwszej ofiary
Bez wytchnienia ludzkiej krwi szukały
Zbroję Żołnierza Unii okalał dym
Kule zadowolone, Żołnierz wyzionął byt
Zbroja wbiła w ziemię z głuchym dźwiękiem
I tak, kolejny wojak, pożegnał się z lękiem
Pozostałe dwie postaci, wylądowały spory kawałek
Od chłopaka, lecz w jego kierunku robiły manewr
Młodzieniec strachem kierowany
Założył dziwny zegarek, przez żołnierza dany
Wcisnął niebieski guzik, jak przykazał nieboszczyk
Niewidzialna siła, pchnęła go ku zbroi
Gdy już się w niej znalazł, klapy zamknęły
Teraz cały pokryty pancerzem, od głowy po pięty
Jedynie twarz okrywała niewiadoma szyba
Bo czy na pewno, ona szybą była?
Obręcze masywne otaczały nadgarstki
W których dziwne dziury, lufy. Czyżby karabin?
Na plecach wyczuwał obciążenie
Nagle stał się jakiś mechaniczny – wrażenie
Wnet wydobył się hałas, jakby coś włączyło
Zaczął chodzić silnik, machina ruszyła
Na owej szybie, która okazała być ekranem
Wyświetliły ruchome paski, systemu ładowanie
Dwie wrogie Zbroje, podążały w jego kierunku
Szły powoli, nie robiąc sobie z tego wyrzutów
Zupełnie, jakby przekonani, iż nikt im nie ucieknie
Wyprostowani, na zbroi obce flagi, pewni siebie
„System załadowany” - na ekranie napis taki
Chłopak nie wie co robić, niegotowy do walki
Nieodgadniony, 22 września 2013
chcę wersy ułożyć
bólu pełne i goryczy
lecz gorycz ustąpiła
ból już nie krzyczy
nie potrafię pisać
o czymś, czego nie ma
chyba opuściła
nieodwzajemnienia wena
lecz i pisać nie mogę
o radości i szczęściu
bom też ich nie zaznał
bo nie mam ich wielu
nie mogę i nie potrafię
ja nie chcę się podobać
pragnę tylko by ktoś
po prostu mnie pokochał
bliski jestem równowagi
ból na pierwszym z końców
na jego drugim miłość
ja, gdzieś pośrodku
pragnę dotyku ciała
woni aksamitnych włosów
umysłów połączonych
ciepła kobiecego torsu
czekam poważny, i czuję
jak wyzbywam ideałów
wierzyłem w uczucie
jestem miłosny bankrut
niegdyś patrzyłem sercem
lecz teraz coś zmienia
miłość w zapomnienie
popęd wychodzi z cienia
ja tak nie chcę, lecz
dłużej już chyba nie mogę
kobieto ulecz mnie
miłością ulecz, proszę
Nieodgadniony, 16 sierpnia 2013
siedzę tu, ślęczę
napisać cokolwiek
nic się nie łączy
choć idę słowotokiem
synapsy pobudzone
gotowe kreślić literek
w umyśle was miliony
a nie mogę sklecić w jeden
już kolejna próba
skończona pierwsza strofa
początek drugiej, jednak
alfabet gdzieś się schował
i znowuż bezsilności niemoc
nadzieje we mnie giną
pragnę liryka uwarzyć
a z duszy wyrwane ogniwo
ta magiczna przypadłość
co pozwala twórcom grzeszyć
odebrana, więc jak tutaj
słowu oddawać pietyzm?
to tak, gdyby kowalowi
młot odebrać jego własen
jak ma kowalić?
skoro palenisko gaśnie
a gdyby Bogu
potęgę odebrać boską
zespoił jakby Ziemię?
i ten wokół kosmos?
