Towarzysz ze strefy Ciszy | |
PROFIL O autorze Przyjaciele (82) Poezja (331) Proza (1) Fotografia (59) Dziennik (5) Handmade (1) |
Towarzysz ze strefy Ciszy, 13 września 2010
pomyślałem że zamiast na dzieci
głodujące gdzieś w afryce
można zebrać pieniądze na
niewypłacalne banki
może się nażrą tylko raz i wystarczy
a tam to trzeba pilnować i sprawdzać
jak poumierają to się ksiegowy musi
tłumaczyć potem i nocami dzwoni
a pokojowego nobla za takie ciche
ostrzenie mieczy że się nawet dziecko
sąsiada nie obudziło wręczyć by mógł
osobiście wynalazca dynamitu
Towarzysz ze strefy Ciszy, 10 września 2010
każdy kieliszek wygląda
tak samo chociaż te drugie
jakby mniejsze i cieplejsze
śmierdzę życiem więc
legendy wciąż nie grzezną
mi w gardle ni włosach
powiadają że jak słuchasz
zamiast mówić to już
z człowiekiem źle
a jednak się przysiadłeś zatem
trzydzieści trzy toasty
za tych co odeszli
to czyńcie na moją pamiątkę
Towarzysz ze strefy Ciszy, 1 listopada 2016
nie sądziłem najdroższy Bracie
że w całym tym natłoku skurwień
kalejdoskopów judeoprzywar
przyjdzie mi jeszcze pławić się
w okruchach cienia twojej niebyłej swiętości
rozbity na dobre kryształ
zimnych jak gwiazdy ostrych krawędzi
echa odległych stóp
puste korytarze i symulacje serc
życie pełne śmierci
po brzegi aż sie wylewa
mówiłem będzie krew i była krew
niezmiennie niewinna niezamienialna w wino
mówiłaś że motylek w brzuchu
że było jak miało być
a teraz idzie na ostro
i nie wiem kiedy dasz radę wstać
iść i nie grzeszyć więcej
przy niemym stole wznoszę szare toasty
za nieustające pasma sukcesów
mordy wydartych wytarte stronami pamiętników
więc przyszedł was cały rząd
dusz nierządnych żądnych czegoś
co w oku by błyskało gdyby wybłyski
oka około okapu byłyby a wy...
ale ja was znam
nie czekałem
ale wiedziałem że będziecie
nie sądziłem że tylu
i dlatego toast ten ostatni
wznoszę
za tych co nie przyszli
Towarzysz ze strefy Ciszy, 6 lipca 2010
trochę w bezruchu a trochę w walce
choć cyklon zdarzeń okiem swym kusił
przeciekłem nagle światu przez palce
co być chciało być przecież nie musi
głowy niemej jednym skinieniem
o domu marzeń wylewam pomyje
dom mój rowem niechybnie będzie
albo kraterem na ziemi niczyjej
w cieniu niechcianej wydmy
w tę ciszę długą bezdenną
nagle anioł uderza skrzydłem
śmierci to anioł czy anioł stróż?
nie wiem, za ciemno
nie odróżniam już
Towarzysz ze strefy Ciszy, 30 marca 2021
Przebogatym słowopiórstwem
Labirynty jałowcowe ponad horyzont
Wznoszone w ramach tylkowstępów
Do tych ogrodów wyszukanych
Gdzie araukarie dziobate ponad chmurami
-arystokracja chlorofilu-
I wodospady - choć sztuczne -
Rzeźbią figury smuklejsze
Niż karotenowe diety
Jakżeż milo przechadzać się
Wśród tych ukrytych skrzętnie
W międzybluszczach
Kafejkach stołów wiklinowych
Przy których przysiadłszy
Opary nienazwane zażywać
Przyswajać
Można tedy z góry spojrzeć
Na te w dolince bagnistej
Pod mostami nawet
Jednostrunowe pobrzdąkiwania
Rabatek o kalafiorach
Pod oknami gnilnymi
Na przetrwanie
Tu za naszymi plecami
Drzewo poznania dobra i zła
Zerwij zeń listowie jedno
I - wstydu oszczędź -
Z łaski własnej
Zasłoń
Swoją sromotę
Towarzysz ze strefy Ciszy, 7 grudnia 2010
pierwszy odcień czerni
to w ogóle ta myśl
dopuszczona
by przyjechać te parę dni później
czasem mi się wydaje
że parę dni później
nie nadejdzie nigdy
jeśliby te parę dni
miało moc sprawczą taką
że zatrzymałby się czas
to może bym się skusił
Towarzysz ze strefy Ciszy, 14 maja 2010
znajomy mój mówi
że ma przeklęty stół
- nie da się go ustawić prosto
-narzeka-
a szkoda bo Wielki mój salon
Wielkich przyjmuje gości
jadę mu pomóc
i w drzwiach już
a w progu jeszcze
widzę przyczynę problemu
przy ostatnim sprzątaniu
ktoś
Herberta zmiótł pod dywan
Towarzysz ze strefy Ciszy, 8 września 2010
odeszliście wszyscy naraz
czy może to było po kolei
zapomniałem już że wtedy
czas tak szybko stał
niekiedy już przestaję
szukać was po księgach
choć wiem które lubicie
a po których chadzacie
do dziś dźwięczą mi
głosy wasze słowa szepty
i ta muzyka, te piękne
utwory- wirtuozeria
echem się tułają
bo duszy bezdomnej
po głowie bezdusznej
po pamięci bezgłowej
nagle stoję pośrodku
twarz żywa jakby mówi
kopę lat przyjacielu
co u ciebie słychać
a mnie to już męczy
a mi zbrakło już słów
wciąż nie umiem opisać
gestem dźwięku głuchemu
Towarzysz ze strefy Ciszy, 30 października 2010
miałem napisać erotyk a zacząłem
od szukania dziury w całym
wchodzę i wychodzę cyklicznie
i z pasją z domu do pracy
tam faktycznie trzeba się
czasem zdrowo najebać
nie wybieram czy dziś do dupy
czy nie - wybiera się samo
jak pogoda ze średnią co drugi
dzień a orgazmy podobno powinienem
mieć jak każdy zdrowy i prawdziwy facet
gdy otwierają kolejny mediamarkt
Towarzysz ze strefy Ciszy, 23 marca 2011
lubił powtarzać swoim znajomym
że dla niego jestem żonglerem
dwuznaczności niedomilczanych
nie żyjesz! mówię do niego kiedyś
zaniemówił, zamarł, zamyślił się
to trwa już siedemdziesiąt lat
Towarzysz ze strefy Ciszy, 15 maja 2020
Jeszcze się żadne z wcieleń
Nie przepoczwarzyło
straszenie potencjałem we wrzawie
Przed ciszą przed burzą
Przed oddzieleniem
Światła od światłości
Jeszcze zżyjemy się z cieniem
Z mgłą
Z ostrym keczupem
Jeszcze dymem - już nie smoleńskim
Jeszcze zjednoczymy
Naród na dupie
Siedzący czekający
Chwała darmowym netflixom
Wielcy twardziele potrafią
Przeczekać bez samobójstw
Na swoim em trzy potrafią
Życie do kolacji rozciągnąć
Aż kuglarze pozwolą na żonę spojrzeć
Pożądliwie podejrzliwie
Oto wybijają mi okna jedno za drugim
Już świata nie potnę
A tu
Co
Słowo
To
Wers
Sztuka
Sztuka
Sztuka
Razy
Trzy
Do
Razy
Trzy
Trzech
Razy-zarazy
{tutaj sie zamyślił Miłosz
Hmmm- pomilczałby
Gdyby nagrywano
A tutaj upuścił papierek
Tytkę taką od kremówki
Sam papież
Chociaż nie sam}
Ktoś
Przeczytał
Tomy
Trzy
Do
Razy
Trzech
Lewa
Lewa...
I tylko nobli czekać, sławy która przyjdzie
Bo przecież nie ma tyle piasku w klepsydrach
Gdybym ja potrafił
Strach przekuć w ślepoty kopię
Niepamięci pusty dzban
Byłbym chociaż Guderianem
Trząsłbym Europą, życiem i śmiercią grał
Na nerwach newralgicznych
Bardziej niż gudłaje
Byłbym Chrystusem i wskrzeszałbym
Łazarzy, Lazarusów, Łazara
Kaganowicza żelaznego
Ale nie o to chodzi
By drapać się koło pióra
To nie solidarność
To nie grudzień
To nie czerwiec
Bywaj zdrów
Miej ręce
I patrzaj na ręce
Towarzysz ze strefy Ciszy, 18 sierpnia 2010
ileż to trzeba wiary
by nie zejść z przydrożnego krzyża
przez dwa tysiące lat
pomimo że
sikają pod nim bezpańskie psy
gdybym ja miał tyle wiary
gdy moją duszę przybijano do krzyża
wisiałaby pewnie jako wisi
do dzisiaj
ale sądzę że chwały byłoby więcej
Towarzysz ze strefy Ciszy, 16 listopada 2010
kiedyś chciałem
słowem tworzyć
dobre światy
a nauczyłem się
tylko zamiatać popioły
przebrzmiałych feniksów
Towarzysz ze strefy Ciszy, 24 kwietnia 2020
spotkałem cię tam ten jeden jedyny raz pierwszy
na tej trudnej mapie świata
stałaś na tym mostu podłego miejscu najszerszym
jak ktoś kto nigdy jeszcze nie latał
skrzydła rozpostarłaś dumnie na świat cały prawie
jakby nikt ci ich jeszcze nie złamał
stóp balans na balustradzie jak to robią żurawie
ale to jeszcze nie był dramat
podszedłem do ciebie śmiało nawet można rzec blisko
jak pocisk do głowy skazańca
jakbym dla rąk Piłata bywał wody misą
jak do mordy psiej krata kagańca
była sekwencja spojrzeń w oczy milczące
i świata cięcie na plastry cieńkie
myśli tamy pękały od palenia brązem
rozumem sercem okiem i szkiełkiem
tę rozmowy dakadę na tamtej poręczy
co świat bielą kokonów utkał
której echem i drganiem głowa wciaż dźwięczy
zapamietam być może do jutra
potem skoczyłaś nagle w rozwarty odmęt
gdy dąć w żagle zaczął ci żywioł
w jednej chwili straciły kształty i formę
wszystkie myśli których przecież nie było
i teraz stoje i patrzę jak wzbijasz się wyżej
jak lecą wraz z tobą twych dzieci dwa cienie
ręce wiotko objęły świat cały krzyżem
a mi serce przebiły zdumieniem
przysięgnij że nie wybaczysz mi swoją duszą
obojętnie gdzie teraz jesteś
że proroctwa moje cię nie poruszą
chociaż już zagięły przestrzeń
i teraz z każdego piętra co w trójcy mijasz
ślesz mi jakąś kartke zbędną
w której mocno nadzwyczaj jak w pętli szyja
podkreślasz że nie wiem co to jest jedność
w snach śmiałych wyśnionych w tą czerń nocy szczerą
nie śmiałbym przypuszczać nigdy
źe w zgiełku tych żali dzielenia przez zero
zawalę się ja wraz z tym mostem z dykty
Towarzysz ze strefy Ciszy, 6 listopada 2010
krawat z domniemaną
inteligencją w tle
dumnie oświadczył
że przy dzisiejszym
stanie techniki
i tempie rozwoju
już za kilka lat
z satelity
z dokładością do milimetra
damy radę dostrzec
że Platon miał rację
Towarzysz ze strefy Ciszy, 5 października 2011
chociaż w mieście palcem wytkną
czekam- w głowie słowa ostrzę
gdy ostatnie krzyki ścichną
modlitwę swą wznoszę
modlitwę ku wichrom
mierząc wzrokiem świat ponuro
i na przekór tak po troszę
wbrew wyścigom i wbrew szczurom
modlitwę swą wznoszę
modlitwę ku chmurom
myśli w głowie się nie mieszczą
dźwięczą echem jak rykoszet
tnący ciszę te złowieszczą
modlitwę swą wznoszę
modlitwę ku deszczom
karki zginając wierzeniom
wspominając Karkonosze
między czasem a przestrzenią
modlitwę swą wznoszę
modlitwę ku cieniom
teraz zrastam się z Golgotą
jak Norwidy, jak Miłosze
jeden oddech lub słowotok
modlitwę swą wznoszę
modlitwę ku grzmotom
Towarzysz ze strefy Ciszy, 18 czerwca 2015
w dramacie życia
nie ma małych ról
ni małych nazwisk
na liście zaginionych
gdy nawet dwadzieścia
z hakiem tysięcy
rozstrzelanych czy skreślonych
a ja świece za miliony
przeżytych pale
żyją bez głów lub
z dziurą w kuli
po kuli przekuli
pamięć na prześmiewczy
neoubernihilizm być może
drwią tęczowe neony
drwią ci z głowami
po dziurach
w dziurach
zadziorni
co nie odejdą nigdy
choć plakaty spłowiały już
tych z wąsem
bez wąsa
donośnie
bez dąsów
I nic sie nie zmieni
w tym płynnym
świecie bagien
I ruchomych piasków
lecz nim dostanę list
od papieża pierwszego
sekretarza
lub seryjnego samobójcy
póki nic nie znaczę
wzywam was do apelu
Pośnięci na Wielkiej Sali!!
