11 june 2010
*** (Tomaszowu Beksińskiemu)
Ciało kruszy się jak wyschnięty chleb.
Za szczytem północy resztki cieni
blakną. Zdemaskowane złudzenia
nie mają możliwości aby zostać
wchłonięte przez domowe ognisko.
Nie mamy się więc czego obawiać.
Wytrwamy przy nich do końca.
Ściany zbliżają się do siebie. Czuję
bliskość miejsca, do którego chcemy
dotrzeć unikając zbędnych konsekwencji.
Konstelacja jest dzisiaj korzystna. Muzyka
niepokojąco przyjazna. Rozgryzam kolejne
anonimowe komentarze. Ostatecznie
docieram do celu, o który rozbijam się
śmiertelnie, zgodnie z planem nie licząc
ani na rozgrzeszenie, ani na pamięć
po kimś kto tak jak ty czy ja
w pewnym momencie
żył.
29 april 2024
AmnesiaSatish Verma
28 april 2024
Pan pokląskwa w ostatnichJaga
28 april 2024
CompromisedSatish Verma
27 april 2024
Uśmiech z trawkąJaga
27 april 2024
By KissesSatish Verma
26 april 2024
2608wiesiek
26 april 2024
The EntitySatish Verma
25 april 2024
2504wiesiek
25 april 2024
QuartzSatish Verma
24 april 2024
The End StartsSatish Verma