gabriel 123, 11 november 2022
widzisz tę samą rzekę
którą czasem odwiedzam
bywało częściej
pod nurt popłynę
życie nie łatwe
szczurze uśmiechy
apogeum
ciska się we mnie
serce
pod prąd do ciebie
twoje miasto
nucę po cichu
rozgłośnia RFM
którą lubię
gabriel 123, 6 november 2022
nasze decyzje zmieniają
przyszłość
zatem
obalam mity
sam sobie
jesteś panem
niczyim niewolnikiem
gdyż wolność
w twoim sercu
w sercu
kraty
nie odbiorą
ona ptakiem
która poniesie ciebie
do domu
można zniewolić ciało
ale nie duszę i serce
zachowując człowieczeństwo
x x x
mroźne zimy
okiście
uginając gałęzie
mozaiki po szybach
od domu
do domu
koty
przy piecach
psy
w buch
tęgi
nie żartował
biały świat
aż łezka kręci się
w oku
gdzież on
kuligi
radość dzieci
jakby z innej
bajki
na dobranoc
miś uszatek
zając i prosiaczek
do poduszki
niekiedy powracam
po czym
wskakuję
w pendolino
by nie uciekł
chociaż czas ucieka
gabriel 123, 5 november 2022
chłodne dni również noce
gęsi przecinają chmury
prądy niosą
wysoko nad miastami
liście opadły z drzew
ścieląc dywany
było barwie
teraz jest inaczej
złysiały korony
królestwo jesieni
jest właśnie takie
w górach
śniegiem postraszy
nie chętny żem
by na chwile wystawić
głowę
wolę siedzieć
przy piecu
wypić czarną kawę
nie słodząc
listopad
królowa przy władzy
na tronie usiadła
pogoniła ptaki
jeszcze nie które
widzę
gęsi jedynki piszą
wyobraźnia poniosła
mnie
a dokąd to ...
gabriel 123, 2 november 2022
snami
w przestworzach
w których jeszcze nie byłem
o latającym człowieku
proroczym
niech spełni się
ubogość
pirytem świeci
świat słabo widzi mnie
choćbym miał
duszę złotą
mając
daremne żale
i wiele innych snów
na osłodę mą
śniąc troszeczkę
dłużej
powstrzymać skrajność tą
acz jakże spod ciemnej
gwiazdy
ci czart wszystko klaruje
dziesięć zdrowasiek
na nic
życie niestety dołuje
x x x
chciwy człowieku
nie tędy
również nie proszę
byś rozdał
tylko
zamiarem pomniejsz
dając szansę innym
chciwość
grzechem głównym
to ci powiadam
szczerze
wypluj złe serce
a czart duszy
nie zabierze
x x x
Bies
nie stąpnie
świętej ziemi
ki prawo
żadnych praw
pasterz
owieczki liczy
zbaw świat
od złego
zbaw
a i mnie
uproszenie
otwórz oczy zamydlone
puki kolejny świt
jeszcze nie stracone
wybudź
które przysłuży
nie mylność
ni opętanie
będąc
ku niebu podróży
mój najsłodszy
Panie
gabriel 123, 1 november 2022
już czas
deszcz liści
pożegnanie
jesień
kalendarz na ścianie
kartka
kolejna
osowiałem
we mniesz
podobnie
tę porę
przywitałem
które było
z wiekiem uleciało
ino strzępy
tyle zostało
powiedz
wieku
czemu gnasz
i gnasz
ów kalendarz
po kartce
wyrywasz
żal
iż nie mam wpływu
by zatrzymać czas
chociaż na chwilę
tak trwać
i trwać
\ x x x
zajrzyj w oczy
powiedz szczerze
kim jestem
może dowiem się
od ciebie
prawdy o sobie
nie szczędź
wal prosto z mostu
ponieważ
delikatność
nie jest moim
atutem
twardy grunt
moim mottem
nie zależność
nie być
uzależniony
kim jestem
zapewne prawdą
którą chcesz zobaczyć
tylko
iż moje wnętrze
nie jest przezroczyste
x x x
dyskryminacja
czymże on
ponieważ nie rozumiem
dlaczego tyś lepsza
ode mnie
oczy Boga patrzą
patrząc milczą
a ty nie milczysz
wchodząc na moją
głowę
bezczelność
może ona
tą że motywacją