z wyzuty treści jestem
pozbawion weny
choroby kulminatum
twórczy wnęter’ yzm
to całe tutaj
paradoksem jest
niby pozbawione idee
a powstał wiersz
Nieodgadniony, 3 sierpnia 2013
pragnę byś podeszła
objęła źrenicami mnie
powstaje iskra
ogień już toczy się
po pierwszym kontakcie
wzroku z oczami
wiesz, że jestem jedyny
nie musisz mnie wabić
nie musisz kokietować
oczu robić maślanych
w środku motyle
w powietrzu czułe dary
chciałbym wierzyć
w taką miłość
gdzie między słowami
dzieje się wszystko
gdzie ludzie z góry
sobie przeznaczeni
nie muszą się bać
iż coś się zmieni
i pójdzie miła
na dobroczynny bal
na którym ją adorować
będzie zamożny pan
daremnie, bo uczucia
stałe do ciebie żarzą
one tylko ku tobie
i nigdy nie wygasną
łączy Was coś więcej
niż ludzkie uczucie
to już nie Ziemia
to kosmos w pigułce
i choćby rozdzieleni
byli od siebie
on nie przestanie
wierzyć w Ciebie
Nieodgadniony, 27 lipca 2013
powierzyć uczucia
dziewczynie z kosmosu
pokochać do głębi
magią amoru
by mimo przeciwności
i wyrzeczeń mimo
trwać ciągle nadal
z wybraną dziewczyną
by sfery niebieskie
z Tobą głaskać
by nasza miłość
nigdy nie wygasła
by mimo prób
i mimo problemów
do życia razem
nie zbrakło nam tlenu
uczucie które łączy
jak miłosne zaklęcie
me serce wśród Ciebie
gdziekolwiek będziesz
naszych dusz związek
czymś nadzwyczajnym
póki promienie słońca
póty księżyc biały
w sercach bliźniaczych
ciepłe wibracje
ofiarują posiadaczom
wzajemnych natchnień
chciałbym by tak było
lecz życie pokazuje
iż upadają związki
a ból kładzie do trumien
i nawet jeśli zakocham
i Ty zakochasz
jedno pozostanie same
płakać będzie wdowa
więc czy jest dobrym
powierzyć swoje uczucia
komuś, komu po czasie
już nie można ufać?
i weń gorycz strawi
a Ty przejdziesz odwyk
bo serce uzależnione
od tej jednej osoby
Nieodgadniony, 22 lipca 2013
w świecie, gdzie
uczymy się dziesiątek
zapominając miliony
my, głupi człowiek
w świecie, gdzie
nawet latem
nachodzą mrozy ducha
my, wewnętrzny krater
w świecie, gdzie
gorzki smak bólu
jak powietrze powszedni
my, twarze ogółu
w świecie, gdzie
deszcz tysiąca kropel
rozmywa marzenia
my, frustracje srogie
w świecie, gdzie
powiedziane sromotnie
zostało już wszystko
my, trafiamy w ogień
w świecie, gdzie
te wersy stworzon
(okrzykniesz marnością)
my, nie wiemy po co
Nieodgadniony, 21 lipca 2013
chciałbym niebyć
w niebycie żyć
płowić w nicości czasem nieskońćzonym
żyć gdzieś
gdzieś w pustce świata
pośród białych pól
na bezludziu
w głuszy bez głosu
w tej harmonii ciszy i spokoju
odbyłbym
swój do końca żywot
po czym skonał szczęśliwy
bo jak cierpieć
w świecie bez powodów?
nie ma zmartwień
i bólu
nie ma nic
więc i mnie
jak tam żyć?
jak tam żyć??
Nieodgadniony, 18 lipca 2013
chciałbym być częścią
całości niepowstałej
być niewiadomą
niewiadomego wzoru
być czymś
czymś nieodkrytym
nieodkrytym, a istnieje
przejdziesz obok
a nie dowiesz
że obok przeszedłeś
zobaczysz
a nie dostrzeżesz
iż ujrzałeś
jestem jak za murem
basztami skryty
choć byś atakował mur
to znaleźć
mnie nie znajdziesz
i mur
co gradem bomb runie
ja pod nim
okryty ceglanych trumien
Nieodgadniony, 12 lipca 2013
nie lubię lata
ono umysł drażni
prowokując obrazy
lubieżne w jaźni
słońce promieniami
skupia ziemię wokół
po lądzie gorącym
stąpam w amoku
płeć przeciwna wkoło
ponętny tworzy pejzaż
sporo widocznej skóry
na ciele sukienka
niekiedy wręcz pragnę
oczu nie odrywać
wyobraźnia ilustruje
co pod ubraniem skrywasz
czasem niemały dekolt
uwidacznia skrawek piersi
chciałbym rozpiąć stanik
wyrwać je z uwięzi
sukienkę podwinąć
ukazując uda nagie
ręce ku południu
wykonują manewr
po gołych łopatkach
przez gołe lędźwie
pod sukienką dłonie
czynią co zechcesz
pragnę cieleśnie
poczuć Twego środka
spotęgować liczbę
zmysłowych doznań
lecz tą imaginację
wyobraźnia stworzyła
nic prócz popędu
tutaj nie skrywa
nade wszystko uczucie
malować miłości obraz
dwa różne serca
a wspólna melodia
w obecnej chwili
umysł żądze tłamsi
a jeśli opór zniknie
i skorzystam z okazji?
