Ponczillo


Jezus Chytrus


Wewnętrzne strony dłoni
przybrały kolor czerwieni
kiedyś zgniją i odpadną
dwa metry pod horyzontem
szpieguję codziennie rano
przez zakratowane okienko
wielkości moich stóp,
które jako pierwsze opuszczą te mury

Jezus Chytrus lepkie ma rączki
odebrał to, co rzekomo podarował
pozostawił mortadelę o smaku tektury,
kawę zbożową i pajdę suchego chleba
wącham egzystencje pasiaków
szukam zapachu kwitnącej akacji

chore myśli dają złudzenie wolności
więc od złego świata odgradzam się
grubym flanelowym kocem
o samotności w kratkę

Na sobotnich spacerach
w płytkiej studni pod pochmurnym niebem
na szali rzutu monetą
stawiam wiarę i wyrzeczenie

zostaje na Twoim



https://truml.com


print