Towarzysz ze strefy Ciszy, 10 listopada 2010
jestem tutaj z wami
ponieważ dobry
pan Bóg kule nosi
słowa starego weterana
ozdabiają każdy
narodowy apel poległych
nie dziwota potem że dzieci
Go w szkołach rysują
jako siwego zgarbionego poczciwotę
wstrzymać ogień! panowie!
wstrzymać ogień!
dajcie Bogu odpocząć
Towarzysz ze strefy Ciszy, 22 września 2010
odwiedziłem znajomą ze szkoł niebyłych
witaj, jak miło cię widzieć po latach
mówi w progu rozchylając nogi
zapomniała że ja byłem tym
który przychodził tylko porozmawiać
znikam. napisałem do niej list
jeszcze go nie przeczytała- leży
nieotwarty na stole między kurzami
mówią nasi wspólni znajomi
po wizytach u niej zapinając spodnie
a ja już nie od dziś nie wierzę
facetom którzy myślą kutasem
na wszelki wypadek napiszę kolejny...
Towarzysz ze strefy Ciszy, 23 maja 2020
{mój w butelce list pożegnalny do Zbigniewa Łapińskiego- za wkład Jego w ten lichy świat}
Czasem być wystarczy sobą by już tym walczyć ze złem
Recept mądrych nie mieć a jednak być boleści lekiem
Sztuką bywa także być dla innych świetlnym tłem
Niekiedy po prostu - starczy dobrym być człowiekiem
Czasem sobie wspomnę - gdy nie mogę zasnąć rano
Drogę twą przez nie-świat drogę twą tak mało znaną
Nie potrzeba mieczy- można walczyć gorzkim śmiechem
Płynąć rzeką marzeń choćby każda niespełniona
Wielkie ostrze słowa wesprzeć z tyłu wielkim echem
Mrok nocy rozświetlać innym światłem z orbity Charona
Pośród ludzi wszystkich znękanych tą straszną maską
Któż by trafniej tło malował - jak nie klawiatur Picasso
Żeby móc się z tobą napić choćby jedną szklankę wódki
Zanim trzeba będzie przyjąć świata fakty suche
W których mętnym świetle tak zawsze człowiek malutki
Więc przytulam brzmienie, nieścieralne takty, skruchę
Jak to jest że ludzie ignoranctwa wielką masą
Nie chcą wiedzieć że ktoś musi liczyć grzechy wielkim czasom
Ja wciąż ludziom obcym sprzedaję tańczący ogień
Co z szelestem strasznym zżera niepisane wiersze
I tak bardzo chciałbym choć tak bardzo też nie mogę
Objąć naraz ciszę światło dźwięki czas i przestrzeń
Niemy krzyk mój milcząc twarzą zapłakaną
Śle ci garść łez pożegnalnych wtartych w fale rzeki Shannon
Towarzysz ze strefy Ciszy, 24 lipca 2021
Dogonie cię wiatrem
Wplotę się w twoje wlosy
Niczym szept
O przyspieszonych myślach
Do skóry ci przylgnę
Pochwycę cię ręką deszczu
I pod bluzkę będę schodził
Mokro
Coraz niżej
Przykuję cię do ziemi
Barwną aurą trawy
Obsypię tęczą kwiecia polnego
I słońce na ciebie naślę
By jego promieniem
Zajrzeć ci w duszę
Sprawdzić czy jesteś gotowa
Na rozpalenie
Towarzysz ze strefy Ciszy, 14 kwietnia 2020
pamiętasz? mówiłem ci że się spotkamy
- pardon- pisałem do ciebie
już dziesięć lat temu
chociaż nic się nie zgadza
pora dnia, epoka, kraj, dzieci
ten świat nie jest taki trudny do przewidzenia
- zresztą- tyle jest przepowiedni i almanachów
że aż dziw bierze gdy się słucha tej
kakofonii niedosłyszeń i zbłądzeń
ale jednak jest tak jak mówiłem
była wojna,złote runo, tsunami,
święty graal i koniec świata
ale poczekaj
jak już cię spotkałem
- tutaj mam tamten list-
to gdzie ty teraz mieszkasz?
Towarzysz ze strefy Ciszy, 19 czerwca 2021
Nadal nie mamy żadnych wiarygodnych metod
Precezyjnego datowania wierszy
Rozkład namagnesowania
Półprzewodników
Bywa zwodniczy
W miarę liczenia impulsów
Autor w stopce-niby koronne to
{cóż za przeklęte słowo - ktoś za
Użycie go w takich okolicznościach
Bedzie pociągnięty}
Da sie sprawdzić w jakich aktach notowany
Życiorys nieznanych systemów
Kalendarzowych
Datowniki fałszuje się łatwo
Nadpalone papiery
Bywają rozwarstwiane
Na nieczyste zamówienie
Metoda rozpadu izotopów
Fraz i porównań
Potrafi się wychylić
O cały gmach ministerstwa
W zależności od personaliów
Szczegółowe opisy detali
Wyrafinowanymi hiperbolami
Metaforami wielu warstw
DNA- to nie porównawcza analiza-
To niedochowanie tajemnicy
Klanowej
Wysoki sądzie - wnoszę o unieważnienie
Materiałów dowodowych w sprawie
Bo nie może tak być ze osądzają nas jacyś tam
Poeci
Ze szczurzych nor i lochów tałatajstwo
Nieobarczeni ciężarem wydawania rozkazów
Naoczni świadkowie
Dźwigania odpowiedzialności
Po korytarzach
Bursztynowych komnat
Towarzysz ze strefy Ciszy, 1 listopada 2020
Jest taki płot
Co tnie świat jak rewers
Niezgranej karty
Hej! Chłopcy! Maska na mordy!
Niech trwa maskarada
I każda maska rada
Ze dystans społeczny
Rozciąga ludzkość do granic poznania
I żywy tam nie wejdzie nikt
I żywy tam nie wejdzie nikt
Zacieśnić kordon!
Uszczelnić międzymorze, międzyświaty
I pomiędzy na miedzy
Między płotem a żywopłotem
Nie wypuścić martwej duszy
xxxxxx
Czasem czuję jakby
Wszyscy umarli trzymali się jeszcze
Za ręce
Za reduty
Wpleceni w gąszcz leśnych korzeni
W fundamenty miast wciśnięci
Wstęgami dróg opasani
Z makijażem wyblakłych pamiętników
Człowieku bezradny!
Zapal świeczkę
Wielką jak ognisko
Zwab wszystkie
Odtrącone wiedźmy
Zaproś polarne zorze w swój oddech
Posadź drzewo
I nasłuchuj
Oni przyjdą
Oni na pewno przyjdą
Towarzysz ze strefy Ciszy, 25 marca 2021
Czy ja to zrozumiem? - pytasz
Półmrugam półokiem
Leśmian się naśmiewał
Że tak prowadzę wykłady
Że zalicza każdy
Kto wciśnie enter
Tutorial na zbieranie funduszy
Dalej się robią schody
Gubi się każdy
Kto przed powrotem uwielbiał dwuznaczności
Wchodzisz w stan wiecznej wojny
Z tandemem miłość - nienawiść
I wszystkimi których nosiłabyś na rękach
W przyszłych życiach
Zanim odkryjesz że
Przeczytaliśmy wszystko co się napisało
Przed wypełnieniem formularzy
To wszyscy zbiorowo wygry-przegrywamy
A przecież nie na to się pisałaś
Towarzysz ze strefy Ciszy, 31 maja 2021
Z głosów tych wszystkich którzy przeżyli
Zrobiłbym oddział - ten nie do zdarcia
Przed którym by drżały nawet wampiry
Obojętne w co wcześniej wierzyli
Jeszcze przed chwytem pierwszego zwarcia
Nie wiedząc wówczas - którzy przeżyli
Niech efekt strzepu skrzydeł motylich
Dziś spoteguje żądze wyparcia
Krzyków zmienionych już we wampiry
Chwała więc wszem - co na czas przybyli
Choć wśród nich nie trafił sie żaden farciarz
Lecz dzięki nim - inni przeżyli
Wszystkim paniusiom w futrach z szynszyli
Którym się marzył szlachecki mariaż
Do tętnic skoczą dzisiaj wampiry
Jeśli nie rzucim się w walki wiry
W tle niech zawodzi żałobna aria
Z głosów nas wszystkich - cośmy przeżyli
Przed świtem naszym niech drżą wampiry
Towarzysz ze strefy Ciszy, 14 kwietnia 2021
Twardziel w profilowym
Nie zrobi z ciebie jeszcze człowieka
Pośmiej się z każdej z moich łez
I może właśnie ręce mi sie trzęsą
Od nieudolnego trzepania
Polej każdemu kolejkę
Ta noc może i jest twoja
Z knajpy cię nie wyrzucą
Póki śmierdzisz groszem
I w słowo ci nie wchodzą
Ale ja mam w dupie z kim
Służyłeś w Iraku
Kto twojego starego wlókł
Przez drut kolczasty z powrotem do Sajgonu
I jak bardzo twój dziadek srał pod siebie w bombowcu
To są tylko żałosne opowiastki
Tych co przeżyli
Towarzysz ze strefy Ciszy, 27 marca 2021
Jednak coś po nas zostanie
Stos nieopowiedzianych zdarzeń
Oddechów ciche drganie
Znad kaw porannych parzeń
Na plecach taniec dłoni
W butach na kciuków szpilkach
I szumny tętent skroni
I wieczne głody wilka
I wierszy długie litanie
Nadgodzin trud i zamęt
Na harfie serca granie
Po wieki wieków amen
Towarzysz ze strefy Ciszy, 9 maja 2020
kiedy to widzieliśmy się ostatni raz w takim składzie?