dlatego ja
zawsze piętro niżej
kiedy ty
tą windą
w górę
nie mogąc
nadążyć
x x x
byłaś
chwilą
którą
jeszcze trzymam
w garści
nie otworzę
ponieważ niczym motyl
odleci
tak długo
ile życia mi starczy
serce pękłoby
gdybym stracił
gabriel 123, 24 october 2022
wola życie
przecież silny jesteś
wyjdź z pod kamieni
niczym żmija kąsaj
nie rozumiesz tego
iż świat morze dobić
zatem znajdź miejsce
walcz
pogoda
twoje życie
twój cel
obracasz się
jak liść
spadający z drzewa
jesień
twoja pora
jeszcze nie nadeszła
idź tam
gdzie światełko
w tunelu
nie lękaj się
tyle razy słyszałem
ucałuj ziemię
po której chodzisz
widzisz
puki co
wygrywasz
jeszcze śmielej
rozpychaj się
x x x
rozdaję nadzieję
by uwierzyli
nie jestem Bogiem
a jednak
choćby jednego
wyciągnąć z dołu
bardzo ważne
już coś
sam nie mam
miłości
której szukam
spojrzyj na mnie
jakoś znoszę
łamiąc konar
drzewo przewrócisz
które trwało
wieki
x x x
przyszła miłość
skąd
zapytałem
czerwieńsze od róż
moje serce
zapłonął ogień
iskierki tańczyły
spocznij
przy tym ognisku
bijące ciepło
uczuć jeszcze dodam
by płonąc płonęło
zawsze
lecz nie zauważyłem
kiedy zgasło
odeszła
chłodem powiało
x x x
pilnuj które masz
jeśli spaprałeś
żałuj
blisko byłeś
popełniłeś błąd
chwila przykładna
zmieniła twoje życie
tyle razy wpajali
zrozumienie poszło
w las
głodne wilki zjadły
okazja
nie powstaną
z niczego
stracone dni
lecz nowe nadzieje
zawsze są
x x x
w niewielkim miasteczku
ukradłem pomarańcz
głodny byłem
przytrafiło się mnie
będąc na dworcu
mele portfel zwinęli
wsiadłem w pociąg
jadąc na gapę
dla miłości
można wszystko
zrobić
sto mil ;przejechać
nie głupota
kupiłem kwiaty
dużego misia
ona nie chcą
odtrąciła
więc po ten list
który napisała
pójdziesz moim
śladem
do czego nie doszło
wariat
czy głupiec
sam nie wiem
teraz kochanie
nic dla mnie
nie znaczy
x x x
gabriel 123, 24 october 2022
Bogaty świat
drzewa
i kwiaty
góry doliny
Boży dar
cztery pory roku
które czarują
zachęcają
by żyć
więc łapię tchem
niczym ryba
w wodzie
płynność tchnień
chociaż potykam
raz
za razem
czasem bije szybciej
kochania mało
pragnie więcej
może się znudzi
kiedy zaboleje
moja głowa
ciężkim ołowiem
dość
nie kochać wcale
tylko jak wyzwolić
kiedy liczność
lat długie
mają swoją górę
którą nie przeniosę
na szczyt prowadzą
uczucia moje
kochasz
cierp
przeciwnie
pustka w sercu
żadne ramiona
nie przyjmą
x x x
do tej samej szkoły chodzili
ten sam rocznik
ta sama klasa
lecz dziewczyna szybciej
dojrzewa
czego nie rozumiał
chłopak chciał pierwszy raz
by stać się mężczyzną
ona w oddali
poniosło życie
przypomniał sobie
widząc jej zdjęcie
w panoramicznym ekranie
cali dwanaście
wrzucił swoja fotkę
może zobaczy
nie chodzi o kochanie
tylko przypomnienie
że byli
z jednej klasy
może gdyby mrugnęła
do niego jednym okiem
wtedy by załapał
nie tracąc czasu
ruszając zegary
z godziny zero
innym torem
a w wagonie
życie
x x x
skarb nosisz w sobie
który złotem w twojej głębi
błyszczy
coś ty za jedna
serdeczna
i miła
więc myślę
czy zasługuję
dziękuję
iż gasisz mroki
żarówkę wkręcasz
niech zaświeci
patrząc z ziemi
słońce nie ogromne
gdyż lata świetlne
dalece pomniejszają
naszych też nie zmierzą
kosmosem jesteśmy
bijące blaskiem
