JoT Eff


"O, jakżeś uszczęśliwiony, że Jezusa w rękach masz"


Przydrożni święci mieszkają w muzeach

Świętego Antoniego widziano ostatnio w Muzeum
w Stęszewie. Uwięziono go z dzieciątkiem Jezus
na ręku w momencie, gdy szeptało „Bóg Cię Kocha”.
Tylko Cześka szuka go wszędzie. Zawodzi: Antoni,
Święty Antoni, patronie ubogich i zagubionych, dzieci
i narzeczonych, gdzie jesteś?! Nikt nie powiedział
pomylonej Cześce, że Święty ma się nieźle. Nie odrąbią
mu łobuzy ani rąk, ani nóg, ani najświętszego języka.
Stoi sobie wyczyszczony i gotowy do zdjęcia, i nie musi
słuchać próśb o znalezienie utraconego szczęścia Cześki.


Nie ma świętych dla lesbijek: Cześka

Nie takiej sławy spodziewano się dla Cześki,
jaką Cześka miała we wsi. Matka już trzy razy
przewróciła się w grobie, a zmarła jakoś tak
zaraz po Cześki porodzie. Ponoć nie pokazuje się
obcym po zmroku niechrzczonego dziecka,
ale jaki to był obcy - stryjek ze Stęszewa.

Może kto zapomniał zawiązać czerwoną kokardkę
przy kolebce, bo dziecek w domu było już sześcioro,
a wszystkie na skaranie boskie płci żeńskiej.


Nie takiej sławy spodziewano się dla Cześki,
jaką Cześka miała we wsi. Nawet babka z lasu
przyszła na ratunek - za darmo. Do wiadra mleka
wrzuciła gwoździe. Kogo miały kłuć w brzuchu -
ten był winny. Tak umarła Gabrysia - na zapalenie
wyrostka. Nie wezwano w porę doktora. Przejść
miało od zdzielenia w głowę - miotłą.


Ileż to razy psy zlizywały słoninę ze stóp Cześki,
a białkow misce przy jej głowie i tak ścinało się
w kobiecą postać. Już lepiej by było, gdyby
jako siódma z rzędu, przyduszała chłopów
we śnie.


Nie spodziewano się tego po Cześce, więc
znaleźli jej takiego, co śpiewał przy jedzeniu.
Bronek był niezbyt dorosły, ale bardzysty i wieki,
owszem widział konie, ale nijak nie umiał
zabrać się do Cześki. Wystarczy, że spojrzała.
Od tych czarnych oczu prosięta zdychały,
a co dopiero bronkowy rolek.


Nie musiała Cześka chodzić z mężem do chlewa.
Mogła chodzić na łąki, obejmowac drzewa. Jedyny chłop,
do którego po drodze gadała, to drewniany Antoni
z dzieciątkiem.


Nie tego spodziewano się po Cześce, ale
zawsze pokornie klęczała. Porządny owczarz,
co głowę Żyda zakopuje koło zagrody, żeby wilki
nie wykradły owiec lub jaki inny czesiny urok,
słyszał jak płakała. Od tej jej rozpaczy żal mu
robiło się dziewczyny. Widać było, że naprawdę
durzyła się w Gabrysi jak chłop w babie.


ciąg dalszy nastąpił

Jestem jak Święty Antoni ze Stęszewa. Lubię być czysta,
stać w miejscu, nigdzie się nie wybierać. Czasem ktoś
złamie zakaz i dotknie eksponatu. Czasem nawet draśnie.
Eksponaty łatwopalne. Bezpiecznie nam tam, gdzie gaśnice
bywają mylone z dziełami sztuki, a pomylone Cześki nie
zawracają nam drewnianej
dupy.



https://truml.com


print