Nieodgadniony, 7 lipca 2013
istnieje istnienie
istnieje wymarcie
wymarło istnienie
wymarło wymarcie
Nieodgadniony, 15 czerwca 2013
Kobiety, to do Was
do Was wszystkie mówię
macie piękno w sobie
którego okiełznać nie umiem
możecie być każde
charakterów mnogość
urok Kobiety
pod każdą z Was osobą
ta Wasza delikatność
poczuć skóry ciepło
piersi, uda, nagie ciało
kobiecej czułości tęskno
gorące, wulkan niczym
namiętne, szybki oddech
erupcji rozkosz
w Waszym środku tonę
gdy jesteście mnie obok
i czuję ten kobiecyzm
erotyzm włada drugą stroną
ja nie pamiętam etykiety
Was na Ziemi jest urodzaj
mentalności wielość, urody
a ja chciałbym tylko jednej
jednej z Was pragnę słodycz
czekam na miłość wielojaką
oczekiwać czego? nie wiem
pragnę tylko, byś spojrzała
w gwiazdę, o tamtą, na niebie
ja również w nią patrzę
oczy obserwują gwiazdy blask
miłością obdarz proszę
ja potrzebuję, obdarz w ten czas
Nieodgadniony, 14 czerwca 2013
w padole cierpienia
jestem zupełny
spadłem, ból
bólu czuje przesyt
wapienne zgniata kości
wewnętrzne narządy
krew w środku
i poza nim się toczy
nagle, świadomość
ona wkracza w umysł
przekonuje serce
iż większe czekają trudy
ból który dziurawi
on wreszcie odejdzie
wspaniałość przemijania
pożre miłosne bestie
czas się trwoni
na tarczy żyją wskazówki
czekam aż wybiją godzinę
bez wewnętrznych kłótni
teraz już trzeźwy
przemówił rozsądek
wstaję nowy, idę
mocno trzymając pnącze
skupiony na celu
wytrwale się wspinam
inny w myśleniu
jestem dla bólu tyran
okiełznam go totalnie
chwycę za wszystkie boki
zgniotę, wyrzucę, odetchnę
już bez odczucia trwogi
tak, wydostałem się
pogoda już inna
nie wiatr, nie deszcz
wita harmonii wymiar
wyszedłem z dna serca
na jego powierzchnię
już nie smutny, ale pamiętam
łzy na policzku w przeddzień
ze spokojem w umyśle
przywracam słowa rozsądku
"byłeś bólem jesteś odrodzony
nowy nadejdzie, bądź gotów"
bądź gotów
Nieodgadniony, 13 czerwca 2013
opętało mnie uczucie
wszędzie widzę Ciebie
cóż mam robić
już sam nie wiem
Twój cały jestem
lecz boli to uczucie
pragnę zostać
pragnę uciec
serce w krainie deszczu
powietrze pełne kropel
chłód wadzi wnętrzu
niebo zachmurzone
stąpam pośród kałuż
bose stopy mokre
wchodzę do budynku
siadam przy oknie
pojawia się Smutek
siada obok na krześle
dziurawi mój środek
on pragnie więcej
po chwili krótkiej
przyłącza się Rozpacz
ból do potęgi
gehenna długo potrwa
na szybach nie deszcz
tylko moje łzy
mokro wszędzie
szlocha mój byt
nadchodzi apogeum
rozstępuje się ziemia
spadam w otchłań
bezmiar cierpienia
Nieodgadniony, 21 kwietnia 2013
Tyś aniołem, aniołem radosnym i słodkim
pragnę by dla mnie mrugały Twe powieki
serce otulone miłosną otoką
przemawia do mnie Twych oczu błękit
mimo to, razem być nie możemy
a Twoje piękno.. ono dla mnie torturą
tak bardzo chciałbym Cię dotknąć
jestem ptak co nie może frunąć
łaknę bezustannie Twym urokiem napawać
lecz gdy przy Tobie poczuwam swobodniej
zatracam przytomność myśląc, że może się uda