dla siebie
wtedy
nawet ślepiec zobaczy
którymś zmysłem
wyobrazi
x x x
wyobraźnia targa
poświata ludzka
ino Bóg wie
o czym człowiek
myśli
czy wielki
czy mały
być może idealistą
znacznie wyżej
martwiąc Boga
w zawrotnym tempie
gabriel 123, 23 october 2022
istniej owa wyspa
zmyślna w mojej głowie
do której nikogo
nie wpuszczam
prócz ciebie
schlebia mnie to
iż jesteś
trwając razem
odcięci od świata
w odległym horyzoncie
nikogo nie widać
statki nie przypłyną
tylko ty i ja
dzień piękny
noc jeszcze piękniejsza
nie trzeba szukać
pokarzą nasze ścieżki
tędy pójdziemy
niema innej drogi
choćbym umysł
otworzył
nie ulecą
moje marzenie
jawą znaleźć taką
wszędzie tłok
na tejże ziemi
toteż uciekam
gdzie zmyśle myśli
jesteśmy mirażami
ja i ty
ale chociaż to
mam dla siebie
stokroć
ciebie kochając
x x x
daj szansę szczęściu
zaiste trafne
otworzy furtkę
do lepszego świata
poważać będą
którzy opluwali
łaszące koty
pękną z zazdrości
szmal podziela
przestawia progi
zaś mądrość
niema nic do tego
można się stoczyć
jakże proste
ale odwrócić
ciężko będzie
zbłądzenie
rzecz ludzka
z sałatą
lub bez
jesteś człowiekiem
w oczach Boga
tylko przypnij
iż ludzki
wtedy zapamiętają
i nie zapomną
x x x
cały świat za mało
połknąć jeszcze kosmos
właśnie do tego
człowiek dąży
zostawić
nie zostawi
łajka na księżycu
chociaż pies
tego nie chciał
jeszcze dalej
gdzie czarna dziura
wsysa wszystko
które w pobliżu
tam nie dolecą
po to by sprawdzić
co jest
kiedy w dziurę
wpadną
x x x
życie zaskakuje
żadna darowizna
krzyż na drogę
jest twoim powołaniem
zbieżność
kiedy ścieżki zwarte
tędy nie pójdziesz
gdyż nie wiesz
dokąd
padniesz wówczas
z krzyżem
który przyciśnie
mocą Samsona
jego podniesiesz
Boże daj wiarę
krzycząc do Boga
jeśli nie wierzyłeś
wtedy uwierzysz
x x x
podążam za słońcem
które ku zachodowi
jeszcze u schyłku
przygląda się mnie
stary dzień odchodzi
nowy nastanie
świt piękny
rosa opadnie
dzisiejsze kwiaty
jutro zakwitną
lustra pękną
przyglądając się
w nie
kalendarz schudnie
do ostatniej kartki
nic stałego
po prostu życie
x x x
znaleźć prawdę
głupcze szukaj
nie nasycisz
serca swojego
prawda skrywa się
za maskami
a człowiek
nie księga
stamtąd
kłamstwem
znów powieje
z jaskini dmuchnie
jednooki
rodząc wiatry
sen spokojny
drwiąc powyżej
z Bogów
cierpliwie
też usnęli
przespali
wieki całe
o świecie
zapomnieli
prawda fałsz
stąd
na stałe
x x x
żeby nogi poniosły
powinienem coś
wymyśleć
zatem
zamydlę oczy
wtedy dam radę
nie opierając się
na samej prawdzie
taki świat
więcej kłamać
pierzchły
w cztery strony globu
kłamstwa
splecione z prawdą
nie przepaść
znam ten przepis
dobra zupa
w talerzu
x x x
zależność
być na swoim
nie prosząc nikogo
o łaskę
niestety
jeden drugiemu
zależny
nie uwolnisz się
od tego
stadny świat
w tłumie jesteś
cukierki
ktoś pobiera
kwaśna mina
mówi wszystko
mimika twarzy
ciebie zdradza
x x x
zrywne serce
gołąb biały
z gołębnika
wyleciał
w nieboskłonie
srebrzyste oczy
jego wolność
być wysoko
tak to widzę
które milsze
aż do nieba
dosięgam
jedno serce
nie spaprać duszy
niech białe
pozostanie białym
x x x
czemuż moje oczy
tak patrzą
i patrzą
cóż masz takiego
że mnie pociągasz
przykuty
zmysły tracę
