gabrysia cabaj


Ćma


gdyby nagle wyszli a raczej wypłynęli
z moich tętnic - posadziłabym
wszystkich na gościnnych ławach
wokół stołu

pilibyśmy herbatę a wieczór podchodząc
wolno schodkami z betonu mieniłby twarze

tak ciasno by było na białej werandzie
i wiatr topolowy i zapach sosnowiłby się

a ja opodal napatrzeć bym się nie mogła

niebo ciemnieje ciszą więc słucham głosów
które noszę
w głowie mi rośnie  ćma - żagli się
samotna u lampy wyjścia

ostatni gaszą scenę - niech się nie tłucze
po nocy

.



https://truml.com


print