to chyba jeszcze przed wieżowcami. degrengolada w pizdu
jak te wszystkie detale giną w tym młynie
jeden trefl
kontra
to widzę Heniek że grubo, co tam dziś w eterze? debatują?
zrobić głośniej? co ty Witek kurwa nie czytasz scenariuszy
pieprzony rutyniarz. Nie uwierzycie jaka draka
daj ognia. psssssst..
jeden karo
co oni tym razem mieli mówić? trzy razy tak?
a ten karzeł z Odessy znowu się wycwanił i spierdolił
normalnie Lejba przegina, patrz co za cyrki, kpina z człowieka
dwa karo
kontra
niemożliwe żeby ta pierdolona Azja nagle stała się ważniejsza
od nas. patrz tego, patrz tego ten miał obiecywać emerytury
zaraz po maturach których nie będzie
dwa kier
trzy trefle
a ten, ten to tez jest kurwa as, czujesz Mietek, gość dostał wytyczne
rypania sie z facetami na pokaz i z tego zrobić historie. Nawet się
nie zająknał, chyba sie bał pakietu Bengowskiego z odciętym fiutem
polej kolejke
co tam masz? czysta?
a pamiętacie tego co mu kazali sztucznym kutasem machać w sejmie?
też myślał że będzie prezydentem. skąd oni ich biorą. O! Patrz tego!
teraz będzie lament o kwarantannie gospodarce i przedsiębiorcach
pas
cztery trefle
a pamiętasz jak major huczał że ten jak sie do północy nie poryczy
przed kamerami to leci na zbity ryj. A Gienadij gdzie? Ciągle liczy pingwiny
na Szpicbergenie? Normalnie po tej akcji w Austrii staremu odjebalo
teraz tą kolorową polej
podobno kopie inaczej
w sumie to taki syf jest od ostatniej relokacji, poczuli się wielcy,jacy mocni
że teraz ągielski znają cwele pierdolone. i teraz już można polecieć w bagno
za frekwencje ponad sto procent, a kiedyś to medale, parady, dziwki za friko
cztery kier
ty to chyba za siebie nie możesz
kiedyś to się wydawało jaka powaga, oko Moskwy, Kuba, Magadan
a teraz to byle pizda w rurkach- szkoda gacać. Może przy tej relokacji teraz
wróci jakaś iskra, bo jeszcze nas wyślą na ulice sprawdzać maseczki. To nie dla mnie
cztery pik
kontra
ty, a wiesz że major tak się wczoraj najebał, że kopertę z rozkazami
do kominka- zanim przeczytał. I teraz kurwa całe wybory trzeba przesuwać
weź organizuj szopkę jak nie wiesz kto wygrał. Rozpiździaj jak w Albanii
pięć trefl
ostro idziesz
wistuj
Towarzysz ze strefy Ciszy, 26 marca 2021
To wcale nie jest takie łatwe
Napisać wiersz który
Broni się czytany w przód i wspak
Przesuwać słowa, domysły
Czasem przemilczenia
Po mapie kartki - unikając zagięć
Koncentrycznym zagęszczeniem samogłosek
Stworzyć taki nadmiar treści na jednym marginesie
By po skołatanych nocach bezsennych
Potach i hektolitrach eteru
Sarinu i mgieł na oczach
Móc znów bez skrępowania
Ulotność myśli w komfortowych rozkwitach ulokować
I w wersach nieskończonych od lewej do prawej czytanych
Budzić sny - bezwstydne
Bez ograniczeń
Puszczać dym w wieczne jutro
Towarzysz ze strefy Ciszy, 29 marca 2021
{list do Arkadiusza Maciejewskiego}
Cały świat który
Z takim mozołem
Wyszarpywaliśmy spod ziemi
Nie wypalił
Porósł rdzą
Jak wszystkie nasze marzenia
Turyści z Hiszpanii
Jak w tysiącach liczona
Pogarda wtrętu slajdów
Innych czerni
Chodzą naćpani pleśnią i wilgocią
Tam gdzie czuć tylko
Twoje niedowietrzale fajki
Na morzu gwiazd upadłych
Zbyt rzadko tędy chodzę
W ostatnich życiach
Ale skoro już
Polałem za zdrowie Twojego brata
To skoczek na ce trzy
Twój ruch
Towarzysz ze strefy Ciszy XXVII II MMXXI ad
Towarzysz ze strefy Ciszy, 13 marca 2020
Te puzzle się okazały proste
Na opakowaniu napisali - pięć do siedmiu lat
A starcza dwadzieścia minut
Jeszcze wczorajszy jutjub dudni
Pogardliwym śmiechem przydomowych trejderów
Z instruktażem jak wycwanić peerelowskich emerytów
I na molibdenie zarobić więcej niż
Głupie dzbany na kasie w biedronce
Dziś widzę ich wszystkich
Pół-gretki
(globalne ocieplenie zawieszono do końca operacji)
Blogerów influencerów i żelazne ręce
Odkrywają prawa sekretne w kolejce
Dziś już nawet "Bóg honor i ojczyzna"
To za mało żeby kupić
Papier toaletowy
Od czasu gdu lizanie dupy
Zakazano dekretem
Straciliśmy całe zaangażowanie
Polowych komórek
Niemniej
Na jeden krzyk sierżanta
Rzesza obudzonych antysystemowców
Wdraża projekt "zamknąć ryj do odwołania"
Widać fachowcy zawsze w cenie
Znasz kogoś kto wyraża emocje - zadzwoń
Sąsiad okazuje uczucia - napisz
Ojciec odzywa się nie pytany - krzycz
Przyjedziemy zobaczymy zwyciężymy
Ziarno zaplutych karłów nigdy nie usycha
Sprawa jest prosta jak huj sierżancie -
Miejsce bydła jest w chlewach
Zbierajcie podpisy kto zrozumiał swoje miejsce
A jak to wszystko się skończy
To dla przodujących pododdziałów
Wakacje w Alpach
Tam już są dobrze sformatowani
I można brać żony
Nawet nieswoje
Niech chamstwo widzi jak się szlachta bawi
Towarzysz ze strefy Ciszy, 31 maja 2021
W każdym wierszu
Trafi się taki wers
Taka fraza ugrzęźnięta
W czasie
W gardle
Jak taka stara kurwa
Z legii cudzoziemskiej
Co pluje w pysk pyłem
Piasków wszystkich pustyń
Kopie jakimś brunatnym glanem
W z dawna zaryglowane drzwi komnat
Trze szyjki starych butelek
I wpuszcza tętniące dżiny w żyły
Gra wtedy twardziela
Przypomina kalibry carskich luf
Żar Algierii i mroźne fale północy
Łeb goli na łyso
I wykopuje ze starych grobów insygnia poruczników
I jak my wtedy
My z tych ciemnych suteren
I popalonych kamienic pleśni
Jak my mamy odesłać te przywołane duchy
W daleki eter
Zanim przyjdzie czas tańców przy ogniu
Na wieczną obfitość plonów
Towarzysz ze strefy Ciszy, 12 czerwca 2021
Naświetlasz mnie ciszą słów
Wszystkich swoich wierszy
Z każdej strony
W którą dotąd się nie zwróciłem
Głaszczą mnie one
Czasem całymi frazami
Literami
Odciskają brak interpunkcji
Na mojej twarzy
To wszystko - w błogości
Pcha mnie ku skraju
Ku krawędzi
Świata nad-znaczeń
Napisz coś jeszcze
A spadnę
Echem
Falą
Kryształem
W najbliższe wczoraj
Towarzysz ze strefy Ciszy, 10 stycznia 2011
dostali się tam przypadkiem
na fali jakiejś promocji nawróceń
głoszonych przez niesłusznie
obwołanych świętymi
dla wszystkich starczyło miejsca
i łaski na życie wieczne
z miłosierdziem i szczęściem gorzej
za sprawą nieprzekupnego księgowego
śpią pod chmurą bo mostów tam nie ma
tułają sie po przytułkach z przytupem
zaczepiają przechodniów na ulicach
chcąc wyżebrać kawałek śmierci
Towarzysz ze strefy Ciszy, 12 maja 2010
gdy przestanę
milczeniem wyrażać świata
dość
dobędę znów słowa
uważaj! uczyli
Starzy Mistrzowie
raz dobytego słowa nie chowaj
w księgi
nim treścią ociekną jak krwią
a ja nie lubię ludzi
którzy wbijając w ziemię
miecz
patrzą w słońce i mówią
że to Krzyż
mijają mnie ludzie
ostrożność różnych epok mają w oczach
matki strofują swe córy
wytykając palcem mówią
"tego nie zaczepiajcie
bo znowu przemówi"
Towarzysz ze strefy Ciszy, 17 września 2010
tamci
o tamtych wiemy niewiele
choć lubimy nienawidzić
a dużo grzechów z krzyża zdjęli
i dużo twarzy z portretów i zdjęć
gdy wątłe nogi ich strachu były
ludzie to czy mapa wtedy?
oni
oni po prostu tam byli
Scylli i Harybdy pyski głaskali
las smoleński grał pierwsze nuty
a europa drugie rozdanie brydża
była czwórka przy stole i karty
i most co dzielił miast łączyć
ty
w ten dzień co ciebie ugryźli
byś jedna z nich sie stała
pogardy siedlisko wspomina
dni pokuty na kredyt
a ja palę świece w ciszy
o nieumarłych też się źle nie mówi
my
a my siedzimy po norach upchani
chlebem dobrym stuczeni w garście
piachu giniemy wciąż za ciebie
teraz i wtedy na stosach żalu
w labiryntach domysłów a nasi
są już tylko poeci bez wspomnień
ja
a ja stoję i pamiętam i w tym
bezzwrotnym ciągleżyciu na zapas
czuję wielką niepotrzebę
przypominania na siłę
więc raczej postoję i przeczekam
wrosnę w próg nowego milczenium
patrzę...