że oszaleć można
czyżby szaleństwem
miłość
nie mając dość
wracam do ciebie
do twoich oczów
w które
co dzień patrzę
uświadamiając
iż nie jest szaleństwem
przywilejem
kocham
x x x
i przyszła noc
która zmorzyła
do świtu kochankiem
sny zapominam
jakby mnie nie było
wyrwany z życia
część
bez zgody przepadła
świtów tyle
również nocy
księżyc
i słońce
bratem i siostrą
światło
ciemność
cykl
muszę żyć
skończenie
oby nie jutro
pierzchły w cztery
strony globu
usłyszano
gabriel 123, 22 october 2022
między niebem
a ziemią
spadające słońce
w zenicie
cienia brak
płyną miesiące
z ptakami
odeszło lato
który raz
wątpliwie
myślę o jutrze
kiedy nadejdzie
mój czas
wytropił dawno temu
jakby minęło sto lat
niebo w czerwieni
zachód
słońca blask
po co jestem
może z konieczności
zdany na los
szukam miłości
kto znajdzie pierwszy
ja czy ona
o ile
w ogóle
wielka niewiadoma
kroczą mroki
dni niespokojne
świętość
przechyla szalę
z diabłem tocząc
wojnę
nie ciało
zależna dusza
uciec chce
by nieszarpaną
tylko gdzie
cudze niebo
cudza ziemia
spadające słońce
dla mnie
nic
odpłynęły
miesiące
x x x
mnóstwo pytań
zadaję życiu
cóż za zakrętem
chciałbym wiedzieć
gdyż ono
momentem
żeby los trzymać
w dłoniach
trzeba coś dać
leżąc pod gruszą
aniołowie nie muszą
dając rzecz jasna
brać
w tle miłość
kłody po nogami
powinniśmy
wylewne uczucia
byle nie sami
wtedy jesteś wart
narodzonemu
oddając świat
pięć może więcej
pokoleń
pozostanie ślad
zadałem pytania
zaś ono echami
kosmos wielki
ja mały
z porywami
przeminie
wszystko
które za
idąc do przodu
trwa
x x x
wraz z cieniem
który
zabierze się
ze mną
paprochem
zamiecionym pod dywan
tam też znajdą
tłum liczny
nie kryjówka
ludzie mają
oczy
a kiedy
posłuch
doniosą
świat światem
zawsze
nie na miejscu
cząstka mnie
próbuje dogonić
resztką siebie
czym zawiniłem
istnieniem
na świętej ziemi
przekleństwem
którym obarczył
tam wysoko
również widzi
gwiazd tyle
za gwiazdami
gwiazdy
a niebo
nie kosmos
x x x
uchylam furtkę
wpuszczając
z pokorą
serce sługą
zawsze na rozkaz
wtedy
do powiedzenia
będziesz miała
wiele
kiedy ucichnę
deszczu nie sprowadzę
może uderzą w dzwon
przyjdzie nasz czas
lecz teraz zapraszam
serce
znaczy serce
x x x
kiedy spadnie deszcz
wezmę parasol
czarny
niczym
chmury na niebie
wtedy nie zmoknę
szukając miłości
u paplany
w błocie
warta tego
parasol czarny
niebo czarne
czarne również
lakierki
znajdując
stanę przed
drzwiami
i zapukam
wpuścisz
zdejmę buty
x x x
kim jestem
dobre pytanie
duszą rozrywaną
nadprzyrodzonymi
ciało powłoką
dla śmiertelnika
boli
kiedy uderzysz
jedno
w drugim
dopełnieniem
biją się ci
których nie widzę
zostawcie mnie
z niedostatkiem
na ziemi
cenniejsze oddam
zachowując życie
x x x
wszechświecie
często spadają gwiazdy
w orbicie satelity
porzucone śmiecie
gdzie ładu szukać
kiedy nieład czyni
człowiek
zadufany w sobie
lodowce się cielą
morza wysychają
tamy rzek nie wytrzymują
nie trzeba trąb
by padły mury
Jerycho sobie gotuje
a ja dziwiąc się
patrzę
w płaski ekran
nasycony kolorem
w który
wlazłbym
by zmienić świat
Alicja i Oz
choćbym chciał
nie pójdę
x x x
gabriel 123, 11 october 2022
twarz co dzień inna
czas piętnem znaczy
luster nie oszuka
który w lustra patrzy
