Przemko Janiszko | |
PROFIL O autorze Przyjaciele (10) Poezja (20) Grafika (1) Wideo wiersz (6) Pocztówka poetycka (1) |
Przemko Janiszko, 23 marca 2011
na europalecie miałkości
puste słowo sobie mości
gniazdko wije i dogadza sobie samo
samo z sobą też się maca
piękność sobie uzurpuje
głośno wrzeszczy – szare chuje
barwne jestem jak kretonka
i cześć niosąc własnym smrodkom
głęboki wzięło wdech
i puściło bąka
http://www.truml.com/profiles/2516/poetry/73440 sznurek do oryginału
Przemko Janiszko, 13 lipca 2010
Kiedy się śmieją idole z kamienia, gdy
lato wystukuje rytm - tańcz. Tańcz o co chcesz
tańcz o deszcz. Raczej nie uwierzą w szamana
Twoim pogańskim rysom nie pomoże chrzest
ale i tak możesz udawać mesjasza
Będzie wesoło, latem potrzebny jest śmiech
Takie chwile utrwalamy, pstryk...pstrykamy
Błysk i na dysk, spójrz tylko jaki z ciebie bóg
Opalenizna - miód, nie widać, że pada
Zresztą te kilka kropel, które wlaliśmy
w kufle, może trochę bardziej plączą nogi
za to od razu zrobiło się duchowo
Duszno, jak przed burzą, bo znów będzie lało
takie lato, musi należeć do pogan
takie lato, to musi być egzotyczne
Kiedy się śmieją bałwany, to tańcz o deszcz
Tańcz o deszcz, to może uwierzą w szamana
Przemko Janiszko, 26 lutego 2012
Wstałem jak to przy niedzieli
Włos na cztery części dzielić
Kogoś z Trumla opierdzielić
Hej a hej
Więc przeglądam sobie słupek
A tu patrzę, tekst z przytupem
Stefanowicz, myślę – Rusek
Hej a hej
Lecz gdy treści się przyjrzałem
To piosenkę rozpoznałem
Z sznytem polskim andrusowskim
Hej a hej
Myślę - jednak to nie Rusek
Przecież chłop ma polską duszę
Chociaż styl przemilczeć muszę
Hej a hej
Nie minęła nawet chwila
A z piosenki co debila
Nagle się zrobiły dwie
Hej a hej
Bo niejaka Miladora
Na to samo chyba chora
Dopisała do tamtego tekst
Hej a hej
Coś o igle w stogu siana
I że ponoć wszystko mija
I że debilowi sprzyja
Hej a hej
Usta więc ubrawszy w szminkę
Przeistacza się w debilkę
I tańcują razem chwilkę
Hej a hej
Z tego tańca jakimś cudem
Zamknąć taką by tancbudę
Dziecko narodziło się
Hej a hej
Więc nie taniec a seks zgoła
Niezła debilizmu szkoła
Pójdę se zaparzę zioła
Hej a hej
Gdy wróciłem z swym naparem
Oczom ledwie daję wiarę
Zamiast ziół obalę ćwiarę
Hej a hej
Bo tu jak po deszczu grzyby
Obłąkane same typy
Wciąż rozprzestrzeniają się
Hej a hej
Debil za Debilem zgrają
Tańczę więc jak mi zagrają
Czasem fajnie z debilami
zacząć dzień
Przemko Janiszko, 13 czerwca 2011
Świat zszarzał już na obliczu
noc dzisiaj ciemna jak asfalt
skrzydlate sny w służbie kiczu
suną jak chmury przez miasta
Tak barwne i kolorowe
maślane jak może być masło
snuć będą swoją opowieść
póki nie zrobi się jasno
Szczególnie jeden po głowie
twórcy zatacza ósemki
nazywa się grafo- bomblowiec
i wbija się żądłem swym cienkim
w mózgowej tapla się toni
i wierszoklecie trajkocze
pisz ckliwe gnioty „ Byronie”
chyba żeś kiep i wymoczek
gdy świt swoim żarem noc trawi
poeta nim pójdzie do łóżka…
natchnieniem swoim się bawi
ramotą kolejną się spuszcza.