Towarzysz ze strefy Ciszy, 11 października 2010
po paru dniach
zrozumiałem
że ostatniego
zderzenia światów
nie przeżył nikt
a przy zdrowych
zmysłach pozostał
jedynie Bóg
stworzył nas na nowo
znów w domu wariatów
Towarzysz ze strefy Ciszy, 21 lipca 2010
czwórkami do nieba szli
żołnierze z Westerplatte
jakież było poruszenie
żal i gorycz chwilę później
gdy ci sami trójkami
wracali do czyśćca
okazało się że nie starczy
być zdradzonym i zabitym
by tam się dostać
świętemu Piotrowi do tego
władza uderzyła do głowy
i nie salutował oficerom
jednemu powiedziano zaś
że miałby wielką szansę
gdyby nie bił żony
Towarzysz ze strefy Ciszy, 10 czerwca 2011
(z cyklu odruchy ludzkie)
przez trzy miesiące snuł się jak przypływ
a za nim swąd tanich fajek
i opowieści w niczyj eter o tym
co podobno za nas wszystkich
najbardziej nienawistny naród
to ci jebani afgańczycy
mawiał jak przyszła odwaga
zabijesz tylko czterech
a nienawidzą cię wszyscy
i nawet przed kościołem
nóż w plecy
o tym że pojechał
na drugi turnus do piekła
dowiedziałem się od jego matki
z dumą podkreślała że syn
od najmłodszych lat
chciał naprawiać świat
Towarzysz ze strefy Ciszy, 3 kwietnia 2011
gdy wyjeżdżałem z Poznania
cytadela jeszcze dymiła
potem tułaczka po śniegu
przygarnąłem jakiego dezertera
i paru uciekinierów z Kołobrzegu
nocleg zrobiłem im w zmrożonej
ziemiance pod Dreznem
ale jak jeden- bez wyjątku
wybaczyli mi że rano
nie wskrzesiłem nikogo
Towarzysz ze strefy Ciszy, 30 marca 2021
Wiersz przy którym
Popłakała się chociaż jedna staruszka
Jeden mąż
Czy jedna cisza
Jest więcej wart niż morze
Medialnej farsy Beatlesów
"nie piszcie o tym!" - błagalnie
Rozkazywałby każdy z Różewiczy
A ja ich widzę - spod kolumbowych popiołów
Powstali między wierszami
Wierszami bardziej niż Warszawa
Wzbili się wysoko - prawie ponad chmury
Pokolenie feniksów
Krąży i swoim wypalonym wzrokiem
Wypatruje pereł strawnych na swoje żołądki
Spod piór łopoczących sypią im się
Niedozapomniane litery w ciągach
Jak chaos karabinowych żarłocznych serii
Krzyczą powoli swoje nieważności
Odtwarzanie światków
Niedostepnych brukowym kapitalizmom
Towarzysz ze strefy Ciszy, 2 lipca 2010
czasem sobie zadaję pytanie...
rzucam na wiatr
czasem między ludzi
uparcie, nachalnie
czy jest tam ktoś jeszcze?
tłumy pustych ciał drwią głuchą ignorancją,
echo wydaje się odbijac od odległych gór
o których już chyba
nawet horyzont zapomniał
i czasem tylko wydaje mi się że
cichy oddech świadomości czyjejś
jednak
jakoś
będący
gdzieś
zaburza porządek pustki wokół mnie...
więc ktoś jest,
czy trwać długo potrafi?
czasem zadaję sobie pytanie...
Towarzysz ze strefy Ciszy, 23 kwietnia 2021
Jedno cięcie
I kończy się cała linia pajęczyn
Wystraszone sekundy
Rozbiegają sie po bruku podwórka
Niektóre już wiszą na latarniach
Inne pod nimi czekają
Na związanie końca z końcem
Te które dały się złapać
Jak kryształ na kość zmarznięte
Na kominkach, w ramkach
W zwietrzałej pamięci
W ciągu jednego życia
W jedno wiecznośćmgnienie
Udowodniłem że czas nie istnieje
I tylko niedowiarki
Nastawiają budziki
Na szóstą rano
Na jakieś jutro
Na jakieś potem
Na jakieś nigdy
Towarzysz ze strefy Ciszy, 12 czerwca 2021
Ta wojna okazała się
Wojną wibracji
Po prostu
Konglomerat fal stojących
Kontra stronnictwo
Przekraczania prędkości światła
Według nowych wytycznych
Ścierać się będą
Weganie
W proch
Więc mięso armatnie będzie
Nieszturchane
Zepsuje się
"i przeciwko komu wzniesiecie karabiny
Myśliwi myśli?" - pytasz
"przeciwko czemu - i czemu przeciwko?"
Huczne celebracje rytuałów
Okołopowrotów
Z salwą honorową w tle
To tylko zbiorowa halucynacja
Przekraczania bariery dźwięku
Ustawienia fabryczne
Przywróciły trafianie w próżnię
Ogłaszając mobilizację
Wszystkich
Decybeli
Towarzysz ze strefy Ciszy, 11 października 2010
spotkałem człowieka
który szczycił się trwaniem
w mieście bezimiennych mogił
mówił dużo ciekawych rzeczy
ale nie pamiętam jak się nazywał
Towarzysz ze strefy Ciszy, 28 kwietnia 2020
niedbałość form
staje się czasem moją
jedyna przepustką na przetrwanie
krążę wtedy szumem między
oblężonemi archipelagi
niosę echo wiatrów
pcham prądami lakowane
półliterówki z listami
a w nich nadzieja na wysoki procent
grzywaczami morza zgrzytam
i sypię spomiędzy zębów nimi starte
prochy starych starć
ciszę domorosłych domysłów
i dawne przepowiednie na wagę
przekraczam czasem nad
dołami z wapnem
zbiorowych Norwidów
niekiedy pieśnią traum odganiam Strażnikow
wzbijam się tedy ponad ściółkę
podprzestrzenną nieuchwytną dla radarów odbić
by złym oka kątem chwycony w pryzmaty
rozszczepić sie raczej na prześmiewczość kpin
niż ogień salw burtowych
i na tych wodach szerokich
w błogość sie sławia ci
co usłyszeli a nie uwierzyli
”jak pan tu trafił?“ - pytają
ach wtedy zaczyna się znów
- wo ist mein Ausweiss?
Towarzysz ze strefy Ciszy, 4 maja 2021
{z cyklu "pamiątki po życiu którego nie będzie"}
Wygląda jakbym twoim
Sparring-poetą został przypadkiem
Z braków
I kłuje bardzo w tyle głowy
Wielka rola wielkiego aktora i słowa wielkie
Ze dawniej kukieł starczało dla wszystkich
W śniegach wierszy mych białych
Czernią tuszu - jak butem
Kopię w kontur drzwi tylnych
Które cenzor by chciał
Przykładnie - prewencyjnie
Mówisz - metafory masz zbyt przeszklone
A ja w przeddzień podpalenia Światów
Sam się już muszę domyślać
Ile ciepła w przestrzeń
W mróz wystraszonych
Moje podania o skrawek przestrzeni
Zostają regularnie odrzucane
Przez korporację poetycką
"na fundamentach
I tapetach pańskich
Po prostu się nie da"
Czytam w uzasadnieniach
Mgła taka że kontakt wzrokowy
Między autorem a czytelnikiem
Nie będzie wieczny
I chociaż powiadają poza planem
Że tak potrafią rozkwitać serca
Miłosnego listu nie pokwitowałaś
Bo listonosz był nie z rewiru
Towarzysz ze strefy Ciszy, 14 kwietnia 2021
Są takie ścieżki
Które nigdy się nie kończą
Nie-wprost dowód na to
Że ziemia jest okrągła
I szare twarze
Co pokolenie bardziej
Takie same
Podpisują oświadczenie
Że świat ma tylko jedną stronę
Jeden kierunek
I nad jakimś byle dołem
Byle mniejszym byle takimsamym
Na rozmiar dziecka z niewytrząśniętymi
Z kieszeni drobnymi, pluszowymi
Się zanoszą w zaklinaniu
Do uschnięcia łez
Do uschnięcia rąk odrąbanych
Że ziemia jednak jest płaska
Tak bardzo płaska
Że zawsze się na nią spadnie
Gdy tylko ktoś
Zawsze tak bardzo taki sam
Potrząśnie domorosłym niebem
Obojetnie jak wysoko
Chciało ono być
Towarzysz ze strefy Ciszy, 4 kwietnia 2021
Anonimowość jest zawsze samotna
Turyści w obcych miastach szukający
Nienazwanych braków
Twarze w maseczkach
W pogoni za wspomnieniem
Lepszego wczoraj
Te wszystkie czaszki z Bełżca, z Katynia
A nawet z Paschendaele
Pomimo nieśmiertelników
{cóż za szyderstwo- kawał blachy na przestrzelonej piersi
Nazwać "niesmiertelnikiem"}
Samotne są wszystkie wyciągi z kont
Podania o litość
Maile ze zdjęciami penisów
Z dumnym pytaniem "jak ci się podobam"
Samotny jest każdy aktor
Grający co dzień z pasją
Kolejnego nie-siebie
Byle trwał teatr do jutra
Wystarczy tylko
Po spektaklu podejść
I poprosić o autograf
Towarzysz ze strefy Ciszy, 30 marca 2021
Mój anioł - może stróż
Wysoki - wyższy niż tonacje
Dur - brzuch - śmiech - pisk
Wyższy niż mój miecz
Do odwołania na zawołanie
Pióra dumnie
Koło skrzydeł mu latają
Przestrzelonych chyba jeszcze
W Hiszpanii
Nigdy nie jest sam -
Może chce mi dokuczyć
Jest czarny
"lubię być niewidzialny"
Szepce w swoim trybie nocnym
Co rano budzę się
Ocalony
Strzepuję z poduszki
Pyły nienazwanych Stalingradów
W proch się obrócą
Towarzysz ze strefy Ciszy, 30 marca 2021
Chyba nigdy
Nie wraca się
Z tamtej strony
Księżyca
"inwestuj w srebro w kryzysie"
Hasło na nagłówku
Każdej stronicy katalogu
Dostępnych rodzin
Takie rzeczy się wertuje
Gdy już naprawdę znudzą
Przeglądy trupich póz
Z sali przesłuchań
W trzy miesiące
Da się przegrać niejedną wojnę
W oczekiwaniu na tę prawdziwą, rzeczywistą
Zabijasz czas podbijając formularze
Podwyżek za wysługę lat
Ikonom z napotkanych nagrobków
Towarzysz ze strefy Ciszy, 29 marca 2021
dziś przestrzeliłem
ostatnie lustro
jak obraz cara
za te wszystkie miny
szydercze zwyrodnienia
za wszystko
co job mać
o mnie gadało
srebrne jak księżyc
przecież nie może tak być
żeby lustro
gadało
odzywało się nie pytane
bang bang
bladź
Towarzysz ze strefy Ciszy, 25 marca 2021
Nasze strony rodzinne
Zostały wymazane z list dostępnych ojczyzn
Bardzo krótko po wprowadzeniu
Kartek na nadzieje na lepsze dzisiaj
Tułamy się po obcych europach
Po mazurach łzawych jezior
I źle przystrzyżonych brodach Podlasia
(które chociaż dobre imię odzyskało
Po wiekach zarazy)
Z paszportami z podkulonymi ogonami
Na twarzach z odciskiem księżyca
Z bruków nieznanych dworców
Niesiemy ciszę wspomnień
Map pociętych Domoklesów mieczami
Pełnych nazw które strach wspominać
Z garbami myśli o tej co nie zginie
Niesiemy w świat teorie ziemi ekspansywnej
Na skały nieznane
Nienazwane
Które stać tylko na jeden talerz na stole wigilijnym
I nadzieję że nie przysiądzie się przybłęda
My pamiętamy jak padają imperia
Upadają bogowie
I tracą koloryt śnieg żelazo i rdza
