9 czerwca 2013
Rozmowa z Julią (czerwiec sprowadza przesilenie)
nasyciłaś oczy nefrytem z łąk
onieśmielone długim dniem
piły deszczówkę
mgła przysiada jak wędrowiec
matowi przestrzeń w ulubionym czasie
dookoła już po bzach
długi dzień się rodzi w kwiatach lipy
pszczoły - piastunki
krążą miodowym szlakiem
samotność jest szpilką
zapomnianą przez krawca
w niedosycie ból dźwięczy metalicznie
pustka zmienia wymiar i nic nie bywa na miarę
wciąż zbierasz w przypływie
muszle z głębin śpiewają morza
warstwa kurzu to cień Odyseusza
myśli są tratwą
niezłapany wiatr nie ucichnie
wysypie trawom nasiona
zerwie nić babiego lata
próbujesz zrozumieć i wracasz
ciocia w kuchni kroiła ciasto
dom kołysał spokojem
posłuszny przeznaczeniu
kolory zebrane w tęczówkach
pod powiekami matowieje horyzont
4 maja 2024
N1absynt
4 maja 2024
Izerska rzekakalik
4 maja 2024
0405wiesiek
4 maja 2024
WładcyMarek Gajowniczek
4 maja 2024
WartośćMarcin Olszewski
3 maja 2024
M1absynt
3 maja 2024
można możnasam53
3 maja 2024
0305wiesiek
3 maja 2024
źródło wiarysam53
3 maja 2024
o świciesam53