McGraf, 4 kwietnia 2013
Co było pierwsze, czy kura czy jaja.
Debatowała nad tym naukowców zgraja.
A ja wam powiem prosto, bez kozery.
I będę przy tym brutalnie szczery.
Najpierw zjem jajeczko, na śniadanie.
A kurkę na obiad, jako główne danie.
Wiec co było pierwsze, jak wam się wydaje?
Oczywiście jajko. Zjedzone na śniadanie.
McGraf, 21 grudnia 2010
Stał w otwartych drzwiach,
W łachmanach, drżąc z zimna.
Włosy zlepione potem i krwią,
Pokornie spuszczone oczy:
-Zaproście mnie do stołu...
-To tylko jakiś menel.
Zatrzaśnięte z hukiem drzwi
Zagłuszyły dźwięki kolędy.
Wyciągnięta, przebita dłoń
Zawisła w powietrzu.
Podniósł zasmucone oczy
Zobaczył pierwszą gwiazdkę.
W pobliżu nie było
Stajenki. . .
McGraf, 14 czerwca 2010
Ludzie przechodzili obok
Obojętni, jakby nie istniał.
Pozlepiane brudne włosy
I obszarpana odzież
Psuły ich poczucie estetyki.
Bali się zobaczyć jego twarz
I spojrzeć mu w oczy.
Zaganiani zarobieni, obcy.
A on, szary, wtopiony w ścianę
Siedział z opuszczona głową.
Przechodzący menel przykucnął
Wyciągnął butelczynę i spytał:
- Chcesz łyka ?
A on tylko podniósł
Zapłakane oczy
I wyszeptał:
- Wiesz…
Baranek zjadł Różę…
McGraf, 9 kwietnia 2013
Usiadłem by wypełnić mego PIT-a,
Patrzę, a tam rubrykę goni rubryka.
Z obłędem w oczach wpisałem cyferki,
Żona spojrzała i rzekła: - Jesteś wielki.
Po miesiącu z urzędu przyszła kontrola,
Po ich wizycie, żona wezwała doktora.
Bo w jakiejś rubryce, zero mi uciekło,
I teraz domiaru dopadło mnie piekło.
McGraf, 5 kwietnia 2013
Zobaczyłem wczoraj smutną Czarną Panią,
Kiwnęła na mnie palcem bym podążał za nią.
Ale ja się do niej wcale nie spieszyłem,
I taką oto mowę Śmierci przedłożyłem:
- Ja kocham życie i uroki jego.
I dzisiaj umierać, tak trochę nie tego.
Nie chcę umierać, śnieżną srogą zimą,
Bo kwiaty na mrozie bardzo szybko giną.
Odchodzić nie chcę cudowną wiosną,
Gdy bzy pięknie kwitną i konwalie rosną.
Nie będę umierać upalnym latem,
Bo słońce i woda mą siostrą i bratem.
Nie warto umierać w kolorach jesieni,
Kiedy świat dookoła złotem się mieni.
Odpuść mi Pani i weź na wstrzymanie
I wszystko jak było, niechaj pozostanie.
Najwyraźniej wkurzyła kostuchę ta mowa,
Bo mi odrzekła : - Czasu mego szkoda,
Nie strój mi fochów, mój drogi panie.
Zabranie ciebie mam na dzisiaj w planie.
Szybko machnę kosą, zrobię małe ciach,
I twe marne ciałko wnet zobaczy piach.
I pewnie żywota swego bym dokonał,
Gdyby nie mały drobiazg, co babę pokonał.
Bo całe to zdarzenie, koszmarem tylko było,
I na moje szczęście we śnie się zdarzyło.
McGraf, 7 października 2012
Całujesz mnie…
Tylko Ty, masz
W sobie tyle czułości.
Całują mnie Twoje usta,
Całują mnie Twoje ręce,
Całują mnie Twoje piersi,
Całuje mnie Twoje ciało.
Tak jak Ty, ucałuje mnie
Już tylko Ziemia,
Swą nieskończona czułością.
Całować będzie Moje usta,
Całować będzie Moje ręce,
Całować będzie Moje piersi
Całować będzie Moje ciało.
Swą nieskończoną czułością…
McGraf, 6 października 2012
Zielnym bluszczem oplątani,
Zatopieni w własnym Ja,
Zapominamy.
