5 kwietnia 2011
do warmi
i
Mazur
wracałem
do utopionych jezior
głęboko
boso i nago
płynąc przez pożar wody
ptaki znajome długim sznurem
zostawiały
szum skrzydeł
po kolana brodząc
w malinowym lesie
młodość drzew zamknęła się
na zamyślonej twarzy
łzawych obłoków zieleni
dziewczyny brązowiały
codziennie
na pomostach czystego nieba
z uśpionymi piersiami
błękitem bez żadnych imion
zamknięty czas
zieleni
wody
i wiatru
nad zamarzniętym jeziorem
wracam
1 czerwca 2024
Kropla deszczuJaga
1 czerwca 2024
0106wiesiek
1 czerwca 2024
nie znam cięKasia P.
1 czerwca 2024
Destrukcyjne myślidobrosław77
1 czerwca 2024
Wszystko nie powstało zMisiek
1 czerwca 2024
NieobecnośćArsis
31 maja 2024
jednak magiasam53
30 maja 2024
Orzeźwienievioletta
28 maja 2024
w traumieYaro
28 maja 2024
Szalone dniMarek Gajowniczek