I wy - których tylu wśród mnie jest
Dziarskich- odważnych
Którzy w przypowieści o Marduka antypodach
Wkraczacie by łzy od gliny oddzielić
Usłyszcie
Jak dedykuję wam
Ja - Pył gwiezdny
Piasku ziarno na wydmach-
Jak dedykuję wam tę ciszę
Całego pokolenia jedynego
Które słysząc gasnący żalu krzyk swoich ojców
Tuli do snu przebudzeń
Wdech sztormów swoich dzieci
Nadchodzący
Jowiszu i Saturnie-
Czyńcie swoją powinność
Towarzysz ze strefy Ciszy, 23 marca 2021
Po ostatnim przetasie kadr i wytycznych
Pozostał mi tik nerwowego dorabiania
Ogonków do każdego "a"
Na rynek wewnętrzny na mądrość etapu
Nie gęsi jak mawiał
Ąbrąhąm w wielkich otwarciach
Poprzeczki są już tak wysoko
Że podjazdy dla niepiśmiennych wznoszą wyżej
Urażone spojrzenia garbatych
Rymów zakazano by dać szansę mniej zdolnym
A skróty, obostrzenia, wieczne kul zapożyczenia
Zajebiste dzbany i recykling dogasłych
Z adnotacją "poezja rozpozna swoich"
System redystrybucji liter znowu się nie sprawdził
Drgawkami, potem, żarem czół
Wtapiane w długie kokile
W arie bez form i znaczeń
Zboczeńcy bez zahamowań potrafią
Dwie-trzy-cztery litery - takie same
W jednym ciągu obok siebie
Nie płaczmy nad wersami bez interpunkcji
Przypisy ni z greki egiptu czy starofrancy
Powagi też nie dodadzą
Po innych górach snują się mgły
Po innych zboczach szept i płacz
Świat tamtych drwin i uniesień
Jak insygnia klasy i szyku
W zbiorowych pożarach
W zbiorowych wapna Aleksandriach
W zbiorowych osuwiskach i potopach
I nie ma co rzucać oskarżeń
Winnych szukać
Dziur łatać
Bo jak nas oświecił
Pierwszy krytyk stażysta z awansu społecznego
To przecież nie była prawdziwa poezja
Towarzysz ze strefy Ciszy, 5 listopada 2010
za każdym razem
gdy spóźni się tramwaj
muszę słuchać łysych prawd
że tak źle jeszcze nie było nigdy
że bezrobocie, że nas poniewierają
i wypłaty coraz rzadziej
i tylko kamienice w tle
milczą coś zupełnie innego
patrzą na pierwsze pokolenie
które nie drży o życie
Towarzysz ze strefy Ciszy, 14 marca 2011
byłem pewien
że silną wolą i zaciskiem dłoni
chwycę czas tak mocno- mocno
że dam radę go zatrzymać
uścisk mi osłabł
dłoń sie rozwarła
tracąc silną wolę
uciszyłem tylko wiatr
gdy na ręce usiadł motyl
straciłem możność ruchu
to trwa juz wieki i świta myśl
że może jednak
czegoś się nauczyłem
Towarzysz ze strefy Ciszy, 3 kwietnia 2020
nie, tu się nie płaci za wejście
to nie muzeum
nawet powinno byc zamknięte
bo i godziny nocne i pandemia
i obiekt wartości chybionej
tu zawsze siedział ochroniarz
chodź pokażę ci lochy
ciemne i czasem nad wyraz mokre
nie ma drugiego takiego na mapach
to jakby zlepek katasrof budowlanych
o bardzo niskim budżecie
te wrota zawsze z brzękiem kłódek
zamykały jakąś epokę
od niektórych ucieczek nie ma odwrotu
a ze zdjęć z uśmiechem we wczesnych godzinach
nie zachowało się żadne
moge ci pokazac urny, grobowce królów
miejsca gdzie złożono każdego ja
którym nie dałem rady się stać
wejścia którym tu weszliśmy już nie ma
wyjdziesz inną drogą
tych przy ścianach nie zagaduj
niemiłe typy i nie będą cię pamiętali
dopiero w blasku twych oczu
widze z czego są zrobione ściany
zobacz ile tu rozgałęzień
nigdy nie było tu jasno
tutaj przesiedział oblężenie Gauleiter Gejlen
tam w czterdziestym siódmym zakopano tony trotylu
nadal można wszystko wysadzić
tu po lewej jest sala przepowiedni
w tym korytarzu nie płynie czas
tutaj traci się pamięć, dalej lazaret
głupie to bo jesteśmy na najniższym poziomie- a widać stąd gwiazdy
tam dalej - komnata przesłuchań i zrywania masek
a tam na końcu po prawej- komnata gilotyny
chodź- jeśli obiecasz że nie zamkniesz oczu i nie odwrócisz głowy
moge ci pokazać jak działa
Towarzysz ze strefy Ciszy, 21 maja 2010
wybierz mnie którego chcesz
ze starego cmentarza pośród wierzb
może zdążysz nim zapadnie zmierzch
miarą swoich oczu zmierz
a ja stanę mchem do lustra
i rozchylę czarne usta
gdzie ostatni wicher ustał
która już godzina?... szósta
czy pamiętasz wielką rzekę
i krainę miodem mlekiem
tam płynącą- która z wiekiem
pogardzała i człowiekiem?
gdzie nie słychać głosów z litwy
w wirze walki i gonitwy
chwytać trzeba ostrza brzytwy
by uniknąć macek sitwy?
a rozmowa- ta na migi
choć niezgrabne były drygi
kwiat chowała w cień łodygi
uśmiech kryła maską strzygi
sen złocisty chyba sczezł
i pokraką czarny mustang
w oczach tylko kliny siekier
gdy opadną pyły bitwy
któż wrażliwy jest na krzyki?.......
Towarzysz ze strefy Ciszy, 4 listopada 2011
the old pattern- he and she
since ages is a kind of bestseller
which- until stock lasts
seems to give eternity as granted
few-screenshot-movies
long plays- as proudly written on charts
mass copy sketches
of surprising turnovers and turnarounds
tears are dripping uninvited
-must be trendy- and lack of own ideas
undermines existence of Icarus wings
and you have to do something for living- as legend says
for those brave ones
apologise- for all those fools- there is a pair
she and it
death and life with a place in between
for kinky hard
armoured wedge of misambitions
half measures and plans
with shitty poems in background
everytime action starts to roll
and cameras swallow new views
on few-screenshot-movies
breakthroughs will always occur on the wing
Towarzysz ze strefy Ciszy, 8 marca 2023
Coraz częściej widać
Jak zawalają się światy ludziom
Którzy całe życie głosili
Że karma wraca
Urzędy podległe pod ministerstwo prawdy
Dwoją się i troją w wytężonej pracy
Dystrybucji instruktaży
Jak odróżnić tragedię
Od zbiegów okoliczności
Oraz od sprawiedliwości dziejowej
A potem już tylko szkolenia
Kolokwia i zaliczenia
I obowiązkowe wykłady dla ludzi
Którzy widzieli na własne oczy
Kto pierwszy
Rzucił kamieniem
Towarzysz ze strefy Ciszy XXIX XI MMXXII ad
Towarzysz ze strefy Ciszy, 22 lutego 2023
A więc wreszcie się doczekaliśmy
ZnowuNixon wcisnął guzik i mamy
Kosmos na ziemi
Już nie trzeba będzie robić z siebie głupka
Czasochłonnymi inscenizacjami jakichś
Nożowników na wielkim finale
Jakichś Tupolewów
Jakichś tam zgonów na prostej operacji
Gdzie potem trzeba ustalać gdzie mieszkają
O której i dokąd chodzą
Z kim się spotykają ludzie wywlekający że
Akt zgonu ma błędy a ciała w szpitalu nie odnaleziono
Że z kostnicy wydano zawiniety w rulon worek ziemniaków
Dożyliśmy- my - nie nasi synowie- tylko my
Czasów gdzie do pracy śledczych
Prowadzących
Wprowadzono element bajkowy
Humorystyczny oraz- nadzieje na piękno
Produkcja chromu "adreno"- wreszcie wyszła z laboratoriów
Na żyzne pola- od wieków sumiennie użyźniane
Wreszcie na fiolkach można będzie zaznaczać jakość
"Z wolnego wybiegu"- "harvested in west europe"
Czy co tam było na zamówieniach
Rodziny będą dostawały do jednorazowego wglądu zapis kamer
Pokazujący szczegóły porwania przez UFO
Nowa ustawa o podatku - zrzutki na sprzęt
Do zwalczania inwazji
(Potem się przyda również
Na etapie deszczu meteorów)
Ale niestety lżej nie będzie
Zapoznajemy się z planami operacji przekonywania że
Chrystus był projekcją
Na pierwszej mapie mamy naznaczone
Studnie i stawy w których da się utonąć
Oraz listę kapłanów którzy już odkryli slogan
"Błogosławieni którzy widzieli a nie uwierzyli"
I krótkie słowo na końcu
"Wykonać" oznajmia
Że na zasłużone urlopy jeszcze musimy poczekać
Towarzysz ze strefy Ciszy, 21 lipca 2022
Pilne!!
To może być wiersz naszych czasów
We czwartek fejsbuka obiegła sensacyjna wiadomość
Naukowcy z instytutu językoznawstwa i lingwistyki
Odkryli tekst
Który może okazać się
Wierszem naszych czasów
"Dziś nawet nie trzeba trzymać formy
Ani treści" - mówiła w wywiadzie pani
Doktor rehabilitowany
Z odpowiednimi korzeniami-
"Mamy już gremia i algorytmy
Tak że nawet nieznane teksty
Mogą zostać okrzyknięte"
W wężowych kolejkach
Wiją się i syczą teksty nieznane
Biuro podawcze Instytutu Rozpatrzeń pęka w szwach
Jak zapowiada rzeczniczka -"my wiemy kogo docenić
I sprawiedliwie będą wyroki wydawane"
Łańcuszki w mejlach i esemesach sprawdzają
Spolegliwość struktur
Instruktaż "jak nie należy pisać" to już Luter
Do drzwi katedry doczepił
Dziennikarka stojąca przy
Pomniku Nieznanego Poety
W kolejną miesięcznicę
Pali świeczki i robi wywiady
A tymczasem nasz nowy wieszcz
Ciągle nie odbiera telefonów
A sygnał taki jakby
W roamingu
Towarzysz ze strefy Ciszy, 5 listopada 2021
Gdybyś została tu chociaż chwilkę
Byłby jeden więcej
Wymiar
W którym by można ulec
Całkowitemu spleceniu
Stojące fale twoich włosów
Potrafią rozchybotać
Fantazje do snu ukołysać
Zaglądasz do mnie tylko
Podczas szybkiego skrolowania
Niusów na fejsie
Trzeba przecież nadążać
I wiedzieć co się u kogo zmienia - piszesz lapidarnie
Ambasadorowi stałości
Towarzysz ze strefy Ciszy, 22 lutego 2023
W sumie to już można by powoli
Wprowadzać prawny wymóg
By w wierszu były nie więcej niż
Trzy słowa z jednego języka
Najlepiej nie obok siebie
Rozdzielone jakimiś z tych bardziej wartościowych
(Lista języków bardziej wartościowych
Oczywiście będzie dostępna na stronach
Ministerstwa poezji i publikacji)
Każde słowo będzie punktowane
Szyk w zdaniu może wprowadzać
Multiplikator wartości - do kwadratu
Do cześcianu - czasem silnia!