Że tuż obok nas.
Zielonym bluszczem oplątani,
Zatopieni w własnym Ja,
Żyją tacy sami.
Zapomniani.
McGraf, 15 maja 2010
Polska komunia
Śnieżnobiała sukienka przecudnej urody,
Prezenty wymarzone, istny zawrót głowy.
Stół suto zastawiony, oranżada z promilami,
Dwie sale w restauracji zapełnione gościami.
I jedno puste miejsce, miało być dla Niego.
Lecz nikt już nie pamięta po co i... dlaczego.
McGraf, 9 kwietnia 2013
Pana Boga zapytałem dzisiaj nieśmiało:
- Kiedy w tym kraju będzie się dobrze działo?
I usłyszałem takie słowa w odpowiedzi:
- Oj, śmieją się, śmieją z was wasi sąsiedzi.
Ale!
Nastąpi to wtedy narodzie wybrany,
Gdy Palikot pogodzi się z Kaczystami
McGraf, 7 października 2012
Na bezdusznych jeziorach koszmaru
Budzę się wzywając Twe imię.
Blisko jesteś
Wyciągnięta dłoń
Zawisa w powietrzu
Przerywając ciszę milczenia
Barierę lęku przed nami…
McGraf, 20 maja 2010
Ze wszystkich ma być najprzystojniejszy
No i oczywiście najinteligentniejszy.
Do łóżka śniadanie ma ci przynosić,
I przez całe życie na rękach nosić.
Kwiatami bez okazji obsypywać,
Na dobre i na złe przy tobie bywać.
Być tobie całkowicie oddanym,
I tylko w tobie ślepo zakochanym.
A w towarzystwie najdowcipniejszym,
I do grobowej deski najwierniejszym.
Więc czekasz na niego długimi latami
A póki co, zabawiasz się, cudzymi mężami.
I gdy tak się ze swymi ideałami mijasz,
Zabierasz mi męża i rodzinę rozbijasz.
McGraf, 30 maja 2010
Kataklizm
Nadszedł nagle.
Spokojne wody
Zamienił w skotłowaną
Kipiel.
Zmęczona walką,
Nawet nie zauważyłaś,
Że już nie musisz walczyć.
To, była tylko…
Katarakta.
McGraf, 8 kwietnia 2013
Motto: Nie mów tego wszystkiego co wiesz.
Ale zawsze wiedz, o czym mówisz.
Przed Scriptum. Ja wiem ,że to długaśne, ale...na faktach ;-)
Razu pewnego w niewielkiej mieścinie,
Trwały obrady o problemach w gminie.
Trzecią godzinę już debata trwała,
I większość Radnych dawno już drzemała.
Ze snu mocnego raptem ich obudził,
Głos Burmistrza, co na mównicy się trudził:
Szanowna Rado i Szanowni zebrani,
Opozycja nas tutaj obietnicami mami.
I to jest pewne, powiem bez kozery,
Jak to, że dwa plus dwa równa się cztery.
Nie przebrzmiały jeszcze w głośniku te słowa,
Gdy do mównicy się dorwała, opozycji ozdoba.
Stary to przyjaciel Burmistrza, teraz tylko były,
Bo kiedyś jakieś konflikty im się przydarzyły
- Ja, mam w tej sprawie całkiem inne zdanie,
Pan Burmistrz, nam tu w żywe oczy kłamie.
Prezes mojej partii, człowiek prawy i szczery,
Udowodnił już dawno, że dwa razy dwa to cztery.
Ocknął się z letargu Przewodniczący Rady,
Mężczyzna słusznego wzrostu, i wielkiej ogłady.
To on, wszelkie spory zawsze łagodził,
Kiedy było trzeba krzyknął, kiedy trzeba słodził.
- Będę z wami dzisiaj, wyjątkowo bardzo szczery,
To osiem dzielone przez dwa, daje wynik cztery.
Na to Lider chłopskiej partii, co skończył parę klas,
Zerwał się z fotela i przemówił do zebranych mas:
- Szanowni zebrani nie są z matemy bystrzy,
Ja wiem na pewno, że dwa razy dwa to trzy.
Nauczycielka w naszej szkole tak nam mówiła,
I pamiętam jeszcze, że ta pani była bardzo miła.