rzeka rzeźbi brzegi
człowiek palec moczy
przez most który przejdzie
za dnia
również w nocy
słońce nad głową
leniwie
szuka dalekiej toni
brzaski świat budzą
nakręceni w pogoni
zaś ja zatrzymany
zawieszony w czasie
cofnąć
wskazówek
nie cofnę
do przodu tylko
da się
i zdarty
obnażony
z falami
poniósł mnie
morza wypatrywać
dalej nie poniesie
gabriel 123, 10 october 2022
pożądanie czym jest
szaleństwem duszy i umysłu
kto nie pożądał
ten nigdy nie kochał
dokąd prowadzą
szaleńcze zamiary
zguba lub nie
zapewne nic dobrego
kochałem
kochając nie byłem sobą
coś wiem o tym
będąc odtrącany
stajesz się niedoskonałością
dla osoby którą kochasz
i nic nie poradzisz
na to
przestać śnić
i marzyć
tylko jak
xxx
sześć dni
siódmy dla Boga
wtedy wzywasz
kiedy jesteś w potrzebie
wszyscy serca nosimy
przepełnione
wolą życia
ludzie zapominają
o niebie
ziemskie sprawy
są istotniejsze
nowoczesność
wiara słabnie
w świecie laptopów
i komputerów
wtyczka
odcięta od prądu
światło gaśnie
Boga nie ma
bluźnierstwo
dzieci
po dzieciach
w którymś pokoleniu
czego nie zobaczę
stwórca rozsierdzi się
Gniew Boży nadejdzie
lub człowiek
grzybem
zniszczy samego siebie
xxx
gonię
za marzeniami
spełnione
miodem dla mnie
chociaż nie wiele
prawie dno widać
a jednak jestem zadowolony
często ma głowa w chmurach
w nich są moje marzenia
ni słońca
ani księżyca
zapodziały się
noce i dnie
muszę odszukać
wrócić na ziemię
odwyknąć
a chmury niech płyną sobie
gabriel 123, 19 august 2022
na dolinę
góra rzuca cień
nie wyjdziesz z cienia
nie próbując
po burzy tęcza
przeszedł
ostatni deszcz
złóż parasol
i krocz
dałeś światło
jutro będzie lepiej
wstała nadzieja
nie idąc spać
nieostatnia
gdyż coś w tobie jest
może odkryjesz sam
widzą w tobie
czego nie widzisz
ty
jak blisko
do człowieka
który ceni cię
od teraz
taki bądź
ujawniłeś się
w cieniu być
w nim tylko jest
nikt
gabriel 123, 8 august 2022
prawość
Temida
zaś wicher
diabłu sprzyja
kładąc złote
kłosy
chwasty rozsiewa
chłopie
pognaj
na tacę rzuć
ksiądz skorzysta
niech dobrze
miewa
w nie(szlachetność)
egidą
tarczą
nieśmiertelna
Olimp
zasiedziała
ale tyś
ulepiony
z gliny
zaś ona
z żebra
Adama
przywara
zrozumiała
jakby
nie(baczył)
swoje myślimy
i
w to co chcemy
wierzymy
jak stąd
do księżyca
wiara ma
aż do skończenia
świata
po którym
zostaną
echa
gabriel 123, 26 april 2022
ciebie powitam wczesnym porankiem
O bella ciao, bella ciao, bella ciao, ciao, ciao
może dasz buzi będąc kochankiem
O bella ciao , bella ciao ,bella ciao , ciao , ciao
wsiądziesz w autobus w oddali znikniesz
O bella ciao , bella ciao , bella ciao , ciao ,ciao
moich amorów wtedy unikniesz
O bella ciao , bella ciao , bella ciao , ciao , ciao
będąc daleko moja kochana
O bella ciao , bella ciao , bella , ciao , ciao , ciao
tyś nie mnie ,światu pisana
O bella ciao , bella ciao , bella ciao , ciao , ciao
przypomnę sobie tamten poranek
O bella ciao , bella ciao , bella ciao , ciao , ciao
przypomnę sobie również przystanek
O bella ciao , bella ciao , bella ciao , ciao,ciao
jak cię żegnałem moja kochana
O bella ciao , bella ciao , bella ciao , ciao , ciao
wczesny autobus z samego rana
bella ciao , bella ciao , bella ciao , ciao , ciao ......
