10 january 2022
Gąszcz, badyle, czerń i błoto
I
Gąszcz, badyle, czerń i błoto
Na świętych przedmieściach
Krew, gówno, syf Gonią mnie
I słońce za chmurami i niebo
W kolorze palnika od gazu
I śpiew węgierskiego ekspresjo-
Nisty.
W łazience porcelanowej i czystej
Przeraża kratka za którą stoi cały
Pion - to mi się śni! Co innego ot-
Warte wieczorem drzwi od klatki
Gdy pali się ciepła żarówka i papie-
Ros - to dom.
Pod czaszką istny tor wyścigowy!
A treścią mego życia tak długo było
Gdybać! Bo uczyłem się.
II
Kable w powietrzu
Ptaki na płocie
Wektory z Atari
Carl Gustav Jung
Moja modlitwa
Po dobrej diecie
W wieczory śliwkowe
Jest kameralnie
I trochę betonu
W pokoju świeczki
Meble z paździerza
Na basówce ktoś ćwiczy
III
Co?
W oddaleniu - wszystko.
Nie przeżresz tego swoim kwasiskiem, nie da rady. Można tylko się bawić, tylko pracować.
Kwiaty mojej wewnętrznej brzydoty przeistaczają się w pogodne niebo.
IV
Jeżdżą po mnie TIR-y i budują na mnie betonowe piece.
29 april 2024
AmnesiaSatish Verma
28 april 2024
Pan pokląskwa w ostatnichJaga
28 april 2024
CompromisedSatish Verma
27 april 2024
Uśmiech z trawkąJaga
27 april 2024
By KissesSatish Verma
26 april 2024
2608wiesiek
26 april 2024
The EntitySatish Verma
25 april 2024
2504wiesiek
25 april 2024
QuartzSatish Verma
24 april 2024
The End StartsSatish Verma