Radni wybuchli zgodnie gromkim śmiechem,
Zawstydzony sołtys, schował się z pośpiechem.
Spośród publiczności, co debatę obserwowała,
Podniosła się pewna kobieta i głos też zabrała.
I wykrzyczała ta baba w puszystym berecie:
- Pan Burmistrz i cała Rada dyrdymały plecie!
Ja dziś usłyszałam w moim radiu ukochanym,
Że dzięki zdrowaśkom z anteny klepanym.
Nastąpi cud rozmnożenia i jak niesie wieść,
Dwa plus dwa to będzie pięć, a może i sześć.
Rada zapewne jeszcze długo by obradowała,
Gdyby lina z prądem gdzieś się nie urwała.
Ogarnęły salę całą egipskie ciemności,
Więc radni do domu wszyscy sobie poszli.
Ale chyba dobrze, że tak się w końcu stało,
Bo Radni zapomnieli, o czym się dyskutowało.
I jak dowodzi zapis tej długiej debaty,
Bardzo łatwo jest zmienić dyskusji tematy.
Gdy polityka nad rozsądkiem górę bierze,
W skuteczność tej Rady ja jakoś nie wierzę.
Zostawcie w domu swe partyjne legitymacje,
A w dyskusji rzeczowe przedstawiajcie racje.
McGraf, 8 kwietnia 2013
Dwa plus dwa
(czyli każdy plecie co się da)
Razu pewnego w pewnej niewielkiej mieścinie,
Debatowała Rada Miejska o ostrej zimie.
Bo śniegu latoś, za dużo nawiało,
I całą gminę wraz z miastem zasypało.
A śniegu napadało, nie wiem czy to wiecie,
Piętnaście centymetrów, w calutkim powiecie.
Śnieg się nie stopił i tydzień już leżał,
I powstał problem, bo nikt ulic nie odśnieżał.
Tylko dzieciakom sprawił on dużą radochę,
Bo w końcu na śniegu pobawiły się trochę.
Już trzecią godzinę debata o tym trwała,
I większość Radnych dobrze już drzemała.
Ze snu zimowego raptem ich obudził,
Głos Burmistrza, co na mównicy się trudził:
- Szanowna Rado i Szanowni zebrani,
Pogodynka w telewizji od dawna nas mami.
Że wiosna już tuż, tuż i śniegi stopnieją,
A ciepłe wiatry, front zimna wywieją.
Teraz już dobrze wiemy, telewizja kłamie,
Zima w naszej gminie do wiosny zostanie.
I to jest pewne, powiem bez kozery, jak to,
Że dwa plus dwa, zawsze równa się cztery.
Nie przebrzmiały w głośniku jeszcze jego słowa,
Gdy do mównicy dorwała się, opozycji ozdoba.
Stary to przyjaciel Burmistrza, teraz tylko były,
Bo kiedyś jakieś konflikty im się przydarzyły
- Ja, mam w tej sprawie całkiem inne zdanie,
Pan Burmistrz, nam tu w żywe oczy kłamie.
Prezes mojej partii, człowiek prawy i szczery,
Udowodnił już dawno, że dwa razy dwa to cztery.
Ocknął się z letargu Przewodniczący wysokiej Rady,
Mężczyzna słusznego wzrostu, i wielkiej ogłady.
To on, wszelkie spory radnych szybko łagodził,
Kiedy było trzeba krzyknął, kiedy trzeba słodził.
- Będę dzisiaj z wami wyjątkowo bardzo szczery,
To osiem dzielone przez dwa, daje wynik cztery.
Na to Lider chłopskiej partii, co skończył parę klas,
Zerwał się z fotela i przemówił do zebranych mas:
- Szanowni zebrani nie są z matemy zbyt bystrzy,
Ja wiem na pewno, że dwa razy dwa równa się trzy.
Nauczycielka w naszej szkole tak nam mówiła,
I pamiętam jeszcze, że ta pani była bardzo miła.
Radni wybuchli zgodnie gromkim śmiechem,
Zawstydzony sołtys, schował się z pośpiechem.
Spośród publiczności, co debatę obserwowała,
Podniosła się pewna kobieta i głos też zabrała.
