Wieśniak M


szkoła walki


Szkoła walki Byk otwiera podwoje. Ogłoszenie tej treści przybite wkrętami do sztachet zawiesił syn godzinę temu. Kandydaci mają stawić się o poranku. Co, zważywszy na fakt że wyjeżdzamy po śniadaniu zmusza mistrza do przeprowadzenia błyskawicznego kursu wraz z egzaminem końcowym w dość wąskim przedziale czasu.
Mistrz przed pierwszym dzwonkiem trenuje teorię. Wygłasza wszem i wobec teorię z zakresu technik zadawania ciosów głową, ręką i nogą. Słowotok okrasza demonstracją i przybliżającą do tematu artykulacją. Nadmiar śliny wyciera w rękaw.
Zastanawia się jak sprawnie oddzielić kompletnych laików od tych już zaawansowanych. Rozważa ile poziomów ma mieć szkoła. Czy zajęcia w czasie deszczu da zorganizować się w stodole u sąsiada.
Jeszcze tylko błyskawiczna medytacja, szybka kolacja i mistrz udaje się na spoczynek. Musi być wypoczęty przed jutrzejszym dniem.
W razie czego modli się aby rano ktoś tam jednak pod płotem stał.



https://truml.com


print