Dzielone przez liczbę wersów
(Za słowa bez sensu i zbyt długie wersy czy frazy
Punkty karne)
Na podstawie punktów słownych będzie oceniana wartość społeczna utworu
Co zadecyduje o druku czy losach autora
Oczywiście ministerstwo zdaje sobie sprawę
Że poeci słabo radzą sobie z liczbami
Więc casting na ekspertów prowadzony jest
W innych -bardziej rozgarniętych kręgach
Z pomocą bardzo zaawansowanego AI jesteśmy już w stanie
Także zrobić analizę pochodzeniową
Myślozbioru- źródłotworu
DNA wiersza
I pierwszy oceniany utwór pokazał że autor jest
87 zapluty karzeł reakcji
76 kontrrewolucjonist
63rewizjonist
49 kreacjonist
47 negacjonist
Pan chciał ośmieszyć ideę multilingua wiersza
Społecznie sprawiedliwego
A do tego panskie wiersza są zbyt białe
Pan pozwoli z nami
Towarzysz ze strefy Ciszy, 30 marca 2021
I co z tego
Że nazywasz się
Janek Wiśniewski
Skoro jeszcze żyjesz?
Nawet nie wiedziałeś
Gdzie stać
By się stać
Symbolem
Drzwi na których
Można nieść - ty
Otwierasz i zamykasz
Jakby nigdy nic
Kogo to obchodzi że
Za nimi znajdujesz i odkrywasz
Jądro Ciemności
Komnaty bursztynowe
Skarbnice Tartarii
I biblioteki Watykanu
I kto ci w ogóle na to pozwolił?
Że zstąpiłeś ot tak - jak duch
I odmieniłeś oblicze ziemi
Tej ziemi...
Towarzysz ze strefy Ciszy, 19 czerwca 2021
Na gwiazdę rocka
Nigdy bym się nie nadawał
Owszem - gażę zagospodarować
I pomysły i iskra z Polski
Ale wyjść tam między nich
W światła
To jak z więzienia po trzydziestu latach
Gdzie nic takie samo
Rzuciłbym im nad głowy szare
Ryzę kartek - jak żagle - białych
Z pytaniem jednym
Jaki wiersz chciałbyś dziś przeczytać?
Na chwiejnym klifie sceny
Z rozpostartymi rękoma
Wdychałbym szumnie ciszę
Aż urosłyby mi skrzydła
Oni tam - w dole
Zmienią się w drzewa
A Anioł za mną śpiewa refren nieprzerwanie
Nie skacz... Nie... Jeszcze nie dzisiaj
Towarzysz ze strefy Ciszy, 30 czerwca 2021
Jakiś mechanizm się zatarł
Być może z braku krwi
"na żółtym pojedzie - na czerwonym już nie" -
Instrukcja skośnookiego ormowca na rozdrożu
Ani to zaskakująca ani prawdziwa
Serfujemy na falach łez
Pod oceanem chmur
W tym magicznym świecie puchu
W którym już na giełdach
Nawet wódka
Ma ujemny procent
Żyjemy w czekaniu na katastrofę
W nadziei że gdy te wszystkie statki zaczną tonąć
Sztorm przywieje na nasze plaże
Butelkę rzuconą w oceany przez rozbitków
A w niej-doborowy jamajski rum
Tylko dla nas
Poleję waści srodze
I ten toast
Za wieczne szczęście
Bezludnych wysp
Towarzysz ze strefy Ciszy, 15 maja 2010
on
zaprosil ją na wycieczkę
taką krajoznawczą, bez celu
obiecał że będzie dobry obiad
i wygodny hotel
ma być dużo szarości
betonu, uschniętych drzew
i kilka oklepanych znaków
ona
pojedzie z radością
szarości w życiu nigdy za dużo
ale aparat i tak weźmie
może na drodze będzie wypadek
Towarzysz ze strefy Ciszy, 29 marca 2021
Według chińskich horoskopów
Świat wchodzi w burzę
Znak - ulotny
Urodzeni tego dnia
Będą naznaczeni
Irracją narodową
Rodową narracją
Prztłoczeni
Nigdy nie urodzą się w pełni
Znak w którym sprzedaż kwiatów wyprzedza
Szczerość serc
Ludzi którzy
Nie odpuszczą
Żadnej okazji
Na odpust całkowity
To czyńcie na swoją pamiątkę
Towarzysz ze strefy Ciszy, 29 marca 2021
W tej produkcji szarości szeregów
Ludowowyzwoleńczej
I całej tej rzeszy takspejerów
Coś poszło nie tak
Interwencje powykonawcze
Rozdają w erracie
Naciągane indywidualizmy
I potem my wszyscy siedząc
W tych błotnych okopach
Musimy wysłuchiwać kakofonii
Barw, ciuchów, arii mongolskich dudów i harf
Opowiesci z wiejskich ryneczków
Potoków lajków z najagry
I zdjęć księżyca i wierszy o erekcjach
Zanim kosmiczny gwizdek poderwie nas wszystkich
Pod trajektorie drogich precyzyjnych
Bomb i paragrafów
Towarzysz ze strefy Ciszy, 8 sierpnia 2021
Trzecie życie czekam na list
O subtelnym szepcie mocniejszym
Niż ten cichy szelest rdzy
Na skrzynce
To pamiątka po dziadku
"Ukraińcy rozwalili na jej kancie
Głowę proboszcza z sąsiedniej wsi
Nie zapomnij składać kwiaty
Palić znicze"
Trzecie życie czekam na list
Na opis zwiewnej sukienki
Która w letnią mżawkę pachnie mocniej
Niż parafina
Niż chryzantemy
List o życiu wyraźniejszym niż śmierć
O sukience czerwieńszej
Niż krew proboszcza
Towarzysz ze strefy Ciszy, 28 marca 2021
Przestudiował powierzchownie czy dogłębnie
Wszystkie dostępne tory
Na kierunku
Poznań - Wrocław
Pomiędzy osobowym o czwartej trzydzieści
A ekspresem na Jelenią Górę
Wnioski z tych studiów
Tak oderwane i dalekie od życia
Jak tamta głowa pod nasypem
Żeby je w słowa ubrać
Trzeba by władać językiem
Który szarpią okoliczne psy
Zawsze chciał być dla innych
Więc poszedł w świat
Wajralem z insta
Z oddziału sekcji pourazowej
Hasło dnia na trzy czwarte
"głowa do góry!!"
Woła z mebli w tle
Serce Owsiaka
Towarzysz ze strefy Ciszy, 9 sierpnia 2021
Pisanie wierszy to
Autoterapia, auto-antidotum
Teraz mistrzu sam się lecz
Wiersz to szczepionka
Przeciwko samotności
Przeciwko odrzuceniu
Niezrozumieniu
Przeciwko niesprawiedliwości
Teraz mistrzu - cały świat lecz
Samym zdrowiem pod strzechy
Pisz-by żyć dalej
By żyć wreszcie
Jedną dawką świata nie uleczysz
Więc tomik - jeden - drugi
Krzykliwa cisza i pisk panien
Które nie sprawdziły
Listy efektów ubocznych
Terminów przydatności
Smętnego tenoru
O mutacji nieznanych dotąd
Nadinterpretacji
Socjopatyczny eksperyment
Wywiesza afisze "tylko dla piszących"
Specjalne oferty
Wódka na wejściu - lana na ręce
Za darmo
W knajpie "pod chwiejnym Bukowskim"
Dla nieśmiałych - na zachętę
Przykłady liczne - parę nobli oraz
Ci co piszą w sieci - live streaming
I patrz - ten bogaty - na tego dupy lecą
Świat bez wad
A tamten wygrał nieśmiertelność
Będą się uczyli oczytani
O jego tworzeniu historii
Możesz wygrać hulajnogę-
Hulajduszę
I duszę przehulać
I cały ostracyzm wylać na tych co
Nie rozumieją
Nie piszą
Nie czytają
I na tych piewców spisku którzy
Bez interpunkcji
Zdaniami jak słowotokiem
Bez spacji u
Jad
Ają
Ą-ę
Żetotylkohodowlamięsa
Nanadciagającecoepokowe
Szczucienasiebie
Literacki reset
Armagedon
Rzeź grafomanów
Towarzysz ze strefy Ciszy, 28 marca 2021
Wchodzisz jakby znikąd
I mokrym od łez rekawem zamiatasz wszystkie kieliszki ze stołu
Ten wiersz przewidziałam - wołasz
Podobno wszyscy tak piszą
I rzeczywiście - jak zawsze - zacząłem
Pionek na be trzy
(tylko dla Arka zrobiłem wyjątek)
I od razu zaczęły się schody
Jestem już o dwa życia za stary
Na prostą sycylijską
Zwłaszcza że chmury w dolinach
Źle się układać zaczęły
W tym mikroświatku wysokich mocy
I aberracji efektów brzegowych
Nadal umiem obliczyć
Z jaką siłą eF trzeba strzelać
Żeby tak wgniatać takie pancerze
Chciałaś powiedzieć "sprawdzam"
A zabrzmiało jak przepowiednia
Epopeja traum
Nigdy wcześniej nie widziałem
Żeby ktoś poprzeczkę ustawiał
Pod tak ostrym kątem
Pomimo tej nieskończonej cierpliwości
Wody fal i sztormów
Żadne z powyższych nie dotrwało
Do końca taktu dekoherencji
Zastygam więc w superpozycji
Krystalit przewag zmarnowanych
Z kotem Schrodingera na kolanach
(dziś to jest podobno
Passe jak chuj)
Wrócę do gry
Gdy każda z Twych jaźni
Po przekroczeniu startu
Wyciągnie los
"czas przestaje istnieć"
Inkasujesz dwa miliony
Towarzysz ze strefy Ciszy, 28 marca 2021
Te wygładzone glacjalne wersy
Nigdy nie przetną pierwszego
Swobodnego rzutu okiem
Żadną z warstw
Kłębowisko liter spod brzucha
Hojnie dodawanych mileniów na kredyt
Są wyszarpane z różnych opowieści
I teraz trzeba rzeki do źródeł dopasować
Nie wytłumaczę ci w paru słowach
Bazując na krągłym majestacie kręgosłupa
Jakie wersy górotwórcze chciałyby
Mieszać w epokach i naturze
Pamiętam gdy odciskałem mapę Piri-Rejsa
Był tam punkt Gie wszystkich biegunów
Kryjący skarb z opisem kiedy ostatni
Z wersów straci jedynego adresata
Towarzysz ze strefy Ciszy I III MMXXI ad
Towarzysz ze strefy Ciszy, 28 marca 2021
Wszystkie twoje opary
Wsiąkły
Kłębią się w chmurze
Z trudnymi kodami dostępu
Zawsze gdy odwracam się plecami
Włamujesz się w moją głowę
Odzierasz z bluszczu
I wertujesz wszystkie pliki
Moich wierszy
Hakujesz wszystkie moje sny
Rano na poduszce znajduję
Kolce róży z inskrypcją czarnej diagnozy
"znowu pisałeś o mnie..."