Przemko Janiszko, 13 sierpnia 2010
(wpis pierwszy)
- od wczoraj pracuję w sklepie, nie mam
prezencji . szef mówi sprzątaj zaplecze;
(wpis drugi)
- od wczoraj sprzątam zaplecze, w którym
tylko drób i drobnoustroje ;
(wpis trzeci)
-od wczoraj drobnoustroje żrą drób,
mi nic do tego szef mówi że śmierdzi;
(wpis czwarty)
- od wczoraj śmierdzi mi szef, obciął
pół mojej pensji, to dałem sobie spokój;
(wpis piąty)
- od wczoraj wiem gdzie mieszkał szef
palił się długo,ale już nie śmierdzi;
drobnoustroje drób drobne cwaniaczki
mogą się ze mną droczyć
i tak nie grozi mi rozpierducha
Przemko Janiszko, 9 marca 2011
odkąd cała historia
z tym bratobójstwem
wyszła na jaw
pochylam się nad własnym truchłem
z nożem w ręku
jestem kainem ale
przynajmniej
przez sześć tysięcy lat
nie czynię z siebie ofiary
Przemko Janiszko, 28 listopada 2010
Betonowy słup tuż za moim oknem
kreśli na niebie względną prostą
stąd mam świadomość przestrzennej
geometrii.Świat wydaje się pełen
ciężko to określić prostym wzorem
tu nie wystarczy funkcja obrotowa
nie wszystko kręci się
- wokół dnia i nocy;
- wokół czterech pór roku;
- wokół trójcy świętej ;
- wokół dwóch tablic z przykazaniami;
- wokół jednej prawdy;
bo prawda jest taka
że nie ma jednej prawdy.
Świat tuż za moim oknem złożony
z brył, staje się tłem, wielkiego
obrotu gotówką, ważnych przelewów,
z rąk do rąk, pod stołem, z pustego w próżne.
Ciężko to określić jakąś miarą,
najprostsza reakcja, to wywołać mdłości
puścić pawia, który według wszelkich znaków
czasu, stanie się wzorem
nowych plansz sztuki.
Przemko Janiszko, 11 sierpnia 2010
tonące miasto mały okruch w gardle
spienionego gniewu bez żebraków żebrania
bez żebrowania pozłacane dachy złote zęby
w szczękach morza mnóstwo pałaców
zamiast szalup ogrody ogródki tarasy
noc Vinety - co nie umie pływać
lecz ciągle się pławi w przepychu
w błyskotkach w zabaweczkach
ginie jeszcze przed pierwszą falą jakby dla żartu
to nie miasto to wybryk natury człowieka
Przemko Janiszko, 13 czerwca 2010
Prócz tego co wwierca mi się w stopy, warkotu silnika, cisza.
W autobusie z miasta wu do miasta wu rozpoczęła się noc,
rozkładając wszystkich na fotelach w pozycji, w dupie to mam
czy wygodnej. Na twarzach zupełnie obcych ludzi maluje się spokój,
lekką ręką naniesiony przez jakiegoś Teokryta. Tuż za oknem pachną źdźbła posianego co dopiero siana.
Kierowca rutyniarz, bez zbędnych emocji, bez euforii wsiąka
w sielankowość trasy, mija drzewa, drzewa, drzewa i kilka drogowskazów,brnie do celu wytyczonego jasno z góry . Brak powodów, by w niego nie wierzyć, a nawet jeśli, to jak tu wysiąść,
w pół drogi.
Przemko Janiszko, 28 maja 2010
Wiążę buty w drabinkę, bo to mój bunt, bo taka moda,
bo na bunt zawsze jest moda i zawsze znajdzie się powód.
Sznuruję jak wilk, bo wolę to niż wycie, mam swoje ścieżki
na, których czuję się pewnie, co nie znaczy,że tępię ciekawość.
