11 december 2018
pestycydy
nadal z tobą rozmawiam. skarżę się, narzekam, klnę.
czasem rzucę jakimś naprędce spłodzonym dowcipem,
a potem udaję, że razem zaśmiewamy się do nagich łez.
usiłuję nie zauważać, że dialog zrobił się jednostronny,
jak osiedlowa uliczka nieodwołalnie prowadząca pod
poobijany trzepak. milczenie przeszkadza jakby mniej
gdy korzystam z magicznych zdolności domyślania się
czego mogłabyś właśnie zapragnąć. jestem wytresowany,
więc ani przez chwilę nie warknąłbym "to twój problem".
przecież wiem, że poczucie winy jest jak chwast. kiełkuje
gdy tylko odwrócę wzrok, wyprostuję zgarbione sumienie,
spróbuję pozbyć się odpowiedzialności. wciąż potrafię
wsłuchiwać się w polujące na światło chlorofile. mogliśmy
być pierwszą oazą (tą sprzed ery ludzi), gdybym tylko wciąż
nie karmił cię własnymi złudzeniami. jak falą pestycydów.
26 april 2024
The EntitySatish Verma
25 april 2024
2504wiesiek
25 april 2024
QuartzSatish Verma
24 april 2024
The End StartsSatish Verma
23 april 2024
Three poemsAdam Pietras (Barry Kant)
22 april 2024
Echoes TravelSatish Verma
21 april 2024
od wewnątrzsam53
21 april 2024
2104wiesiek
21 april 2024
Picking RelicsSatish Verma
20 april 2024
To Dying MuseSatish Verma