I wykrzyczała ta baba w puszystym berecie:
- Pan Burmistrz i cała Rada dyrdymały plecie!
Ja dziś usłyszałam w moim radiu ukochanym,
Że dzięki zdrowaśkom z anteny klepanym.
Nastąpi Cud rozmnożenia i jak niesie wieść,
Dwa plus dwa to będzie pięć, a może i sześć.
Rada zapewne jeszcze długo by obradowała,
Gdyby lina z prądem gdzieś się nie urwała.
Ogarnęły całą salę egipskie ciemności,
Więc radni do domu wszyscy sobie poszli.
Ale chyba dobrze, że tak się w końcu stało,
Bo Radni zapomnieli, o czym się dyskutowało.
I jak dowodzi ten zapis zimowej debaty,
Bardzo łatwo jest zmienić dyskusji tematy.
Gdy polityka nad rozsądkiem górę bierze,
W skuteczność tej Rady ja jakoś nie wierzę.
Zostawcie w domu swe partyjne legitymacje,
A w dyskusji rzeczowe przedstawiajcie racje.
To może wtedy jakąś szansę miastu dacie,
Złapiecie razem za łopaty i ten śnieg posprzątacie.
McGraf, 15 maja 2010
Empatia
(Rozstrzelany dom)
Rozstrzelany dom
Szkielety ścian
Puste oczodoły okien
Kratery po kulach
I ta kobieta
Z martwym dzieckiem
Na rękach
A Ty ?
Obojętnie wciskasz
Czarny guzik pilota
I po chwili łkasz
Nad łzawym sitkomem.
McGraf, 7 października 2012
Najpierw pokochałem,
Panią w przedszkolu.
Potem gwiazdy na niebie.
I Ciebie pokochałem.
I Twe oczy niezgłębione,
I kwiaty pokochałem,
I lasy zielone.
I ptaki w przestworzach,
I zwierzęta na dole.
I ludzi pokochałem,
I tęczę a niebie.
Wiec, powiedz,
Dlaczego siebie,
Pokochać nie mogę?
McGraf, 19 listopada 2014
Nić Ariadny
przez meandry życia
cię przeprowadzę
gwiezdnym pyłem
ciemności rozproszę
głazy na twej drodze
w proch obrócę
uprzędę nić jedwabną
abyś do mnie trafił
skrzydłami miłości
do piersi przytulę
ty, tylko mnie kochaj
McGraf, 9 kwietnia 2013
Najbardziej rozgrzewają mnie mojej żony słowa:
- Kochanie, dziś nie boli mnie głowa…
McGraf, 15 maja 2010
Jestem Posłem…
Jestem Posłem,
Do ciepłej posadki dorosłem.
Jestem Posłem,
Najpierw dietę poselską sobie podniosłem.
Jestem Posłem,
Wyroki sądu immunitetem sobie zniosłem.
Jestem Posłem,
Swoich wyborców już dawno przerosłem.
Jestem Posłem,
Bo w pióra VIP-a szybko obrosłem.
Jestem Posłem,
Z obietnic wyborczych w trymiga wyrosłem.
Jestem Posłem,
I choć żadnej interpelacji nie wniosłem.
Jestem Posłem,
To dietę poselską sobie podniosłem.
Jestem Posłem,
Lobbystom zmienione ustawy zaniosłem.
Jestem Posłem,
I tajne dokumenty z Komisji wyniosłem.
Jestem Posłem,
Na byłych kolegów do CBA doniosłem.
Jestem Posłem,
Choć wkoło mówią żem zdrajca i osłem.
Jestem Posłem,
Teraz wyżywię się sam, elektorat w d…. mam.
Jestem Posłem…
Regulamin | Polityka prywatności | Kontakt
Copyright © 2010 truml.com, korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu.
19 maja 2024
Świat LucaArsis
19 maja 2024
DystansMarcin Olszewski
18 maja 2024
Amatorzy antychrystówkb
17 maja 2024
Tęsknoty byt intencjonalnyDeadbat
16 maja 2024
Kremvioletta
16 maja 2024
Śladem Strusia PędziwiatraMarek Gajowniczek
15 maja 2024
ToastJaga
14 maja 2024
Szczęścievioletta
14 maja 2024
Z pamiętnika duszyMisiek
14 maja 2024
Wyznanie majoweArsis