Towarzysz ze strefy Ciszy, 20 czerwca 2021
Z karetą kieszonkowych armagedonów
Podwajam i potrajam stawki
Licytuję koniec świata bez przebaczeń
Po głębokim impasie
Zgrali kartę Antychrysta
Bok mu przebiłem
Waletem atutowym
Spłynęło jak po kaczce
Towarzysz ze strefy Ciszy, 20 czerwca 2021
{Takim echem moja głowa odpowiada na wiersz Ewy Lipskiej pod takim samym tytulem}
I po co ci ta śmierć
Trzaskana na szybko-na kolanie
Posadzony nad głową świerk
I wieczne ptactw szczebiotanie
Po co ci ten Bóg
Z palcem każacym w ranie
Po co ci rozstaj dróg
Po co na puszczy wołanie
I po co ci ten honor
I z honorem salwy ciszy
Czy to pro publico bono
Jakiś nikt co wiersz o tym pisze?
I po co ci ta Ojczyzna
Z Jej smętnym wężem granic
Co byś Jej dziś mógł wyznać
Gdyby dano jeden więcej taniec
I po co ci wieki wieków
I przy tym wieka wiek po co
Co powiesz mi o człowieku
Co zbratał się tu z wieczną nocą
Towarzysz ze strefy Ciszy, 12 czerwca 2021
Potrząsnęłaś rezonansem Schumana
I jest konsternacja
Bo nauka do dziś
Nie wie co powiedzieć
To był taki nie wprost
Dowód na to że ziemia
Jest pusta w środku
Dźwięczysz pod powiekami -
Chodź, pokażę Ci komu
Miałem sen że ten list piszę siedząc obok
Głupio nieśmiałe to uczucie
Gdy patrzyłaś jak piszę każdą literę
Potem mnie odprowadzałaś na pocztę
Nie odstąpiłaś póki list do skrzynki nie wpadł
Chodź, podejdź bliżej
Patrz mi w oczy
A ja będę liczył okna
Nawet jeśli doliczę do trzech tylko
I się pogubię
To nie będzie już czym ukryć faktu
Że nie zsynchronizowaliśmy zegarków
Tyle pięknych akcji zawiniętych w żagle
I wyniesionych w rulonie jak dywan
Teraz to Ty wichrami ostrzysz miecze
A my wciąż zamiatamy ulice
W tym nieznośnym czekaniu
Życie jak huśtawka
Patrzymy w niebo a chodzimy po ziemi
Która po części dzięki Tobie
Może nie jest aż taka pusta
Jakby się zdawać mogło
Wiem że jesteś zajęta
W dyspozytorni burz i sztormów
Ale w przerwie na epoki lodowcowe
Zajrzyj czasem do niej
I opowiedz jej o tym Schumanie
Towarzysz ze strefy Ciszy, 12 czerwca 2021
Snuję zamglonymi oczyma
{chłopaku - ty nie wiesz co to mgła - śmieją się wikingowie}
Opowieści
O wyższych niż świat drzewach
O dłuższych niż życie drogach
Burzę na chwilę komfort tutejszych
Pornoli w przerwie na ostrzenie zmysłów
Na chwilę zastygają
Jak stop klatka
Z otwartymi ustami
Dusza bezkresnych kontynentów
Wyspy świata
Tnie na plastry
Zębami kaukaskich szczytów
Garby mchu wrzosów i paproci
-to mają być góry?! — krzyczy przez
Płytki sen
Choćbym stał się klifem
Który wściekłe sztormy przygarną
Przy każdym odpływie - ziemia wygrywa!
Wołam
Muszle z dna mi huczą
O butelkach z listami
O brązowych działach galeonów
O wiecznym czekaniu na Mesjasza
Dźwięczę niezrozumiałym przytupem
Pradawnych języków
Tonacją mordoru
Chrzęstem zrywanych korzeni
Który wiatr wyśmiewa na cztery strony
A jednak - rzucam oskarżycielsko
Na ten kawałek skały - mówicie "dom"
A jednak - odpowiada echem pieśń syren
W rytmie fal co jak serce mocne
A jednak - odpowiadają wikingowie
Ze swych długich jak ocean milczenia łodzi
A jednak - Hrungnirze kamiennogłowy
Twoje życie
W trzech czwartych
Z wody
Towarzysz ze strefy Ciszy, 31 maja 2021
Kiedyś chyba napisałem wiersz
Subtelna asysta ręki w tańcu ołówka
Bez której egzorcyzm i cud w jednym
I taniec szamanów na odpuszczenie weny
Tekst ten- przypadkiem okazało się - miał numery obozowe
Być może to był dziadek czyjś spisany
Na straty
Lecz przeżyło coś więcej
Niż łapacz snów
W czarnej hipnozie
Nie wiem czy zdrapka odsłoni
Gusen czy Mauthausen
Czy darmową kawę za szóstym razem
Błąkam się od tamtego życia
Po nieznanych mi lasach
Straszę wyobraźnie matek
I słyszę wystrzały
Kiedyś ślepym okiem
Wytopiłem z hałdy liści
Ogryzioną do kości
Nogę niemieckiego żołnierza
Nietkniętego stopą ludzką
Towarzysz ze strefy Ciszy, 10 maja 2010
zbyt smutno by płakać, zbyt późno by spać
głębia zieleni potrafi wyssać dusze
świat jest zbyt szeroki by go dobrze znać
o wiatrak znów moją kopię rozkruszę
zbyt jasno by milczeć, zbyt cicho by pić
wszechobecność błota przyprawia o drgawki
życie jest zbyt krótkie by pleść jego nić
utonąć znów trzeba w brodziku sadzawki
zbyt ciasno by myśleć, zbyt pusto by wstać
ludzkie spojrzenie potrafi rozpalić nadzieje
ręka zbyt szlachetna by umiala krasć
niech pochwyci pióro- słowa wiatr rozwieje
zbyt ciepło by płonąć, zbyt ostro by ciąć
policzone kroki tworzą posmak czasu
zbyt kręte sa drogi by włóczyć się gdzie bądź
mocna karta w ręku- lecz dzisiaj znów spasuj...
Towarzysz ze strefy Ciszy, 19 czerwca 2021
W tym cyklu Milankovicia
Kazde z nas już swoją
Miłość życia
Spotkało
To ciągleżycie trawimy z uśmiechem
Wysmarowane jakimś tam niby
Gorzkim żalem
I w sumie wiemy ze światło
Że drzwi ktoś musi zamknąć
Tak żeby zbłąkanych wystraszyć
Uczymy się tam - po ciemnej stronie księżyca
Jak napisać wiersz który okazałby się
Drugą arką przymierza
Naszych stron stąd już nie widać
I to przeplatanie dwóch tygodni palącego żaru
Z dwoma tygodniami czarnego przenikliwego zastygu
Na ziemi nazywali - dwubiegunówką
Wytykanie palcem ospałych
Sabotażystów dobrze naoliwionej ekonomii
My tylko wspominamy - spleceni
Objęciami myśli
Siedzimy na krawędzi tej samej kaldery
I wzrok spokojny możemy w świętą czerń zakotwiczyć
W tej ciszy im niedostępnej
Palec w górę podnoszę
Patrz! Fobos!
Towarzysz ze strefy Ciszy, 9 maja 2010
zdałem ostatnio egzamin
podobno bardzo ważny
egzamin z czegoś tam
był prosty
wystarczyło
być gdzieś
i wysłuchać paru drażniących dźwięków
czy obelg- już nie pamiętam
zdałem z wyróżnieniem
chyba wyróżniałem sie od początku
bo w całej grupie jako jedyny byłem
żywy
podobno
jako jedyny też
byłem głuchy
profesor musiał mnie lubić
bo przymknął na to
swoje
martwe oko
Towarzysz ze strefy Ciszy, 31 maja 2021
Pachniesz jak dom
Mówił do niej prawie każdy
Który w drgawkach
Składał w niej
Swoje najcenniejsze
Całymi klasami - rocznikami
Zaznawalii- jeden po drugim
Jej brunatnej
Na później
Czasem śmierdziała tymi poprzednimi tymi z wczoraj
Ale nie przerywało to spojrzeń
Z obu stron
Szukających nieznanego
W jej surowej nagości
Ci jeszcze wzorowo ubrani
Co jeszcze pamiętali zdjęcia żon
Rady ojców
Marzenia swoje
Wyobrażenia jej
Czekali
Zapadła w pamięć bardziej tym którzy
Nie położyli się na niej
I sapali mniej, nie do końca
To był taki krótki
Epizod po studiach
Zanim nie przeanalizowali
Wszystkich jej dogłębnych wilgoci
Jednak potrafi być z ciebie
Kurwa obiecana
Ziemio
Gdy jesteś niczyja
Towarzysz ze strefy Ciszy, 31 maja 2021
Wysnuł śmiałą hipotezę
Że człowiek
Pierwszy lepszy
Wcale nie jest gorszy
I występuje z miażdżącą regularnością
Na zakrętach życiowych
Nieobliczalnie
W punktach gdzie proste
Równolegle się przecinają
Postawił - dla niepoznaki
Słońca
Od ich żaru ugina się
Cała przestrzeń
Wytapia się ciężar
Decyzji - po prostu
A pierwsze co to
Lepiej nie mówić
"chodź słońce za
Mną"
Zachodź
Mną
Towarzysz ze strefy Ciszy, 19 czerwca 2021
Już nie chodzi o ten bezruch
Nad kartą białych onieśmieleń
Bo ja ten wiersz czuję
Jakby był napisany od zawsze
Wersy fantomów prawie jak
Wydrapane
W blacie dębowego stołu
W którym parę zboczonych dziur
Siedem dziewięćdziesiąt dwa
Trwałych jak opowieści dziadka
Jak matki fryzura
Milczy
A jakby się kłóciły
Że świat jest bez sensu
I trwoni się
Czas i życie
Prawie jak
Pierwiastki ziem rzadkich
Towarzysz ze strefy Ciszy, 12 maja 2010
Twoje spojrzenie
zawsze
było odległe
tylko o jedno cięcie
od mojego gardła
bardzo żałuję
że nigdy nie miałaś odwagi
by chociaż raz
podejść o jeden oddech bliżej
Towarzysz ze strefy Ciszy, 14 kwietnia 2021
{z cyklu "pamiątki po życiu którego nie będzie"}
Twoje ręce okazały sie chudsze
Od gwoździ z krzyża wyrwanych
Mówisz "ja wam pokażę
Jak sie niesie dobrą nowinę
Przez bagna"
Echem ponad
Dłonie smukłe
Którym skrzydła anielskie pleść pisano
Zmazują epopeje boleści
Z czół zapoconych
Ludzi spóźnionych
O pokolenie
Uważaj! To nie jest szept szczęścia obietnic
Ni wdzięczności biadanie
Co z ich ust płynie
To ziemia - na wylot sykiem
Upomina się
O uciekinierów
Towarzysz ze strefy Ciszy 13 IV MMXXI
Towarzysz ze strefy Ciszy, 20 czerwca 2021
Perwersyjna perfekcja
Wierzchnią warstwą awatarów
-dziś wszystkim wczoraj niczym-
Wypluwa wymyślnym algorytmem
Barwnotęczowy celofan
W który owinąć każdego
Zaszczutego hejtem komentów
Zaplutego karła
I na tacy im pod nos podać
A znajdą na niego paragraf
Należy mu się - należy
Uwolnić Barabasza!!
