Andrzej Talarek


Kobiety


 
każda noc mojej żony uzyskuje piąty wymiar
ponad płaskość łóżka głębokość snu
rozpiętość godzin pomiędzy jawą a jawą
pojawia się dotykalny wyobrażeniem świat
który jedynie był i będzie a nie jest
kwietne łąki są w nim tylko hiperbolą raju
a śmierć jest ożywianiem dni ostatnich
 
moja żona miewa niespokojne sny
przed śmiercią znajomych przychodzi
jej zmarły ojciec stoi samotnie na ulicy i uśmiecha
kota z sąsiedztwa jabłoń i nowy dach nieśmiałym
poruszeniem warg podpowiada życie
 
pozostają po nim słowa które szepce rankiem
dzisiaj radziła „nie wdawaj się w sprawę tego
niewinnego człowieka bo dziś we śnie
wiele przez niego wycierpiałam”
a ja nic nie mogłem uczynić
 
ostatnio zaprzyjaźniła się z Marią Magdaleną
z Marią matką Jakuba i Józefa i z matką synów Zebedeusza
słyszałem jak szeptały przez noc z soboty na niedzielę
rozważały czy wierzyć służkom które rozpoznały Piotra
chwaliły Prokulę nie mogły przypomnieć Weroniki
rano wybiegły z domu
wróciła z chustą utkaną z sennych wyobrażeń
 
nie wiem czy wierzyć kobietom pogrążonym w snach
chociaż są wierne bardziej niż apostołowie
 
 



https://truml.com


print