Związać się z kimś bezkrwawo - mówią,że taka, czakra nie
istnieje. Bez zobowiązań równa się bez związku.
Samotność to jeszcze nie jest problem, zresztą
do wszystkiego jest jakiś podręcznik. Jak wejść na szczyt
Jak szczytować, Jak sobie radzić, I na to wszystko wystarczy
weekend,bo czy można poświęcić więcej.Skoro budzi mnie, co
rano przekonanie,że znów jest dzisiaj. Na wszystko
mogę poświęcić tylko tyle.
Dobre rady zawsze w cenie, głosi popularny slogan
Tylko jak sobie radzić, jak sobie doradzać.
O tym zapomnieli doradcy, kiedy wciskali mi niemalże
siłą podręcznik stu i jeden węzłów podstawowych,
z których w praktyce wykorzystać można
ten jeden. Bo tak naprawdę liczy się dobry zacisk.
Sznuruję buty w drabinkę,bo rzeczywiście świetnie
ściąga i sztywno trzyma kostkę.
Przemko Janiszko, 2 kwietnia 2014
Kupujecie każdy chłam
Mentalność obytych pał
Banda nieuków z dyplomem
Rozwijacie pasje chrome
Wszystko dla was jest bodźcem
A balon rośnie dzięki tej pompce
Kupujecie każdy kał
Body art, gwałt, szał ciał
Usta wasze składają się w jeszcze
Konsumpcjonizmu czają się kleszcze
I wciąż mało waszym zakutym pyskom
I wciąż kupujecie wszystko
Rolowanie na ekranie
kulturalne sranie w banie
rolowanie na ekranie
Nadzy panowie
Rozebrane panie
Pikają kasy w samoobsługowym
Na każdą papkę otwieracie głowy
Bierzecie wszystko raz z lewa raz z prawa
Ja na to puszczam wytrawnego pawia
Dawno od tego dostałem zakwasów
Pederastów marsze, parady katabasów
Od sprawy krzyża łupie mnie w krzyżu
Nowe sukienki dla facetów w Paryżu
Usta wasze składają się w jeszcze
Konsumpcjonizmu czają się kleszcze
I wciąż mało waszym zakutym pyskom
I wciąż zjadacie wszystko
Rolowanie na ekranie
kulturalne sranie w banie
rolowanie na ekranie
Nadzy panowie
Rozebrane panie
Przemko Janiszko, 2 kwietnia 2011
trzystu czterdziestu pięciu przyjaciół lubi twoje zdjęcie z kotkiem
kotek pięknie przystrzyżony wykładnik współczesnej elegancji
trudno nie lubić kiedy tak pachnie z ekranu że aż ślinka kapie
ślinią się więc do twojego kotka okoliczne pieski mlaszczą przy tym
i dyszą merdając ogonkami
bo życie trzeba brać za ogon albo raczej od ogona bo to jego
najważniejsza strona stan ogona zwis ogona ogon błona ogon
błona bo to trzeba brać póki dają póki nie zawoła Charon
trzeba brać kiedy przystoi sto i sto i tak bez końca brać setkami
brać garściami brać garami brać wiadrami brać biodrami
ustami uszami bo to jest dla uszu miód w którym tonie
się po uszy po pachy po kolana i tak coraz mniej bo jest nas coraz
mniej trzystu czterdziestu czterech przyjaciół lubi twoje
zdjęcie z kotkiem choć tak naprawdę większość z nich
lubi tylko twojego kotka
Przemko Janiszko, 14 maja 2010
spadanie żeby miało ręce i nogi
musi być na łeb na szyje
musi być z wysoka
wspinamy się na szczyty
żeby miało ręce i nogi
jeszcze żeby trzymało się kupy
powinno huczeć donośnym hukiem
żeby się trzymało zapuszczamy
brzuchy
powinno kończyć się packnięciem
i oczywiście w czerwieni
pijemy czerwone wino bo
wierzymy w jego naturalną czerwień
żeby było packnięcie
Przemko Janiszko, 9 czerwca 2010
to co nazywać zwykłem ciałem
podszeptuje mi gesty, wierci dziurę