Adwokat diabła w radach nadzorczych
Radach zakładowych
W ministerstwie prawdy odbiera defiladę
(tu by był wiersz piękny na obronę niewinnych
Ale się wystraszył i uciekł)
W równym kroku czarnych butów liter
Ustępów i paragrafów
Chrzęście gąsienic
W wymyślnym zawijasie
Obostrzeń netykiet nowego ładu
Nabiera dopiero powagi urzędowej
Oraz zgodności z ISO
Niema twarz wielkiego budowniczego
I cyrklem zakreślane kręgi
Strefy
Wpływów i występowania
Certyfikowanej nieomylności
Ekspertów z awansu społecznego
Autorytetów przeobrażeń
Sędziów dynastycznych
I księży-pedofilów
W randze majora wzwyż
Perwersyjna perfekcja
Towarzysz ze strefy Ciszy, 4 kwietnia 2021
Wszyscy poeci
Którym próbuję uświadamiać
Ze bigbang to tylko teoria
Nie wywracająca konceptu Boga
Zarzucają mi błędy stylistyczne
Przerost form
Przesyt tluszczu na przekładniach
I gąszcz mchu tłumiącego zmysły
I te ostatnie podobno już
Nauka udowodniła
Towarzysz ze strefy Ciszy, 20 czerwca 2021
Widzę ich cienie do dzisiaj
Jak idą pod rękę swoim chwiejnym
Rozdmuchani juz wichrem Hiroshimy
Interpunkcją po okolicznych
Agresywnych reklamach
Przeszli Wisłę - przeszli Wartę
By w to miasto zmęczone jak
Legendy
Wgryźć się swoimi upiornymi ciszami
Całe dekady bez świadków
Przekraczały stosy zalegających
Kłód i ciał
Niesieni skrzydłami
Pamieci i nadziei
Wciąż wirtuozerskie arie klawiszy
Nadepniętych płyt chodnikowych
I kostki z bruku
Tu się przyczaiła pantera
Na dlugie lata
Prawie w centrum miasta
W takim zastygu stopklatki
Ze ludzie przestali ją dostrzegać
Gdy wbijam się w tłum - widzę
Że nic z nich nie zostało
Pogarda i upokorzenie
Znalazły innego adresata
Towarzysz ze strefy Ciszy, 4 kwietnia 2021
Czasem mniej w nas światła
Niż w wewnętrznych skorupach księżyca
Niezależnie od fazy
Niezależnie od twarzy
I silimy się w tym zamyśle
W tym skupieniu
Wokół wspomnień bliskich
I dalekich tej duszy
Która by wciąż chciała
A gdyby tak zmienić
Odparować odseparować odstąpić
Gdyby zastąpić patrzenie w księżyc - snem o gwiazdach?
A gdyby zamienić czubki paznokci
Na strużki krwi cieknącej
Początek czasu na środek zimy
A gdyby zastąpić człowieka - Bogiem...
Towarzysz ze strefy Ciszy, 28 marca 2021
Bywa się czy się jest - rzecz sporna
Poeta się staje
Na pryzmach potknięć
Minionych żyć
Układach i plecach starego
Z nadania chwili
I zawsze niesprawiedliwego łutu szczęścia
Bilet na salony jest z limitowanej edycji
Z pieczątką i podpisem
Samego Wielkiego Nieczytelnego
Daje dostęp do nielimitowanego potoku
Wódki i elaboratów naprawiania świata
Ręką milionopalcą drinki po stołach roznoszone
I to wieczne drapanie metafizyki
Tuż za linią startu
A ci przeoczeni tułacze
Nizacze tu teraz i wszędzie tam
Bardziej niż z Bożej Łaski
Światy tworzą
Świecą tworzeniem
Twory z Tworek
Światłość ze światłości
Prawdziwi poeci są na tym świecie
Jak skazańcy na Golgocie
Z datownikiem
Słownie
Sztuk trzy
Na krzyż
Towarzysz ze strefy Ciszy, 20 sierpnia 2021
Z tamtych lat
Nie dotrwała do dzisiaj
Ani chwilka
Szpetne bohomazy
Urywków i mgnień
Skrzętnie zamrożone
W pamiętnikach
Tracą powoli datę ważności
Bledną
Nauki Chrystusa
Wystawione na żar
(na żer?)
Słońca
Tak upalnego lata nie było
Chyba od czterdziestego drugiego
Chichoty upalonych
Przy stolikach z piwem
Cze gewarą upodlonych
Roztrząsają-rozszczepiają na główki
Nagłówki tygodnia
Autobus sprawiedliwości
Przejechał polską patologię -
Wpis w zbiorze szyderstw na kolanie
A mury wciąż swój
Szept cicho szumią
Nie ocalała ani chwilka
Na cymbałach płyt chodnika
Grają od spodu
Białe palce
Grają hymny - marzenia
O tych wszystkich chwilkach co ugrzęzły
Przepadły
A mogły - opóźnić autobus
A mogły - opóźnić meldunki
A mogły - obudzić
A mogły rozwiać pył
Czarny pył
Towarzysz ze strefy Ciszy, 2 lipca 2010
a kiedy świat juz cały
piekielny stworzył ład
i zamiast okien białych
prężą się krzyże krat
gdy każdy dzień jak kpina
szyderczo parska w twarz
pusta bez dusz rodzina
i brak dróg które znasz
gdy przyswojona wina
łamie kręgosłup nam
pusta bez słów świątynia
i brak już snów bez kłamstw
pustke mój szlak przecina
bezwzględny krzywiąc czas
pusta bez wzgórz równina
i już bez drzew mój las
Towarzysz ze strefy Ciszy, 1 kwietnia 2020
nie jest to pierwszy raz
gdy widzę pęknięcia na światach
tym razem być może
człowieka przemilczą na śmierć
albo tyłek odpadnie ze śmiechu
patrzę ponad morzem tafl
anulowanych fal i wstrzymanych przypływów
naprawdę nie wiecie jaka siła
zniszczenia drzemie
w dwustuzgłoskowcu z opóźnionym zapłonem
gdy odpryski słów wyrwanych ze zdań
zrywają mosty i wymazują pamięć
gdy bezpańskie pokruszone litery
wsiąkają w niemyty bruk
a tyle treści niewydźwięczanej
nie trzeba być wielkim snajperem
by słowem wydartym trafić w spojenie
świata z rzeczywistością
z dwóch tysięcy mil
grzesznik - recydywa
co sercom nie daje przystanąć
od identyfikacji ciał mam już
opuchnięte palce i ścisk wszystkich gardeł
wiosna w tym roku tak się zaanonsowała
że już wiemy wszyscy że lata nie będzie
w tych liczeniach pęknięć
każdym z peryskopów wbitych w międzywiaty
odczytuęj nie widząc dalmierzy
bez problemów
na kartce od twojego brata
pozdrowienia i toast wieczny
za tych którzy wciąż i pomimo wszystko
chcą żyć od nowa
Towarzysz ze strefy Ciszy, 24 kwietnia 2020
W sumie nie wiem dlaczego
Odkrycie wody na Marsie
To większe wydarzenie...
Niz odkrycie życia w Człowieku
Nie wpuścili cię na pierwsze strony gazet
Bo wtedy był cud, rozkwit i wszechzbawienie
I ktoś tam źle karmił psy
Takie rozbicie szklanych światów
Na styku znaków zapytania
Niby łatwe, niby wszyscy wiedzą jak
I wgląd w głąb warty zachodu
I jak ci tam? On już był? Co mówił ?
U nas też czeka się na wizytę latami - wyobraź sobie
Ja przy każdej zapalonej zapałce
I przy każdej żonglerce lustrami
(tak przy okazji - słyszałem że te ci się podobały)
Widzę dwa odbicia w twoich oczach
I niby nie wiem dlaczego tu jeszcze jesteś
Gdybym mial tyle wieczności co ty
Też bym był bardziej
Mówisz - skok tu - skok tam
Z kwiatka na kwiatek
Z wymiaru na wymiar
A wieczność to ta pomiędzy
W sumie to piszę żeby wytłumaczyć ją
Nie pisze jeszcze bo życie bo natłok
Bo nowe życia nowe światy nowe natłoki
Bo katastrofy, bo zawalanie światów
Znasz ją zresztą lepiej niż ja, trochę musi
Drżenie rąk minąć, gdy tylko kurze zmiecie
Przed podaniem obiadu, nabierze pewności siebie
Tak, już wstała, tak - już świeci
Na pewno napisze
Daj jej jeszcze jedno życie , albo dekadę lub dwie
Tak naprawde to nie napisała tylko dlatego
Że jeszcze nie wie że nie wrócisz
A poza tym u nas wszystko dobrze
Załączam uściski od Mamy
Towarzysz ze strefy Ciszy, 20 września 2020
Artystyczne dusze lubią grać
Arie
Niestworzone sonety, etiudy, suity
If suits
Lub na nerwach
Bardów struną lub tą
Prostacką okopową harmoszką
W eter echa
Wszystkich ślepych zaułków
Każdego Stalingradu
Patrz teraz
Tej sceny nie lubię
Bo zawsze w niej tracę skrzydłowego
Świat potem się dowiaduje
Że lejdi zgaga zaczyna nowe trendy mody
Giełda nowojorska w niebywałym stresie
Niepewnych wzrostów
A ja ich wszystkich muszę rozpoznawać
Po białych czaszkach
Dzisiaj dostałem kartkę z Aleppo
Czyjś anioł stróż zaprasza
Na ślub - zaślubiny z ziemią
Zanim będzie za wcześnie
Zanim słońce zajrzy do okien
Każdego Bejrutu
O świcie o zachodzie o północy
A ty leżysz, po prostu tam
Leżysz bąbelku malutki
Tak dostojnie milczysz
Jak tamte lasy
Jak tamte łąki
Jak tamte mgły
Jakby ktoś zatrzymał światło
Zatrzymał czerń
Póki cisza - jak oscylator
Rezonuje
Z trójzębem
Z trygławem
Nobel z medycyny przyznany
Za udowodnienie istnienia
Życia opartego o długie łańcuchy fosforowe
W tym była cała sztuka
Żeby grać na weselu
Roztańczonym na popiołach
Może zdążysz - artysto -
Zanim odbudują Warszawę
Zanim wróci ostatni
Lancaster znad Hamburga
Zanim oddzieli Pan światłość od ciemności
Dziś dostałem kartkę z Aleppo
Regulamin | Polityka prywatności | Kontakt
Copyright © 2010 truml.com, korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu.
19 maja 2024
1905wiesiek
19 maja 2024
Świat LucaArsis
19 maja 2024
DystansMarcin Olszewski
18 maja 2024
Amatorzy antychrystówkb
17 maja 2024
Tęsknoty byt intencjonalnyDeadbat
16 maja 2024
Kremvioletta
16 maja 2024
Śladem Strusia PędziwiatraMarek Gajowniczek
15 maja 2024
ToastJaga
14 maja 2024
Szczęścievioletta
14 maja 2024
Z pamiętnika duszyMisiek