krzaki zarosły , nie ma przystanku
O bella ciao , bella ciao , bella ciao , ciao , ciao
wschodzące słońce o tym poranku
o bella ciao , bella ciao , bella ciao , ciao , ciao
teraz tu stoję w drogę tę patrzę
O bella ciao , bella ciao , bella ciao , ciao , ciao
cisną się słowa , moje tułacze
piękna cześć , piękna cześć ,piękna cześć , część cześć
gabriel 123, 3 april 2022
" Tyle słońca w całym mieście
nie widziałaś tego jeszcze
popatrz, o popatrz "
już nie patrzysz kochaniutka
mnie zagląda do ogródka
radosne słoneczko
są
ogórki, pomidory
seler, rzodkiew ,kalafiory
kapuściana głowa
marchew
oraz rzepa zdrowa
co by jeszcze
nie było
zajrzyj do mnie
będzie miło
przeto wieś
rzecz wiadoma
chociaż
większość
gnój i słoma
tyś
żeś anioł
cię nie razi
głos twój piękny
serce radzi
ku niebu
oczy wznieść
i zaśpiewać
tę że
pieśń
człowieczy los ....
i z nieba spadł
lotnisko
Okęcie
za morza tak
gabriel 123, 3 april 2022
" już taki jestem zimny drań "
teatrzyk twój początek
sen wieczny
z grobu powstań
Eugeniuszu
uczyń wyjątek
w Apollo
śpiewałeś
scenki grałeś
początki trudne są
z Reri
romans miałeś
była jak ty
aktoreczką
a pies
Sambo
co z nim
pewno
dawno
zdechł
uciekłeś z domu
wbrew woli rodziców
lekarz
biały kitel
nie o omieszkasz
też
nie dla ciebie
"Amerykanka "
rola takowa
nie opera mydlana
aż wreszcie
srebrny ekran
w " Rywalach"
proszę pana
"Paweł i Gaweł "
"Piętro wyżej "
"Ach śpij kochanie"
teraz ty śpisz
NKWD
w bydlęcym wagonie
skonanie
gabriel 123, 6 january 2022
anioły z góry
zobaczyły córy
zeszły na ziemię
urzekły
zgorszone
zgorszeni
serc
nie mają
dziwa
alfons
na pewno
kraj tulipanów
tam dopiero
przez usta
nie przejdzie
popaprańców
flaga tęczowa
atrybutem
na którą
pluję
transwestytą
nie jestem
gabriel 123, 6 january 2022
betonowy las
trawniki
psie wydaliny
wychodząc z psem
pan torebki
nie wziął
zraża mnie
widok pustostanów
koczujący
bezdomni
tania nalewka
dykta
nisko upadnięci
dom i matkę mieli
podły żywot
nie rozpieszczał
ulica aż krzyczy
oni są nikim
przechodzień,
wzrok odwraca
winni
nie winni
różne losy
przeznaczenie
nie sądzę
człowiek
sobie przeznaczeniem
mając kontrole
na dobre wyjdzie
gabriel 123, 6 january 2022
jaskółka
wiosny
pierwsza nie czyni
śniegiem poprószyło
do kwietnia
daleko
tak
czy siak
lato we mnie
świeci słońce
zapraszam
krzesło wolne
stół
usiądź
porozmawiaj
samotność
na własne życzenie
serce martwe
chociaż
bije
gabriel 123, 6 january 2022
myśląc o Bogu
człowieczeństwo
pobudzone
wiara
nie czyni podłym
wybaczasz
kamienia
nie użyjesz
serce zawsze
gotowe
jest napisane
nastaw policzek
więc pytam
słabość
człowiek człowiekowi
katem bratem
im bliżej
bardziej rani
kiedy miłość
wydeptałem aleje
idąc z nią
w nocy lampy świeciły
by w dzień mieć oczy
podkrążone
nigdy dość
gabriel 123, 2 january 2022
inaczej śpiewają kanarki
w La Palma
są wolne
starczy nieba
palmy kanaryjskie
wyspa
Atlantyk
lazur
i złoty piach na plaży
wschód słońca
po zachód
Gran Canaria
przytłacza
zawroty głowy
żółte czerwone
zielone białe
złociste
również
pomieszczę
wszystkie
w moim sercu
kanarki
gabriel 123, 30 december 2021
zjawiskowa
inna od reszty
najcudowniejsza
pod słońcem
wiem
szepczę
kupuję tulipany
czerwone
miłość
Kochanie
węzłem gordyjskim
łatwo nie rozplączesz
tysiące zachodów
nadal będziemy
piękni