w duchu, w sytuacjach, w których
jego hart mógłby jeszcze coś ułatwić
dlatego się trzęsę, dlatego pocą mi się ręce
dlatego nie śpię, to co nazywać zwykłem
snem, to nieporadna gimnastyka, przewracanie
się z boku na bok
nerwowe kręcenie głową, syndrom gapowicza
kolejny przystanek bez biletu
bez uczuć, bez sensu
Przemko Janiszko, 23 października 2011
interesowne instynkty insektokształtnych inteligentów
inkrustują innych intensywną influencją internetowych inkubatorów
a my pragniemy na powrót być czyści, jakby dopiero wypluły nas z łona
dziewicze puszcze midgardu, albo innych mitycznych krain, które przecież
sami dopiero będziemy nazywać
inne imiona identycznych idei jednak nie wystarczą, wchodzimy jeszcze raz
w niebieskie ciała, w ich obroty, w ich upadki i wzloty
w siódme poty Sokratesów, Einsteinów, Koperników
w całą gamę różnych nicków
w Marię Skłodowską, w stylistykę częstochowska
w układ pierwiastków, w genetykę ptaszków, kwiatków, żabków
w psychoanalizę pełną schiz walizę
w Wisłę, Sekwanę, Tamizę,Amazonkę, Missisipi, Nil
w patetyczną puszkę chwil, w wielki historyczny wir
wir wünschen wieder sauber sein, we want to be clean again
w atomową gilotynę , w globalną waginę, w drwinę, kpinę, kokainę
w rozbiór pierwszy, w rozbiór drugi, w rozbiór czwarty
w megabajty, gigabajty, terabajty pamięci narodowej
w wszystkie części telenowel, w zarabianie akordowe
w proszki na bolącą głowę, wchodzimy w to wszystko od nowa
modlimy się, mydlimy się i spłukujemy się do cna
i tak bogów łapiemy za nogi, stając się nimi po trosze
a oni jak my, nie śmierdzą groszem
Przemko Janiszko, 21 września 2011
każdego dnia z latających butelek można wziąć łyk degrengolady
choć wszystko tu podają na talerzu, nie potrafię określić treści sosu
jest za to jakaś jego konsystencja, a po wypełniającym przestrzeń
brzęku sztućców, łatwo stwierdzić, że i tak ma wzięcie
każdego dnia dzieje się dzieło,swoista bajaderka epok
albo raczej artystyczny e - pack, o funkcji zdegradowanej
do promocji twórcy, to bardzo pragmatyczne, nazwiska są lżejsze
niż wzniosłe idee, dlatego łatwiej przechodzą do historii
mozaika sztandarów,za którymi nie stoi żadna myśl
smętnie zwisających w zatęchłej atmosferze wzajemnej akceptacji
wali po oczach pstrokacizną godowych barw, nęcąc zgłodniałe tłumy
wspólną wieczerzą, podczas której dokonać ma się cud
każdego dnia słowo staje się ciałem
zaglądam pod stół, odczytuję hasło
nie po to człowiek żyje żeby jeść
powtarzam sobie - myśl puchatku myśl
każdego dnia ciało staje się kałem
Przemko Janiszko, 20 maja 2010
życie przecieka mi przez palce
w telewizor się gapię jak tańczą
spędzam czas a tu już wiosna
kolejna wiosna granitowe kadłubki
greckich bogiń kamienne fauny
miejskich parków ci to mają oglądanie
bo tu już pyłki i listki i w ogóle so
romantic dmuchawce i maj przecieka
mi przez wiersz przez palce
w telewizor się gapię wujek dobra rada
weź się kurwa zaangażuj
warczy na mnie
to naprawdę dobra rada wujek
nie wszystko można mieć od razu
nie przyniosą ci na tacy
nie podetkną pod nos
co można zrobić żeby wryć się w pamięć
namalować stare buty
pole z krukami z pszenicą
potem strzelić sobie w brzuch