świadomość wraca i żałuję tamtych wspomnień
moje dłonie krążyć chcą po Tobie
a nie mogą choćby poczuć skóry
żal ściska umysł, rozpacz piętni duszę
uczucia tego potworne przeżywam trudy
piękniejsza jesteś od róż
kwiaty purpury nad tym boleją
chciałbym serca Twego nad wyraz zaznać
lecz moje z bólu twarde, równe kamieniom
Nieodgadniony, 29 stycznia 2013
fragment pamięci
odtwarza umysł
Ty we fragmencie
co ducha kruszy
subtelność Twym atutem
pragnę dotknąć skóry
ona delikatna i miękka
niczym płatek róży
kroczysz w mym śnie
piękna i niezależna
jesteśmy tam razem
szczęście odbite w pierzach
gdy sen koi zbolałe wnętrze
bo jesteś w nim ze mną
jawa zwiastuje czarne chmury
które zasiedlą niebo
błękit cudownych oczu
mą duszę zachwyca
a bezbronne serce
pewnie trzymasz w ryzach
Nieodgadniony, 20 marca 2012
Glob coraz szerzej wodospady plenią
Co ustami głośno dudnią
Stety brzdąkając bez sensu
Długaśne ramię spadające z wysokości
Dotrze wszędzie słuch szaleje
Umysł głupotą przechodzi
Tyle z wodospadu pożytku
Gdzież pochowały te oceany..
Ogromna masywna, wodnista ich toń
Co bogactwa różniste skrywa
Ledwo jakiś ukaże
To szybciutko znika
I po horyzont głucha cisza
Wodospad wyniosły, acz płytki zarazem
Ocean, co cichy a którego głębokości
Materialnie pojąć nie pojmiesz
Tu serca trzeba, które
Najdalsze głębiny przemierzy
Ono nie utopi, bo miłosną butlą okryte
A które w wodospadzie grunt by miało
Noc wodospadu paruje do chmur
Po czym z identycznym rozkoszy deszczem
Ponownie dla kolejnego spada
I tyle daje wodospad od siebie
Jednorazową używalność
Więcej nie może, bo płytki
Ocean, który siebie powierza część
We władanie twoje
Bon nie powierzchowny, acz obszerny
Środkiem potężny
I noc.. której rozkosz sztormem
Bo w uczucie odziany
Powtarza dla ciebie i ciebie tylko..
Nieodgadniony, 21 lutego 2012
Niegdyś w miłości koronie byłem na tronie
Teraz cierpienie, dzwonie do sercowe agonie
Odbiera ból wspomnień, masuje skronie
Sercowe agonie katusze mnogie
Cóż mi teraz po mamonie skoro sercowe agonie
Sercowe agonie ma łódka tonie Płonie mój dyliżans
Już za późno stać na ambonie
I bicie w dzwony, tego już dawno nadszedł koniec
Nic by nie uratowało, a ja nadal spocząć chcę w Twym łonie
Zostały tylko zgliszcza bo sercowe agonie
Teraz uczucie do Ciebie... mym wrogiem
Być dla mnie nie chcesz
Sercowe agonie niczym starożytnych bronie
Rozpłatają ciało
Wulkan pokrywa Pompeje topnieje me forum
Sercowe agonie pochłania mnie płomień..
Regulamin | Polityka prywatności | Kontakt
Copyright © 2010 truml.com, korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu.
19 maja 2024
Świat LucaArsis
19 maja 2024
DystansMarcin Olszewski
18 maja 2024
Amatorzy antychrystówkb
17 maja 2024
Tęsknoty byt intencjonalnyDeadbat
16 maja 2024
Kremvioletta
16 maja 2024
Śladem Strusia PędziwiatraMarek Gajowniczek
15 maja 2024
ToastJaga
14 maja 2024
Szczęścievioletta
14 maja 2024
Z pamiętnika duszyMisiek
14 maja 2024
Wyznanie majoweArsis