gabriel 123, 29 december 2021
kochane oczy
szczęśliwe
widzą
nie skryje się nic
dociekliwe
uszy
dobrze zrobiłeś
nie jestem głuchy
rozumie ludzi
również język
którym pogardzę
czasem
co ślina przyniesie
za bełkot
nie na widzę siebie
skąd mądrości
brać
doradź mi
gabriel 123, 30 november 2021
ciała
dotyk
ekstaza
zakochani w sobie
zawsze tak będzie
obietnica
dwa małe światy
schodzą się
by później
pogarda
dla tych którzy
nie kochają
naucz się kochać
kochanie znikąd
nie przychodzi
i nie pozwól
odejść
nie będąc zaborczy
gabriel 123, 17 november 2021
dodaj skrzydeł
a wtedy pofrunę
przetnę obłoki
poszukam nieba
gdzie ono
pewno za gwiazdami
za którymi gwiazdy
i ponownie
cudne anioły
kiedyś was zobaczę
ale póki żyw
jest mi dobrze
mam swoje królestwo
nad którym wshód i zachód
Van Gogh w polach
raczy się słońcem
lato umarło
ale wspomnienia
uwiły sobie gniazdo
w sercu i w głowie
i nie opuszczą mnie
a śmierć nie bliska jest
które kocham
kochałem
zatrzymam sobie
gabriel 123, 8 november 2021
niegdyś
tak to były piękne lata
staruszka przy staruszku
na ławce również usiadły wspomnienia
dwie mile liści w parku
to ich spacer
a te które opadają
jakby tańczyły dla nich
prawdziwe kochanie
nigdy się nie kończy
prawdziwe kochanie
może kiedyś
ja i ty
ponieważ tygodni parę
wiosna jedna
jeszcze nie świadczy o tym
gdyż trzeba lat
by to utwierdzić
dlatego błąkam się
w różnych zamysłach
nie przegrać życia
tracąc czasu
na mizerne kochanie
gabriel 123, 13 october 2021
w sercu moje królestwo
w którym jestem królem
dobry wybór
lepszy król
sobie na władanie
w sercu
moje księżniczka
nie mylisz się
tak to ty
tobie korona
i mnie korona
a po za nim
będziemy walczyć
dwa serca
w jednym
już cię nie wypuszczę
gabriel 123, 15 august 2021
nie ceń siebie wyżej
bo i tak próchnem będziesz
wysokie drzewa również konają
dając światło mniejszym
co ku słońcu
to ku słońcu
a co do ziemi
to do ziemi
jedno
wyrasta z drugiego
i żywi się innym
pożywką
tak
niech ziemia lepszą będzie
grób się zapadnie
na którym chwast wyrosną
które twoją wyższością
gabriel 123, 13 august 2021
kolejna fala ustanie
aż morze będzie spokojne
ale jak to chłopcy
lubią się bawić w wojnę
a żeby na dobre wyszło
lecz jakoś nie wychodzi
więc grzebią matki synów
a córa znowuż urodzi
i toczą się koleje
w których mordów tyle
co fala ustanie
to znowu
mogiła przy mogile
tym nie ma ziemi bez krwi
jak świat długi szeroki
kto winny winni ludzie
żadne boskie wyroki
to wiec
gabriel 123, 24 july 2021
jak łatwo jest brać
zaś dawać
wręcz przeciwnie niewskazane
u mieszać sobie
jakże to tak
przecież to się nie godzi
dumie ubliża
jeszcze nie wystygło ciało
a już kołki ciosają
to temu
tamtemu mało
na równo
podzielone być nie może
pochowani
ojciec i matka
ale nie zajadliwość
ona żyć będzie
dopóki
dopóty
ostatni z rodu nie skona
a żebyście zdechli
życzenia najserdeczniejsze
posyła miły wujek
Terms of use | Privacy policy | Contact
Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.
9 may 2024
0905wiesiek
8 may 2024
0805wiesiek
8 may 2024
Touching EverywhereSatish Verma
7 may 2024
0708wiesiek
6 may 2024
Taking RevengeSatish Verma
5 may 2024
Poetic JusticeSatish Verma
4 may 2024
Izerska rzekakalik
4 may 2024
Suffering Was RightSatish Verma
3 may 2024
0305wiesiek
3 may 2024
I Was LostSatish Verma