bo tu już wiosna
kolejna wiosna rozdmuchała
się na dobre po trawie po łące
puszcza się puszcza puszcza
Przemko Janiszko, 17 maja 2010
uświadomienie sobie naturalnego otwarcia ust
jest początkiem mojego zdziwienia
dla mnie wszystko jest za bardzo trans
język bez napięć poprawność polityczna
całe to techniczne uniesienie nawet zwykłe akty
wiary
deformacja transmutacja ewolucja re
lingwistyczna gimnastyka czopek człowiek czubek
języka dotyka warg w kącikach masuje podniebienie
dotyka zębów brody nosa uderza w górne dziąsła
w wysokie tony dotyka sumienia
siła mowy
dla mnie wszystko jest zbyt markowe markowanie
życia nosem wdychać ustami wydychać
imitacja inscenizacja udawanie aktywna postawa
sylwetka elastyczna nie ma brzucha nie ma garba
jest tylko rozdziaw ust na szerokość lufy
kaliber nieznany
Przemko Janiszko, 4 kwietnia 2014
mówię sobie dzisiaj czas nie ma znaczenia
i sam sobie już nie wierzę wiem już że to ściema
mówię sobie mówi mi ja to mija mija mija
każda chwila mija więc w bawełnę nie owijam
mówię sobie dzisiaj nie istnieje niemoc
chociaż za plecami czuję niemocy owej przemoc
i już każdy wie że sapie sapie sapie sapie
każdy słyszy jak dyszy tu nie potrzeba ciszy
mówię sobie na co liczby gdy można żyć bez kasy
niby można lecz niedługo bo za wszystko trzeba płacić
bo już łby nam powkładali w dyby ekonomii
I rachunek nam wystawią słony słony słony
mówię sobie mimo sobie mimochodem mimo uszu
mimo wszystko puszczam słowa zupełnie bez retuszu
bez make-upu, pudru, tuszu , bez polewy lukrowanej
gołe słowa rzucam na nietynkowaną ścianę
https://soundcloud.com/przemko-janiszko/m-wi-sobie
Przemko Janiszko, 2 lipca 2014
waha się klimat w twoim akcie
raz pada raz patelnia a piasek wypełnia
szpary opary uv olejków i w ogóle
dość dużo wdzięku kiedy na molo losowe
łapiesz spojrzenia nieśmiało ubranych
waha się kończy w moim aucie
chyba nie zdążę na wakacje a dziecko wypełnia
czas grami rozklekotani stoimy w pół
drogi mechanik się chyba nie zjawi
łapiesz okazję i tak się żegnamy
waha się człowiek w swoim nietakcie
czy pójść oddać mocz pod pseudoakację
bo w tym klimacie słońce wypełnia połowę
lata i takie tego klimatu jest sedno
wakacje jak drzewo z przedrostkiem pseudo
waha się chwilę samica komara nie czy ukąsić
lecz w którym miejscu trochę pobrzęczy i wbija
się zaraz i ssie a odwłok wypełnia
gorąca krew tego człowieka co to się wahał
co myśli teraz czy się podrapać
waha się auto a człowiek się stara panować
nad sytuacją lecz nie panuje bo ręce
go swędzą a auto bez dachu w kolorze cyklamen
ma w rejestracji wpisane summer i nagle walnęli
w prawdziwe drzewo...
komary do świeżej krwi pędzą
Regulamin | Polityka prywatności | Kontakt
Copyright © 2010 truml.com, korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu.
28 maja 2024
Szalone dniMarek Gajowniczek
27 maja 2024
tak mało trzeba nam...sam53
27 maja 2024
Stąd do wiecznościJaga
27 maja 2024
Niejasność podążaniaArsis
26 maja 2024
Noc bez świtu, zmierzchSztelak Marcin
26 maja 2024
Serce serc 2024Misiek
25 maja 2024
W kotle burzyMarek Gajowniczek
25 maja 2024
Nieuniknionevioletta
24 maja 2024
ZłudaArsis
22 maja 2024
Wyśmienicievioletta