20 maja 2012
matrony i marionety
była tam sama
udawała samotną
szacowna matrona
z debetem w warszawskim banku
i bielicowaniem oczu dla niego
nikt bielma nie widział
służyła jak marioneta
była żyletką z szafą pełną wierszy
matrona z piędziesiątką na karku
a kark miała twardy
udawała delikatną
i obelżywa była w tej służbie
lżyła kwiatem lotosu
którego na oczy nie ujrzy
obiecał jej szczęście
bo bez niego nikt nie ma prawa
wydać monety na swój marny wiersz
mariota i marionetta z maskulinum
w karkowaniu własnej nędzy
służyła wszak służba jej
sensem istoty poezji
nie - nie jej
jego otoczonego zapałkami
które wciąż gasną
zapłoną pod szyldem
moim i zagasną
wreszcie
łez benzyną moją
16 czerwca 2024
wiatrsam53
16 czerwca 2024
słaby punktYaro
16 czerwca 2024
proszę dziękujęsam53
16 czerwca 2024
Kocham cięArsis
15 czerwca 2024
Chwytliwyvioletta
15 czerwca 2024
och jak lubięTeresa Tomys
15 czerwca 2024
Destrukcyjne, negatywne myślidobrosław77
15 czerwca 2024
Dzień TatyMaria Kieś
15 czerwca 2024
DłonieMaria Kieś
14 czerwca 2024
DojrzałeJaga